Panie Baronie, pycha poprzedza upadek…

61b8c8a00d3f8aad793bc3608b94e8c4

Po raz pierwszy spotkaliśmy się w czerwcu ubiegłego roku.
Nie możesz mnie pamiętać, Panie Baronie.
Jeszcze wtedy nie odważyłam się zawrzeć z tobą bliższej znajomości.
Trzymałam się na uboczu. Z bezpiecznej odległości oglądałam twoją fabrykę. Żelazna konstrukcja przykuwała wzrok swoimi powyginanymi metalowymi ramionami. Ogromna winda łączyła niebo z ziemią.
W moim sercu podziw mieszał się z lękiem.
W tamtym momencie wystarczyła mi obserwacja.
Zresztą Ty nie szukałeś mego towarzystwa.
Przeciwnie – nie mogłeś opędzić się od wielbicieli.

Śmiałków, którzy zdecydowali się zstąpić z Tobą do piekieł.
Ich krzyk rozdzierał powietrze, ciął je z dokładnością nożyc chirurga bądź też bezładnie rwał na strzępy. Dzieciaki patrzyły na to wszystko z zafascynowaniem, a w mojej głowie kołatało się pytanie: „Skąd w ludziach bierze się potrzeba tak ekstremalnych doświadczeń? Jaką przyjemność w TYM znajdują? Po co TO robią?”

Pogapiliśmy się przez dłuższą chwilę, pstryknęliśmy parę zdjęć i poszliśmy dalej.

DSCN2538

Wybraliśmy inne atrakcje, spokojniejsze, ledwo muśnięte adrenalinową koronką.

Ale Ty, Panie Baronie, nie dałeś za wygraną!
Tylko sobie znanymi sztuczkami, zburzyłeś mój wewnętrzny spokój i odtąd zacząłeś mnie przywoływać. Ostrzyłeś mą ambicję, wabiłeś przygodą, a gdy to nie pomagało – mamiłeś górami złota. W końcu Ci się udało!

Wróciłam, Panie Baronie.
Podejmuję wezwanie. Pomogę Ci wydobyć złoto. Razem z moją córką…

Czym jest „Baron 1898”?
To najbardziej wymagająca kolejka górska w holenderskim parku rozrywki Efteling (typu: lift roller coaster i dive coaster).

Już samo patrzenie na to cudo boli. Autentycznie.

DSCN2540

Atrakcja została oddana do użytku 1 lipca 2015 r. i niezmiennie cieszy się wielką popularnością. Dlaczego? Bo „Baron 1898” to znacznie więcej niż tylko kolejka górska.
To opowieść o samotnym człowieku, o dumie i wielkim bogactwie…
Historia z morałem…

Holenderska legenda głosi, że w XIX w. baron Gustaw Hoodmoed (w języku niderlandzkim nazwisko to oznacza: „duma”, a nawet „pycha”) znalazł jaskinię pełną złota. By je wydobyć zbudował kopalnię, którą nazwał „Baron 1898” i zatrudnił licznych współpracowników. Niestety, przedsięwzięcie okazało się niezwykle trudne, bowiem złota strzegły białe damy (duchy, wiedźmy), które sabotowały pracę górników.
Wielu śmiałków wycofało się z zadania, w panice opuszczając szyb kopalni.

Dlatego właśnie: wciąż potrzeba nowych górników!
Ty możesz być kolejnym. I ja…

Baron_1889

To właśnie z tego powodu stoję teraz przed kopalnią złota razem z moją dziesięcioletnią córką. Słyszymy radosną muzykę. Grają fanfary.

Wróciłam, Panie Baronie.
Jesteśmy tu obie. Chcemy pomóc wydobyć złoto. Prowadź nas…

Wchodzimy do niewielkiej poczekalni, w której znajduje się popiersie Gustawa Hoogmoed i inne pamiątki. Dostajemy przepustki.
Otwierają się kolejne drzwi, trafiamy do szatni. Z sufitu zwisają liczne górnicze stroje robocze. Są garderoby, lustra, obrazy przedstawiające kopalnię.
Z gramofonu płynie muzyka. Już nie radosna, lecz tym razem mroczna.

Wtedy na jednym z ekranów pojawiasz się Ty, Baronie.
Witasz nas serdecznie, uspokajasz, dziękujesz za podjęcie wezwania, kusisz rychłym bogactwem. Chcemy Ci wierzyć. Tylko… dlaczego ta muzyka sieje w sercu trwogę?

Nagle uśmiech na Twej twarzy przemienia się w grymas przerażenia.
Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha! Ależ, Panie Baronie! Bez przesady…
Chcę coś powiedzieć, ale słowa zastygają na moich ustach.
Mocno ściskam delikatną rączkę córki.
Właśnie i ja dostrzegłam… Duchy!

b2982b98c559a2baaccf97d6aff04444

Mlecznobiałe damy tańczą wokół.
Próbują dosięgnąć nas swoimi zwiewnymi ramionami. Śpiewają:
„Nie idźcie dalej, wracajcie do domu. My, białe damy, pilnujemy złota. Ostrzegamy was.”

Co robić? Co robić? Kogo słuchać? Zjawy znikają.
Baron każe nam kontynuować.
Nie mamy czasu na myślenie.
Nie mamy możliwości ucieczki.

Wspinamy się po schodach do pokoju płac. Tam jesteśmy dzieleni na zespoły, po czym otrzymujemy bilety na pociąg, który wkrótce nadjeżdża.
Mamy szczęście – przypadły nam najlepsze miejscówki, te w pierwszym rzędzie.

Dzięki ci Panie, Baronie, za tę odrobinę luksusu.
Jeden z twoich ludzi zabezpiecza nas stalowymi pasami, które unieruchamiają nas w fotelach. To dobrze, czujemy się bezpiecznie. No, prawie bezpiecznie!

Otwiera się wielka brama. Odjazd!
Znów dopadają nas białe panny. Śpiewają tę samą piosenkę.
„Ostrzegałyśmy, ostrzegałyśmy! Nie posłuchaliście, nie posłuchaliście.
Biada Wam, biada!
Hoogmoed komt voor de val (Duma przychodzi przed upadkiem).”

 Upadek? Jaki upadek? My na razie jedziemy w górę!
Osiągnąwszy wysokość 30 metrów nasz wagon zatrzymuje się i odchyla pod kątem 45 stopni, co daje efekt „zawiśnięcia” nad ziemią.

Przed-Odlotem

Mam wrażenie, że ta chwila trwa wieczność (później dowiem się, że to były zaledwie dwie sekundy). Próbuję podziwiać wspaniałą panoramę z lotu ptaka.
To trudne, bo mą uwagę przykuwa czarna przepaść widniejąca tuż pod nami, z której buchają kłęby białego dymu. Kopalnia złota.
Zaraz tam… wpadniemy!

Teraz, już! Rozlega się dźwięk dzwonków niczym w teatrze przed spektaklem.
Dzyń, dzyń, dzyń! Przygotujcie się! Dzyń, dzyń, dzyń…

Pędzimy w dół z prędkością 90 km/na godzinę (pokonując dystans 37,5m).

Baron-Leeeeecimy

To trwa tak szybko, tak gwałtownie, tak intensywnie, że nie jestem w stanie opowiedzieć o swoich odczuciach. Nie pamiętam, czy miałam zamknięte oczy czy otwarte.
Wiem natomiast, że ta prędkość w pewnym momencie aż mnie zabolała gdzieś w środku. Tłumaczę sobie, iż to był niemy krzyk mojego organizmu. Reakcja szokowa.

Owszem większość ludzi (w tym i ja) jest przyzwyczajona do szybkiego przemieszczania się w płaszczyźnie horyzontalnej (jak podczas jazdy samochodem), ale – nie pionowo!

Wstrzelamy się do kopalni i równie szybko opuszczamy podziemny tunel.
Nasze ciała są poddane podniebnym akrobacjom.
Przykuci do siedzeń jesteśmy skazani na pętle, korkociągi, spirale, skręty, inwersje…

Na-zakrecie

Na nic nie mamy wpływu!
Jestem posłuszna ogromnej sile, która nami steruje.
W końcu, po dzikim szaleństwie, nasz wagonik zostaje wypluty z fabryki jak niechciany insekt.

Na chwiejnych nogach wychodzimy z pociągu.
Pijane adrenaliną.
Szczęśliwe, choć bez grama złota…

Przepraszam, Baronie, nie udało się tobie pomóc!
Jednak marne z nas „górniczki”…
Za to wygrałyśmy z własnym lękiem. To też dużo.

W podskokach wybiegamy z fabryki wołając: „Zrobiłyśmy to! Zrobiłyśmy!”.
Słysząc nasze przechwałki jedna z białych dam zaczyna lecieć za nami i wołać:
Hoegmood komt voor val…
Duma przychodzi przed upadkiem.
Duma przychodzi przed upadkiem.
Duma przychodzi przed upadkiem…
Ostrzegałyśmy!

Zapamiętam te słowa, Panie Baronie.
Zapamiętam. Pycha poprzedza upadek…

A odwaga? Bywa, że potrzebuje czasu, by się wykluć. 
W czerwcu jej nie miałam, za to pojawiła się w styczniu.
W życiu na wszystko przychodzi odpowiedni moment, ale… “pycha poprzedza upadek”. Pycha poprzedza upadek.
Pycha poprzedza upadek…
Ostrzegały…

11722515_10153571129203854_3443789447110034595_o

Ten wpis został opublikowany w kategorii Holandia i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

17 odpowiedzi na „Panie Baronie, pycha poprzedza upadek…

  1. szarabajka pisze:

    No, ze mnie to Baron pociechy mieć nie będzie. Od samego czytania/patrzenia robi mi się niedobrze. Ale znam pewna osobę, którą bym chętnie wysłała w tę podróż z przesłaniem 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  2. jotka pisze:

    O nie, wystarczy mi popatrzeć, nawet mój syn korzystał z takich atrakcji w towarzystwie taty, ja stałam na dole. Skoro przeżyłaś, podziwiam, ja podziękuję 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. hrabina pisze:

    Świetnie opowiedziane, jak zawsze zresztą!

    Wyobrażam sobie Wasz poziomadrenaliny, bo miałam przyjemność przejażdżki na podobnym wynalazku… nie da się tego dokładnie opisac.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Anna pisze:

    Ja jednak dziękuję, nie. Uwielbiam adrenalinę i uwielbiam różne ekstremalne doznania, z jednym wyjątkiem – własnie tym. Może za dużo naoglądałam się „Oszukać przeznaczenie”….

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      A ja właśnie nie oglądałam niczego o tej tematyce.
      Nie znam filmu, o którym wspominasz.
      Może to i lepiej, bo bym nie wsiadła do „Barona 1898” ?
      A może gorzej, bo była to niepotrzebna brawura?
      W każdym razie zaciekawiłaś mnie, Anno, poszukam, zajrzę, dowiem się więcej.

      Polubienie

  5. Kobieta po 30 pisze:

    Oj nie wsiadłabym,…podziękuję.

    Polubione przez 1 osoba

  6. oko pisze:

    tylko żeńska część rodzinki zdecydowała się na przejażdżkę?

    Polubione przez 1 osoba

  7. To dopiero była atrakcja ! W młodości można wszystkiego popróbować,ale i odwagi też trzeba mieć. Podziwiam.!!!!!!

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz