Jak uszczęśliwić rękawiczkę?

DSCN6417

Zima jest zmęczona.
Czuje, że czas odejść, ale… odchodzenie jest takie trudne!
Toteż bierze głęboki oddech, jeden, drugi i trzeci.
Regeneruje siły, po czym wraca.
Gdy rankiem wychodzę z domu, nigdy nie mam pewności, czyj podmuch poczuję na skórze – już Wiosny czy jeszcze Zimy?
Trzeba jednak przyznać, że pojedynek sił coraz częściej wygrywa ta pierwsza… Pod stopami czuję puls Ziemi, która nagrzewa się, pulchnieje, pachnie.
Kłębi się rodzące w niej życie.

Wyobrażam sobie te wszystkie cebulki, korzonki, zarodki, nasionka, które nie mogą doczekać się swojego przebudzenia, pieszczoty słońca, chłodnego dotyku kropli rosy… Ziarenka aż się trzęsą z emocji, pęcznieją z dumy, pną się ku światłu…
Czuję to wszystko podczas spaceru.

DSCN6401

I gdy właśnie zaczyna mi się udzielać to wielkie przedwiosenne podekscytowanie… zauważam rękawiczkę leżącą na chodniku.

Rękawiczka jest brudna, ale nadal elegancka. Czarna, skórzana, wytworna.
Pełna kobiecości. Wydaje się taka samotna… Momentalnie uśmiech znika z mej twarzy. Przecież nie wypada cieszyć się, gdy obok ktoś płacze!
I już wiem, że nie mogę pójść dalej.
Muszę przystanąć i posłuchać jej historii. Spróbować pomóc.
Tylko jak? Tylko czy to się w ogóle da?

– Co mogę dla ciebie zrobić, maleńka? – zagaduję nieśmiało.
Ona natychmiast zamienia się w słuch. Zastyga w oczekiwaniu.
Przeszywa mnie na wskroś swoim rękawiczkowym spojrzeniem.
Przez chwilę drży z nadzieją, by za moment znów posmutnieć.
Pewnie kogoś jej przypomniałam…

– Jestem podobna do  twojej pani? – pytam i odnoszę wrażenie, że skórzana nieznajoma nieznacznie się porusza, jakby na potwierdzenie moich domysłów.
A może to tylko wiatr?

DSCN6413

Spróbuję zgadnąć, co się stało:

– Zrobiło się ciepło, kobieta schowała cię do kieszeni i wtedy ty wypadłaś, czyż nie tak?
– A może trzymała cię w torebce? Zadzwonił telefon… To był ważny telefon. Kobieta zaczęła nerwowo przetrząsać zawartość torby i wówczas niechcący strąciła cię na ziemię?
– Nie martw się, Rękawiczko, ona wróci po ciebie…
– Jesteś za ładna, za droga, za wartościowa by leżeć na ulicy!
– Ta kobieta będzie cię jeszcze potrzebować – jak nie w tym roku – to w następnym. Wróci…

Rękawiczka patrzy na mnie z wdzięcznością, uspokaja się.
Nic dziwnego – w końcu dałam jej nadzieję.
Czekanie na ciepłą kobiecą dłoń stanie się łatwiejsze. Na tamtą dłoń…
Ale przecież rękawiczka tęskni nie tylko za ciepłem ludzkiej skóry!
Brakuje jej również siostry bliźniaczki. Były parą praktycznie od zawsze.
Gdzie jedna, tam i druga. Zgrany duet pięciopalczastych sióstr…

– Muszę się już z tobą pożegnać, rękawiczko – szeptam niepewnie. – Powinnam zaraz odebrać córkę z przedszkola. Nie mogę się spóźnić. Mała będzie czekać… A czekanie nie jest łatwe… Ty wiesz…

Idę szybkim krokiem nie oglądając się za siebie. Już i tak za dużo czasu zbałamuciłam! Kroczę prosto przed siebie i… kawałek dalej spostrzegam kolejną samotną rękawiczkę. Tym razem kolorową, maleńką, dziecięcą.

DSCN6408

Rękawisia też mnie dostrzega. Zagradza mi drogę, nie pozwala się ominąć. Rezolutna taka!

– Widziałaś moją mamusię? – pyta.
– A jak ona wygląda?
– Ma ciepłe, małe dłonie. Niekiedy lepkie od lizaka, innym razem przybrudzone czekoladą… I paznokcie nieco za długie, nawet mnie nimi podrapała! I prawie wywierciła mi dziurę w jednym palcu! Ale to nie szodzi! Ona nie chciała mi zrobić krzywdy, po prostu boi się obcinania paznokci. No wiesz… Jest jeszcze mała.

Serce bije mi mocno. Chciałabym pomóc, ale nie potrafię.
Poza tym nie mam już czasu na pogaduchy, muszę iść do przedszkola.
Moje własne dziecko pewnie zaczyna się niecierpliwić. Ale jak tu odejść?

– Idę właśnie do przedszkola. Tam zapytam o twoją mamę – obiecuję.
– Dzięki! – mała rękawiczka oddycha z ulgą i zwija się w wełniany kłębek.
Już się nauczyła, że sen skraca czas oczekiwania.
A poza tym… może jej się przyśnią oblepione słodyczą paluszki?
Albo wspólnie toczone śniegowe kule?
Gdy chroniła małą dłoń przez wilgocią…

Już mam wbiec do przedszkolnego budynku, gdy… No nie, to chyba jakieś żarty!
Czy ja dobrze widzę? Tuż przed progiem leży kolejna rękawiczka!
Czy one dzisiaj się na mnie uwzięły?

Tym razem – dla odmiany – jest to męska rękawica sportowa.
Ciepła, praktyczna, dobra na śnieg.
Wyczuwam, że ma ochotę o coś spytać; toteż przezornie odwracam głowę w drugą stronę. Udaję, że jej nie widzę. Wiem, niezbyt to miłe!
Rękawica unosi się dumą. Milczy.
Trochę mi głupio, ale… ile razy w ciągu jednego dnia można rozmawiać z rękawiczkami?
I dlaczego akurat ja muszę pocieszać wszystkie zagubione pięciopalczaste obywatelki świata? Bez przesady!

A potem przyszedł kolejny dzień… I jeszcze jeden, i drugi, i następny…

Codziennie stemplowałam podeszwami butów tę samą ścieżkę.
Codziennie spotykałam te same rękawiczki po drodze.
Za każdym razem coraz smutniejsze, coraz bardziej zabiedzone i zrozpaczone…
Damska rękawiczka chyba nawet obraziła się na mnie, bo już o nic nie pytała.
Może niepotrzebnie wlałam w jej serce nadzieję?
Może to był błąd?

Wieczorem, gdy dom pogrąża się we śnie, zwykle siadam przy stole z książką.
Ale ostatnio nie mogłam czytać!
Słyszałam gwar rozmów dobiegający z korytarza.

To nasze prywatne rękawiczki urządzały sobie pogawędki.
Szczęściary! Każda ze swoją parą u boku. Czyste, spełnione, radosne.
Wesoło trajkotały o swoich przygodach, o pogodzie, o ludziach mijanych po drodze albo o kamykach, kasztanach i muszelkach spotkanych w kieszeniach płaszcza bądź kurtki.

Słuchając tej paplaniny cieszyłam się, że nasze domowe rękawiczki wiodą taki szczęśliwy żywot, a jednocześnie nie mogłam przestać myśleć o tamtych samotnych, brudnych, zagubionych pięciopalczastych istotach.

Jak im pomóc?
Może przynieść je do domu, wyprać, przyszyć oczka i buźki, zamienić w pacynki lub maskotki? Dać drugie życie?
Albo chociaż zebrać je wszystkie razem w jednym miejscu i tym sposobem stworzyć schronisko dla zagubionych rękawiczek?
Mała rękawisia zyskałaby rodziców: czarna skórzana wytwornisia byłaby jej mamusią, a męska sportowa rękawica – tatusiem…

DSCN6403

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowa codzienność i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

10 odpowiedzi na „Jak uszczęśliwić rękawiczkę?

  1. jotka pisze:

    Świetne te rękawiczkowe historyjki, gotowe opowiastki dla dzieci 🙂
    A wiesz, ze tez widuje ostatnio samotne rękawiczki? Nawet jedną dziecięca ktoś wsadził na głowę odlanej z mosiądzu wiewiórki, śmiesznie wglądała.
    Widać zbrzydły już niektórym zimne dni, u nas dzisiaj -6 i straszliwy wiatr…

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Wiewiórka z rękawiczką na głowie? To musiało wywoływać uśmiech u przechodniów!
      A ten uśmiech na pewno uszczęśliwiał zagubioną rękawiczkę i już nie czuła się taka samotna. 🙂
      U nas weekend też był pełen oddechów Zimy, a nie Wiosny, ale to już bliżej końca niż dalej… Pozdrawiam Jotko!

      Polubienie

  2. oko pisze:

    rzeczy dzieją się stadami.
    tak jak mnie prześladowały pojedyncze skarpety rozścielone na mojej codzienności i kaleczące umysł niepokojem – dlaczego? rękawica może wypaść z kieszeni, z torebki, spod pachy, ale skarpeta? przecież buty trzeba zdjąć, żeby mieć szansę zgubić. a ja trafiałem je pojedynczo i po kilka w jeden spacer wplątane. bo świat dzieje się hurtem nieodmiennie.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Tak, z pojedynczymi rękawiczkami sprawa jest zgoła prosta.
      Ale zagubione skarpety? I to stadami?
      To już całkiem inna historia…
      I to, przyznam szczerze, z lekka budząca mój niepokój.

      Ps. A tak w ogóle to uwielbiam Twoje pisanie!

      Polubienie

  3. szarabajka pisze:

    Ależ Ty dałaś już życie tym przedmiotom opisując je! Do domu nie zabieraj, bo może ich właściciele jeszcze się na nie natkną przechodząc drogą?

    Zawsze powtarzam, że jak ktoś szanuje rzeczy, traktując je przyzwoicie i po ludzku :), to tak samo potraktuje drugiego człowieka. I odwrotnie. Niestety 😦

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Mówisz, by nie zbierać? Myślisz, że jest jeszcze dla nich szansa?
      One już leżą miesiącami na drodze…
      Ale ponoć nadzieja umiera ostatnia.
      A nuż, znajdzie się prawdziwy właściciel.

      Ładnie napisałaś o szanowaniu rzeczy i ludzi.

      Polubienie

  4. slowfaith pisze:

    Ale fajna historia! 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  5. Martynka pisze:

    W lutym byłam w Bratysławie i tam to dopiero było rękawiczek – nie mam pojęcia co mogło być powodem ich spacerów po mieście. Któż to wie?
    Cudnie opisane, miałam szansę na chwilę oderwać się od szarych myśli.. Dziękuję z całego serduszka!
    Ściskam, M.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Ty i „szare myśli”, Martynko? Nie może być… 😉
      Ja odbieram Cię jako osobę uśmiechniętą i tryskającą pozytywną energią.
      Wspaniale, że udało Ci się odwiedzić piękną Bratysławę – byłam tam „przelotem” kilkanaście lat temu, ale latem, toteż nie spotkałam spacerujących rękawiczek.
      Hm, pewnie niejedna z tych, widzianych przez Ciebie, miałaby jakąś ciekawą historię do opowiedzenia… Pozdrowionka:)

      Polubienie

Dodaj komentarz