Mam 21 miesięcy

DSCN9324

Znów nie obywa się bez małego opóźnienia w moim pamiętniku.
Niestety, zaległości w pisaniu stają się już nie wyjątkiem, lecz comiesięcznym zwyczajem… Nieśmiało proszę Czytelników o wyrozumiałość.
Poprzednim razem dzieliłam się z Wami swoimi przeżyciami w związku z obchodami Świąt Bożego Narodzenia w naszym domu. Pamiętacie? Choinka, opłatek, kołysanki dla nowonarodzonego chłopczyka… Właśnie. Teraz wydaje się to „dawno i nieprawda”.

Gdzieś podsłuchałam, że podobno zbliżają się kolejne święta. Hmm…
Czyżby zielona strojnisia, ozdobiona bombkami, ponownie chciała się wprowadzić do naszego salonu?
A tato po raz kolejny będzie marudził przy kolacji i przeczyta nam niebieską księgę o narodzeniu dziecka akurat w momencie, gdy na stole pachną (i stygną) wspaniałe potrawy? Niedoczekanie! Nie mam zastrzeżeń jedynie do prezentów! Podarunki mogą stać się stałym punktem każdego dnia! Na takiej zasadzie jak ubieranie się lub mycie zębów…
Jestem na tak! A co Wy na to? No dobrze, postaram się Was o nic nie pytać, tylko skupić się na tym, co się u mnie ostatnio wydarzyło. W końcu trzeba nadrobić zaległości…
Zacznę od tego, że w karnawale uczestniczyłam w balu kostiumowym.

DSCN9320

W zasadzie była to moja pierwsza taneczna impreza, bo ubiegłoroczny bal się nie liczy. Miałam wtedy siedem miesięcy i tańczyłam tylko na rękach u taty.
Natomiast teraz to ho, ho! Byłam pierwszą damą na sali. Żałujcie, że nie widzieliście, jak wystukiwałam rytm kozaczkami i kręciłam się w kółeczko w rytm muzyki!

DSCN9316

Nawet wzięłam udział w konkursie i wygrałam puzzle. Ale nie mogłoby być inaczej, bo przecież już niemal od roku, w każdy poniedziałek, uczęszczam na zajęcia „Muzyka od kołyski”. A to zobowiązuje! Wraz z innymi maluszkami poznaję instrumenty muzyczne, słucham piosenek i właśnie tańczę. Ostatnio także próbowałam gry na wielkim bębnie!

DSCN9562

W ogóle na nudę raczej nie narzekam.
Pewnego dnia mamusia zabrała mnie do „dziecięcego raju”.
Zgadniecie, jak wygląda takie miejsce? Podpowiem: jest to ogromna przestrzeń wypełniona samymi wspaniałościami dla dzieci. Znajdziecie tam różnorodne zjeżdżalnie, trampoliny, baseny z kulkami, autka, czyli „wszystko to, co tygrysy lubią najbardziej”. A ja jestem takim małym tygryskiem, który uwielbia hopsać, wspinać się, brykać i skakać!

DSCN9440

Mam ogromną potrzebę ruchu i właściwie to mama powinna mnie codziennie zabierać do „małpiego gaju”, wróć -tygrysiego. Niestety ona tego nie robi.
W porządku, ale niech potem nie narzeka, gdy pilnie ćwiczę w mieszkaniu i z braku laku zadowalam się wspinaniem na meble!
Zresztą nieskromnie się pochwalę, iż większość „szczytów” w naszym domu już zdobyłam. Kuchenny stołeczek to dla mnie „pikuś”, taki chleb powszedni, bułka z masłem! 

DSCN9558

Na swoim koncie mam stoły, okienne parapety, kuchenne szafki i… zlew w łazience. Prawda, że niezłe osiągnięcia w tak młodym wieku?
Jednak moi rodzice wciąż nie potrafią się pogodzić z tym, że mają córeczkę akrobatkę! Nadal podcinają mi skrzydła i uniemożliwiają rozwój moich zdolności.
Czy ktoś może im uświadomić, że taka postawa nie ma nic wspólnego z dbałością o bezpieczeństwo dziecka, natomiast skutkuje jedynie zastojem talentu?
A to już jest niepowetowana strata dla całej społeczności, żeby nie powiedzieć ludzkości! Zmarnowany dar niedoszłej gwiazdy, zwanej w dzieciństwie Okruszkiem…
Och, jaki smutek zaczaił się w tych słowach!…

DSCN9390

No dobra, trochę przesadziłam w ocenie moich staruszków. Poniosło mnie!
Owszem, są strachliwi, ale potrafią też być fajni! I czasem jednak dbają o mój rozwój ruchowy.
Ostatnio wypożyczyli mi dwa skutery ze „speel-o-theek”. Co?
Nie wiecie, co to jest „speel-o-theek”? Już wyjaśniam.
W Holandii, niemal w każdym miasteczku, obok biblioteki, czyli wypożyczalni książek, egzystują tzw. „speel-o-theek”, czyli wypożyczalnie zabawek.
W swoich zbiorach posiadają gry planszowe, loteryjki, układanki, puzzle, różnego rodzaju klocki, zabawki, pojazdy dla dzieci, rolki. Każdą rzecz można pożyczyć na okres trzech tygodni za cenę 35 centów (ok. 1.50 zł). Oczywiście za popsucie lub zgubienie zabawki należy uiścić opłatę, ale nam się to na szczęście nie zdarzyło.
Jak już coś pożyczamy, to o to dbamy. Po prostu!
A wracając do skuterów. Ależ to była jazda!

