Boże Narodzenie anno domini 2017 już za nami!
Dziś dzień jak co dzień: Igotata poszedł rano do pracy, lekko zaspał, więc wróci później. Dzieci mają poświąteczne ferie, istna rozpusta, niemal dwa tygodnie laby.
Właśnie bawią się nowymi zabawkami.
Idealna pora, by oznajmić: „Święta, święta i po świętach!”.
Formuła znana wszystkim.
Oklepana, zużyta niczym wytarty chodnik w korytarzu…
„Święta, święta i po świętach!”
Niejeden wymówi to z ulgą. W końcu powrót do codzienności.
Można spożyć zwyczajne śniadanie, nie trzeba dojadać sałatki i po raz enty odgrzewać pierogów. Wreszcie można włożyć wygodne ubranie. Nie trzeba siedzieć przy stole i konwersować z ciotkami i wujami widzianymi raz do roku, niekoniecznie lubianymi.
Piękne świąteczne zdjęcia już zrobione i wrzucone na Instagrama, więc można zdjąć maskę „idealnej rodziny”, pora znowu być sobą…
Powrót do pracy z pewnością uraduje również pracoholika.
Dość już tej nudy, czas na kolejne zadania!
„Święta, święta i po świętach!”
Wielu powie to z żalem i smutkiem. Ten niezwykły, najbardziej rodzinny czas w roku znowu minął tak szybko. Za szybko! Pomiędzy słowami o narodzeniu dzieciątka, w trzasku łamanego opłatka, szeleście rozpakowywanych prezentów.
Przeleciał przy stole nakrytym białym obrusem z różowymi śladami po barszczu (“Ach, znów te plamy! Ach, dzieci…”) i przy choince roziskrzonej maleńkimi światełkami.
W drodze do kościoła i podczas mszy…
W kuchni i salonie.
Za prędko, stanowczo za prędko.
Na następne Boże Narodzenie trzeba czekać tak długo…
„Święta, święta i po świętach”, a ja nawet nie zdążyłam złożyć życzeń bożonarodzeniowych Wam, drodzy Czytelnicy.
Miałam dobre intencje, planowałam przedświąteczną notatkę, a potem zwyczajnie zabrakło mi czasu. Utknęłam w kuchni. Zastygłam ze ścierką w dłoni.
Źle zorganizowałam przedświąteczne przygotowania i potem stało się. Klops.
A taka byłam mądra w ubiegłym roku, gdy pisałam „Bożonarodzeniowe last minute”!
„Nie stresuj się, zwolnij!” Acha!
„Święta, święta i po świętach”…
Jednak niech moje milczenie na blogu Was nie zwiedzie. Nie zapomniałam o Was.
Przy wigilijnym stole, ciepłymi myślami objęłam rodzinę w Polsce, przyjaciół, znajomych oraz wszystkich, którzy tu zaglądają.
Chciałam wierzyć, że przeżywacie teraz wspaniały czas.
Uroczysty, wzniosły, a przecież pełen ciepła. Z uśmiechem na twarzy.
Z blaskiem wzruszenia w oczach.
Uspokojona przegoniłam wyrzuty sumienia i pozwoliłam sobie na zapomnienie o swym „zaniedbaniu”, tym i pewnie wielu innych.
Przy okazji pozwoliłam sobie także na odpoczynek od komputera i telefonu.
Wylogowałam się na całe święta. Nie sprawdzałam skrzynki pocztowej, nie zaglądałam na facebooka, nie czytałam żadnych wiadomości.
Dopiero teraz wróciłam.
„Święta, święta i po świętach”.
Trzecie z rzędu Boże Narodzenie zastało nas na emigracji.
Znów kameralnie, w skromnym gronie. Tylko nasza piątka.
A z drugiej strony – AŻ nasza piątka. To przecież tak wiele!
Tyle osób w tym roku straciło kogoś bliskiego i w choinkowych świeczkach próbowało ogrzać swe serce, a w blasku bombek zobaczyć ukochaną twarz…
Tyle smutku, tęsknoty, łez i żałoby…
Wobec bólu innych my jesteśmy szczęściarzami, milionerami, zwycięzcami gry w totolotka… Bo byliśmy i jesteśmy razem. Bo dzieci były i są zdrowe.
Bo trawiące nas ostatnimi czasy problemy w jakimś stopniu się rozwiązały, bo… bo na dodatek nawet Mikołaj nas odwiedził!
„Święta, święta i po świętach”…
A wcale że nie! Tak być nie musi! Ja się nie zgadzam.
Oktawa Bożego Narodzenia nadal trwa…
Nic nie stoi na przeszkodzie, by świętować każdego dnia.
Urządzić Betlejem w swoim sercu. Zaprosić Dzieciątko Jezus.
Tylko to strasznie trudne. To kłopot.
Małe dzieci bywają słodkie, ale też płaczą, męczą i absorbują.
Zresztą można w to wszystko nawet nie wierzyć. Włożyć pomiędzy bajki…
Święta, święta i po świętach…?
Dawać mi te smakołyki, ale już!
Cieszę się bardzo z Twojego „wylogowania” – odpoczynek, spędzenie czasu z bliskimi jest bardzo ważne! Czytelnicy zrozumieją – sami mamy rodziny i bliskich i cenimy ich ponad wszystko. 🙂
Ślę poświąteczne buziaki, M.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kochana jesteś! Dziękuję za wyrozumiałość. Teraz czuję się usprawiedliwiona.
Uspokoiłaś moje wyrzuty sumienia, Martynko.
A smakołykami chętnie bym się podzieliła, ale niestety nic nie zostało.
Zawczasu podzieliłam się z sąsiadami, by nic się nie zmarnowało, a poza tym – cóż – moja rodzinka lubi jeść. 😉
Poświąteczne serdeczności:)
PolubieniePolubienie
Ja się wcale nie gniewam, rozumiem Igomamo:) A czy Henia dotarła? A wiesz,, kiedy do mnie wpadniesz, znajdziesz trzecią część, Kasjopei. Wspominam o tym, bo to Ty właśnie mnie zachęciłas do napisania dalszego ciągu losów Anieli…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Greenelko, cieszę się, że tworzysz kolejne części Kasjopei, bo Aniela w jakiś sposób stała mi się bliska i jestem ciekawa jej losów.
Przeczuwam, że, tak od wątek do wątka, powstanie Twoja kolejna książka, której szczerze Ci życzę. 🙂
Ps. Niestety „Henia” do Holandii jeszcze nie dotarła, najpierw będzie przeczytana przez polskie czytelniczki. 🙂 Ale czekam cierpliwie i jak tylko trafi w moje ręce, nie omieszkam się Tobie pochwalić. 🙂
PolubieniePolubienie
Kochana, jakie po świętach? My gościliśmy się w Poznaniu, a teraz goście jadą do nas, mój syn ma urodziny 30 grudnia, a potem Nowy rok!
Cieszmy się każdą chwilą i każdą okazją, o ile zdrowie pozwala, bo różnie bywa.
Także my świętujemy nadal, przesyłam milion buziaków dla całej Waszej gromadki 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Jotko. Właśnie widziałam Twoje wieczorne zdjęcia z Poznania.
Wspaniale, że Wasze święta się nie skończyły, tylko zmieniły w taki okołoświąteczny maraton. Bardzo dobrze, Jotko, tak trzymajcie – i tak jak piszesz, korzystajcie z życia na ile zdrowie i okoliczności pozwalają.
Najlepszości urodzinowe dla Syna i miłego dalszego świętowania!
PolubieniePolubienie
Cieszę się że Święta udane w skromnym i nie tak znowu skromnym – jak sama napisałaś – gronie.
My też świętujemy dalej, zapalamy światełka, świeczki, ciszymy się byciem ze sobą….
Pozdrawiam wciąż świątecznie, wciąż bożonarodzeniowo, i skąłdam najlepsze życzenia na Nowy Rok! Niech przyneisie Waszej Rodzinie wspaniałe, pełne radości dni!
Anka
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wzruszyłaś mnie Aniu i bardzo ucieszyłaś tymi już noworocznymi życzeniami.
Dziękuję bardzo! To wielkie szczęście mieć takich blogerów – przyjaciół. 🙂
Niech światełka i świeczuszki, które tak lubicie zapalać – wniosą ciepło w czasem szare i trudne dni na emigracji.
Wy też jesteście razem – to Wasza siła i wielki skarb, niech tak będzie dalej w 2018 Roku.
Wszystkiego najpiękniejszego dla Waszej Rodziny na Zielonej Wyspie!
PolubieniePolubienie
U mnie był gwar, mnóstwo ludzi, i mnóstwo uroku:). Dobrze, że odetchnęłas od sieci, teraz z nową energia będziesz opowiadała o Was 🙂 i Waszym zyciu:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
U Was gwarno, u nas kameralnie…
Bywa tak i tak, obie wersje są optymalne i cieszą.
Ps. Liczę, Anno, na tę nową energię, bo jakoś ostatnio zmęczenie mnie dopada.
To chyba takie przesilenie zimowe.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, samych miłych chwil w towarzystwie dobrych ludzi.
PolubieniePolubienie
pięknie napisałaś ,że święta Bożego Narodzenia powinny trwac
cały rok w naszych sercach i tego Ci zyczę 🙂 wszystkiego naj,najlepszego 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z serca dziękuję i odwzajemniam. Serdeczności, Cichosza:)
PolubieniePolubienie
Pozdrawiamy już Sylwestrowo i Noworocznie.Niech ten 2018r. Daje szczęście na co dzień ,a nie tylko od święta !I wszystkego najlepszego z okazji urodzin! 100 LAT !!!!!!!!!!! KOCHANA JUBILATKO siły i spokoju na każdy dzień roku !!!!!!!!!!!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Och, Ciociu dziękuję serdecznie i… po trzykroć! 😉 Bardzo, bardzo mi miło.
Siła i spokój na każdy dzień roku to jest to, czego mi potrzeba. 🙂
Ps. Odezwę się na FB z życzeniami noworocznymi. 🙂
PolubieniePolubienie
Urządzić Betlejem w swoim sercu… Tak by się chciało. Świętować codziennie, radować codziennie. Bywa jednak trudno i wydaje się, że to Betlejem w sercu tak trudno zbudować na długo. No cóż… Może co jakiś czas się uda:)
Mnie też nie udało się z życzeniami świątecznymi. Poświątecznie więc życzę zdrowia i szczęścia:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kalipso, a ja w takim razie poświątecznie dziękuję za życzenia i Twoje piękne refleksje.
Gdy tak zastanawiam się nad Betlejem w sercu i codziennym uczuciu obcowania z cudem, to wydaje mi się, że ja do tego nie dorosłam – pewnie jak większość ludzi…
Nie udźwignęłabym tej radości każdego dnia…
I pewnie dlatego Święta Bożego Narodzenia obchodzimy co roku, by sobie przypominać, by umacniać swą wiarę, by przygotowywać się poprzez Adwent na ponowne przyjęcie Dzieciątka…
PolubieniePolubienie