Zazwyczaj oglądam świat przez różowe okulary.
Jednak, od dobrych kilku tygodni, moje patrzałki straciły swe właściwości. Otoczenie stało się… szare (i tak dobrze, że nie czarne!).
Próbowałam uwięzić kłopoty w zeszłorocznym terminarzu.
Nie do końca poskutkowało. Owszem, szarość zaczęła się delikatnie zabarwiać, ale – jak na mój gust – zbyt delikatnie, za wolno…
Przecierałam wyblakłe szybki chusteczkami, ale poprawy nie było.
Aż pewnego dnia moje dzieci rzuciły mi w twarz hasłem „Efteling”.
Efteling? Słowo –klucz! Znane wszystkim mieszkańcom Holandii.
Nazwa, zza której z dumą wyłania się największy holenderski park rozrywki. Trampolina do świata baśni, pomost do dzieciństwa.
W cenie biletu jest gwarantowana dobra zabawa doprawiona magią.
Bez względu na wiek.
– Mamo, my chcemy jechać do Efteling! Obiecaliście, że pojedziemy w czasie przerwy świątecznej, a tymczasem przez dwa tygodnie siedzieliśmy w domu – z wyrzutem oznajmili starsi.
– Efteling? Ja chcę Efteling! Ja chcę do Czerwonego Kapturka.
Ja chcę do Kopciuszka, ja chcę… Ale nie do wilka! – najmłodsza włączyła się do dyskusji.
– Ach, dzieci, dajcie spokój! Byliśmy tam w czerwcu. Teraz mamy z tatą ważniejsze problemy na głowie. A jakby było mało zmartwień, jeszcze moje różowe okulary straciły moc.
Jednak do dzieci nie docierały argumenty w postaci drogich biletów czy byle jakiej pogody.
– Mamo, ale wiesz, że w Efteling obok stanowiska z karuzelami otworzyli punkt napraw różowych okularów? – uderzyli w moją czułą strunę. – Nie wierzysz? To jedźmy sprawdzić.
Igotata, po powrocie z pracy, przyznał dzieciakom rację.
Czas jechać do Efteling, a że jeden dzień nie wystarczy na zwiedzenie tegoż miejsca (i naprawę binokli), zdecydowaliśmy się tam zanocować.
Po długiej wieczornej debacie nasz wybór padł na Hotel Efteling, z zewnątrz nieco przypominający zamek.
Obok zwykłych pokoi i apartamentów, oferuje on baśniowe komnaty i izdebki. Zabukowaliśmy jeden nocleg (w cenie jednej nocki znajdują się całodzienne bilety do parku rozrywki na dwa dni), ale za to w niezapomnianej scenerii w… „Kąciku Jasia i Małgosi”.
Do wyboru były też inne opcje: „Czerwony Kapturek”, „Wilk i Siedem Koźlątek”, „Śpiąca Królewna”… Zresztą nie tylko motywy baśniowe wchodzą w grę. Można spać w „Karuzeli”, „Cyrku”, „Na statku”, w “Coca – coli”…
Każdy znajdzie coś interesującego dla siebie.
Początkowo myśleliśmy o „Czerwonym Kapturku”, ale już następnego dnia oferta była niedostępna, to samo podziało się z „Kopciuszkiem”.
„Śpiąca królewna” jest bajką raczej dla dziewczyn, więc może Groszek czułby się pominięty. Kózki są zabawne, ale z kolei Okruszek boi się wilków…
Natomiast w „Karuzeli” pewnie mielibyśmy problemy z zaśnięciem, bo tam wszystko kołysze się i wiruje w kolorach tęczy.
Niech będzie „Jaś i Małgosia”!
Propozycja dobra zarówno dla dziewczynek, jak i dla chłopców. Tylko ta wiedźma…
Nie martwmy się na zapas, może wieczorem Baba Jaga wybierze się na przejażdżkę na swojej miotle?
Umawiamy się, że nic nie powiemy dzieciakom.
Dla nich sam nocleg w hotelu to wielkie święto i atrakcja, a tym bardziej w TAKIM lokum. Baśniowym. Zatem od teraz obowiązuje tajemnica! Cicho sza…
Z chwilą rezerwacji biletów do Efteling, zaczęła się ceremonia odliczania dni. Codziennie w komputerze znajdowałam maila mniej więcej takowej treści:
„Igomamo, zostało 6 dni do największej przygody twojego życia!” ,
„Jeszcze 5 dni, a oszalejesz ze szczęścia!”,
„Igomamo, za 4 dni będziesz w świecie baśni i fantazji”,
„Zostały tylko 3 dni do twojej wizyty w Efteling”,
„ Zaledwie 2 dni dzielą cię od wspaniałej zabawy!”,
„Igomamo, już jutro twoje życie się zmieni. Pakuj się! Czekamy na ciebie”.
Te maile podsycały ciekawość i podgrzewały atmosferę wyczekiwania, a przy okazji zawierały praktyczne informacje: gdzie najlepiej zjeść, których atrakcji nie można pominąć, w jaki sposób zainstalować mapę w telefonie i uniknąć czekania przy wejściach.
Może i spam, ale całkiem użyteczny!
To nic, że w Nowy Rok skradziono nam GPS ze schowka w samochodzie, bo za kilka dni będziemy w Efteling! Nie szkodzi, że ktoś nieznajomy przez kilka tygodni nas oszukiwał i okłamywał, bo za trzy dni będziemy mieć okazję, by odreagować stres.
W wynajmowanym przez nas domku wiele rzeczy się psuje…
Kolejna bratnia dusza poznana w Holandii właśnie wyprowadza się do Polski…
Ktoś bliski sprawił naszej rodzinie ogromną przykrość…
To nic! Damy radę, a tymczasem przygoda porwie nas w swoje objęcia…
Zaraz. Już!
Gdy zaparkowaliśmy samochód przed hotelem, dzieciaki były zdumione.
– My tu będziemy spać? Czy tylko zostawiamy samochód? – upewniały się.
A gdy wjechaliśmy windą na siódme piętro i stanęliśmy przed drzwiami z napisem „Jaś i Małgosia” (Hans en Grietje), młodzi dosłownie skakali z radości.
Mieliśmy do dyspozycji dwa pokoiki: salonik, sypialnię oraz łazienkę.
Wszystkie ściany i drzwi przyozdobiono zabawkowymi piernikami, cukierkami, ciasteczkami. Nawet dywan był upstrzony kawałkami słodkości, a pufy wykonano z plastikowych naleśników.
Żeby dzieciaki nie nabawiły się frustracji (i ślinotoku) od samego patrzenia, na każdego małego gościa czekała również PRAWDZIWA słodka niespodzianka, zdatna do konsumpcji. W salonie stał drewniany teatrzyk lalkowy z zestawem pacynek.
Telewizja proponowała bajkowy kanał, nie mogło również zabraknąć pięknego wydania książki z baśniami.
A czarownica? Owszem, była i ona, ale tak ukryta, że odkryliśmy ją dopiero rano.
Synek zastukał drewnianą kołatką w drzwi umieszczone na ścianie, ot tak dla zabawy, i wówczas w okienku pojawiła się twarz wiedźmy.
Ku uciesze starszych i przerażeniu najmłodszej czarownica w kółko wypowiadała jakieś zaklęcie. Czyżby chciała rzucić na nas urok?
Ale co tam! Nawet wiedźma nie zdoła popsuć nam pobytu w Efteling!
To ja też chcę, to fantastyczny pomysł!!!!
Jeśli po takim pobycie różowe okulary nie naprawią sie, to już nie wiem 😉
U nas jest przedszkole „U Jasia i Małgosi” 🙂
Fajnie mają Wasze dzieciaki, jesteście fantastycznymi rodzicami:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Jotko.
Staramy się aktywnie spędzać czas i odwiedzać z dziećmi różne ciekawe miejsca, ale różnie to bywa. Czasem sił nam brakuje (bądź cierpliwości), pojawia się frustracja, lenistwo. Bycie rodzicem to niełatwa sprawa, sama wiesz…
Ale Efteling jest cudownym miejscem do rodzinnego wypoczynku.
Wspaniale integruje i bawi zarówno dorosłych, jak i dzieciaki.
PolubieniePolubienie
Oj, jak dobrze, że się jednak zdecydowaliście na ten wyjazd. Jeszcze kilka lat i Wasze dzieci będą się rozglądały za zupełnie innymi atrakcjami 😉 Zresztą Baba Jaga wygląda na słabowitą i wygłodzoną, wzbudzając raczej litość, niż strach.
Polskie dzieci jeszcze długo poczekają na taki Efteling. No, chyba, że wyjadą do Holandii. Szkoda.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szarabajko, masz rację. Dzieci tak szybko dorastają, czasem mam wrażenie, że za szybko. Zdaję sobie sprawę, że moje starszaki wkrótce będą wolały towarzystwo rówieśników niż rodziców. Musimy korzystać, póki możemy i póki dzieci chcą z nami spędzać wolny czas.
Czarownica wyglądała na słabeusza, ale – wierz mi – głos miała donośny! W każdym razie na tyle, że Okruszek wolał zachować bezpieczną odległość. 😉
W Polsce Eftelingu jeszcze nie ma, ale ponoć są inne świetne parki rozrywki.
Ktoś mi polecał Energolandię. Również czytałam, że w Pacanowie (bądź okolicy) znajduje się jakaś baśniowa kraina.
PolubieniePolubienie
Rany, ale zazdrocha! Moje wewnętrzne dziecko domaga się takiej rozpusty! 😀 Muszę zapamiętać to miejsce, może kiedyś i ja będę miała taką przygodę życia. Kto wie!
Mnóstwo buziaków ślę, M.
(P.S. Dobrze, że Baba Jaga nie wyskoczyła z tego okienka.. Uff.)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rozumiem Twoje uczucia, Martynko, bo ja jestem od Ciebie starsza, a moje „wewnętrzne dziecko” też skakało z radości w Eftelingu. Takie miejsca sprawiają, że zapominamy o swej dorosłości i wracamy do świata dzieciństwa.