DSCN9403

Najpierw, z pewną dozą nieśmiałości, wsiadłam na nowy pojazd, ale szybko ośmieliłam się i „połknęłam bakcyla”. Zrozumiałam, że aby się przemieszczać, muszę naprzemiennie odpychać się nogami od ziemi. Szybko zdobyłam tę umiejętność i wtedy sunęłam po pokoju niemal z prędkością światła.

“Halo, czy ktoś widział tę śliczną, długowłosą blondynę na skuterze?
Tak była, tu taka jedna: urocze dołki w policzkach, rozwiany włos…
Pomachała na pożegnanie, odepchnęła się stópkami od podłogi i tyleśmy ją widzieli; pomknęła zdobywać dalsze zakamarki mieszkania”.

DSCN9503

Jeśli jesteśmy przy temacie zabawek…
Oczywiście nadal najchętniej bawię się lalkami. Wiecie – karmienie, usypianie, wożenie w wózeczku – niektórym może się to wydawać banalne, ale ja uwielbiam te codzienne, domowe czynności. Pod tym względem nic się nie zmieniło.
Natomiast zdradzę Wam, że ostatnio przeprosiłam się z klockami.
Na początku nie przepadałam za nimi. Uważałam, że klocki służą wyłącznie do rozrzucania, hałasowania i burzenia budowli stawianych przez moje rodzeństwo.
Ostatnio jednak okazało się, że ja – ten maleńki Okruszek – również potrafię wznieść wieżę z klocków. Tak, tak! Nauczyłam się stawiać trzy klocki jeden na drugim!

DSCN9489

Na razie tyle. Gdy stawiam czwarty klocek, moja wieżyczka z hukiem się przewraca, ale to też nie jest złe. Cóż, będę próbowała dalej. Będę próbowała więcej.
Bo uwielbiam zdobywać nowe umiejętności.
Mam ambicję dorównywania we wszystkim mojemu starszemu rodzeństwu.
Brat z siostrą czasem są tacy przemądrzali, że aż nieznośni!
Wydaje im się, że skoro mają większe gabaryty, to znaczy, że „zjedli wszystkie rozumy” i mogą się śmiać z „dzidzi”. Ale ta „dzidzia” jeszcze im pokaże! O tak!
Bo „bejbi” (jak na mnie mówią) jest pojętną uczennicą i zawsze odrabia lekcje zadane przez życie. A wieża z klocków to jeszcze nie koniec moich najnowszych osiągnięć!
Umiem też układać płaskie drewniane układanki. Jeśli nie wiecie, co mam na myśli, to objaśniam. Wkładam różnokształtne zwierzątka we właściwe miejsca, czyli otwory o odpowiednich kształtach. Acha! To może by tak … małe brawa dla Okruszka?

DSCN9484

Tylko ponoć „gadam mało”. Ale co ja sobie będę język po próżnicy strzępić!
Zresztą najważniejsza jest komunikacja i bycie zrozumianym. A ja jestem.
Mało mówię, ale co trzeba, to pokażę.
Nie chwaląc się w gestykulacji i mimice osiągnęłam mistrzostwo. Podobnie jak w sporcie.

I teraz się waham, czy w przyszłości szukać pracy w cyrku, w teatrze czy po prostu zdobywać górskie szczyty? Na szczęście mam jeszcze sporo czasu na podjęcie decyzji.
W końcu liczę sobie dopiero 21 miesięcy.
Dokładnie dwadzieścia jeden miesięcy i dwanaście dni…

DSCN9479

Ten wpis został opublikowany w kategorii Z pamiętnika Okruszka i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na „Mam 21 miesięcy

  1. hrabina pisze:

    Wspaniała historia, piszesz genialnie.

    Super sprawa z tym wypożyczaniem zabawek! w końcu nie wszystko się chce kupić dziecku, a przez chwilę ma ono frajdę zabawy za małę pieniądze. Szczególnie to przydatne, gdy jest to najmłodsze dziecko i kupowanie drogich zabawek nie jest inwestycją. bardzo podoba mi się taki pomysł.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Igomama pisze:

    Dziękuję Ci, Hrabinko, bardzo za ten serdeczny komentarz i komplement.
    A co do wypożyczania zabawek – ten system ma jeszcze jedną zaletę: można przetestować wymarzoną przez dziecko grę lub zabawkę i przekonać się, czy naprawdę jest warta kupna, czy dzieciaki będą z niej korzystać, czy też znudzi im się po kilku dniach.

    Polubienie

  3. Bardzo milo nam się czyta codzienne zmagania „całej ferajny” ,i ich zainteresowania . Duzo zdrowia życzymy !!!!!!!!!!!!!!!!

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz