Powroty są trudne…

IMG_20180903_081936_1

Wróciliśmy z wakacji… Już tydzień temu wróciliśmy! I co? I nic.
Dom czekał na nas cierpliwie. Tęsknił, ale przecież dał nam czas.
Dokładnie tyle czasu, ile potrzeba, by odpocząć.
I wystarczająco dużo, by… by teraz było trudno…
Domowi latem dokuczała samotność…
Chciał pogadać, a nie bardzo miał z kim.
Ogródek, widząc smutek murowanego towarzysza, próbował przyjść na plotki. Dosłownie! Trawy i rośliny tak się rozrosły, że brakowało zaledwie paru centymetrów, by przez szparę w drzwiach wślizgnęły się do środka.

Oczywiście wszystko w dobrej intencji!
Aby dotrzymać towarzystwa domowi i aby przynieść nowinki z całej okolicy (notabene zasłyszane głównie od ślimaków i mrówek).

Na szczęście zdążyliśmy wrócić. Hałasu narobić.
Dom znów tętni życiem.
Rozbrzmiewa dźwiękami rozmów, śmiechem, płaczem…
Z palety emocji spływają rozmaite barwy – jak ma to miejsce w każdej rodzinie.
I dom już się nie nudzi. Nie tęskni.
Znów czuje się potrzebny.
Znów szybko mija mu czas.

Nam w sumie też… Każdy ma jakieś obowiązki.
Mąż cały dzień przebywa poza domem, pracuje.
Dzieci wróciły do szkoły, to najmłodsze również.

IMG_20180903_082222_1

Cała trójka ma zajęcia do dwunastej, potem wraca na obiad i idzie ponownie do szkoły na dwie godziny. Lekcje kończą się o piętnastej (w środy o dwunastej).
Popołudniami „ogarniamy” zajęcia dodatkowe.
W soboty jeździmy do polskiej szkoły w Amsterdamie.
Moje dzieciaki się uczą (tym razem najmłodsze jeszcze nie), ja pracuję jako nauczyciel wolontariusz. W niedzielę odpoczywamy.
Czas naprawdę mija szybko.

41445137_2185678384979551_4508710737236983808_o

Zazwyczaj, gdy wracałam do domu po dłuższej nieobecności, czekały w nim na mnie także Słowa. Stęsknione, natarczywe, byle jakie, różne…
Niektóre siedziały na parapecie zuchwale majtając nogami wywieszonymi na zewnątrz i tym samym niemal doprowadzając mnie do stanu przedzawałowego.
Przerażona, w popłochu próbowałam je chronić przed niechybnym upadkiem, a one tylko śmiały się ze mnie do rozpuku.
Z kolei inne Słówka wynajdowały sobie rozmaite kryjówki (w szafach, za drzwiami, pod łóżkiem). Zaczajały się, a potem – buch! – atakowały znienacka.
Bywało, że serce ze strachu podchodziło mi do gardła, niekiedy złościłam się, ale najczęściej się uśmiechałam – w każdym razie efekt z reguły był ten sam: siadałam do pisania. Pisałam. Zazwyczaj pomagało.
Przychodził spokój.

IMG_20180905_115935_1

Jednak tym razem, po wakacjach, zastałam dom wyludniony.
Bez Słów.
Nie wiem, gdzie polazły! Zresztą, kto by to odgadł?
Może skryły się przed letnim upałem w piwnicy? Ha, to mało prawdopodobne, bo rzadko który dom w Holandii posiada piwnicę!
Może Słowa poszły do sąsiadów? To już bardziej realne…

Szukałam Słówek przez cały tydzień z ciekawością i uporem dzieciaka, wnikliwie badającego interesującą zabawkę. I co? I nic! Pustka. Nie ma Słów!

W zamian są czyny, zadania do wykonania, sprawy do załatwienia i nadrobienia.
Dlatego nie piszę. Nie czytam.
Dlatego znajdziesz mnie w kuchni – na okrągło szykuję jedzenie, kroję, gotuję, zmywam. Spotkamy się w łazience – czy to pranie nigdy się nie skończy (a do pary z praniem, wiadomo, prasowanie)?!

IMG_20180911_142816_1

Teraz znajduję się w pokoju i… już sama nie wiem, za co mam się zabrać!
Tak w ogóle to powinnam pójść do ogródka.
Wyplewić chwasty, uporządkować zielsko, zanim ono całkowicie zniewoli dom swym uściskiem (to nic, że nie żelaznym a zielonym).
Zresztą może będzie miało to i dobre strony? Obowiązków ubędzie?
Nie będę musiała codziennie prowadzić dzieci na popołudniowe zajęcia: pływanie, judo, futbol, balety (i inne „bzdety”, a tak naprawdę wcale nie „bzdety”;) ?

Tylko istnieje obawa, że do kompletnie zarośniętego domu Słowa nie będą w stanie wejść. Bo niby jak?

– Słowa! Słówka! Słóweczka! Do domu! Natychmiast do domu! Mamcia prosi…

(Taki żarcik;)

IMG_20180911_142842_1

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowa codzienność i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

9 odpowiedzi na „Powroty są trudne…

  1. jotka pisze:

    Słowa przyjdą, już przychodzą, bo czytam…
    W okresie po wakacjach potrzebujemy wejścia na stare tory, to jak w pracy, zanim sie ogarniesz, to w połowie dnia człowiek już zmęczony 😉
    Samych dobrych dni życzę całej rodzince w nowym szkolnym zawirowaniu 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję, Jotko. Dodałaś mi odwagi na dobry początek. 🙂
      Niestety, „wskoczenie” na stare tory nie dzieje się z automatu.
      Tobie też życzę wielu sił w kolejnym roku szkolnym, mnóstwa przyjemności i wiernych czytelników oczywiście. 🙂

      Polubienie

  2. No jak dom zostawiłaś na pastwę samotności, to i Słowa się pochowały! ….spokojnie, wrócą, przecież wiesz, że zawsze wracają.

    Polubione przez 1 osoba

  3. A. pisze:

    Słowa wyszły zapewne na spacer jesienny i niebawem powrócą;)

    Polubione przez 1 osoba

  4. Celt Peadar pisze:

    Dom tęskni, bo przecież domownicy zawsze zostawiają w nim cząstkę siebie. Zwłaszcza, jeśli dłużej tam mieszkają. Dom tęskni podobnie jak mój Buddy kiedy nas dłużej nie ma… I podobnie jak przyjaciele, zwłaszcza ci blogowi 😉

    Dobrze Was znowu widzieć 🙂 Uściski dla Ciebie i Dzieciaków 🙂 (bo z Igotatą już się widzieliśmy 😉 ).

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz