Muzeum Fransa Halsa w Haarlemie

DSCN9479

Grudzień to miesiąc oczekiwania…
Najpierw czeka się na Boże Narodzenie z Wigilią na czele, teraz – na Sylwestra, a po drodze były jeszcze Mikołajki.
Grudzień jest zatem także czasem prezentów.
Mój mąż i ja, na Gwiazdkę, a zarazem na urodziny (oboje urodziliśmy się w czasie okołoświątecznym), podarowaliśmy sobie karty muzealne (museumkaart).
Cena takiej karty jest wysoka (59,90 euro), jednak zważywszy, że jednorazowy bilet do muzeum kosztuje około 12 euro, zakup museumkaart zwraca się przy szóstym użyciu.
Ma ona ważność przez jeden rok i uprawnia do zwiedzania 400 holenderskich muzeów, w tym tych najznakomitszych.
Dodatkowym jej plusem jest omijanie kolejek do kas.

Nasze nowo nabyte karty bardzo chcą być przydatne i użyteczne.
Wciąż przypominają o swym istnieniu:
„No dalej, rodzice! Dość tego polegiwania na kanapie.
Ubierajcie dzieciaki i w drogę. Do muzeów!”

Niższa temperatura na zewnątrz, nie zachęca do plenerowych wycieczek, toteż nie mamy wymówki – będziemy odwiedzać muzea, miejsca z reguły ciepłe i suche, idealne na zimową porę roku.
Ktoś może zapytać: „Czy warto „ciągać” dzieciaki po muzeach? Czy to nie nudne?”
Z przekonaniem odpowiadam, że warto; zwłaszcza dzieci w wieku szkolnym.

DSCN9477

Sama jestem tego doskonałym przykładem.
Gdy jeszcze uczęszczałam do podstawówki, często podróżowałam z babcią po Polsce, między innymi odwiedzałyśmy właśnie muzea.
Dziś nie jestem w stanie przypomnieć sobie poszczególnych eksponatów, wystaw, szczegółów. Pamiętam jednak ogólne wrażenia: radość, zaciekawienie, ekscytację, czasem zdziwienie czy podziw…
Dzięki babci pokochałam muzea i tę pasję próbuję przekazać swoim dzieciom.

DSCN9495

Na szczęście starszaki na razie nie narzekają, jedynie naszej dwulatki trochę mi szkoda. Ona na obcowanie ze sztuką ma czas, a towarzyszy nam wyłącznie z braku innej alternatywy. Dzięki Bogu na razie chociaż się nie buntuje.

Na debiut dla naszych świeżutkich kart muzealnych wybraliśmy Muzeum Fransa Halsa znajdujące się w starym, urokliwym mieście Haarlem, położonym w północno- zachodniej Holandii, niedaleko naszego miejsca zamieszkania.
Ta zabytkowa i piękna miejscowość zasługuje na oddzielny wpis, ale to już innym razem.

Dziś skupię się wyłącznie na „znakomitym” (według przewodników) Muzeum Fransa Halsa.
Znajduje się ono w pięknym budynku z wewnętrznym dziedzińcem; ongiś pełnił on rolę przytułka, w którym mieszkał nasz główny bohater.

FranHalsMuseum

No właśnie, czas go przedstawić, bo pewnie nie wszyscy kojarzą nazwisko.
Frans Hals – to holenderski malarz barokowy, uznawany za jednego z najwybitniejszych portrecistów europejskich.
Stosował technikę „impastu”( nakładanie grubych, wręcz wypukłych warstw farby na płótno w celu wyeksponowania światła i cienia), która później stała się inspiracją dla Vincenta van Gogha.

65f500bfec22662c7175bd8f8d870c96

Poza Haarlemem i Amsterdamem, obrazy Halsa można oglądać w światowych galeriach: w Luwrze, Ermitażu, Londynie…
Cóż, przyznam szczerze, że we mnie te ciemne portrety (przełamane kontrastującą bielą – co też jest cechą charakterystyczną stylu Halsa) przedstawiające różnych oficerów, starców, staruszki, błaznów i innych jegomości nie wzbudziły większego entuzjazmu.

DSCN9493

O wiele bardziej zainteresowały mnie dzieła prekursora Fransa Halsa
– Cornelisa van Haarlem.
 
Cornelis skupił się głównie na tematyce religijnej i mitologicznej.
W muzeum największe wrażenie wywiera jego słynny tryptyk „Rzeź niewiniątek”, nawiązujący do oblężenia Haarlemu w 1572 r. Kłębowisko nagich ciał, ekspresja i mnóstwo emocji, wśród których prym wiodą strach i przerażenie.

DSCN9502

Motywy religijne upodobał sobie też kolejny malarz niderlandzki Jan van Schorel.
Warto zobaczyć jego dzieło Adam i Ewa”, „Chrzest Jezusa w Jordanie”, „Dwunastu członków Bractwa Pielgrzymów Jerozolimskich. Autoportret artysty(na poniższym obrazie trzeci od prawej).

DSCN9496

Długo mogłabym wymieniać tytuły malowideł różnych artystów, ale zdaję sobie sprawę, że cierpliwość Czytelników mogłaby tego nie znieśćPuszczam oczko
Zatem ograniczę się do przedstawienia  już ostatniego holenderskiego malarza z Haarlemu zasługującego, w moim przekonaniu, na wyróżnienie.
To Maerten van Heemskerck, również autor dzieł religijnych.
W omawianym przez nas muzeum znajduje się jego tryptyk „Ecce Homo” z 1560 r.; jako ciekawostkę zdradzę, że wcześniejszy tryptyk (1544) tegoż twórcy, notabene o tym samym tytule, można obejrzeć w Muzeum Narodowym w Warszawie.

DSCN9498

Moim dzieciom spodobał się też obraz „Święty Łukasz malujący Madonnę” (trzecie zdjęcie od góry). Właśnie, wracając do dzieciaków…

Nie wspomniałam jeszcze, że na początku zwiedzania otrzymały one kartki zawierające fragmenty obrazów. Coś na kształt puzzli ze zwierzętami.
Zadaniem dzieci było odnalezienie w sali dzieła, z którego pochodzi brakujący element.

DSCN9474

Musiały się wykazać spostrzegawczością i dobrą koncentracją uwagi.
Po ukończeniu zwiedzania, pani kustosz skrupulatnie sprawdziła odpowiedzi i nagrodziła dzieci ołówkami. Drobiazg, a cieszy i motywuje!

Muzeum Halsa jednak nie z samych obrazów słynie.
Jest tu też słynna biało-błękitna porcelana z Delft oraz dwa piękne XVIII – wieczne domki dla lalek, stanowiące repliki amsterdamskich domów nad kanałem.

Poppenhuis

W owym czasie takie miniaturowe budowle cieszyły się wielką popularnością.
Bynajmniej nie służyły one do zabawy, lecz stanowiły element dekoracyjny rezydencji. Trzeba przyznać, że domek dla lalek najbardziej spodobał się naszej najmłodszej uczestniczce wycieczki po muzeum.
Zresztą każdy z nas znalazł dziś coś interesującego dla siebie.
A spacer po skąpanej w mroku haarlemskiej starówce, rozświetlonej świątecznymi iluminacjami, tylko dodał blasku naszej eskapadzie.
Do następnego!

DSCN9518

Ten wpis został opublikowany w kategorii Holandia i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na „Muzeum Fransa Halsa w Haarlemie

  1. kalipso pisze:

    Też lubię muzea i jeżeli jest okazja, zwiedzamy je razem z dziećmi.
    Piękny jest ten domek dla lalek.
    Obrazy robią wrażenie, szczególnie „Rzeź niewiniątek”. Mam nadzieję, że nie będzie mi sie śnić.
    Życzę kolejnych udanych wycieczek w Nowym Roku:)

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję Kalipso, Ja też mam nadzieję, że ten obraz Ci się nie przyśnił, brr…
      Fajnie, że Wy też lubicie chodzić po muzeach.
      Wszystkiego dobrego w Nowym Roku dla Ciebie i Twojej Rodzinki, również odwiedzania ciekawych miejsc takich, jak lubicie:) Pozdrawiam już noworocznie:)

      Polubienie

  2. cichosza pisze:

    szczęśliwego nowego Roku dla Ciebie i Twojej rodzinki 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. funnykindofyellow pisze:

    Ja tez mam zwyczaj zabierania dzieciakow do muzeow, czasem wiaze sie to z nie lada przygodami! Czy we wszystkich muzeach w H. mozna robic zdjecia? Ja obfotografowalam Stedelijk, to jest fantastyczne!

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Serdecznie dziękuję za odwiedziny i komentarz:)
      Nie mam stuprocentowej pewności, czy we wszystkich holenderskich muzeach można robić zdjęcia, ale w większości na pewno.
      My odwiedziliśmy już sporo muzeów i powiem Ci, że, jak dotąd,w żadnym nie było zakazu fotografowania.
      Natomiast, z pewnością, nie wolno używać lampy błyskowej.

      Ps. Wspaniale, że mamy podobne zainteresowania. My zabieramy dzieci na wszelkie wyjścia trochę z braku innej alternatywy, nie ma kto z nimi zostać.
      O ile starszaki lubią chodzić po muzeach, o tyle naszej dwulatki trochę mi szkoda…
      By nie miała „traumy muzealnej” staramy się zawsze znaleźć jakąś atrakcję też dla niej, a jak jest zmęczona – humor poprawia jej przerwa przy kubku mleka czekoladowego
      „chocomel” bardzo popularnego w Holandii;)
      Do Stedejlijk też się wybieramy:)

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz