Dobry wieczór, Drodzy Czytelnicy!
Witam się z Wami wyjątkowo uroczyście, bo czynię to po raz ostatni w tym roku.
Dziś piszę, a jutro… jutro baluję!
Liczę na to, że znów urządzimy w naszym domu „kinderparty”.
Będą balony, przekąski, tańce, konkursy i zabawy.
Włożę piękną sukienkę, rozpuszczę włosy, których nie powstydziłaby się Roszpunka i będę szaleć, śmiać się i bawić aż do północy.
I absolutnie nie pozwolę sobie wmówić (głosem mojej mamy), że „dla trzylatków Nowy Rok przychodzi o 21”. Co to, to nie!
Tym razem nie dam się przechytrzyć.
Ale tymczasem… tymczasem to ja muszę szybko wyzdrowieć!
Niestety od kilku dni czuję się naprawdę nietęgo i to wcale nie jest fajne.
No, może poza jedną rzeczą pozytywną, mianowicie: choroba daje przywilej rozstawiania po kątach wszystkich domowników. JESZCZE WIĘKSZEGO rozstawiania!
Rządzenia. Kapryszenia. Grymaszenia.
Przez cały dzień, a i w nocy także, bo skoro MNIE zatkany nos i kaszel uniemożliwiają sen, niech mamcia z tatkiem wykażą się lojalnością.
Zatem przez calutką noc, co kilkanaście minut, stawiam staruszków na baczność donośnym rozkazem: „PIĆ!”, „SIUSIU!”, „CHUSTECZKA!”, „ZŁY SEN!”, „BUZIAK!”, „PRZYTULAS!”.
W rezultacie za dnia wszyscy snujemy się po domu niczym rodzina „zombi”.
Ja jestem małym zombiaczkiem, mama – nieco większym, a tata to wielkie monstrum!
Ale od jutra koniec z chorowaniem!
JUTRO będzie mnie trawić wyłącznie gorączka sylwestrowej nocy.
Obiecuję! Zombiak znowu stanie się księżniczką.
Dodam w sekrecie, że tato zakupił właśnie jakiś specjalny sylwestrowy szampon bąbelkowy. Czyżby chciał udać się w ślady Holendrów, którzy witają Nowy Rok kąpielą w morzu? Jak chce, niech sam się moczy w tych bąbelkach, ale niech nie zapomina, że ja jeszcze do końca nie wyzdrowiałam i nawet najbardziej bąbelkowy szampon nie skłoni mnie do kąpieli w morzu o tej porze roku!
Nie to żebym była tchórzem…
A właśnie, prawie bym zapomniała!
A propos pokonywania lęku, mam dla Was wielką nowinę!
Niniejszym wszem i wobec ogłaszam, że udało mi się przezwyciężyć strach przed… Mikołajem i Piotrusiami! Tadam!
I teraz śmiało mogę zacytować poetę: „Ja niczego się nie boję, choćby niedźwiedź to dostoję”. Jak udało mi się tego dokonać? Pomogła wizyta w wiosce Świętego Mikołaja.
Tam miałam okazję lepiej poznać czarnoskórych Piotrusiów i przekonać się, że to jednak morowe chłopy są. Mikołaj też. Serio.
Znają fajne zabawy, śmieją się, śpiewają, częstują ciasteczkami. I czego tu się bać?
Jeśli nie do końca mi wierzycie (a ponoć „internetom” nie można ufać w stu procentach), to jako dowód załączam zdjęcie. Co, że niby “fotki fałszują obraz rzeczywistości”?
Hola, hola, na pewno nie moje!
Proszę patrzeć, podziwiać i nie węszyć podstępu!
Nie znajdziecie tu śladów “fotoszopa” i pracy grafika komputerowego!
Moje zdjęcia cechuje autentyzm. Kwintesencja prawdy i naturalności.
Okruszek w doborowym towarzystwie.
Okruszek w otoczeniu gości z Hiszpanii.
Okruszek… Jak zawsze uroczy i wspaniały! Najlepszy. Otóż to.
Nie miałam czasu zatęsknić za Mikołajem, Piotrkami i koniem Amerigo, bo jak tylko odpłynęli do Hiszpanii, to zaraz zaczęły się przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia.
Wpadłam w wir obowiązków. Musiałam pierniki wykrawać, choinkę stroić.
Przy okazji przeglądania świątecznych dekoracji, bawiłam się maleńkim Jezuskiem i niestety, zdarzył się wówczas mały wypadek, w wyniku którego figurka nieco ucierpiała. Rodzice krzyczeli (niesłusznie!), bo przecież miałam dobre intencje.
Zrobiło mi się żal maleństwa leżącego na kępce siana pod choinką, dlatego urządziłam mu mieszkanie w domku dla lalek. Czy jest w tym coś złego?
Tam miałby wygodne łóżeczko i w ogóle – full wypas…
Wówczas rozgorzała prawdziwa walka. Rodzice uparli się, żeby Jezusek wrócił do stajenki, a ja próbowałam bronić dzieciątka z całych swoich sił.
Przyciskałam je mocno, mocno… no i chyba jednak ociupinę za mocno, bo wtedy…
Ale przecież to wcale nie była moje wina, prawda?
W Wigilię odwiedził nas Kerstman (niderl. „Kerst” = Boże Narodzenie, man = mężczyzna, człowiek). To też Mikołaj, ale już nie z Hiszpanii, a z Laponii lub Nowego Jorku, nie pamiętam dokładnie. Również ubiera się na czerwono, ale jednak nieco inaczej.
Gdy podczas wieczerzy wigilijnej zadzwonił do nas na tatusiowy numer telefonu, mama o mało nie udławiła się rybią ością! A biedakowi popsuły się sanie i poprosił tatę o podwózkę.
Ojciec nawet kolacji nie zjadł, tylko popędził do samochodu, a za jakiś czas wrócił z brodatym Mikołajem. Myślicie, że się bałam? Skądże znowu!
„Ja niczego się nie boję…”
Za to moje starsze rodzeństwo się zestresowało! Wcześniej brat i siostra mądrowali się i układali listę pytań do Kerstmana: gdzie mieszka, gdzie trzyma elfy i takie tam.
A jak Mikołaj stanął w progu naszego domu, oboje siedzieli cichutko jak myszy w norce.
Nie ośmielili się zadać ani jednego pytania!
Potem śpiewaliśmy kolędy między innymi moją ulubioną – „Przybieżeli do Betlejem pasterze”. Zawsze śmieszy mnie refren tej piosenki: „Chwała na wysokości, chwała na wysokości, a pokój na ziemi!”.
Jak może być pokój “na ziemi”? W naszym domku jest zupełnie odwrotnie: pokoje są na górze, a na dole znajduje się salon z kuchnią. Zatem śpiewam zgodnie z prawdą: „Chwała na wysokości, chwała na wysokości, a pokój na górze”.
Bo po co kłamać? Zwłaszcza w święta.
No właśnie: i po co przesiadywać tak długo przed komputerem?
Zwłaszcza gdy: po pierwsze – katar w nosie kręci, a po drugie – Sylwester za pasem. Trzeba zacząć robić się na bóstwo!
Nie to żebym specjalnie musiała, raczej – w imię tradycji.
Kochani Czytelnicy, w Sylwestrową Noc pływajcie sobie radośnie w bąbelkowym szamponie i cieszcie się życiem, bo każdy z nas dostał je tylko jedno.
A jeśli chcecie zaznać szczęścia w Nowym Roku 2018, to bierzcie przykład z Okruszka: bądźcie pewni swej wartości, przebojowi i odważni.
Z wdziękiem (albo bez) pokonujcie przeszkody, rozwijajcie swe pasje, spełniajcie marzenia, a w tym wszystkim nie zapominajcie o poczuciu humoru, dystansie i zdrowym rozsądku.
I nigdy nie próbujcie się wcisnąć w cudzy wzór szczęścia, lecz stwórzcie własny, na swoją miarę.
Ps. Moi rodzice nie wymyślą lepszych życzeń, toteż “podpinają się” pod moje.
A niech mają! Taki mały bonus od Okruszka za nieprzespane noce…
Jakie piękne życzenia! I ile u Was Mikołajów… Zazdroszczę:)
Dużo radości w Nowym Roku dla całej Waszej sympatycznej rodziny:*
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jeszcze raz dziękuję Kalipso.
W grudniu rzeczywiście Mikołajów było u nas pod dostatkiem.
Cała kolekcja. I fajnie, bo to piękna tradycja – niezależnie czy się w Mikołaja wierzy, czy nie ( każdym razie – ja wierzę:) )
Waszej Rodzince również życzymy w Nowym Roku samego dobra i wszystkiego, co wartościowe, pozytywne, potrzebne, wymarzone.
PolubieniePolubienie
Ja też chcę do tej Hiszpanii czy Holandii! Tyle się u Was dzieje. A Jezusek w domu dla lalek to hit Bożego Narodzenia 🙂 I jakie wspaniałe życzenia! Mogę tylko odpowiedzieć „Wzajemnie” 🙂
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Marzenko!
Fakt dużo się u nas działo w listopadzie i grudniu, ale teraz na jakiś czas będzie spokój i cisza, bynajmniej tak mi się wydaje, bo kto wie, czym zaskoczy nas życie?
Najlepszości dla Ciebie, Amelki i reszty domowników:)
Ps. Jezuskowi chyba spodobało się w domku dla lalek, bo co spojrzę pod choinkę, to stajenka pusta. 😉
PolubieniePolubienie
udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku dla Ciebie i Twojej rodziny 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Cichosza 🙂 Sylwester upłynął nam pod znakiem „kinderparty” a Nowy Rok niech szczęście przynosi nam wszystkim, Tobie też – i mnóstwo weny:)
PolubieniePolubienie
Za takie życzenia wypada tylko podziękować pięknie i życzyć co najmniej tego samego!
W Polsce dziesiątkuje wszystkich grypa jelitowa, ale na razie trzymamy sie dzielnie 😉
Najpiękniejszych dni i dobrze przespanych nocy dla całej gromadki 🙂
paniodbiblioteki.blogspot.com
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To w takim razie zdrowia życzę, Jotko i absolutnie nie dajcie się żadnej grypie i innym tego typ historiom. Dzielnie stawiajcie opór, brońcie się na wszelkie sposoby – najlepszą ochroną będą chyba zwiększone dawki witamin, czyli warzywa i owoce.
U nas małego człowieka jednak dopadło zapalenie ucha (dziś byliśmy u lekarza).
Długo walczył, wydawało się, że już jest dobrze, a jednak pozory okazały się mylne.
Tak więc póki co nasze noce chyba nadal będą nieprzespane.
Odbijemy sobie potem.
Pozdrawiam noworocznie:)
PolubieniePolubienie
Życzymy w Nowym Roku 2018 szczęśliwych dni w zdrowiu i szczęściu oraz miłych wycieczek i pisania dalszych ciekawych blogów ,zdobywania nowych doświadczeń . .Szampańskiego Sylwestra !!!!!!!!!!!! A „JUBILATCE” dobrego humoru i zdrowia i zadowolenia z rodzinki !
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo dziękuję Ciociu za te podwójne życzenia. Oby się spełniły w stu procentach!
Wam życzę też wszelkiej pomyślności i wszystkiego, czego Wam najbardziej do szczęścia potrzeba, czyli dobrego zdrowia, życzliwych relacji międzyludzkich, czasu na odpoczynek i rozrywkę, udanych podróży.
PolubieniePolubienie
Najlepszego dla cudownej rodzinki.cudne życzenia.zyczymy zdrowia i dalszych cudownych przygód dla Okruszka.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kochani, dziękuję serdecznie.
Miło, że do nas zajrzeliście. Okruszek się wzruszył i ucieszył, a ja z nim. 🙂
Buziaki:)
PolubieniePolubienie
Kochany Okruszku!
Od jakiegoś czasu nie czytałem niestety Twoich cudnych karteczek z kalendarza, bo za dużo się u mnie dzieje ostatnio. Bije się teraz w pierś i obiecuję poprawę! Nie gniewaj się proszę.
Cieszę się, że przezwyciężyłaś strach przed Mikołajem (w końcu sympatyczny gość, nie?), a za to, jak wytrwale broniłaś Małego Jezuska, niech teraz błogosławi szczodrze Tobie i Twoim Bliskim 🙂
Natomiast to, co dla Niego zrobiłaś jest i piękne i wzruszające. Jak pewnie wiesz, nie było dla Niego miejsca w gospodzie, ale za to znalazło się miejsce dla Niego w Twoim domku – tym większym i mniejszym 🙂 A o to przecież w Święta chodzi.
Mam nadzieję, że zdążyłaś już wyzdrowieć i porządnie zaszalałaś w Sylwestra, Kochanie 🙂 Życzę i Tobie i całej Igorodzince, abyście byli zdrowi i pełni energii oraz optymizmu przez cały rok! 🙂
Ściskam mocno!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kochany Celcie,
ależ ja się na Ciebie nie gniewam! No jakżebym mogła?
Taki piękny list do mnie napisałeś, złożyłeś cudne życzenia, wspierasz mnie dobrym słowem… Twoja dobroć pokonuje wszelką odległość i każdy dystans geograficzny, jest jej tak dużo, że spływa na mnie z ekranu komputera.
Dlatego powtórzę, by było jasne: moje serce jest pełne wdzięczności dla Ciebie, a nie gniewu. I gwoli ścisłości: nas nie trzeba odwiedzać regularnie. 😉
Gdybym tego chciała, to stworzyłabym specjalną listę odwiedzin na blogu, a za każdą nieobecność wymagałabym usprawiedliwienia. 🙂 I byłabym bardzo surowa!
Choć jestem jeszcze mała, to zauważyłam, że dorosłym wciąż brakuje czasu.
Piszesz, że dużo się u Ciebie dzieje.
Mam nadzieję, że są to same pozytywne rzeczy.
Niech 2018 rok hojnie obdarzy Cię zdrowiem, dobrem i wszystkim, czego potrzebujesz.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Życzę Okruszkowi i jego Rodzinie szczęśliwego 2018 roku. Niech dalej pisze swoje spostrzeżenia i refleksje, które tak lubimy czytać. Niech w Waszym domu gości miłość, życzliwość, radość i dobrobyt.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję serdecznie. Oby było tak, jak piszesz – w Twoim domu również. 🙂
PolubieniePolubienie
Igomamo, masz piękne i radosne dzieci, a Okruszek bystrzak naśladuje starsze rodzeństwo. I niech rosną na pociechę swojej mamy.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba