Haga obrazami mistrzów czaruje

50452767_258615475022524_8075921504539246592_n

Poza ostatnim wystąpieniem Okruszka, ostatnio na blogu gościły głównie smutki i zmartwienia. Dziś troskom mówię „nie”, a Was porywam do krainy malarstwa, wszak nie od dziś wiadomo, ze sztuka jest dobra na wszystko.
W zeszłym tygodniu trafiła mi się okazja odwiedzenia Hagi. Koleżanka jechała tam do pracy i zaproponowała mi podwózkę samochodem w obie strony. Dobrze się złożyło – tym bardziej, że w ambasadzie od dwóch miesięcy czekały nasze paszporty do odbioru.

Tego styczniowego dnia aura nie zachęcała do spacerów, na dodatek z moją nogą już wtedy nie było dobrze.

49293658_972233836500297_4722995039410585600_n

Ale gdy człowiek po dłuższym czasie wypełznie z grajdołka smutków, to cieszy się wolnością zapominając o zdrowym rozsądku. Cóż, ja o moim tak zupełnie nie zapomniałam – nastawiłam się na zwiedzanie wnętrz (“Muzea przybywam!” ) 🙂
Chciałam wykorzystać swoją kartę muzealną, zanim straci termin ważności (karta przez rok zapewnia darmowy wstęp do prawie wszystkich muzeów w Holandii).
Ja wybrałam dwa, bo czułam, że na więcej i tak nie starczy mi czasu (sił również).
Po załatwieniu spraw paszportowych skierowałam się do Muzeum Mauritshuis.

50791539_2139556803025041_7175192568223760384_n

W pięknym klasycznym budynku czekała na mnie uczta barw, świateł, kontrastów, cieni… Ponad dwieście obrazów najwybitniejszych malarzy niderlandzkich i flamandzkich: Rembrandta, Vermeera, Jana Steena, Antoona van Dycka, Rubensa, Breughla…

Największą „gwiazdą” jest „Dziewczyna z perłą” (1665 r.) Jana Vermeera, zwana „Mona Lisą Północy” lub „Holenderską Mona Lisą”. Obraz, za sprawą książki i filmu, obrósł w liczne legendy. Jego bohaterka wydaje się stworzona do kochania, ale czy w rzeczywistości była sekretną miłością artysty – tego tak naprawdę nie wiadomo.

50646917_242920989929721_7988291802195034112_n

W skupieniu podziwiałam piękną twarz dziewczyny, jej miękkie rysy, delikatną cerę, błyszczące oczy, lekko wilgotne usta… Jak tak można malować?
Perłowa kula w uchu to symbol doskonałości. Turban na głowie dziewczyny udowadnia, że zimny lazuryt idealnie komponuje się ze słoneczną żółcią.

50770431_1005601552963790_8577507860043268096_n

Zmiana kolorystyki – oto Rembrandt w całej krasie, światowej sławy malarz „Złotego Wieku”. Przede mną pojawiła się słynna „Lekcja anatomii” (1632 r.).
Artysta namalował ten obraz mając zaledwie dwadzieścia pięć lat.

51037712_405562006653655_7096735232396623872_n

Otrzymał zadanie przedstawienia amsterdamskich chirurgów podczas pracy.
Już wtedy błysnął talentem do kontrastów i portretów grupowych.
Na płótnie rozgrywa się akcja, jest dynamika, każda postać patrzy w inną stronę, każda jest inna.

Ale nie tylko Rembrandt doskonale panował nad wielością postaci na płótnie.
Hendrik Avercamp też to potrafił.
Ten głuchoniemy malarz (z przydomkiem „Niemowa z Kampen”) specjalizował się w zimowych krajobrazach, a zwłaszcza w typowo holenderskim zjawisku, czyli w zabawach na lodzie. Dokładnie taki tytuł nosi poniższy obraz (ok. 1610).

50754267_579527622471345_4688445845740191744_n

Ileż tu się dzieje! Są stare chaty, łódka, oczywiście wiatrak, ale przede wszystkim wielki, skuty lodem kanał. Na lodowisku tętni życie: ktoś gra w hokeja, ktoś ślizga się, jakaś pani wpadła do przerębli, pan biegnie do niej z drabiną.
„Powieszę sobie na ścianie reprodukcję tego obrazu, gdy wrócę do Polski – przebiegła mi przez głowę myśl. – Będzie przypominać mi krainę wiatraków i kanałów”.

Z Holandią, a właściwie z jej życiem domowym w XVII wieku, kojarzą się dzieła Jana Steena.
To ekspert od codzienności, doskonały obserwator, artysta pełen humoru i sarkazmu.

51246605_287390291946996_3411235027038502912_n

Jego znakiem rozpoznawczym jest umiłowanie detali. Na pierwszy rzut oka tematyka twórczości Steena wydaje się być z gatunku tych lekkich, łatwych i przyjemnych.
W centrum – biesiadowanie, trunki, śpiewy, psoty, ale za wesołą kurtyną – choroba dzieci, strata, bieda  – ot, życie w całej swej rozciągłości.
Jako ciekawostkę zdradzę Wam, że Jan Steen miał słabość do przysłów, często tytułował swoje obrazy aforyzmami np.: „Jak starzy śpiewają, tak młodzi zagrają” (1663 – 1665).

50951994_587489125030061_8421888078079066112_n

Może właśnie dlatego, mając na uwadze upodobanie artysty do złotych myśli, po dziś dzień w Holandii krąży  powiedzenie „domostwo Jana Steena” (uwaga, jest to synonim bałaganu!)?

Obrazy zaczynają mieszać się w głowie, nazwiska się mylą…
Spokojnie, już kończymy.
Jeszcze tylko został nam Rubens, geniusz niezwykłych efektów świetlnych na przykład takich, jak na płótnie „Stara kobieta i chłopiec ze świecami” (1616 – 1617).

49810422_308757296650555_2413551876940234752_n

Rubens nigdy nie wystawił tego obrazu na sprzedaż, traktował go jako materiał ćwiczebny do nauki malarstwa dla swoich uczniów.
A wiecie, co się dzieje, gdy jeden mistrz dogada się z drugim mistrzem?
Dwukrotnie wzrasta prawdopodobieństwo powstania arcydzieła! Nie wierzycie?
Jako dowód niech posłuży „Raj i grzech pierworodny” (1615) – flamandzkiego duetu: Peter Paul Rubens i Jan Brueghel Starszy.

50931782_394798081288568_757191880902443008_n

Najpierw Brueghel zaplanował całość kompozycji, potem wkroczył do akcji Rubens: naszkicował Adama, Ewę, drzewo, węża i konia. Brueghel dopełnił obraz o pozostałe rośliny i zwierzęta. Efekt? Murowany (choć malowany)!

Przewodnik po Mauritishuis zwraca uwagę na jeszcze kilka obrazów.
Zalicza się do nich  między innymi „Byk” (1647) Paulusa Petera.

50910809_2041989402547014_157609678967144448_n

Nie sposób przeoczyć tego płótna, bo jest sporych rozmiarów.
„Byk” stanowi ikonę holenderskiego naturalizmu. Autor malując coś tak zwyczajnego jak trzoda hodowlana, wykazał się odwagą i zapoczątkował nowe malarskie trendy.
Wielka postać byka współistnieje z drobiazgami: natrętnymi muchami, krowimi wąsami…

51062459_2272526796112377_4418503771047329792_n

Kontemplując mistrzowskie płótna można stracić poczucie czasu, opisując je – również.Puszczam oczko
Będąc w Hadze odwiedziłam jeszcze drugie muzeum, znacznie mniejsze, choć także warte wspomnienia. Ale o nim opowiem następnym razem.

50124911_378854532926201_7867665635642179584_n

Ten wpis został opublikowany w kategorii Holandia i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

16 odpowiedzi na „Haga obrazami mistrzów czaruje

  1. szarabajka pisze:

    Trafiłaś w samo moje serce tą notką 🙂 Nie umiem namalować nawet kota, ale kocham malarstwo. I malarzy. I oczywiście mam swoich faworytów: Rubens nie dorasta do pięt Rembrandtowi, zaś Brueghel’a solo nie oceniłabyś pewnie tak akceptująco 😉 Petera nie znam, ale to, co pokazałeś jakoś mnie nie zachęca do poznania jego twórczości.
    Dobrze, że miałaś taką muzealną możliwość i miły dzień.
    A co z Twoją nogą? Przegapiłam coś?

