Co zobaczysz za styczniowym oknem?

DSCN9827

Można powiedzieć, że Nowy Rok wprowadził się do nas już na dobre.
Oczywiście swoim zwyczajem zrobił wielkie wejście w huku petard i w blasku fajerwerków, a teraz odpoczywa i sił nabiera.
No, jeszcze, tak w ramach rozrywki, mrozem straszy w Polsce.
W Holandii na razie temperatura oscyluje w granicach + 4 stopni.
Mieszkańcy chodzą zziębnięci, a ja w skrytości serca marzę o śnieżnej i mroźnej zimie w tym kraju, w wodę bogatym. Dwa zimowe tygodnie w zupełności by mi wystarczyły.
To akurat tyle, by zobaczyć łyżwiarzy sunących po zamarzniętych kanałach…

DSCN9832

Ostatnio, całkiem przypadkiem, natknęłam się na ciekawe zdanie dotyczące stycznia. Pierwszy miesiąc w roku został porównany… do okna.
Moim zdaniem, bardzo trafnie.
Rzeczywiście, styczeń ma wiele wspólnego właśnie z otwartym na świat oknem, przez które wlatuje „nowe”…

Stań w oknie razem ze mną.
Nie martw się zimnem, obiecuję, że to będzie trwało zaledwie chwilkę.
Odetchnij głęboko. Czujesz rześkość i świeżość w powietrzu?
Tak pachną nowe szanse. Nowe możliwości i nowe okazje.
Pewnie wyczuwasz też lekką woń trosk i problemów, trudną do opisania, a jednocześnie wzbudzającą podskórny niepokój… Dziś jednak zostawmy zmartwienia.
Skupmy się na pozytywnych i radosnych stronach życia.
Jeśli wstrzelimy się w dobrą godzinę, wiesz, taką magiczną, to może zadziała czar i nasze życzenia się spełnią?
Zatem wyobraźmy sobie, że to będzie pomyślny rok, pełen sukcesów i życzliwych ludzi, obfity w miłość, siejący dobroć.
Masz to przed oczyma?
Odtąd tej wersji się trzymajmy, zgoda?
Pewnie Ty, za oknem, zobaczysz coś innego niż ja. To normalne.
Niby jeden widok, a dwa punkty widzenia. Nie szkodzi.
Wyciągnij rękę i weź to, czego aktualnie Ci potrzeba.
Bez obaw, tu można czerpać w dowolnej ilości. Towaru nie zabraknie dla nikogo.
Tylko zdobądź się na odwagę i uwierz.
To warunek niezbędny, by dostać to, czego pragniesz…
Teraz pora zamknąć okno. Rzeczywiście jakoś zimno się zrobiło…

Zima

Wiesz, nie wiem jak to jest w Twoim przypadku, ale ja jestem osobą ostrożną.
Zanim zrobię krok w przód, najpierw badam grunt, czaję się, cofam – jak taki raczek, choć nie zodiakalny. Rozumiesz mnie?
Może Ty, tak samo jak ja, boisz się zaglądać przez to styczniowe okno i sięgać po dary przyszłości?
Wciąż nie nabrałam zaufania do Nowego Roku, oswajam się z nim powoli.
Przyznam, że mam obawy, co 2017 dla mnie przygotował.
No dobrze, zdemaskowałeś mnie, bardzo się boję.
Pewnie z tego powodu wciąż trwam w znanym mi grajdołku i wspominam rok miniony…

Wiosna

Dla naszej piątki 2016 okazał się w miarę łaskawy.
Ofiarował nam spokojne, szczęśliwe dni.
Czasem wkradała się rutyna, zmęczenie, gniew, ale raczej nie mieliśmy większych powodów do narzekań, do łez.
Braliśmy udział w dwóch uroczystościach Pierwszej Komunii Świętej – najpierw byliśmy gośćmi u naszego chrześniaka w Polsce, potem już w Holandii nasza najstarsza córka, Iskierką zwana, dostąpiła tegoż zaszczytu.
Syn Groszek z ochotą uczestniczył w treningach piłki nożnej, jego drużyna uplasowała się na drugim miejscu wśród lokalnych klubów.

2016-12-03-PHOTO-00000745_1

Oboje, i synek i córa, zdali w tym roku egzamin z pływania i uzyskali zwemdiploma A; w Holandii jest to ważny dokument.
Najmłodsza córeczka, czyli nasz Okruszek, skończyła dwa lata, pożegnała się z pieluszkami i maminym mlekiem, a przede wszystkim – przemówiła!
I to jak! Od razu całymi zdaniami i w trzech językach! Cha cha, żartowałam. Puszczam oczko 
Okruszek, czyli nasza rodzinna kronikarka (autorka „Pamiętnika Okruszka” w końcu), śpiewaczka operowa (ach, te nocne arie!), akrobatka (wychodzenie z łóżeczka poprzez przewrót w przód potocznie fikołkiem zwany), tancerka (zdjęcie mówi samo za siebie) awansowała na “panią gadulińską”…

DSCN9392

Po wielu długich nocach w towarzystwie komputera, mąż w końcu ukończył swą książkę, która została wydana latem.
Wakacje spędziliśmy w Polscetydzień nad Bałtykiem i w gościach u dziadków. Udało nam się z mężem wyrwać na cztery dni do Wrocławia, sukces, bo tylko we dwoje!

Pewnie inni mają więcej… Żyją lepiej.
Może wyjeżdżają w bardziej egzotyczne miejsca, kąpią się w cieplejszych morzach, spacerują po drogich kurortach, wydają pieniądze w modnych butikach?
Ja staram się cieszyć z tego, co mam i… póki mam.
Wszak wszyscy wiemy, jakie kłody potrafi rzucić los na drogę życia, w dodatku całkiem znienacka.
Przyznam Wam się, że znów nie udało mi się spełnić kilku noworocznych postanowień. Zabrakło okazji, sposobności, może też mojej chęci i dobrej woli.
Nie będę się jednak biczować z tego powodu. Może w tym roku się uda?
Za to coraz lepiej rozumiem język niderlandzki.
Potrafię rozszyfrować proste zdania w książce, w reklamie, w bajce. To cieszy.
W 2016 roku kilka bliskich mi osób wyszło zwycięsko z walki z ciężką chorobą. To raduje najbardziej.
Niestety, kogoś też dotknęła tragedia… Chciałabym pomóc, a nie umiem.

I tak dotarłam do stycznia. Żyję sobie. A towarzyszy mi ten blog, nie-blog…
Jedną nogą tkwię w starym roku, drugą nieśmiało wkraczam w Nowy…
Powolutku skradam się w stronę styczniowego okna. Ty też…
Może w końcu się odważę? I Ty też…?

Lato

Ps. Jest taki zwyczaj, że z początkiem roku, blogerzy czynią podsumowania na swoich blogach. Ja za blogerkę się nie uważam, ale oby nie być na bakier z tradycją również poczynię mały bilans.
W roku 2016 nasza stronka miała 10, 183 tyś. odsłon i napisałam 51 postów.
Wśród nich najczęściej czytano:
1. „Urodziny po holendersku” (opis zwyczajów związanych z obchodami urodzin w kraju wiatraków),
2. „Urodzinowa bajka” (refleksje i obawy dotyczące moich własnych, okrągłych urodzin i związana z tym wyprawa po płaszczPuszczam oczko),
3. „Całkiem straszna historia”(gdy pozornie zwykły dzień, nagle zaczyna wiać grozą).

Tyle statystyki. Ja osobiście mam sentyment do „Odkurz miłość w Amsterdamie” (zapewne ze względu na piękne nocne zdjęcia;).
Doszły mnie też słuchy, iż podobało się Wam „Bajanie o schodach” i „Pamiętnik Okruszka”, ale to już żadna moja zasługa, lecz sukces naszej najmłodszej córki.

Jesień

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowa codzienność i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

13 odpowiedzi na „Co zobaczysz za styczniowym oknem?

  1. Matka Puchatka pisze:

    Wspaniałe podsumowanie, które nie jest takie typowe, ale takie Twoje i za to Cię uwielbiam 🙂 Kiedy przypomnę sobie tę straszną historię… brrr! Powinnaś pisać coś więcej niż bloga, może jakaś powieść? Z przyjemnością przeczytam!

    Ściskam mocno w tę śnieżną pogodę… u nas -15 stopni – nie lubię i już z utęsknieniem wypatruję pierwszych oznak wiosny 😀

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Puchatko, i co ja Ci mogę napisać po tylu miłych słowach?
      Może tylko „Proszę, mów do mnie jeszcze…”
      Dziękuję za wiarę w moje umiejętności pisarskie… Szkoda, że mi tej wiary brak.
      Oj, ale muszę zganić samą siebie, bo napisałam post o optymizmie, a teraz sama sobie przeczę i przyznaję się do swojego pesymizmu i…
      Ok, zatem jeszcze jedna szansa, może teraz będzie lepiej: Puchatko, marzę o napisaniu książki. I znam nawet jedną osobę, którą poporosiłabym o zredagowanie recenzji, bo ta pani robi to tak, że chce się czytać choćby recenje dla recenzji:)
      Wiesz, kogo mam na myśli, prawda?

      Polubione przez 1 osoba

      • Matka Puchatka pisze:

        Skoro już tak sobie słodzimy, to nie mogę się doczekać! Z przyjemnością przeczytam i mam nadzieję, że spełnisz swoje marznie, że napiszesz, albo chociaż siądziesz w najbliższym czasie, pomyślisz o Puchatce, która czeka i napiszesz pierwszy akapit! Podobno najtrudniej jest zacząć 😉

        Ściskam :*

        Polubione przez 1 osoba

  2. Bożena pisze:

    Wstąpiłam tu kiedyś na chwilkę, ale coś mnie tu przyciąga jak magnes, dlatego wciąż tu wracam. Pięknie Pani pisze Igomamo, Pani teksty czytam wprost jednych tchem. Ma Pani dar pisania. Gratuluję wspaniałej rodzinki! Dzieci, które są zdrowe, mądre i śliczne to prawdziwy skarb i duma rodziców. Z przyjemnością śledzę opisywane przez Panią losy Pani rodziny. Życzę u progu Nowego 2017 Roku wszelkiego dobra dla Pani i całej rodzinki. Życzę, aby zawsze doświadczała Pani miłości i dobroci od ludzi. Niech w Pani sercu zawsze tli się iskierka nadziei. Oby pod koniec każdego kończącego się dnia mogła Pani pomyśleć: „Jaka jestem szczęśliwa!” Tego z całego serca życzę i dziękuję za to, że przybliżyła mi Pani Holandię. Dzięki Pani nie jest już dla mnie taka odległa. Pozdrawiam cieplutko z bajkowo zaśnieżonego Dolnego Śląska.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Och… Ale się wzruszyłam, aż poczułam ciarki na skórze i przez chwilę miałam uczucie, jakbym kręciła się na karuzeli. Oczywiście takiej bardzo przyjemnej karuzeli …
      Pani Bożenko, za sprawą swojego miłego komentarza właśnie sprawiła mi Pani cudowny podarunek.
      Życzenia od Pani są przepiękne i, co najważniejsze, one się spełniają – w Nowym Roku już kilkakrotnie doświadczyłam ludzkiej dobroci i życzliwości (choćby w tej chwili) i na pewno pójdę dziś spać z myślą „Jaka jestem szczęśliwa!”
      Dziękuję za miłe słowa o mojej rodzinie, o dzieciach…
      Jak miło, że się Pani przedstawiła.
      Nie jest Pani teraz dla mnie anonimowym czytelnikiem, a Panią Bożenką z Dolnego Śląska. Wszystkiego dobrego!
      Oby dobroć, którą dziś wysłała Pani mnie, wróciła do Pani ze zdwojoną siłą:)
      Pozdrawiam z Holandii, póki co niestety bez krzty śniegu…

      Polubienie

  3. Marzena pisze:

    Igomamo…mamo…amo…:-) powtórzę jak echo moich poprzedniczek – PISZ! sięgnij odważne przez to okno i pisz! Twój „holenderski pamiętnik”, w którym pokazujesz, zdawałoby się takie normalne, spokojne a nawet często rutynowe życie, czyta się świetnie. Ten spokój z nutką melancholii, który przebija z Twoich tekstów, ciekawe przemyślenia i sposób, w jaki je opisujesz..to sprawia, że wypatruję niecierpliwie kolejnych wpisów. Jak się okazuje, nie tylko ja.
    Więc…..wszystkiego dobrego w Nowym Roku…:-)

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję ponownie Marzenko, bo Ty już kiedyś mi pisałaś taki motywujący komentarz, pamiętam, pamiętam… Cieszę się, że podoba Ci się moje pisanie, ale żeby mi woda sodowa nie uderzyła do głowy, na tym komentarzu zakończmy „ochy i achy”.
      Bo pojawia się za duża szansa na „przechwalenie”;)
      Ja też chętnie zaglądam na Twojego bloga, bo jest to kopalnia wiedzy.
      Przed wyjazdem do Wrocławia właśnie u Ciebie znalazłam skarbnicę użytecznych informacji – właściwie w każdej dziedzinie – od biletów miejskich i miejsc noclegowych po zabytki. Tak trzymaj kochana, wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
      Też sięgaj otwarcie po swoje marzenia i spełniaj je właśnie w 2017:)

      Polubienie

  4. Ola pisze:

    Czyli mamy bardzo podobne marzenia, prawda? Bo wiesz przecież, że ja też o tym marzę 🙂 To w zależności od tego, której z nas się uda pierwszej, mam nadzieję, że się z tą drugą podzieli doświadczeniami i ogólnymi wskazówkami jak to w ogóle ugryźć. Szczególnie od strony technicznej. Pięknie piszesz i z radością czytałabym Twoje książki, bo to prawda, że Twój styl przykuwa jak magnes. Trzymam kciuki!

    Nowy Rok… u mnie też wiele niesie ze sobą nadziei. I obaw. Dzisiaj prezydent podpisał ostatecznie likwidację gimnazjów, równocześnie wprowadzając nowe podstawy programowe i chaos do entej potęgi. Nawet nie zabolało. Po prostu wiedziałam, że tak będzie, przeżyłam żałobę. Szkoda tylko, że tyle dobrych szkół zostanie zniszczonych, nauczycieli pozwalnianych, a podstawy wołają o pomstę do nieba. Szkoda… To też znaczy, że już na pewno będzie ten rok dla mnie rokiem zmian. Bo przecież dziś oficjalnie zlikwidowano mi pracę.

    Mam też takie plany osobiste, które niosą bardzo dużo obaw, ale radości pewnie jeszcze więcej.

    Oj, to będzie interesujący rok.
    To co, otwieramy to okno na oścież?

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Olu, tak, otwórzmy to okno szeroko. Idą zmiany, idzie nowe…
      Dziś, gdy dowiedziałam się, że prezydent podpisał ustawę o likwidacji gimnazjów, w pierwszeh chwili od razu pomyślałam o Tobie, o tym, jak się prawdopodobnie poczułaś, gdy „klamka ostatecznie zapadła”. Wiem, że „przechorowałaś” te zmiany, ale może dzięki temu – tak, jak piszesz – dziś „nawet nie zabolało”.
      Bo Ty już wiedziałaś, już przeżyłaś swoją żałobę…
      Olu, jednak znając Cię (co prawda tylko wirtualnie) jestem pewna, że Ty sobie poradzisz nawet w najtrudniejszej sytuacji zawodowej. Masz w sobie siłę, charyzmę i pasję.
      Może teraz jest przed Tobą czas i szansa na spełnianie tych marzeń, na które dotąd brakowało Ci czasu, sił, okazji, sposobności…
      Z książką kibicuję Ci od początku, a za „życie osobiste” też mocno trzymam kciuki, wiesz? 😉

      Polubienie

  5. podoba mi się u Ciebie piekny rok spędziłaś jestem tu od niedawna ale to prawda Twój blog przyciąga może to po prostu chęć poznania innego państwa od Środka z perspektywy zwykłego człowieka Rodzica 😀 lubie tu wracać bo zawsze czegoś ciekawego się dowiem 😀

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Olga, a ja się bardzo cieszę, że do nas trafiłaś i z nami zostałaś.
      Fajnie jest mieć z kim podzielić się swoimi doświadczeniami związanymi z życiem na obczyźnie. Równie dobrze mogłabym robić emigracyjne zapiski „do szuflady”, ale o wiele więcej radości przynosi kontakt z „żywym” Czytelnikiem.
      A poza tym, my mamy trójki dzieci, musimy trzymać razem, prawda?
      Ps. I też obiecuję zaglądać do Ciebie i Twoich Chłopaków;)

      Polubienie

  6. ladymamma.pl pisze:

    A u mnie to jest tak ze skrajności w skrajność! Albo biało albo czarno!;) Raz jestem mego ostrożna, innym razem znowu rzucam się na głęboką wodę! Sama nie jestem w stanie ogarnąć jak to się dzieje… Baby nie zrozumiesz!;P 😉

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      To wiesz, życzę Ci, byś pozostała sobą i byś umiała dobrze wybierać to znaczy: tam, gdzie lepiej zachować rozwagę bądź ostrożna i zachowaj zdrowy rozsądek, a gdy sytuacja wymaga ryzyka, ale jest tego warta – śmiało rzucaj się na głęboką wodę;)
      W sumie to nie jestem przekonana, czy się jasno wyraziłam, bo – tak jak napisałaś „baby nie zrozumiesz”, ale myślę, że czasem najlepiej właśnie „baba babę zrozumie”;)

      Polubienie

Dodaj komentarz