Uwięzieni w piwnicy, czyli warsztaty z Eweliną Stępnicką

DSCN0043

Jakoś tak się porobiło, że zimny miesiąc luty – niejako wbrew swej naturze – wypełnia moje serce żarem – i to bynajmniej nie za sprawą „święta zakochanych” (aczkolwiek to właśnie ubiegłoroczne Walentynki spędziłam na pięknych warsztatach pt. „Pokochaj siebie”). Natomiast w ubiegłą niedzielę (lutową niedzielę) miałam okazję uczestniczenia w spotkaniu na temat: „Jesteś cudem”, prowadzonym przez Ewelinę Stępnicką.

Autorka jest psychologiem, dobrym i mądrym człowiekiem, piękną kobietą, „kobietą w prawdzie” jak sama siebie określa.
Już od kilku lat pomaga ludziom, opowiada o miłości, motywuje do działania i do kreatywności, nagrywa cudowne filmy na youtube.
Aż dziw, że nie „odkryłam” jej wcześniej!
Wychodzę jednak z założenia, że widocznie, w moim przypadku, teraz nadszedł najlepszy moment na to spotkanie.
Ewelina zajmuje się intuicją, inaczej: wewnętrznym głosem, prawdziwym odczuciem; dzieckiem, które każdy z nas nosi w sobie i – jakkolwiek „sekciarsko” to brzmi – zapewniam, że z sektą nie ma nic wspólnego.
Mogłabym streścić Wam tutaj wykład, którego wysłuchałam, ale nie odważę się tego zrobić. Słowa „na papierze” są pozbawione brzmienia głosu, emocji, istniałaby szansa„okaleczenia” wypowiedzi autorki, a tego przecież nie chcę.
W zamian musi wystarczyć Wam niniejsza opowiastka inspirowana wykładem Eweliny Stępnickiej.

DSCN0070

Mieszkam w piwnicy.
Tak było od zawsze, więc wydaje mi się to całkiem naturalne i normalne.
Jeśli piwnica kojarzy Wam się z brudną, ciemną norą, pełną słoików i szczurów, to jesteście w błędzie.
Ja tam lubię swoją piwniczkę!
Ciemności i brudu w ogóle nie zauważam. A że czasem przemknie jakiś gryzoń, bez przesady, nie dramatyzujmy z tego powodu!
Rozważmy plusy, bo tych jest znacznie więcej: żyję sobie wygodnie, cieplutko i milutko. Codziennie poruszam się w tej samej przestrzeni ograniczonej czterema ścianami, a to niewątpliwie daje mi poczucie bezpieczeństwa, zapewnia swoisty komfort psychiczny no i oczywiście wygodę. A ja cenię sobie przewidywalność!
Pewnie Ty też, więc się dobrze rozumiemy, prawda?

Czy się nie nudzę? Nie, coś ty!
No… może czasem, tak troszeczkę, ale generalnie to jest „spoko loko”.
Wykonuję swoją robotę, która może nie do końca spełnia moje oczekiwania, ale daje mi kasę, co prawda niezbyt wielką, ale nie czepiajmy się drobiazgów!
A w wolnym czasie trzaskam coś na tablecie i iPhonie.
Nowoczesny człowiek jestem, mam “akant” na Facebooku, na Twitterze, Instagramie, Pintereście. Zresztą na Naszej Klasie konto też zachowałem, a co nie wolno mi?
Muszę się meldować wszędzie i te, jak one się nazywają, o…, osie… – osie czasu przeglądać. Pogapię się na zdjęcia znajomych i znajomych znajomych, poczytam komentarze, może sam coś „wymodzę”, bo w końcu kulturalny człowiek musi mieć swoje zdanie, no nie?

Co takiego jeszcze robię?
No, w telewizor sobie popatrzę, serial obejrzę jeden z drugim (trzecim, czwartym..). Programy rozrywkowe też są fajowe.
Mam sporo zainteresowań, więc obserwuję, jak gwiazdy tańczą, gotują, śpiewają…
Od groma tego jest! To znaczy jednego i drugiego, bo i gwiazdy się jakoś dzisiaj mnożą na potęgę i programy też. Te teleturnieje całkiem rozwijające są, a przy okazji można się nauczyć pieczenia, tańczenia, sprzątania…
Czy coś ugotowałem? Nie, no skąd… Czasu nie mam! Bo przecież oglądam, no nie?
To powinno wystarczyć.

Poza tym jeszcze spotykam się z kumplami, z rodzinką.
Wiadomo, życie osobiste trzeba mieć, a ja towarzyski człowiek jestem.
W sumie wszyscy moi znajomi mieszkają tak samo jak ja, w swoich piwnicach…
Takie czasy nastały.

Hm, kiedyś gdzieś usłyszałem, iż podobno piwnicę można opuścić i przeprowadzić się do salonu. Ponoć dokładnie nade mną znajduje się całkiem przyjemny apartament z balkonem. Można cały świat zobaczyć. Tylko – po co?
Źle mi, tu gdzie jestem? No nie…

Przypomniało mi się, że jedna moja kuzynka wyszła z piwnicy, ale to zawsze była „dziwaczka” i tak widać jej zostało. Do dziś jest na językach całej rodziny!
Dlaczego? Ano studia wybrane przez tatusia porzuciła, mięsa nie je, a w zamian jakieś paskudne zielone soki pije. Podobno chce uzdrawiać swoją duszę i świat naprawiać. Szalona!
Zaraz po wyprowadzce to nawet do nas zadzwoniła i zapraszała do tego swego apartamentu. Chwaliła się, jak jej się dobrze żyje, ale ja tam nie wierzę w takie „pitu pitu”. Aż w końcu dała za wygraną, wylogowała się z “fejsa”, bo niby chciała uciąć „toksyczne związki”. Bla bla bla…
Sama jest toksyczna!

A, znam jeszcze jednego gościa, który opuścił piwniczkę i też „na salony” się udał.
Poznał taką jedną laskę, moim zdaniem nieco nawiedzoną, i co tu dużo mówić, poprzestawiała dziewczyna kolesiowi w głowie totalnie.
Rzucił pracę w korporacji i agroturystyką się zajął.
Ponoć od zawsze o tym marzył, nie wiem, czy to prawda, bo mi się z takich mrzonek nigdy nie zwierzał. Teraz siedzi frajer w salonie na jakimś totalnym zadupiu.
Dał się wrobić w dzieciaki i zwierzaki.
Urwał nam się kontakt, bo jemu czasu szkoda na piwko ze starym kumplem!
Zresztą, ja też jestem zajęty.
Mam swoją robotę.…

Poza tym w Internecie mam full znajomych, posiadam kilkuset obserwatorów, a „lajków” to ja pod postami zbieram na pęczki, serio!
Czego mi więcej do szczęścia trzeba? Niczego!

Tylko czasem, w sumie rzadko, zaczynam odczuwać jakąś pustkę w duszy… Spoko, radzę sobie z tym stanem.
„Zalewam robala” winem, chatuję ze znajomymi, a wówczas złe myśli i głupie tęsknoty od razu znikają. Znowu jest git, więc po co to zmieniać?
Po co pchać się, gdzie nas nie ma?
Że tam niby istnieje miłość, prawda, twórczość?
Pies ich trącał; mam to samo w mojej piwniczce, na dodatek bez żadnego wysiłku.
Ot, w Internecie znajdziesz wszystko, gwarantuję Ci.
Ja tam na zmiany nie mam czasu.
A propos czasu… muszę lecieć, bo mój serial zaraz się zaczyna.
Dziś odcinek jubileuszowy, pięćsettysięczny (wow, będzie się działo!).
Sorki, ale tego nie mogę przegapić!

DSCN0064

Kochany Czytelniku, nie miałam zamiaru zdenerwować Cię tą opowiastką.
Nie pisałam o Tobie. Załóżmy, że zawarłam tam jakąś  cząsteczkę samej siebie, dobrze? 😉

Ciężko wydostać się z tej zatęchłej piwnicy, bo na straży stoi perfekcyjny ochroniarz.
Lęk
mu na imię. Ten facet jest gotowy siłą powstrzymać nas od przeprowadzki.
Naprawdę, skuteczność ma olbrzymią!
Gdy przyjdzie potrzeba, wsączy Ci do ucha „ciemne moce nocy”, czyli wszystkie te: „tak trzeba”, „tak będzie dla Ciebie najlepiej”, „co powiedzą inni?”
No właśnie: „Co ludzie powiedzą?” to koronny argument.
Działa niemal na każdego. Wszak człowiek jest istotą stadną.
Nikt nie chce być wyśmiany, nielubiany, nieakceptowany…

A gdy Lęk przestanie dawać sobie z nami radę, bez obaw, resztę zrobi nasza kochana rodzinka, ona też uwielbia piwnicę.
Wyklnie nas, wyzwie od „czarnych owiec”, „dziwaków”, „niewdzięczników”, „nieudaczników”.
Skutecznie nam obrzydzi szansę na jakąkolwiek zmianę, niby z czystej troski wyjaśniając, że „twój pomysł jest bez sensu”, że inni to też robili i „patrz, co im z tego przyszło!”
No właśnie, co takiego?
Pochorowali się i umarli?
A my dalej  żyjmy sobie na pół gwizdka, bo tak najłatwiej…

Ewelina zachęca, by zdobyć się na odwagę, by podjąć wysiłek i jednak opuścić piwnicę. Przeprowadzić się do salonu, umeblować go „po swojemu” i żyć w prawdzie i miłości. Dopiero wtedy „można zaśpiewać swoją piosenkę”.
Każdy – inną.
Tą piosenką może być własnoręcznie ułożony wiersz, jak też samodzielnie upieczone ciasto; naprawianie samochodów i nauczanie studentów; leczenie zębów i występowanie na deskach teatru…

Ewelina już śpiewa swą pieśń, w tę niedzielę – na szkoleniu w Holandii – zrobiła to przepięknie. Ale zauważmy, że to jest drobna i filigranowa dziewczyna, zatem ona jedna nie da rady udźwignąć nas wszystkich i wyciągnąć z piwnicy do salonu. Bez szans.
A tak przy okazji, to życie nie kończy się na salonie!

W naszym domku- pałacu jest jeszcze wyższy poziom, dach, w którym znajdują się skrzydła. Służą, by ulecieć w przestworza, by tańczyć i śpiewać z aniołami…

Ale to już zupełnie inna bajka i inny poziom wtajemniczenia.
Najpierw trzeba się ewakuować z piwniczki, a to, kurka, nie takie prosteUśmiech.

16426022_10211964780656226_2338793768303303176_n

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowa codzienność i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

15 odpowiedzi na „Uwięzieni w piwnicy, czyli warsztaty z Eweliną Stępnicką

  1. kalipso pisze:

    Piekna, inspirujaca opowiastka:) Łatwo jest się zagnieździć w swojej piwnicy. Oj, łatwo.

    Polubione przez 2 ludzi

    • Igomama pisze:

      Dokładnie tak. Zagnieździć się jest łatwo, a wydostać – bardzo trudno.
      Można tam przesiedzieć całe życie – z przyzywczajenia, wygody, strachu przed nieznanym; z przeświadczenia, że „tak jest dla nas najlepiej”; z obawy przed reakcją rodziny, krewnych i wszystkich znajomych Królika…
      Ponoć jednak warto próbować…

      Polubione przez 1 osoba

  2. wow faktycznie niesamowita kobieta 😀
    powiastka piękna i dająca dużo do myślenia

    Polubione przez 2 ludzi

  3. Rayvert pisze:

    Dobre, prawdziwe…natomiast pani Ewelina mowi bardzo hipnotycznym glosem,
    na pewno celowo.
    A wiekszosc spoleczenstwa to tacy, ktorzy nawet nie wiedza ze zyja w piwnicy :
    znac swoj poziom to juz pierwszy krok do wyjscia hehe.

    Polubione przez 2 ludzi

    • Igomama pisze:

      Masz rację. Zapewne też w wielu przypadkach ci świadomi zazdroszczą lekkiego życia tym nieświadomym, bo świadomość niejako obliguje do podjęcia zmian;)

      Ps. Dobrze określiłeś głos Eweliny, rzeczywiście jest hipnotyzujący.
      Na niedzielnym szkoleniu miałam wrażenie, że mogłabym słuchać jej całą noc:)

      Polubione przez 1 osoba

  4. Niski pisze:

    Kobieta sporo mowi prawdziwych rzeczy bo widac ze jest po przejsciach, psychicznie jest krucha
    i fizycznie tez…
    Ale jest tez duzo wrednej manipulacji :
    tego klipa „Staw sie do zycia” to trudno wytrzymac mi bylo, po 15 sekundach wylaczylem,
    plecie o wielu ludziach, hipnoze wciska na sile i tylko osoby
    ktore nie maja pojecia o rozwoju osobistym sie zlapia na to, MOCNA HIPNOZA a dla
    jeleni to niebezpieczne….

    jakby mowila faktycznie z poziomu serca, nie musiala by tak nachalnie hipnotyzowac !
    Manipulantka, ani piekna, widac po niej rozpacz i chce kontrolowac.

    Ktos kto jest z branzy albo chociaz sie otarl o hipnoze czy NLP odrzuci to,
    bo ona po prostu kotwiczy na siebie, nachalnie, nie ma oporow !
    No niestety, tak to czuje,
    jako facet, niby kobiety maja dobra intuicje, lepsza a jak widac daly sie zrobic takiej Pani
    artystce, o duszy tez wielu mowi a niewielu ma pojecie czym ona jest !

    Troche prawdy przekazuje, fakt, reszte dopycha swojej manipulacji, i to sporo :
    kolejna „osobowosc youtuberska” i tyle. :-((((

    A sekta to zadna nie jest,chociaz tyle, sekty to kosciol kat mormoni i jehowy.

    Jak ktos nie ma doswiadczenia, przyjmuje przekazy takiej Pani jak objawienie…
    To niebezpieczne, bo zrobi z wielu tzw stale klientki. Oto jej chodzi,
    to jest biznes po prostu, naiwne wy ludzie, naiwne kobity !

    Ja bym tu nie demonizowal wcale, ona jest dosyc pozytywna, ale marna energetycznie
    i po prostu mowi wam to co chcecie uslyszec aby pieniazki zgarnac….
    Nowa wersja Grzesiaka ?

    Zycze jej jak najlepiej, ale ona jest – powtarzam – energetycznie kiepska, no rozumiem ze chorowala. Ale tylko osoby bez doswiadczenia i przygotowania zaakceptuja jej przekaz w stu procentach i naiwnie polkna haczyk….

    I tylko tyle. Bez sentymentow. Pozdrowienia,

    Polubione przez 2 ludzi

    • Igomama pisze:

      Witaj, dziekuję serdecznie za przedstawienie swojej opinii.
      Widzę, że nasz odbiór Eweliny Stępnickiej jest całkowicie różny.
      Dobrze wymienić się poglądami i posłuchać również innego punktu widzenia,
      nawet jeśli jest to głos krytyczny, a może – tym bardziej, bo to daje do myślenia.

      Ameryki nie odkryję stwierdzeniem, że każdy człowiek ma inne potrzeby, różne doświadczenie, jest na innym etapie rozwoju osobistego, toteż na każdego z nas działają – inne metody i techniki psychologiczne.

      Ja akurat bardzo pozytytwnie odebrałam zarówno sam wykład „Jesteś cudem” , jak też osobowość autorki. Ujęła mnie swą naturalnością i szczerością.
      Nie zauważyłam prób manipulacji, aczkolwiek – gwoli ścisłości – wszystko zależy od zdefiniowania słowa „manipulowanie”.
      Uważam, że każdy człowiek – w mniej lub bardziej świadomy sposób – „manipuluje” innymi ludźmi, próbując wywrzeć na nich określony wpływ za pomocą słów, mimiki, gestów.
      Z pewnością ja też tak robię (raczej w sposób nieświadomy, intuicyjnie) w relacjach z domownikami, czy choćby na blogu ( np. próbując się pokazać od najlepszej strony, unikając wpisów, które mogłyby mnie w jakikolwiek sposób zdegradować;)
      Taka nasza ludzka natura.

      Serdeczności i podziękowania w Twoją stronę ślę:) 🙂 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  5. Hej kochana, jakimś CUDem trafiłam na Twój blog. Dziękuję za ciepłe słowa i piękną historię. Tulę z miłością. Ewelina 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Ewelinko, czuję się zaszczycona i wzruszona Twoją obecnością na blogu i komentarzem.

      Twoje pozytywne uczucia niemal spłynęły na mnie z ekranu komputera.
      W jednej chwili odżyły wszystkie emocje, których doświadczyłam na spotkaniu z Tobą, w lutym, na warsztatach w Holandii.

      Dziękuję za Twą obecność, słowa i siłę, jaką mi dałaś.

      Polubienie

      • Och kochana, to ja dziękuję 🙂 Przeprowadziłam się do wieżyczek wiesz:) i tak wiele się tam dzieje. Taka nauka pokory i miłości do tego jak piękni tak naprawdę jesteśmy…Ach życie jest naprawdę pełne CUDów do odkrycia. Tulę z miłością kochana i dziękuję za to, że JESTEŚ ❤

        Polubione przez 1 osoba

  6. Igomama pisze:

    Ewelinko, pamiętam, jak na lutowym spotkaniu wspominałaś o tych wieżyczkach…
    Mnie się wtedy marzył salon…
    Cieszę się, że Ty zaszłaś tak daleko i wysoko:) To owoce Twojej ciężkiej pracy…
    Piękne jest, że dzielisz się z nami swoją drogą. Za to Ci dziękuję.
    Chcę się uczyć od Ciebie, od tej „Ewci”, o której nam opowiadałaś.:)
    Również dziękuję, że pojawiłaś się w moim życiu:)

    Polubienie

  7. Sylwia pisze:

    A ja właśnie się zastanawiam nad wzięciem udziału w kursie u Ewelinki online, mam troche oporów ale o tą piwnicę chodzi- siedzę w niej już 45 lat i albo wyjdę teraz albo wcale:)

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Jak miło, Sylwia, że się odezwałaś!
      Dziękuję Ci za to. Wiesz, ja tydzień temu skończyłam miesięczny kurs on – line z Eweliną Stępnicką „Jesteś cudem, a nie problemem do naprawienia”.
      Piłam już kawę w salonie, a co! 🙂 Niestety do piwnicy nadal wracam…
      Przeprowadzka nie jest taka łatwa i nie odbywa się raz na zawsze, a szkoda!
      To ciągły proces, ale piękny i potrzebny. Bardzo rozwijający.

      Ze swej strony jak najbardziej polecam Ci ten kurs.
      Odwagi! To cudowna podróż w głąb siebie. Nagroda jest wielka: poznanie i pokochanie samej siebie, akceptacja swoich słabości, zrozumienie lęków…
      Nauka wdzięczności, medytacja, a w końcu kreacja – uczysz się wstać z kanapy i działać, choć Ewelinka nazywa to dosadniej.

      Podczas tej podróży doświadcza się wielu przygód, poznaje wspaniałych przyjaciół, słucha mądrych bajek z morałem.
      To jest magia, którą ciężko tu nawet opisać, bo zrozumie to ten, kto to przeżył.

      Powiem tylko, że: WARTO!

      Polubienie

  8. Igomama pisze:

    Powodzenia i pięknej podróży w głąb samej siebie. 🙂
    Ps. Ciekawa jestem Twoich wrażeń:)
    Pozdrawiam cieplutko, Sylwia:)

    Polubienie

Dodaj komentarz