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Cieszę się, że notka się przydała tym bardziej, że opis zwiedzanych miejsc przychodzi mi z większym trudem niż pisanie o życiu codziennym.
      Tu muszę się napracować, posprawdzać daty, fakty… Nie zawsze jest na to czas.

      Jeśli chodzi o nogę, od trzech tygodni coś mi się pojawiło na łydce. źle wygląda i boli.
      Lekarz podejrzewał „różę” bakteryjne zapalenie skóry i przepisał mi antybiotyk, brałam go przez tydzień, ale noga bez zmian, stać nie idzie.
      Muszę zrobić więcej badań, bo nie wiadomo, co jest.
      Ale… mam przynajmniej powód, by więcej odpoczywać bez wyrzutów sumienia. 🙂

      A Bruegla solo bardzo lubię, właściwie obu, bo tam cała rodzina malowała.
      Ich obrazy przypominają mi pocztówki i bardzo oddziałują na moją wyobraźnię.
      Choć i tak najbardziej kocham impresjonistów. 🙂

      Polubienie

  2. jotka pisze:

    Prawdziwa uczta, pewnie już mówiłam kiedyś, że Rembrandt to mój ulubiony malarz. Za Rubensem nie przepadam. Ale miałaś gratek, zazdroszczę!
    O właśnie, a jak noga, mogłaś tak latać, czy noga była potem?

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Jotko, pamiętam o Rembrandcie.
      W tym roku przypada 350 lecie jego śmierci i w Holandii jest mnóstwo wystaw na temat twórczości Rembrandta.
      Ja wciąż mam w planach odwiedziny w Domu Rembrandta w Amsterdamie, ale zawsze brakuje na to czasu i okazji.
      A noga już wtedy bolała pieruńsko, ale spuszczona z łańcucha codziennych obowiązków, nie zważałam na ból i ranę tylko latałam.
      Nie było to ani mądre, anie rozsądne no i teraz mam.
      Siedzę z nogą w górze. 😉

      Polubienie

  3. oko pisze:

    ta pani z perłą, to przecież dziewczynka. buzię dziecka ma zupełnie. wystrojona na starszą, niż jest w rzeczywistości. tak mi się wydaje.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Coś pięknego. Zazdroszczę wrażeń. Czekam na kolejne muzeum 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  5. Malwina pisze:

    Uwielbiam muzea. Byłam w Hadze tylko raz, ale tylko przejazdem… Nie było wiele czasu na zwiedzanie. Jednak po Twoim poście nabrałam ochoty na powrót. I fajnie, że mogłaś tak miło spędzić czas, zawsze to oderwanie od rzeczywistości, coś innego i niecodziennego 🙂
    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

    • Igomama pisze:

      Oj tak, potrzebowałam takiego oderwania się od rzeczywistości choć na moment.
      A w Hadze jest sporo do zwiedzania, więc pewnie się jeszcze zabiorę z koleżanką, ale to już na wiosnę, gdy pogoda będzie zachęcać do spacerów.
      Pozdrawiam. 🙂

      Polubienie

  6. Aleksandra Wołynko pisze:

    Super ,ze mogłaś się wyrwać choć na chwilę z ” codzienności”,to tylko mogę pozazdrościć tych chwil sam na sam ze SZTUKĄ. Też lubię pooglądać muzealne eksponaty. Życzę zdrowia !

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję serdecznie za życzenia zdrowia i za miłe słowa.
      Każdy z nas, od czasu do czasu, potrzebuje się zresetować, przewietrzyć umysł, a sztuka pomaga na chwilę zapomnienia.

      Pozdrawiam serdecznie!

      Polubienie

  7. Kobieta po 30 pisze:

    Obrazy trzeba umieć oglądać. Potrzeba czasu i wrażliwości…To nie jest proste, zwłaszcza dzisiaj, prawda?

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz