Dziś na blogu, dla odmiany, opowieść o Śnieżce.
Ale nie tej z „Baśni” braci Grimm. Moja Śnieżka nie mieszka z siedmioma krasnoludkami, a do lasu chodzi jedynie na spacery, no może na grzyby.
I na szczęście nie musi strzec się złej królowej i obawiać zatrutego jabłka.
Moja Śnieżka jest jednak równie dobra jak ta baśniowa.
Ma delikatną, jasną cerę, blond włosy niczym nitki lnu i właśnie przez wzgląd na swą karnację została nazwana Śnieżką.
Ten przydomek wymyślił jej mąż, a mój brat.
Tak, Śnieżka to moja bratowa.
Wspaniała osoba i aż kusi mnie, by w tym miejscu wymienić wszystkie jej zalety, ale wiem, że mogłoby to wprawić ją w zakłopotanie.
W połowie lipca tego roku przypadły „okrągłe” urodziny Śnieżki.
Z tej okazji niektórzy ludzie wyprawiają przyjęcia, inni robią bilans minionych lat, jadą na wycieczkę, do spa lub też… w pewnym niebiańskim sklepie kupują płaszcz o rozmiar większy. 😉
A naszej Śnieżce zamarzyło się…. wejście na Śnieżkę – najwyższy szczyt Karkonoszy.
Wypad w babskim gronie. Marzenia, wiadomo, trzeba spełniać!
I tak oto w pewien letni weekend Jubilatka, w towarzystwie trzech przyjaciółek i jednej bratowej, pojechała do Karpacza. O ironio, spragnione ciszy i górskiego powietrza dziewczyny akurat trafiły na zlot motocyklistów.
Tym bardziej wolały uciec w góry zamiast spacerować po mieście trzęsącym się od decybeli. Wyruszyły rankiem – nie skoro świt, lecz po śniadaniu, a nawet po pośniadaniowej kawie. Przy wtórze ryczących harleyjów udały się w kierunku świątyni Wang. Skandynawski kościółek, otoczony niewielkim cmentarzem (na którym notabene spoczywa Tadeusz Różewicz) stanowi miejsce tak malownicze, że słowa same chcą się tam układać w rymy. Jednak Jubilatka, trzy przyjaciółki i jedna bratowa nie miały czasu na poezję.
Musiały przecież wspiąć się na szczyt Karkonoszy.
A nie jest łatwo wstać od biurka i, ot tak, wędrować po górach.
Jednak Karkonoski Park Narodowy nie pytał, kto właśnie odszedł od księgarnianej lady. Otwierał gościnne wrota przed wszystkimi.
Zatem Jubilatka, trzy przyjaciółki i jedna bratowa podążyły niebieskim szlakiem w stronę Samotni. Samotnia jest schroniskiem, pięknie położonym nad Małym Stawem.
Tylko nazwa myli. Bo w Samotni było tłoczno.
Tłum pochłaniał ruskie pierogi i zupę pomidorową. Na szczęście – tłum przyjazny, wesoły. Dziewczyny też się uśmiechały. Do przygody, do życia, do siebie.
I do gór, do gór przede wszystkim.
Tak, jeszcze wtedy zmęczenie nie zabrało im uśmiechów…
Posiliły się, po czym dziarskim krokiem ruszyły przed siebie i za parę, no może paręnaście, minut ich oczom ukazała się drewniana chatka, kojarząca się z krasnoludkami, które przecież do Śnieżki nawet by pasowały, i to bardzo.
Jednak to nie był domek krasnoludków, lecz Domek Myśliwski, buzujący wiedzą i, akurat w tym dniu, trzmielami.
Śnieżka umysł ma chłonny, świata ciekawy, więc prelekcji o trzmielach z przyjemnością wysłuchała, a razem z nią jedna przyjaciółka i jedna bratowa.
Dwie pozostałe przyjaciółki wolały bowiem spożytkować czas na delektowaniu się górską przyrodą. Bogatsze w wiedzę o zwyczajach trzmieli, tudzież zrelaksowane bliskim kontaktem z naturą – nasze bohaterki podążyły dalej niebieskim szlakiem.
Nie zdążyły ujść daleko, gdy napotkały kolejne schronisko: Strzechę Akademicką. Niedobrze. Za gęsto tych schronisk, za dużo postojów…
Rozsądek podpowiadał, by iść dalej bez zatrzymywania się, tym bardziej, że nad szczytem pojawiły się ciemne chmury, a deszcz już sposobił się do zmoczenia turystów.
Cóż, rozsądek przegrał walkę z chętką na mrożoną kawę, która to – trzeba przyznać – smakowała wybornie. Nie wiem, czy to sprawka zbliżających się czarnych chmur, czy też buzującej w żyłach kofeiny – w każdym razie Jubilatka, trzy przyjaciółki i jedna bratowa nadspodziewanie szybko pokonały następny odcinek szlaku: zostawiły rosłe świerki i powitały niskopienną kosodrzewinę.
W kolejnym schronisku: Domu Śląskim, położonym na wysokości 1400 m n.p.m., na granicy polsko – czeskiej, dziewczyny już nie jadły i nie piły.
Szare niebo skradło im uśmiechy, brużdżąc twarze niepokojem.
Jak nic, będzie padać! Prędzej, trzeba prędzej na szczyt!
A to przecież jeszcze jakieś pięćdziesiąt minut marszu. I sił zaczyna brakować.
– Ja tu zostaję – oznajmiła nagle jedna z przyjaciółek rozkładając ręce. – Idźcie beze mnie. Poczekam na was w schronisku.
Żart to czy serio? Trzy przyjaciółki i jedna bratowa wymieniły przerażone spojrzenia: co teraz? Przecież MUSIAŁY dotrzeć na Śnieżkę, bo tam miały ŚWIĘTOWAĆ URODZINY. Ale cicho sza… To tajemnica. Nie wolno zdradzić jej przed jubilatką.
– Dojdziemy tam razem – powiedziała Śnieżka, spokojnie, rozważnie, jak to ona. – Doczłapiemy się, powolutku, w swoim tempie. A wy, dziewczyny, najwyżej idźcie przodem.
Dwie przyjaciółki i jedna bratowa posłuchały Śnieżki i po krótkiej chwili wahania, podreptały granitową drogą.
Mogło to wydać się ździebko niekoleżeńskie, ale one nie miały złych intencji.
Chciały zadbać o scenografię urodzin: szampan schłodzić, tort pokroić, świeczki zapalić.
Po wejściu na szczyt, nie koncentrowały się na podziwianiu panoramy, lecz wypatrywały zacisznego i pięknego miejsca, idealnego do świętowania.
Tymczasem niebo pociemniało. Granatowe chmury kichnęły, deszcz lunął.
Gdzie tu się schować? Mimo że obserwatorium meteorologiczne, przypominające kosmiczny spodek, było zamknięte, to użyczyło swego szerokiego dachu, aby zapewnić schronienie dwóm przyjaciółkom, jednej bratowej i jeszcze wielu turystom, bo nikt nie chciał zmoknąć. A deszcz nie chciał przestać padać…
Cóż było robić? Dziewczyny wyciągnęły z plecaków brownie, które tort imitowało.
Zapaliły świeczkę. Wyciągnęły butelkę cydru, bo w sklepie akurat szampana zabrakło. Kieliszki plastikowe, nieekologiczne, w tamtym momencie sprawdziły się idealnie. Wszystko gotowe. Dwie przyjaciółki czekały. Jedna bratowa czekała.
A z nimi czekali pozostali turyści.
Wszyscy zza strużek wody wypatrywali Jubilatki i jej przyjaciółki.
A gdy, w końcu, One pojawiły się na szczycie, to… z kilkunastu, ba, możne nawet kilkudziesięciu gardeł popłynęło „Sto lat”.
Echo zaraz pochwyciło radosne nuty i po górach poniosło.
Był toast, były życzenia i prezent też był. Zdjęcia w deszczu i zdjęcia w słońcu.
Tak, bo za chwilę niebo pojaśniało, odsłaniając piękne widoki. Dziewczyny nie zaprzątały sobie głowy, czy widoczność sięga dwustu kilometrów, jak obiecywał google.
Biegały po całym wierzchołku góry: od talerzy obserwatorium do kaplicy świętego Wawrzyńca, od kaplicy po budynek czeskiej poczty.
Bo ta Śnieżka przyjazna taka, bo ta Śnieżka ludzi jednoczy: Polaków z Czechami; Jubilatkę, trzy przyjaciółki, jedną bratową i wielu turystów. Wszystkich łączy.
Schodzenie w dół nasze bohaterki rozpoczęły jako jedne z ostatnich. Były emocje, bo zmierzch uparł się, by zapaść zbyt szybko, gdy one jeszcze były na górskim szlaku. Telefony komórkowe musiały im posłużyć za latarki i nawigację.
Dziewczyny miały jeszcze w planach wieczorną imprezę na kwaterze.
W praktyce, były tak obolałe, że ledwo dowlekły się na nocleg.
Nici z imprezy, zasnęły błyskawicznie.
Jubilatka, trzy przyja… Nie, już nie. Jubilatka i cztery przyjaciółki.:)
Ps. Pozdrawiam, Dziewczyny.
Cudowny pomysł na świętowanie urodzin. Podziwiam. Wszystkiego najlepszego dla Śnieżki- dziewczyny (oczywiście bez wieku, jak to mają kobiety). Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ann dziękuję Ci bardzo w imieniu Śnieżki i swoim. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Piękny pomysł, piękna realizacja – zdjęcie Śnieżki z przymkniętymi oczami – takoż piękne. Wszystkiego najlepszego 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy Aksiniu: Śnieżka i ja.
Ps. Też kocham to zdjęcie. 🙂 🙂 🙂
PolubieniePolubienie
Witaj
Cudnie nazwaliście Bratową😀
Prezent oryginalny, najważniejsze, że wymarzony.
Super takie złoty samych kobiet.
Tymczasem zapraszam na seans filmowy na mojego bloga😀
Podaję ponownie adres, bo podobno trudno do mnie trafić:
http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, Morgano. 🙂
Pogoda trąci jesienią, więc tematyka filmowa akurat jest na czasie.
Na pewno do Ciebie trafię.
Zachęcam też wszystkich czytelników i komentujących. 🙂
PolubieniePolubienie
Wspaniały pomysł na świętowanie urodzin! Zdjęcia cudowne, aż by się chciało tam być 🙂 Wszystkiego najlepszego dla Śnieżki 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No właśnie dlatego zmobilizowałam się do opisania tej wyprawy.
Dzięki słowom wróciły obrazy i emocje tamtych chwil.
Fajnie było. 🙂
Śnieżka dziękuje za życzenia. 🙂
PolubieniePolubienie
Dziewczyny, super pomysł, wspaniałe urodziny, jesteście odjazdowe babki!
Najlepsze życzenia dla solenizantki!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jotko, buzia mi się śmieje do Twojego komentarza, bo aż słyszę Twój entuzjazm.
Rzadko kto mnie nazywa „odjazdową babką” (choć chciałabym nią być) więc tym bardziej doceniam komplement i się cieszę. 🙂
A Śnieżka dziękuje za życzenia.
I też się cieszy, bo od jej urodzin upłynęły dwa miesiące, a nadal przyjmuje powinszowania. 🙂
PolubieniePolubienie
Cudowne widoki
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ano cudne. 🙂
Nasze polskie Sudety.
Już tęsknię. 🙂
PolubieniePolubienie
Cudny pomysł na świętowanie, a jeszcze jak pięknie opisane. Masz talent, trzymasz w napięciu, dowcipnie, lekko, z przymrużeniem oka, więc czyta się fantastycznie.
Ahoj, dziewczyny, a bratowej życzę dużo miłości i chociaż trochę luksusu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ahoj, Ultro.
Śnieżka miłością jest otoczona i niech to się nie zmienia, ale odrobiną luksusu pewnie by nie pogardziła. 😉 Dziękuję za komplimenta, bardzo mnie one ucieszyły.
Jak sama wiesz, bo masz doświadczenie w pisaniu – tekst, który lekko się czyta, niekoniecznie równie lekko się pisało. 😉
PolubieniePolubienie
Piekny pomysl na urodziny!
I podziwiam, ze doszlyscie! Ja chyba bym nie dala rady, kondycja nie ta! 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, Agaciu.:)
Jakbyś miała dla kogo, to byś doszła.
My też (poza jedną przyjaciółką) byłyśmy w zasadzie prosto „od biurka”. 🙂
PolubieniePolubienie
Jaka urocza bajka o jubilatce śnieżce. Też lubimy pisać nasze bajki, nasze bajki. Najlepszego jubilatce Śnieżce jak nie na te to na kolejne urodziny. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Serdecznie dziękujemy, a Jubilatka Śnieżka zawsze chętnie przygarnia dobre życzenia.
Chętnie poczytamy również o Waszych bajkach.👑
PolubieniePolubienie
Bajkowe przeżycia najgłębiej zapadają w pamięć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Śliczne widoki. Ah te nasze góry. Najlepszego dla Jubilatki. Sto lat!!! Fajny pomysł na spędzenie urodzin.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję serdecznie w imieniu Jubilatki Śnieżki. 🙂
Nasze góry są wspaniałe, a urodziny w górach to dopiero jest frajda. 🙂
PolubieniePolubienie