Marzec z Okruszkiem. Czekanie na Wielkanoc

DSCN6791

Raz, dwa, trzy za siebie! Obecna, zdążyłam! Melduję się – jeszcze w marcu.
Witam się z Wami tuż, tuż przed Wielkanocą…
Co prawda wpadam zaledwie na chwilę, ale to lepsze niż nic, prawda?
Zresztą domyślam się, że Wy, drodzy Czytelnicy, macie równie mało czasu co i ja. Ale to nie szkodzi, przeciwnie, nawet dobrze się składa.
Obiecuję – będę dziś oszczędna w słowach!
Poza niedostatkiem czasu, teraz zupełnie nie mam warunków do pisania.

Absolutnie nie umiem się skupić, bo w naszym domu panuje gwar, harmider i zamieszanie. Dziadkowie z Polski przyjechali do nas na święta!
Wiecie, że ostatni raz widzieliśmy się w sierpniu?
Dlatego teraz staramy się nie zmarnować ani jednej minuty!
Chodzimy na spacery, gramy w planszówki, bawimy się lalkami, czytamy…

Dziadki

No i wspólnie czekamy na święta!
Swoją drogą mam wrażenie, że to czekanie na święta nigdy się nie skończy.
Przecież czekam na Wielkanoc już cały marzec! To stanowczo za długo!
Zwłaszcza, że mama w Wielkim Poście odpoczywała od pieczenia ciast, bo moje rodzeństwo odmówiło sobie jedzenia słodyczy. Do bani są takie postanowienia!
Siłą rzeczy ja, niczemu niewinna istotka, musiałam dostosowywać się do reszty domowników. Wcale mi się to nie podobało!

Wiecie, tak naprawdę to ja nie do końca rozumiem istotę Świąt Wielkanocnych.
Z Bożym Narodzeniem było mi łatwiej. Tam wszystko wyglądało prościej.
W stajence narodziło się Dzieciątko. Śpiewaliśmy kolędy…

A teraz?

DSCN6506

Mama opowiadała nam o zmartwychwstaniu Jezusa. O Wielkim Tygodniu.
Starałam się słuchać uważnie, toteż sporo zapamiętałam.
O, na przykład to, że Jezus jadł kolację ze swoimi przyjaciółmi, a ci przyjaciele przyszli do niego z brudnymi nogami i Jezus najpierw musiał umyć im stopy.
A potem łamał chleb i przemieniał go w swoje ciało, a krew w wino.
To brzmi trochę jak zabawa, ale wcale nie było zabawą.

Później Jezus wyszedł do ogrodu.
Wtedy jeden z przyjaciół zdradził Go i wydał na pastwę złym ludziom, którzy zrobili Mu wielką krzywdę, tak wielką, że On musiał umrzeć. To bardzo smutne!
Chce mi się płakać, ale mama przytula mnie i pociesza.

Mówi, że Pan Jezus zmartwychwstał i nadal żyje.
Można Go dostrzec w drugim człowieku. W każdym z nas…
Jakie to wielkie szczęście! To powód do radości i do świętowania!
Właśnie na to wszyscy czekamy.
By mieć Jezusa w sercu.

Niby to rozumiem, a jednak czekanie dłuży mi się wprost nieznośnie.
Dziś – w Wielką Sobotę – dopadł mnie prawdziwy kryzys. Nie dziwcie mi się!
Zobaczcie: dom był już praktycznie wysprzątany, a zewsząd unosił się smakowity zapach babki i mazurka.

DSCN6808

My, dzieciaki, próbowałyśmy dekorować jajka, co wcale nie było łatwe!
Nasze jaja nie miały ochoty stać się pisankami; buntowały się, nie chciały wkładać farbowanych sukienek i foliowych tunik z barankami i kurczakami.
Ot, takie uparciuchy!
Ostatecznie dały się jednak jakoś przekonać na te „małe przebieranki” i w koszyku prezentowały się całkiem szykownie.

Gdy dzisiaj w kościele ksiądz poświęcił pokarmy, byłam pewna, że od razu po powrocie do domu, zrobimy sobie ucztę. Kiełbaski pachniały tak znakomicie, że burczało mi w brzuchu już od samego wdychania różnych woni z koszyka.

DSCN6793

A tymczasem mama, jak gdyby nigdy nic, odstawiła koszyk na szafkę!
I dalej kazała nam czekać!
O nie, tego było mi za wiele! Zdenerwowałam się.
Krzykiem domagałam się świąt. Nie działało…
Przykro mi, kochanie, na Wielkanoc trzeba poczekać do jutra” – do znudzenia powtarzała mama i widać było, że tym razem, wyjątkowo,  nie ma zamiaru zmienić zdania.

Wówczas wpadałam na lepszy pomysł!
Poszłam sama do swojego pokoju i … wróciłam całkowicie odmieniona!
Przebrałam się w świąteczny strój. Samodzielnie włożyłam rajstopy, sweterek w wiosenne kwiatki i moją ulubioną tiulową spódnicę. Na nogach miałam srebrne pantofle, które dostałam od sąsiadki. To nic, że za duże o dwa numery!
I tak zawsze robią piorunujące wrażenie na wszystkich.
Jak przystało na prawdziwą damę, nie zapomniałam również o biżuterii.
Włożyłam najdłuższy sznur korali, jaki znalazłam w szkatułce.

Mówię Wam, wyglądałam lepiej niż modelka na wybiegu!
Domownicy patrzyli na mnie w osłupieniu, a ja z gracją usiadłam przy stole i rzekłam spokojnie (jak przystało na damę): „Jestem gotowa. Zaczynamy święta. Dość czekania.”

Prawda, że idealnie to wymyśliłam?
Cóż z tego, skoro i ten sposób nie podziałał…
Moja rodzinka jest naprawdę niereformowalna!

DSCN6392

Doszłam do wniosku, że rodzice po prostu lubią czekać.
I wcale im się do świąt nie spieszy, bo widocznie oni wolą czekanie od świętowania.

Brat i siostra tym razem stanęli po mojej stronie. Również stracili cierpliwość!
Babcia podpowiedziała im, że powinni zająć się szykowaniem gniazdek.
Ona w dzieciństwie zawsze tak robiła, a potem w gniazdku znajdowała prezent od zajączka. Mojemu rodzeństwu nie trzeba było tego dwa razy powtarzać!
Brat „uwił” ogromne gniazdo.
Wydawało się tak bardzo mięciutkie i milutkie, że aż nabrałam ochoty, by je wypróbować.

Bo skoro wciąż każą mi czekać, to chociaż będę sobie czekać w ciepłym gniazdku!
Tak jest zdecydowanie przyjemniej.
A przy okazji pobawię się w ptaka!
Ukradkiem wyjęłam jajko z poświęconego koszyka. Tylko jedno.
Mama nawet nie zauważy… A nuż „wysiedzę” kurczaka? Pi pi pi…
Z wesołym kurczątkiem u boku czekanie na Wielkanoc na pewno stanie się łatwiejsze.
I zabawniejsze…
Zgrzyt, zgrzyt. Acha, pierwszy kawałek skorupki już pękł!

DSCN6805

Cóż. Pora kończyć pisanie! Muszę wracać do gniazdka. I do dziadków.

Rodzice nadal są w kuchni…
Mama macha do mnie, uśmiecha się i prosi o przekazanie od niej świątecznych życzeń i pozdrowień.
Tylko czego Wam życzyć, drodzy Czytelnicy?
Pięknych pisanek? Kurczaków biegających pod stołem? Zajączków kicających po mieszkaniu w poszukiwaniu gniazdek? Umytych nóg?
Bo już sama nie wiem…

Tak naprawdę, to mała jestem. Jeszcze czterech lat nie skończyłam, a mama myśli, że może się mną wyręczyć. Pstryk – Okruszek to, pstryk – Okruszek tamto…
A przecież Okruszek jest zmęczony czekaniem. I wysiadywaniem jajka.

Więc… Życzę Wam, kochani Czytelnicy, by Was CZEKANIE nigdy nie męczyło, nie bolało i nie nudziło. Byście potrafili dobrze i mądrze wykorzystać dany Wam czas.
I żebyście doczekali się swoich kurczaków.
Najpiękniejszych. „Wysiedzianych” własną pracą, talentem, cierpliwością, wiarą i miłością. Nie zapominajcie, że jesteście wspaniali!
Wszyscy musimy być wspaniali, skoro Jezus dobrowolnie zdecydował się oddać za nas życie. I zmartwychwstał. Dla nas.
Alleluja!

DSCN6483

Ten wpis został opublikowany w kategorii Z pamiętnika Okruszka i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

16 odpowiedzi na „Marzec z Okruszkiem. Czekanie na Wielkanoc

  1. jotka pisze:

    Oj, Okruszku! Trudno być wspaniałym w dzisiejszych czasach, ale trzeba sie doskonalić, prawda?
    Jesteś bardzo cierpliwa, skoro wytrzymujesz mimo tych zapachów i kolorów, ale przyznasz, że obecność dziadków to najlepszy świąteczny prezent i pogodę macie lepszą niż w Polsce:-)
    Pozdrowienia dla całej rodzinki, Alleluja:-)

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękujemy kochana Jotko!
      Dziękujemy za Twą życzliwość i pamięć o nas nawet w czasie Świąt (zważywszy na datę i godzinę Twojego komentarza).
      Zarazem przepraszamy za opóźnienie w odpowiedzi – winni oczywiście: dziadkowie (dziś już wrócili do Polski, stąd nadrabiamy komputerowe zaległości)!
      Mam nadzieję, że Święta minęły Ci w radosnym nastroju. 🙂

      Polubienie

  2. oko pisze:

    paskudny ten świat – cały się składa z czekania.
    wg mnie, to słowo należy skreślić ze słowników – jest gorsze od przekleństwa.
    współczuję Groszkowi i łączę się w nieukojonym bólu.
    (święconka rzadko kiedy wraca do domu – na ogół wraca pusty koszyk. No, chyba, że dzieci duże)

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Czynisz dobre obserwacje – nie na darmo nazywasz się „oko”! 😉
      A wiesz, że u nas na święconce ksiądz wypatruje smakołyków w koszykach i najlepsze „podbiera”? Ale nikt nie ma mu tego za złe.
      Parafianie znają ( i cenią) proboszczowe poczucie humoru.;)

      Polubienie

  3. kalipso pisze:

    I mnie też tak meczy czekanie… To takie trudne – czekać. Ale jak już się człowiek doczeka…:)))
    Wspaniałych, spokojnych Świąt Wam życzę. A skoro są dziadkowie, to nie może być inaczej:)

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Racja! Nie mogło być inaczej… Było wspaniale!
      Tylko za krótko. Jak zawsze.
      Tydzień z dziadkami zleciał jak z bicza trzasł.
      Na kolejne spotkanie znów trzeba czekać.
      Czekać. I czekać.I dalej czekać…
      Czekanie męczy, ale się opłaca, bo kończy się wielką radością!
      Pozdrawiam poświątecznie, Kalipso:)

      Polubienie

  4. szarabajka pisze:

    Okruszku, zdecydowanie to Ty powinnaś wygłaszać kazania. W końcu wszyscy by zrozumieli 🙂
    Mam nadzieję, że w Twoim gniazdku pojawiło się coś naprawdę pięknego.
    Pozdrów Rodziców, Dziadków i Rodzeństwo. Cmooook!

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Szarabajko, póki co od kazań jest moja mamcia. 😉
      Bynajmniej od tych domowych. Czasem prawi nam takie kazania, że aż ciężko słuchać…
      A co do gniazdka – dziękuję! Zajączek trafił doskonale.
      Cmoook:)

      Polubienie

  5. cichosza pisze:

    wielu łask od Zmartwychwstałego życzę całej Twojej rodzinie Igomamo 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  6. ptaszanka pisze:

    A wiesz Okruszku, że u nas można już powolutku zacząć świetowanie po powrocie z kościółka ze święconką. Pewnie bardziej by ci się to podobało niż to czekanie do niedzieli;-)

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Masz rację, Iwonko. To chyba zależy od regionu Polski.
      Moja babcia twierdzi, że jak już koszyk z pokarmami jest poświęcony, to można skończyć post. Ale mama z kolei uważa, że dobrze jest jeszcze w Wielką Sobotę wstrzymać się od pokarmów mięsnych i słodkości.
      Zdecydowanie wolę podejście Babci Uli! 😉

      Polubienie

  7. Celt Peadar pisze:

    Kochany Okruszku i Okruszkowa Rodzinko!

    Ja także dzisiaj będę oszczędny w słowach, bo ze wzruszenia tym wpisem słowa same więzną w gardle…

    Wspaniałe zdjęcia! Wyglądasz tu jak gwiazda, jak księżniczka! Piękne życzenia! Mam nadzieję, że Wam Wielkanoc minęła równie przyjemnie i smakowicie, jak mnie 😉

    Dam Ci jedną radę Okruszku – popracuj nad cierpliwością ;))) To Ci się w życiu bardzo przyda później.

    Ale jednego Ci tu naprawdę zazdroszczę Słoneczko… DZIADKÓW! Ty i Twoje Rodzeństwo macie prawdziwe szczęście! 😦 Spędzajcie z nimi zawsze tyle czasu, ile tylko możecie! Dopominajcie się o ten czas!

    Ściskam Was mocno!

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Oj, Kochany…
      Widzę, że ta nasza „oszczędność” w słowach wygląda podobnie – istnieje tylko w zapowiedzi… 😉 Cieszę się, że wspaniale spędziłeś Święta. My również – i nawet dość pochmurna pogoda nie była w stanie popsuć nam humorów…
      Dziękuję za Twoje komplementy co do mego wyglądu.
      Jesteś prawdziwym dżentelmenem – my, dziewczyny, uwielbiamy pochwały! 🙂
      I chyba domyślam się skąd Twoje wzruszenie…
      W końcu znamy się nie od dziś i wiemy co nieco o sobie i o swoim życiu.
      Pewnie przypomniałam Ci o Busi…
      Ściskam gorąco:)

      Polubione przez 1 osoba

      • Celt Peadar pisze:

        Masz rację 🙂 Czytałem Cię i myślałem sobie o Busi…o Dziadku…i o drugiej Babci też… Zostali mi już tylko Rodzice.

        Dziękuję ogromnie za tę wzmiankę o dżentelmenie 🙂 W ostatnich dniach jesteś już drugą dziewczyną, która mi to mówi… 🙂

        Polubione przez 1 osoba

        • Igomama pisze:

          Dwie dziewczyny nie mogły się mylić! 😉
          Mają rację. Jesteś dżentelmenem w najlepszym znaczeniu tego słowa.
          I masz nie tylko Rodziców, mój Drogi – zważ też na dalszą rodzinę, przyjaciół i znajomych, też tych blogowo – facebookowych. 😉

          Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz