Człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego.
Powrót z wakacji uwiera jak kamień w bucie, przynajmniej w moim przypadku.
Na urlopie zaprogramowałam się na tryb „Beztroska i brak obowiązków”, teraz trzeba wrócić do starej wersji typu: „Witaj codzienności”, a to nie jest łatwe.
Oczy przyzwyczaiły się do toskańskich krajobrazów: zalesionych wzgórz, gajów oliwnych, rozległych winnic, piaskowożółtych domów z zielonymi okiennicami i dachami w kolorze rdzy.
W tym zestawieniu Holandia wypada płasko, prosto, przewidywalnie.
Jeszcze przed chwilą uszy łowiły melodię włoskich słów, wyłapywały intensywne brzęczenie pszczół i ptasie trele. Tu też ptaki świergoczą, ale jakoś mniej melodyjnie. Kaczki, gęsi czy też łyski, panoszące się w zaroślach nad kanałami, bardziej krzyczą niż śpiewają.
Bogactwo smaków zbyt szybko rozpieściło podniebienie.
Pyszne gelato, piankowe cappuccino, aromatyczna pizza, makaron al dente, który w domu pewnie wydawałby się twardy, a w Włoszech – właśnie taki jak być powinien.
Mocno śmietankowy serek rozpływał się w ustach.
Och, mogłabym go codziennie jeść na śniadanie!
I jeszcze scachatta, chrupiąca, lekko słona, idealna przegryzka w chwili napadu głodu.
Brakuje mi również tamtejszych zapachów, zwłaszcza słodkiej woni kwitnących akacji z ogrodu Georgii. Akacje przywitały mnie i pożegnały, zżyłam się z nimi, a teraz tęsknię.
Na wakacjach stąpałam leniwie, jak po plaży usłanej muszelkami.
Moją jedyną troską było znalezienie odpowiedzi na pytanie, co będziemy zwiedzać następnego dnia. I czy aby nagły wiosenny deszcz nie zmyje naszych planów.
Teraz znów muszę biec. I nie nadążam.
Obowiązki rozmnożyły się przez pączkowanie. Pewnie wiele osób ma podobnie.
W polskiej szkole zbliża się koniec roku szkolnego, na kursie językowym trwają sprawdziany. Moje dzieci właśnie zaczęły swój urodzinowy korowód: torty, goście, dekoracje, prezenty, sprzątanie.
W holenderskiej szkole atmosfera też jakoś się zagęściła – wciąż coś się dzieje, rodzice muszą pomagać przy wycieczkach, w Dniu Sportu, w szykowaniu rekwizytów i dekoracji do przedstawienia na zakończenie roku. Ciągle ktoś o coś prosi.
I jeszcze zajęcia dodatkowe dzieci. Czasem chciałabym się z nich zwolnić.
Móc nie pamiętać, że w poniedziałek po południu jedno ma gimnastykę, że drugie ma coś we wtorek, trzecie w środę i w czwartek, a potem w piątek…
Oczywiście sobota też nie może być wolna, bo przecież byśmy się zanudzili.
Więc biegnę od dzwonka do dzwonka. Z zajęć na zajęcia. Z pokoju do kuchni.
A gdy zaczynają mnie boleć nogi, gdy dopada mnie znużenie i frustracja… wtedy zamykam oczy. Wyobrażam sobie, że znów jestem w ogrodzie Georgii, w Toskanii. Tam zło świata nie dociera…
Siedzę na leżaku, promienie słońca tańczą mi po twarzy. Słucham koncertu owadów. Wdycham słodką woń kwitnących akacji. Patrzę na palmy, kaktusy i karłowate oliwki. Podziwiam żółte cytryny zwisające z gałęzi i gorzkie pomarańcze, ponoć dobre na dżem.
Skubię listki laurowe z żywopłotu. Georgia pozwoliła, do zupy będą.
Mięta nada się do picia, a rozmaryn zaczaruje ziemniaki w potrawę bogów.
Otwieram oczy i widzę Georgię, jak chodzi po ogrodzie i dogląda każdej roślinki.
Pozdrawia mnie melodyjnym „buongiorno”. Uśmiecham się, odpowiadam.
Chciałabym powiedzieć coś więcej, ale wspólnych słów brakuje. Pozostają gesty.
Chyba, że przyjdzie Mateo, dorosły syn Georgii. Zawoła swoje „Ciao!”.
Zrobi „translate” z włoskiego na angielski i z angielskiego na włoski.
Tylko zachwytu w oczach nie trzeba tłumaczyć. I spokoju w sercu…
A może kiedyś tam,na legendarnej emeryturze, kupisz kawałek ziemi w Toskanii…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂 Ach, Aksiniu, nie wiadomo jak to będzie.
Podejrzewam, że na „legendarnej emeryturze”, będę chciała mieszkać blisko wnuków (o ile będę je miała, oczywiście). Ale nie wiem, może wtedy mi się zmieni myślenie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kochana
Mam pytanko. Skąd to zamiłowanie do Toskanii? byłaś raz (jak ja) i zakochalaś się?;)
Tylko Ty wracasz, ja nie mam za bardzo jak.
Widoki, smaki, zapachy, ech wspomnień czar i urok… mnie na żywo urzekło drzewko pomarańczowe:) byłam, kiedy akurat kwitło.
Pozdrawiam serdecznie przy porannej kawce:)
PolubieniePolubienie
Jakie miłe pozdrowienia przy porannej kawce. 🙂
Dziękuję serdecznie, Morgano.
Wiesz, może nawet nie chodzi tu o samą Toskanię (ona to taki symbol), po prostu ciężko mi znów odnaleźć się w wirze codzienności.
Tak samo mam po powrocie z Polski. 😉
Chyba taka moja natura…
Ale fakt faktem, że teraz jakoś szczególnie dotknęła mnie nostalgia.
I nie wiem, czy to dlatego, że: Toskania wyjątkowo piękna, smaczna i pachnąca czy – obowiązki przykre i nużące?
Pozdrawiam. 🙂
PolubieniePolubienie
Niestety, powroty do codziennosci sa ciezkie. 🙂
Ja nawet po 3-dniowym kempingu, przez pierwszy dzien w pracy chodze skwaszona. 😉
Mam nadzieje, ze szybko zlapiesz codzienny „rytm”. U nas tez koncowka roku to istne wariactwo. Ciagle cos sie dzieje, cos trzeba zaniesc, gdzies pojechac… Czekam na wakacje. Co prawda bede normalnie pracowac, ale przynajmniej zostanie tylko praca oraz polkolonie dzieci do ogarniecia. Na lato zawieszam nawet druzyne plywacka Bi. Chce odpoczac od spedziania 2 godzin na basenie dwa razy w tygodniu. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agaciu, dziękuję bardzo za Twój komentarz.
Pocieszyłaś mnie, że masz podobnie – my, matki, chyba jedziemy na tym samym wózku, prawda? Zwłaszcza na emigracji, gdy jest się zdanym tylko na siebie.
Czasem zazdroszczę rodzinom, którzy mają krewnych na miejscu i w razie kryzysu mogą liczyć na „posiłki” w postaci babci, dziadka, cioci, wujka.
Powodzenia!
Ps. Chapeau bas za te dwie godziny na basenie dwa razy w tygodniu „przesiedziane” dla dzieci.
PolubieniePolubienie
Och, jak pięknie napisałaś, nawet o obowiązkach. Podobnie zawsze mam po wakacjach,ciężko wdrożyć sie w kierat, ale na szczęście są zdjęcia, wspomnienia, a nigdy nie docenia sie tak bardzo wakacji , jak po ciężkiej pracy:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wszystko prawda, Jotko.
Ty też musisz być już bardzo zmęczona pracą.
Pamiętam, co się dzieje w szkole w maju i czerwcu.
A teraz ponoć jeszcze więcej papierów do wypełniania.
Pomyślności Jotko na te przedwakacyjne tygodnie!
PolubieniePolubienie
Toskania to faktycznie przepiękna kraina.
Wcale się nie dziwię, że się nią zachwyciłaś.
Podróżowałam parę lat temu po Toskanii i do dzisiaj mam przed oczami jej widoki…
A powrót to codzienności zawsze jest trudny…
Pozdrawiam Cię serdecznie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Stokrotko, dziękuję Ci bardzo za miły komentarz i za pamięć.
Przepraszam, mało mnie było w blogosferze ostatnio, ale mam nadzieję, że to się powoli będzie zmieniać, bo bardzo bym chciała częściej bywać u Was, na Waszych blogach.
Pozdrawiam równie serdecznie. 🙂
PolubieniePolubienie
coś pięknego 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję. 🙂 🙂 🙂
PolubieniePolubienie
codzienność też potrafi być piękna, tylko trzeba dostrzec to. oczywiście zabraknie egzotyki, którą się ma na wakacje, ale to wszystko wokół też ma wartość i to zdecydowanie większą niż wakacyjną. wrócisz do siebie, byle te pierwsze chwile opanować. zaaklimatyzować się powrotnie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wszystko prawda, co napisałeś. 🙂
Codzienność jest piękna, nawet jeśli co nieco „opatrzona”. 😉
Pozdrawiam i dziękuję. 🙂
PolubieniePolubienie
Piękny wpis. Przypomniał mi pobyt w tamtych miejscach kilka lat temu, widoki, zapachy, smaki. Dziękuję.
I rozumiem powrót do codziennych spraw. Mimo wszystko życzę radości i uśmiechu. Miłego weekendu 🙂 M.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A ja pięknie dziękuję za tak miły komentarz i odwiedziny. 🙂
Cieszę się, że mogłam przypomnieć to co dobre. 🙂
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Tort najmłodszej Jubilatki wygląda wspaniale i smakowicie- dla obchodzących Urodziny najlepsze życzenia, nawet jeżeli były dłuższą chwile temu. Dobrych słów, życzliwych życzeń bowiem nigdy dość. Codziennych obowiązków masz sporo, ale kiedy się im sprosta i po czasie można cieszyć się „owocami”, to satysfakcja wynagradza wszystko. Nigdy nie byłam we Włoszech, więc z przyjemnością obejrzałam(i przeczytałam) to, co o nich opowiedziałaś słowem i obrazem. Pozdrawiam całą wesołą ferajnę. Buziaki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Och, jaką nam przyjemność sprawiłaś, Iwonko!
Dziękuję za tak miłe życzenia i pozdrowienia w imieniu swoimi i całej wesołej (nie zawsze 😉 ) ferajny. Buziaki :)*
PolubieniePolubienie
Fajniste…znam Livorno, Italia jest cudna. Byle nie w wielkich miastach, ale na wsi nadal jest spokojnie.
Serdecznie z Francji,
Maciek
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cześć Maćku!
Fajnie, że się odezwałeś. 🙂
To prawda – we włoskich wioskach ma się wrażenie, że czas stanął w miejscu.
Ale u Was we Francji też pięknie i na południu chyba nieco podobne klimaty, prawda?
Pozdrawiam. 🙂
PolubieniePolubienie