Jestem pewna, że tam kiedyś pojedziesz!
Ps. Gdyby ta Baba Jaga wyskoczyła z okienka, to w ogóle by były niezapomniane wrażania! 😉
PolubieniePolubienie
Super wyjazd, akurat na taką pogodę, na taki czas, i właśnie na odreagowanie tego, co złe. Wspaniałe otoczenie,podobało mi się bardzo; te łóżka, ściany, meble i wszystkie detale. Wow!
Nie masz pojęcia ile osób wyjeżdża stąd! w ciągu ostatneigo pół roku 4 rodziny, które znałam, zdecydowały się wrócić. I kolejni się szykują. Trochę boli w sercu… z delikatnej zazdrości, że oni tam…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki Hrabinko. Efteling słynie z owej dbałości o detale i szczegóły. Tam wszystko jest dopracowane, nic nie jest przypadkowe – nawet kosze na śmieci mają postać grubasków z otwartymi buziami i wołają „Papier hier”, a jak coś im wrzucisz – nie omieszkają podziękować.
A co do drugiej części Twojej wypowiedzi – to, niestety, w emigrację jest jakoby wpisane ryzyko częstych pożegnań. U nas jedna zaprzyjaźniona rodzina przeprowadziła się w wakacje do Portugalii, inna moja polska sąsiadka (bo mieszkająca na sąsiedniej ulicy, była to pierwsza osoba, jaką poznałam w Holandii) latem wróciła do Polski.
Brakuje mi wspólnych kawek.
A teraz wyjechała bardzo bliska mi Kasia…
Ale piszesz, że i u Was w Irlandii podobnie… Bum powrotów do ojczyzny.
Swoją drogą my wciąż też na rozdrożu – nadal nie wiemy, co dalej…
PolubieniePolubienie
Igomamo, cudowne dni, cudowny pomysł, korzystaj z takich okazji, bo dzieci niestety tak szybko dorastają…
A co do drugiej sprawy, to jak wiesz, ja też wróciłam do Polski. Po wielu, wielu latach. I cieszę się,że tak zrobiłam. Tęskniłam za domem.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pamiętam Greenelko. 🙂
I teraz mieszkasz w swoim cudownym domku wśród zieleni lasów.
Jesteś szczęściarą, bo – po latach tułaczki – odnalazłaś swoje miejsce na świecie.
Mam nadzieję, że ze mną będzie podobnie.
Na razie wciąż szukam, pytam, błądzę…
Dziękuję za odwiedziny. 🙂
PolubieniePolubienie
Igomamo, cudny musi być ten Efteling. A apartament „Jaś i Małgosia” wyglądada… jak z bajki:)
Mam nadzieję, że różowe okulary już naprawione, bo jak tu bez nich… Musisz jeszcze mocniej docisnąc ten stary kalendarz i zaopatrzyć się w nowy, baśniowy, ze słoneczkiem i radością. Przydałaby się też twarda skóra, niestety. Odporna na te wszystkie problemy. Tylko trudno taką dostać… Wiem coś o tym.
Rozstania z przyjaciółmi na pewno są trudne. Podjęcie ważnych decyzji też. Jakąkolwiek decyzję podejmiecie, będzie dobra. Lepsza niz rozdroże.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wdzięczna Ci jestem bardzo, Kalipso za ten empatyczny, pełen troski, komentarz.
Czytając Twoje słowa czułam się jak podczas rozmowy z przyjaciółką.
Okazałaś mi tyle serca, życzliwości, zrozumienia…
Dziękuję bardzo, bardzo, bardzo!
PolubieniePolubienie
dzieci potrafią się cieszyć tak, ze każdy uśmiech dorosłego jest zbyt mikry. mnie radocha dzieciaków rozczula.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mnie również. 😉 Dziecięca radość jest przepełniona autentyzmem, a z tą „dorosłą radością” już różnie bywa.
PolubieniePolubienie
super ten wyjazd, sama z chęcią udałabym się do tego parku rozrywki 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jestem pewna, że byłabyś zadowolona.
To magiczne miejsce zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.
Zresztą mam wrażenie, że ja się bardziej zachwycam niż moje dzieci. 😉
PolubieniePolubienie
Piękne zdjęcia, piękny park, genialny nowy wpis!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O, jak miło! 🙂
Pięknie dziękuję, witam i pozdrawiam. 🙂
PolubieniePolubienie
I my dziękujemy za szeroki ,piękny opis bajecznych miejsc jakie odwiedzacie i trochę się sama czuję jak w zaczarowanym świecie bez polityki i zakłamania .Pięknie usłyszeć o ciekawych miejscach i przy tym zobaczyć te ciekawe miejsca – zdjęcia ……. Super spędzony czas który długo zapadnie w pamięci.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciociu, dziękuję, że nas regularnie podczytujesz i nie skąpisz dobrego słowa.
Jestem za to ogromnie wdzięczna Tobie i Babci.
Cieszę się, że chętnie oglądacie zdjęcia z naszych rodzinnych wycieczek.
Pozdrawiamy Was cieplutko:)*
PolubieniePolubienie