Kacze życie u Okruszka

56993979_2316163028667196_297238468759650304_n

Nie rozumiem, czemu moja mama tak się skarży w internetach.
Że nie ma komu bloga prowadzić, że wszyscy jesteśmy zajęci: ona, tata…
I ja niby też. A to nie do końca jest prawda.
Owszem, rano chodzę do szkoły, popołudnia spędzam zwykle na podwórku, ale bez przesady – na „Pamiętnik” jeszcze czas znajdę.
Zwłaszcza, gdy tak wiele się dzieje… Wtedy aż rozpiera mnie ochota, by pisać.
Kiedyś moje zapiski będą pamiątką dla całej rodziny.

Nawet czasem próbuję wyobrazić sobie siebie w przyszłości: mam siwe włosy, pomarszczoną buzię, siedzę w fotelu i czytam swój pamiętnik. 
Cha cha, na razie wydaje mi się to tak odległe, że aż śmieszne. Ale dość żartów.
Chciałabym wam dzisiaj opowiedzieć pewną historię.
Historię o tym, jak spełniło się marzenie mojej siostry.
Otóż Iskierka od dawna chciała mieć zwierzątko. Jednak w poprzednim domu nie było to możliwe.
– Kiedy będę mieć zwierzątko? – Ostatnio siostra znów zaczęła dopytywać.
– Przecież już się przeprowadziliśmy… – wtórował brat.
– Właśnie . – (Żeby nie było wątpliwości: to mówiłam ja. Przecież powinnam trzymać stronę rodzeństwa, prawda?)
Ale rodzice zawsze znajdowali jakieś wymówki: nierozpakowane kartony, brak mebli, nawał obowiązków i takie tam. Wszystko byle tylko obejść drażliwy temat.
Wiadomo, tacy właśnie są dorośli.
Na szczęście do naszego ogródka  od początku przychodziły koty.

57333467_2321633181496105_4763840942899724288_n

Co prawda nie nasze, ale lepsze koty sąsiadów niż żadne, prawda?
Ale… to nie wszystko! Uwaga, nie spać, bo mam bombowego niusa, a właściwie to kaczego!
Proszę państwa, kwa kwa kwa, mamy własne kaczki – nieboraczki!
Jakieś trzy tygodnie temu obudziło nas głośne kwakanie.
„To pewnie z pobliskiego kanału” – pomyśleliśmy i więcej się nad tym nie zastanawialiśmy, bo nie było nad czym.
Jak zwykle rano usiedliśmy do śniadania. Siedzimy przy stole, jemy płatki z mlekiem, a tu znowu rozlega się kwa kwa, tylko głośniejsze i jakby bliższe.
Patrzymy przez okno (które jest tuż przy stole) i… Co widzimy?

57176876_317796722265361_7100103431649492992_n

W naszym oczku wodnym pływają dwie kaczki! Ot, tak po prostu. 
– Łał! – zawołaliśmy jednocześnie.
– Pan kaczor i pani kaczka!
– Zakochana para.
– Jaki śliczny zielony szalik ma pani kaczka! – zauważyłam, jako że ja najbardziej z całej rodziny znam się na modzie.
Jednak rodzeństwo natychmiast zaczęło mnie poprawiać:
– Okruszku, u zwierząt jest inaczej! To panowie są piękniejsi i bardziej kolorowi. Zielony szalik ma pan kaczor. Pani kaczka jest brązowa.

56811260_359618711313338_726584363403182080_n

Trochę się zdziwiłam, ale okej, niech będzie i tak.
W każdym razie kaczki tak pokochały nasz miniogród, że od razu postanowiły się do niego wprowadzić. I wiecie? Po kilku dniach z kolei my, tak bardzo przyzwyczailiśmy się do obecności kaczek na naszym podwórku, że przestaliśmy na nie zwracać uwagę.
Tylko mama niezmiennie się nimi zachwycała.
– Dzieci, kaczki! – wołała rozanielona, bez przerwy wpatrując się w szybę.
Nie reagowaliśmy. Kaczki? Phi! Co tam kaczki! Zresztą nawet nie musieliśmy patrzeć, bo mama nam wszystko recenzowała: kaczki pływają, chodzą, stoją, suszą piórka, szukają jedzenia, w końcu… kaczki odlatują.
Hm, odlatują? Niestety tak!
Nasze kaczki naprawdę odleciały i nie było ich przez calutkie trzy dni.

57246986_2156095117844298_7765870443960991744_n

– Gdzie są kaczki? – martwiliśmy się.
– Czemu ich nie ma?
– Co się z nimi stało?
– Może woda jest za brudna…?
Pospuszczaliśmy nosy na kwintę. Iskierka nawet napisała wypracowanie na cześć kaczek.
Brat zresztą też, ale on z musu, bo mama mu kazała:
– Groszku, nie dyskutuj, przynajmniej poćwiczysz pisownię języka polskiego.
Brat się wściekał, ale parę zdań napisał. Tylko nie chciało mu się myśleć nad zakończeniem, więc wymigał się zdaniem „ciąg dalszy kaczych przygód będzie można obejrzeć w kinie”.

56713030_810865979291957_205404238245789696_n

– Jak jesteś taki cwany, to zaraz napiszesz recenzję filmu o kaczkach – groziła mama, ale ostatecznie Groszkowi się upiekło.
Ja tam nie mam nic przeciwko pisaniu! Brat powinien wziąć przykład z młodszej siostry: jeszcze nie skończyłam pięciu lat, a już prowadzę „Pamiętnik”.
No ale wracając do naszej pary kaczek: jednak wróciły.
Po trzech dniach, jak gdyby nigdy nic, z wesołym kwakaniem zanurkowały w oczku wodnym.
– Kaczki! Znowu są kaczki! – nie pamiętam, kto pierwszy je dostrzegł, ale chyba to byłam ja (mam najmłodsze oczy i przez to jestem najbardziej spostrzegawcza).

57485636_355514345171182_5913520868184555520_n

– Kaczki! Kaczuszki! – Proszę, proszę, czyżby moje rodzeństwo znów zaczęło się nimi interesować?
– Czemu was tak długo nie było?
Nie muszę wam chyba wyjaśniać, jakie było nasze zdziwienie, gdy z kaczego dzioba rzeczywiście padła odpowiedź:
– Kwa, kwa, kwa!  – zakwakał kaczor. – Od czasu do czasu każdemu należą się wakacje. 
– Och, na wakacjach było cudownie! – wtrąciła pani kaczka.
– Ale na razie wystarczy nam tych wojaży.
– Tak, wystarczy. Pora wysiadywać jajka.
– Jajka?! – nasze twarze pojaśniały z radości.
– Będziecie mieć dzieci?

57101590_2288865004767381_98010037003223040_n

Wtenczas kaczki znowu stały się tajemnicze i nic więcej nie chciały powiedzieć. Szkoda!
Ja jednak już zaczęłam sobie wyobrażać, jak po naszym podwórku człapie kacza rodzina, najlepiej wielodzietna. O mamuniu!
Ciekawe, czy małe kaczki są naprawdę takie brzydkie, jak to było w baśni o „Brzydkim kaczątku”? Mam nadzieję, że wkrótce będę miała okazję się przekonać.
Drogie kaczki, plis, wijcie u nas gniazdko!
Musicie wiedzieć, że nigdzie nie będzie wam tak dobrze jak u Okruszka.
No i nikt inny nie uwieczni waszej historii!

56902466_338789310103660_2430578540345819136_n

Ten wpis został opublikowany w kategorii Z pamiętnika Okruszka i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

25 odpowiedzi na „Kacze życie u Okruszka

  1. oko pisze:

    coś się jednak udało. zamiast szukać zwierzątka, to przyszło samo. natura zadbała o spełnianie obietnic.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Celt Peadar pisze:

    Dobrze Cię znowu widzieć Okruszku! Przepraszam, że tak rzadko się udzielam ostatnio, ale zdrowie daje w kość, mam dużo obowiązków (to jest ta kiepska strona dorosłości, uwierz mi, nie chcesz być dorosła) i sąsiedzi też żyć nie dają.

    Być może Mamusia albo Tatuś mówili Ci o moim kochanym przyjacielu Buddym? 🙂 Polubilibyście się 🙂 Zanim Buddy do nas przyszedł, przez lata miałem pod opieką różne psy albo koty – najczęściej cudze, ale co zrobić? W wieku 16 lat miałem 2 żółwie – żywe, wodno-lądowe…ale były chore i odeszły.

    Za kaczkami natomiast nie przepadam. W ogóle za ptkami. Możesz się śmiać, ale jak byłem troszkę starszy od Ciebie teraz, miałem z nimi śmieszną, ale dla mnie okropną przygodę.

    Chociaż jak jesteśmy z Mamą i Tatą w takim pięknym miejscu Szczawnica, to często karmię karczki w rzece :)))

    Moc uścisków dla Twoich Rodziców, dla Iskierki i Groszka też 🙂 Pisz nam jeszcze o przygodach kaczej rodzinki!

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dzięki, Celcie.
      My to wszystko rozumiemy. Moja mamusia też z rzadka udziela się na blogach, tata w ogóle, a mnie rodzice nie pozwalają.
      Przykro słyszeć o Twoich kłopotach ze zdrowiem. Naprawdę nas zmartwiłeś.
      Dbaj o siebie, niech zdrowie wraca i już nie dokucza.
      Bo z sąsiadami i obowiązkami to zawsze można jakoś sobie poradzić, ale… pod warunkiem, że jesteśmy w dobrej formie, nic nas nie boli, nic nie dokucza.
      Niech Buddy wspiera swojego pana całym psim serduchem!
      Ja ci zazdroszczę futrzanego przyjaciela, bo kaczki to jednak nie to samo.
      Nawet pogłaskać ich nie można.
      Na dodatek jak siedzą na podwórku, mama nie pozwala nam wyjść na dwór „żeby kaczek nie płoszyć”, więc już w ogóle nie jest zabawnie.
      Co robić? mimo wszystko – „Koko dżambo i do przodu”. 😉

      Polubione przez 1 osoba

  3. jotka pisze:

    No niesamowite, kaczki same Was znalazły!
    takie oczko wodne to jednak rewelacja, może i żaby przywędrują albo żółwie i będzie prawdziwa enklawa przyrodnicza:-)
    Trzymam kciuki za kaczą rodzinkę!
    I poproś mamę o bajkę z kaczkami w roli głównej 😉

    Polubione przez 1 osoba

  4. Zaczyna się od kaczek, a co dalej? Żółwie? Krokodyle? Cthulhu? Z fauną trzeba ostrożnie.

    Polubione przez 2 ludzi

  5. Iwona Zmyslona pisze:

    Okruszku, całej Waszej rodzinie przesyłam moc najpiękniejszych życzeń z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych.

    Polubione przez 1 osoba

  6. Olga pisze:

    Piękne kaczuszki i wpis

    Polubione przez 1 osoba

  7. Olga pisze:

    Super wpis

    Polubione przez 1 osoba

  8. Ola pisze:

    Piękne zdjęcia 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  9. Monia pisze:

    A dzisiaj moja córka pierwszy raz powiedziała słowo kaczka i jak pięknie trafiłam tu do Ciebie. 😉

    Polubione przez 1 osoba

  10. Karolina pisze:

    urocze zdjęcia 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  11. Kasia pisze:

    Piękna wiosna ach 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  12. Morgana pisze:

    Cudnie mi się czytało:)
    Pozdrawiam Was najpiękniej:)

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz