Kornelka zamalowała raka

52480915_2056729407753700_7705312040742551552_o

Klik, klik. Drogi Czytelniku, jeśli wchodziłeś na nasz blog w ubiegłym roku, to pewnie nie raz widziałeś, z prawej strony ekranu, niewielką ramkę ze zdjęciem dziewczynki. Wielkie czarne oczęta i półuśmiech drżący nadzieją na pewno przyciągnęły Twoją uwagę. To Kornelka, pięcioletnia córka kuzyna Igotaty.
Mała księżniczka, której przyszło zmierzyć się z niebezpieczną chorobą.

51090852_2030610220365619_8662984362138009600_o

Choroba ta przypominała smoka, co to zionął ogniem na wszystkie strony i jednym uderzeniem ogona powalał próbujących się doń zbliżyć śmiałków.
A jaki ten smok był zachłanny! Bez przerwy żądał złota.
„Dajcie mi milion!” – ryczał wściekle wywołując panikę wśród mieszkańców, którzy trzęśli się ze strachu i z rozpaczy wylewali wiadra łez. Wszyscy bali się smoka, wszyscy – poza małą księżniczką, słynącą ze sprytu i odwagi. Księżniczka chodziła po zamku, ubrana w niebieską sukienkę, i śpiewała: „Mam tę moc! Mam tę moc!”.

48390740_117209345979289_4372781185596653568_o

Smok nie znosił ani koloru niebieskiego, ani śpiewu. Zwijał się więc ze złości, zatykając sobie na przemian to uszy, to oczy niezgrabnymi łapami.
A księżniczka nie przestawała śpiewać. Jej wdzięczny, pełen słodyczy głos, unosił się nad królestwem niczym biała chmurka i trafiał prosto do ludzkich serc.
Kto choć raz go usłyszał, odkładał swoje zajęcia; brał, co miał najcenniejszego i pędził do zamku złożyć swój dar. Bo przecież „każdy daje, co może”.

48403402_2043858689017143_3205145909012725760_o

Tym sposobem dostało smoczysko swój milion. Ale cwana bestia wcale nie chciała odejść! Wówczas mała księżniczka wzięła do ręki niebieską kredkę i zaczęła rysować. Rysowała, rysowała niestrudzenie aż… całkowicie zamalowała smoka!
Rozpłynął się on w błękicie nieba i tylko dziura po nim została.
Teraz księżniczka śmieje się i tańczy, a jej mama próbuje załatać dziurę, tę w niebie i tę w dzieciństwie.

66790033_344160436497534_1581703564533694464_n

Ot, taka sobie bajeczka…
Jednak prawdziwe życie rzadko kiedy przypomina bajkę, rodzice ciężko chorych dzieci wiedzą o tym najlepiej.
Gdy Asia i Marcin dowiedzieli się, że ich córeczka Kornelia choruje na neroblastomę IV stopnia, ich poukładany świat w jednej chwili runął jak domek z kart.

66786940_332804080998231_8446028659025772544_n

Żeby wydostać się spod tego gruzowiska, musieli zmienić cały dotychczasowy tryb życia. Zostawić przedszkole, pożegnać kolegów i koleżanki.
Wymienić bieganie na leżenie, zabawki na lekarstwa, „bawić się” na – „wyzdrowieć”. Beztroskę – na niepokój, dławiący gardło niemym krzykiem, wyciskający łzy z oczu, odbierający sen…

50032047_2009747445785230_4769298879965298688_o

Neroblastoma (NBL) to najczęstszy pozaczaszkowy guz lity, który stanowi 8 – 10% wszystkich nowotworów złośliwych u dzieci. U większości pierwsze objawy guza pojawiają się przed piątym rokiem życia, niespecyficzne, często niezauważone nawet przez lekarzy. Przyczyny choroby są nieznane, leczenie – skojarzone i kompleksowe, zindywidualizowane.

53556617_2082671201826187_2503902990822277120_o

W przypadku Kornelki było to operacyjne usunięcie guza z nadnercza, autoprzeszczep szpiku, chemioterapia, radioterapia i na końcu immunoterapia przeciwciałami anty GD2. Ten ostatni etap leczenia jest nierefundowany przez NFZ. Potrzebny był milion złotych. Fundacja Siępomaga błyskawicznie uruchomiła zbiórkę.
Rodzinne miasto Kornelki, zorganizowało spektakularne przedsięwzięcie pod nazwą „W święta Gorzów pomaga Kornelii”.

48422361_1975312029228772_6939690706701123584_n

Mnóstwo ludzi dobrej woli włączyło się do pomocy i tym sposobem ogromna kwota została zebrana zaledwie w przeciągu miesiąca.

Immunoterapia jest innowacyjną, metodą leczenia o małej inwazyjności, a zarazem wysokiej skuteczności. Dziecko, nieprzerwanie przez dziesięć dni, w kilku cyklach otrzymuje przeciwciała, które aktywują układ immunologiczny.
W Polsce tę metodę dotąd stosowano jedynie w Krakowie, toteż wiele chorych dzieci musiało wyjeżdżać na leczenie do Niemiec i Włoch.
Natomiast od sierpnia 2019 r. immunoterapię zaczęto przeprowadzać również we Wrocławiu, w Przylądku Nadziei – Kornelka (z jeszcze jedną dziewczynką), była pierwszą pacjentką.

67447722_686863381811141_5447814312989032448_n

Akurat w Boże Narodzenie (2019) przypadł ostatni cykl immunoterapii Kornelki.
Święta spędziła w sterylnej szpitalnej sali.

79246098_1063312984014017_5436020831010422784_n

Ba, szpital stał się jej domem na ponad dwadzieścia miesięcy, bowiem tyle trwał cały proces leczenia neroblastomy. Prawie dwa lata! To długo dla dorosłego, a co dopiero dla pięcioletniego dziecka.
Na szczęście trzydziestego grudnia Kornelka wyszła ze szpitala.
Zakończyła leczenie i jest na etapie remisji, co oznacza ustąpienie objawów chorobowych. Hura, to najlepsza wiadomość na Nowy Rok!
Życie wraca na właściwe tory: znów dom, nie szpital.
Zabawa, nie leczenie. I nie pacjent a DZIECKO.
Kornelko, bądź już zawsze zdrowa!

Ps. Kochany Czytelniku, Tobie również, DZIĘKUJĘ za pomoc, wsparcie i kibicowanie Kornelii w czasie jej walki z neuroblastomą.

Zdjęcia w tym artykule pochodzą ze strony „Kornelia zamaluje raka” na Facebooku.

81275816_2654275351332433_2896339577201491968_o

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowa codzienność i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

15 odpowiedzi na „Kornelka zamalowała raka

  1. jotka pisze:

    Brawo, hurra!
    Niesamowity sukces! Oby smok zniknął raz na zawsze, a Kornelka mogła cieszyć się życiem, jak większość dzieci!

    Polubione przez 1 osoba

  2. Przyjaciele rodziny pisze:

    Oby już smok nigdy nie powrocił a zginął raz na zawsze z jej życia, cieszymy się ogromnie razem z Kornelią i jej rodzicami i dziadkami
    Wracaj do dzieci do zabaw a niebawem i do szkoły i ciesz się skarbie życiem i nieustającym zdrowiem. Buziaki😙😙😙

    Polubione przez 1 osoba

  3. Kasia pisze:

    ♥️🕊

    Polubione przez 1 osoba

  4. Malwina pisze:

    Wspaniała wiadomość! Bardzo się cieszę i życzę jeszcze więcej zdrówka dla Kornelki ;*

    Polubione przez 1 osoba

  5. agacia336 pisze:

    Cudowne wiesci! Oby juz parszywe raczysko nie wrocilo! :*

    Polubione przez 1 osoba

  6. Cudowny wpis. Mnie to totalnie rozkleja i tak sobie myślę, że chyba już zawsze będę reagowała nad wymiar emocjonalnie… Cieszę się, że remisja jest i mam szczerą nadzieję, że już to wszystko, co ciężkie za Kornelką.

    Ściskam Cię, Igomamo, i rodzinkę również. No i nadal zaskakuje mnie to, jaki ten świat jest malutki…

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Prawda, Puchatko.
      Ja też ściskam bardzo, bardzo serdecznie Ciebie i Twoją Ewunię.
      Uwielbiam Twój blog, zawsze z wielką przyjemnością czytałam Twoje wrażenia z przeczytanych książek i gdy tak nagle na dłuższy czas zniknęłaś z blogosfery, oczywiście bardzo mi Ciebie brakowało.
      Jako przyczynę Twojej nieobecności obstawiałam powrót do pracy – sama dobrze wiem, jak absorbująca potrafi być praca w szkole.
      Nigdy bym nie przypuszczała, że taka targedia kryje się za Twoim milczeniem!
      Jakie to szczęście, że wszystko dobrze się skończyło – u Ewuni i Kornelki, a my możemy sobie teraz popłakać, ale z radości. I niech tak trwa.
      Niech dziewczynki są już zawsze zdrowe.
      Puchatko, całym sercem życzę zdrowia Twojej Córeczce, a Tobie sił by walka z chorobą nie zostawiła rys w Waszej codzienności.

      Polubione przez 1 osoba

      • Matka Puchatka pisze:

        Przed nami jeszcze długie leczenie, ale już w zupełnie innych warunkach, bo w domku. Po tylu miesiącach spędzonych w szpitalu to taka bardzo miła, wręcz oszałamiająca odmiana. Obiecuję na razie nie znikać już nigdzie. Ten blog ostatnio działa na mnie motywująco – czymś się zajmuję, mniej myślę o tym, co może jeszcze się stać. Póki cieszy, to będę.

        Pięknie Ci dziękuję za dobre słowo. Mocno ściskam!

        Polubienie

Dodaj komentarz