Podróż do wnętrza Ziemi

DSCN3510

Wakacje powoli zmieniają się w kolekcję mglistych wspomnień. Jedno z tych wspomnień odstaje od reszty. O większości z nich usłyszycie od Igomamy bądź od Okruszka. To jedno nie było ich udziałem, więc zaszczyt opisania wycieczki do kopalni soli w Kłodawie przypadł mnie, Igotacie. Cóż – desperackie okoliczności wymagają desperackich kroków, lepszy rydz niż nic, lepszy wróbel w garści… Zapraszam więc, wraz z Iskierką i Groszkiem, do windy. Następny przystanek – sześćset metrów niżej.

Wycieczka do Kłodawy była jedną z kilku, które umieściliśmy w programie wspólnych wakacji z naszymi przyjaciółmi pod Włocławkiem. Ze względu na limit wiekowy (kopalnia udostępniona jest jedynie dla turystów, którzy ukończyli 7 lat) musieliśmy podzielić się na dwie grupy. Najstarsze pociechy wraz z tatusiami wsiadły do igowozu, mamusiom przypadła rola niewdzięczna – zorganizowania czasu maluszkom. Szczęściem dzień był pogodny, upalny a nad jezioro dojść można było piechotą. Igowóz zaś dotarł na miejsce bez przygód, na długo przed oficjalnym czasem rozpoczęcia zwiedzania.

DSCN3509

A że nadgorliwców nie brakowało – przygodę rozpoczęliśmy nieco wcześniej niż przewidywaliśmy. Upał lał się z nieba, bez żalu więc czmychnęliśmy pod ziemię do temperatur nieco bardziej znośnych. Sama podróż windą była już atrakcją samą w sobie. Biorąc pod uwagę głębokość, trwała nadspodziewanie krótko, ale choć prędkości wyczuć się nie dało (zmysły rejestrują wszak jedynie przyspieszenia) to rzut okiem na przemykające obok plamy światła dawał wyraźny sygnał: lecimy!

DSCN3515

W kopalni panuje stała temperatura 20 stopni. Na upalne dni warunki więc do zwiedzania idealne. Towarzyszył nam przewodnik – człowiek, który obszerną wiedzę łączył z olbrzymim poczuciem humoru, dzięki czemu informacje o przeszłości kopalni, metodach wydobycia i katastrofach, do których prowadzić może zbyt nieostrożne wydobycie soli, bezboleśnie wlewały się do głów turystów małych i dużych. Kopalnia ta, w odróżnieniu od takich obiektów jak Wieliczka, nie może poszczycić się legendarnymi początkami. Powstała już po drugiej wojnie światowej. O jej lokalizacji decydowały badania naukowe, odwierty (co ciekawe – mające na celu odnalezienie ropy naftowej) a nie znaleziony pierścień. Choć kapliczka świętej Kingi i tu się znajdzie.

DSCN3523

Przewodnik nie omieszkał wspomnieć o legendzie wiążącej się ze świętą Kingą oraz, z wyraźnym przekąsem i właściwym sobie humorem, o rywalizacji między Bochnią i Wieliczką o palmę pierwszeństwa (starszeństwa?), o którą z oczywistych względów obiekt w Kłodawie nie rywalizuje. W wyścigu zaś o jakość i różnorodność wydobywanej soli uczestniczyć nie musi – jest w nim samodzielnym liderem. Sól kłodawska cieszy bowiem nie tylko podniebienie, w równym stopniu cieszy oczy mnogością barw: sól szara, biała, różowa, błękitna… Kolorystyka jest tak bogata, że niektórzy artyści tworzyli wykorzystując jedynie miejscową sól a ich dzieła można podziwiać w trakcie zwiedzania kopalni.

DSCN3587

Obszerną część opowieści stanowią informacje o samej metodzie wydobycia. Ze względu na charakter złóż sól wydobywa się drążąc tunele o kwadratowym przekroju, tworzone przy pomocy metody strzałowej. Kwadrat to całkiem zacny – 15 metrów robi wrażenie. W jednej z gablot umieszczono kilka „kiełbasek”, których jednak nikt przy zdrowych zmysłach nie piekłby nad ogniskiem. „Wędlinki” te to materiały wybuchowe, wykorzystywane właśnie w celu drążenia korytarzy.

DSCN3544

Sól, skruszona w wyniku wybuchu, jest wywożona, odsłaniając miejsce pod kolejny „wybuszek” i tak korytarze rosną, rosną – wszystko jednak pod kontrolą. Nieostrożność mogłaby spowodować zalanie tych trwałych na pierwszy rzut oka korytarzy słodką wodą. Na tych, którym trudno wyobrazić sobie skutki takiego zalania, czeka ekspozycja, w której przedstawiono skutki takiej właśnie katastrofy w innej kopalni, w Wapnie, w latach 70-tych ubiegłego wieku. Nie pierwszy to i nie ostatni dowód na to, że w konfrontacji z naturą człowiek jest bezbronny i bez należytego szacunku dla jej sił katastrofa jest jedynie kwestią czasu. By nieco osłodzić (posolić?) wrażenia z oglądania tych fotografii przewodnik zaprowadził nas w miejsce, gdzie każdy mógł przekonać się jak słona jest miejscowa sól. Test przeprowadziliśmy wszyscy, organoleptycznie.

ScianaOrganoleptyczna

Na koniec wycieczki przewodnik zabrał nas w miejsce, które znalazło się w księdze rekordów Guinessa. W kopalni bowiem znajduje się niewielka scena, wraz z miejscami dla publiczności. To tutaj właśnie w 2007 roku artyści z Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Kaliskiej zagrali „Cztery Pory Roku” Antonio Vivaldiego. Jak żartobliwie podsumował zdarzenie nasz przewodnik: nieporadni dziennikarze pisali później, że koncert był na najniższym poziomie w historii. Szczęśliwie, nie była to ocena poziomu artystycznego, w przeciwnym wypadku byłby to wpis, którym raczej nikt by się nie mógł poszczycić. Oprócz tego odwiedziliśmy kilka miejsc, w których z miejscowej soli zbudowano rozmaite ozdobniki, większość z własną historyjką, czasem mocno naciąganą. Ale czego nie robi się dla turystów – nawet wampiry można zaprosić w gościnę…

LegendyKopalni

Sytuację ratował przewodnik, który nawet obecność Włada Palownika z Siedmiogrodu potrafił poprzedzić historią na tyle zabawną, że turyści przymykali oko na niedorzeczność takich „gości” we współcześnie utworzonej kopalni. Do Drakuli w pierwszej kolejności poproszono turystów najmłodszych – wampir miał ponoć preferować młodą krew, dzieciaczki więc miałyby go nasycić, ratując tym samym swych rodziców, babcie, dziadków, ciocie i wujków… Gdy legenda dotyczyła postaci mającej ponoć spełniać życzenia, przewodnik przypomniał nam mimochodem, że bilet obejmował jedynie podróż na dół, warto więc wykorzystać życzenie prosząc o nic innego jak możliwość powrotu windą a nie znajdującymi się obok schodami. Inną postać panie mogły całować, panowie zaś mogli zastępczo przybić z nią „żółwika”. Znów – zabieg ułatwiający najmłodszym czerpanie przyjemności z wycieczki. Podziałało. Groszek i Iskierka przynieśli pełne garści ciekawych opowieści sprawiając, że Igomama sama nabrała smaka na wycieczkę – nie wykluczone więc, że do Kłodawy jeszcze wrócimy. Inna sprawa, że lista miejsc, do których chcielibyśmy kiedyś wrócić nie przestaje rosnąć…

DSCN3568

PS: Dla wszystkich planujących zwiedzanie kopalni: warto wiedzieć, że możliwość ta dla klientów indywidualnych dostępna jest jedynie w dni powszednie w okresie wakacyjnym, o godzinie dziesiątej, po uprzednim telefonicznym potwierdzeniu (by mieć pewność, że danego dnia zwiedzanie jest możliwe). Gdy wakacji nie ma, istnieje możliwość dołączenia do grupy zorganizowanej – znów, warto najpierw przedzwonić i umówić się na takie zwiedzanie. Wszystkie szczegóły odnośnie regulaminu, kosztu biletów, dane kontaktowe znaleźć można na stronie kopalni.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Groszek, Iskierka, Polska i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

10 odpowiedzi na „Podróż do wnętrza Ziemi

  1. jotka pisze:

    No widzisz, tak mam blisko, a jeszcze nie byłam, ale tak bywa, najmniej znamy atrakcje tuż za miedza 😉
    Ależ atrakcji mieliście w te wakacje, ja byłam za to w Wieliczce 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Oj, prawda Jotko z tymi atrakcjami za miedzą, które najmniej znamy.

      Każdy myśli, że to co jest blisko, zawsze kiedyś zdąży się obejrzeć.
      Ale to wszędzie tak jest np. w Holandii ogromną sławą cieszy się ogród wiosenny o nazwie Keukenhof (czynny od marca do maja), ponoć największy tego typu park na świecie.
      Co roku odwiedzają go tłumy turystów z różnych krajów, nawet bardzo odległych.
      My sami byliśmy w nim dwukrotnie, ale poznałam wielu Holendrów, którzy mieszkając w sąsiedztwie Keukenhof – nigdy w nim nie byli.

      Ps. A Wieliczkę też znam:)

      Polubienie

  2. Iwona Kmita pisze:

    Igotata dzielnie pełnił rolę gospodarza. Dzielnie i z sukcesem. Bardzo fajny wpis, ciekawy, zachęcający do odwiedzin w kopalni. Jak tylko będę w pobliżu, może w następne wakacje. Pozdrawiam całą Igorodzinkę.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję Iwonko i przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale miałam jakiś problem techniczny na blogu i nie wszystkie komentarze dochodziły, niektóre lądowały w spamie między innymi Twój.
      Na szczęście Igotata zadziałał. Mam nadzieję też „dzielnie i z sukcesem”. 😉
      A tak w ogóle to dziękuję w jego imieniu. 🙂
      Pozdrawiamy serdecznie:)

      Polubienie

  3. Ultra pisze:

    Nigdy nie byłam ani w Inowrocławiu.,ani w Kłodawie, dlatego jest to ciekawa historia. A zdjęcia ciekawie ilustrują sprawozdanie.
    Zasyłam serdeczne pozdrowienia

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Ultro, witam Cię serdecznie i zarazem przepraszam.
      Miałam ostatnio jakiś problem techniczny na blogu i nie widziałam Twojego komentarza.
      Dopiero dziś mąż „odspamował” moją skrzynkę i mam nadzieję, że już wszystko będzie działać bez zarzutu. 🙂
      Dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam.

      Polubienie

  4. rodzinka 2+3 pisze:

    za dzieciaka zwiedzałam te kopalnie więc teraz będzie też zwiedzana ale to za kilka lat kiedy najmniejszy dorosie do schodzenia pod ziemie :p

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Olga, to musicie poczekać aż najmłodszy synek skończy 7 lat. 🙂
      Jeszcze troszkę, ale w międzyczasie jest wiele innych wspaniałości do zobaczenia.
      Mam wrażenie, że w Polsce powstaje coraz więcej atrakcji z myślą o dzieciach.
      Pozdrawiam:)

      Polubienie

  5. Ciekawa wycieczka. Wiedziałam, że w Kłodawie wydobywa się sól ale nie sądziłam, że kopalnie można zwiedzać. Wpisuję to miejsce na moją długą listę „Must see” 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Tak, kopalnia jest udostępniona zwiedzającym.
      Bilet wstępu obejmuje prelekcję, zjazd windą 600 m, spacer korytarzami, oglądanie komór solnych i innych osobliwości.
      Na koniec każdy uczestnik wyprawy otrzymuje w prezencie jedno opakowanie soli kłodawskiej.
      Należy jednak wiedzieć, że klienci indywidualni mogą zjechać do kopalni tylko raz dziennie o godz. 10 rano (w wakacje), zatem trzeba uprzedzić telefonicznie o swojej wizycie w danym dniu.

      Polubienie

Dodaj komentarz