Czas na wyjaśnienie zagadki:
CO, z taką mocą i pietyzmem, przywoływało mnie w Maastricht?
Jaką atrakcję przedłożyłam nawet na wizytę w Bonnenfantenmuseum?
Przecież kocham obrazy, mam kartę muzealną, nie musiałabym stać w kolejce po bilet… Wszystko to prawda.
A jednak, skoro nie dało rady być w dwóch miejscach jednocześnie, wybrałam… księgarnię – księgarnię zupełnie niezwykłą, bo urządzoną w zabytkowym, gotyckim kościele: Boekhandel Dominicanen.
Brytyjski dziennik The Guardian w 2008 roku ogłosił ją najpiękniejszą księgarnią świata, księgarnią “made in heaven” (stworzoną w niebie).
Kocham książki, toteż – kiedy tylko mogę – uciekam w fikcyjne światy; bohaterowie ożywają w mojej głowie i zupełnie zapominam, że są wymysłem pisarza.
Czy mogłabym nie odwiedzić TAKIEJ księgarni?
I czy mogłabym Wam potem o niej nie opowiedzieć?
Nie – odpowiedź jest oczywista.
W samym centrum Maastricht, zaraz obok placu Vrijthof (który latem rozbrzmiewa muzyką Andre Rieu, a zimą przeistacza się w bożonarodzeniowy kiermasz) stoi stary kościół, przysłonięty żelaznym, nieco zardzewiałym, portalem z napisem „książki” w różnych językach.
To magiczny portal. Nie wierzysz? Wejdź i sam się przekonaj.
Gwar dochodzący z ulicy i z pobliskiego centrum handlowego wnet cichnie, a powietrze gęstnieje. Masz wrażenie, że cofasz się w czasie.
Mrugasz powiekami – oczy muszą przyzwyczaić się do ciepłego światła, które wpada przez wysokie, łukowate okna i rozświetla stare mury.
Potem zauważasz książki, mnóstwo woluminów.
Stalowa dwupiętrowa konstrukcja przypomina podium.
Jedne książki (szczęściary!) leżą na stołach, prezentując okładki niczym topowe modelki – odzież. Inne, ściskają się i podtrzymują wzajemnie na regałach.
One mają trudniej w walce o uwagę czytelnika, nie mogą błysnąć okładką.
Całe zastygnięte w czekaniu prężą wąski pasek grzbietu, boldują nazwisko autora i tytuł.
Muszą milczeć, a tak chciałyby przytulić się do dłoni i zaszeleścić kartkami:
„Weź mnie. Dam ci przygody, dam ci podróże, dam ci marzenia, tylko uwolnij mnie z bezruchu.”
Próbuję ogarnąć wzrokiem to książkowe królestwo otoczone kolumnami, a potem wspinam się po metalowych schodach, które lekko kołyszą się w rytmie moich kroków.
Na drugim piętrze (z książkami używanymi) serce bije mi szybciej.
Czuję się jak w niebie.
Wyciągam w górę ręce i prawie przeciągam opuszkami palców po wypukłości krzyżowo – żebrowych sklepień; jeszcze nigdy nie widziałam ich z tak bliska…
Śledzę ścienne malowidła, wybrakowane jak niekompletne puzzle; freski poranione czasem. Delikatnie wychylam się przez balustradę, mam pod sobą ołtarz.
Widzę biały krzyż – stół, przy którym na wygodnych krzesłach odpoczywają czytelnicy i zwiedzający. Jedzą ciasto, piją czarną kawę z ekspresu albo białe cappuccino z pianką okrągłą jak hostia. Ja też tak chcę…
Ostrożnie schodzę i ustawiam się w kolejce po kawę jakbym szła do komunii.
Ps. Dla tych, którzy wolą fakty i konkrety:
Kościół ten został zbudowany z kamienia marglowego, w XIII wieku, przez dominikanów, którzy modlili się w nim przez pięćset lat – aż do momentu rewolucji francuskiej.
W 1795 r. Francuzi zajęli Maastricht, znieśli wszystkie duchowe instytucje, a z budynku kościoła uczynili stajnię dla koni.
Później, na przestrzeni dwustu lat, kościół pełnił jeszcze inne, rozmaite funkcje: był miejskim magazynem, budynkiem pocztowym, rzeźnią, siedzibą orkiestry, salą koncertową, miejscem kwiatowych wystaw, wiatą rowerową, salą dziecięcych bali karnawałowych.
Dopiero w 2005 roku dokonano gruntownej renowacji budynku według projektu architekta Roba Brouwesa i – w duchu elegancji i minimalizmu – zaadaptowano go do potrzeb księgarni, którą otwarto rok później (8 grudnia 2006).
Budynek jest trzynawowy, podparty dwunastoma kolumnami.
Sklepienia sufitowe zawierają (uszkodzone) malowidła ścienne i freski – większość to obrazy Jana Vassensa z 1619 r., przestawiające sceny Sądu Ostatecznego, apostołów, ewangelistów, aniołów, postaci święte i historyczne.
Na największą uwagę zasługują fragmenty obrazu (secco) z 1337 r. przedstawiające czternaście scen z życia św. Tomasza z Akwinu – jest to najstarszy kościelny obraz w Holandii, a zarazem najstarszy w Europie obraz św. Tomasza.
Jeśli chodzi o książki – w nawie głównej jest umieszczona trzykondygnacyjna stalowa wyspa, w której rozmieszczono kilkadziesiąt tysięcy woluminów.
Na parterze znajdują się książki najbardziej rozchwytywane, literatura piękna, kryminały, sensacja, fantastyka, poradniki, literatura fachowa, dziecięca oraz gadżety: kalendarze, pocztówki, notesy, długopisy.
Pierwsze piętro należy do literatury angielskojęzycznej i działu muzycznego.
Natomiast na antresoli znajdziemy książki używane, w przystępniejszych cenach.
W miejscu dawnego ołtarza mieści się markowa kawiarnia (Coffelovers), która oprócz bogatego wyboru kaw i napojów, oferuje ciasta, śniadania i przekąski.
Część piwniczna zawiera: toalety, magazyn, stołówkę pracowniczą i instalacje techniczne.
Budynek jest w całości dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych (winda wjeżdża na wszystkie kondygnacje).
Zwiedzanie Boekhandel Dominicanen jest bezpłatne.
Website: www.boekhandeldominicanen.nl
WOW chcę tam być! A nie, czekaj, już nie mam miejsca w domu na nic, na książki też niestety…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aksiuniu, przy Twojej pasji mogę sobie to wyobrazić. 😉
Tobie przydałby się dodatkowy gabinet+ biblioteczka. 😉
PolubieniePolubienie
Niesamowita! Gdybys nie wyjasnila, ze budynek byl kiedys kosciolem, pomyslalabym, ze to jakis palac! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, Agaciu. To trochę tak wyglądało. 🙂
PolubieniePolubienie
I cóż ja mogę powiedzieć?
Zazdroszczę i nie dziwi mnie, że zamieniłaś muzeum na taką księgarnię!
Można tam spędzić cały dzień. Historia miejsca równie ciekawa.
Prawdziwa świątynia literatury!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„Świątynia literatury” – ładnie powiedziane, Jotko.
Tak, w takim miejscu mól książkowy może się zasiedzieć – nawet gdy mu zabraknie energii kofeina pobudzi.
PolubieniePolubienie
Wspaniale! Dotarliście tam, gdzie nam się nie udało. Zazdroszczę i wyobrażam sobie, że też tam jestem…
I czy ja dobrze widzę fankę Harrego Pottera? Przybiłybyśmy sobie piątkę 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobrze widzisz, Malwinko. Jest fanka, która przeczytała całą serię o Harrym Potterze.
A księgarni nie zazdrość, bo to TY masz do niej bliżej. 😉
PolubieniePolubienie
Niby tak, ale przez to, że już tam byliśmy, to pewnie nieprędko znów zawitamy… Kuszą inne miejsca 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To też rozumiem. I mam pomysł: pojedźcie tam latem, jak będą koncerty Andre Rieu.
Albo gdy odwiedzą Was goście z Polski, to ich tam zabierzcie, a przy okazji sami zobaczycie tę cud – księgarnię. A jak się nie uda, nie martwcie się – jest tyle innych miejsc do zobaczenia.
PolubieniePolubienie
Podobna Ksiegarnia znajduje sie w Zwolle, z kawiarnia miejscu bylego oltarza. Piekna ksiagarnia, bylam nia zachwycona i z przyjemnoscia wypilam w niej kawe, a jednak… mi jakos smutno, ze kosciol na ksiegarnie sie zamienia…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No właśnie, na jakimś portalu o Holandii przeczytałam o Zwolle, że tam również jest księgarnia w kościele. Chcieliśmy się tam wybrać na wystawę lodowych rzeźb.
Może w ferie nadarzy się okazja. Dziękuję za przypomnienie.
I faktycznie, we mnie też jest jakiś smutek, choć z drugiej strony myślę, że kościół woli skrywać książki niż pustkę.
PolubieniePolubienie
Jednym słowem: cudo! Chciałabym się tam znaleźć, poczuć ten klimat, bo nie wątpię, że tak czuje się to „coś” 🙂 Wspaniale miejsce.
PolubieniePolubienie
Dziękuję, Puchatko.
Zapewniam, że klimat jest. a powietrze aż drży od magii książek.
PolubieniePolubienie
Podpisuję się pod komentarzem Aksinii – wielkie, ogromne WOW! Jak wiesz, kocham książki tak samo jak Ty, wiec w takim miejscu naprawdę czułbym się jak w domu 🙂 Piękne miejsce z piękną historią… Tylko ta stajnia dla koni w kościele kiedyś… Ludzie nie umieją się obchodzić ze skarbami jak na jakiś trafią….
Trochę sie martwiłem o dostępność, ale skoro miejsce jest dostosowane dla niepełnosprawnych, tym bardziej muszę je kiedyś odwiedzić 🙂
Gdybym mógł, dałbym Ci za te post i zdjęcia tysiąc polubień 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kochany jesteś, Celcie.
Zawsze umiesz podnieść człowieka na duchu, poprawić humor ciepłym słowem.
Chciałabym, żebyś kiedyś mógł pojechać do tej księgarni.
Wiesz, ja mam taki odruch, że zawsze (bądź prawie zawsze) sprawdzam, czy miejsce jest dostępne dla osób niepełnosprawnych.
Przeciwko koniom nic nie mam, wprost przeciwnie, ale jednak ta stajnia w kościele to gruba przesada. Wielkie pozdrówka, Celcik!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rewelacyjne miejsce
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak. 🙂 Taka inna, wyjątkowa księgarnia.
Ps. Dziękuję za komentarz.
PolubieniePolubienie
Coś wspaniałego!!!
Zaręczam Ci, że gdybym tam weszła rano… to wyszłabym dopiero póżnym wieczorem jako ostatni klient… i z naręczem książek.
Dziękuję Ci za te pokazane i opisane wspaniałości…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W to jestem w stanie uwierzyć, Stokrotko. 🙂
I cieszę się, że mogłam podzielić się swoimi wrażeniami i zdjęciami z wizyty w takim miejscu, bo jak wiadomo radość dzielona z innymi – mnoży się.:)
PolubieniePolubienie
Też bym tam poszła, koniecznie. Od zawsze kocham książki,więc rozumiem chyba, co czułaś w tym miejscu.
PolubieniePolubienie
Rozumiesz bardzo dobrze, Anno.
Być w Maastricht i nie iść do Boekhandel Dominicanen?
Byłoby baaardzo szkoda!
PolubieniePolubienie
Witam w nowym roku. Pokazałaś piękne(architektonicznie) i ciekawe(z racji nietypowego przeznaczenia) miejsce. Oczywistym wydaje się, że kościół powinien służyć modlitwie, ale jeżeli wierni tam nie trafiali, to dobrze, że znaleziono inne przeznaczenie. Przypuszczam, że w wielu krajach postanowiono by zburzyć tak piękny obiekt i postawić na tym miejscu jakąś galerię. Cieszy także fakt,że pomimo rozwoju audio i e-booków książka drukowana nadal ma wielu zwolenników. Przysłowie „papier wytrzyma wszystko” nabiera nowego, bardzo optymistycznego znaczenia. Pozdrawiam najserdeczniej wspaniałą rodzinę-miłośników książek. Oby w nowym roku nie zabrakło Wam funduszy na ich kupowanie i miejsca na ich zbieranie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
WItaj Iwonko, jak pięknie napisałaś. 🙂
Zgadzam się z Tobą pod każdym względem, a za miłe życzenia dziękuję – też w imieniu reszty. Tobie również szczęśliwego, obfitego w życzliwość i miłość, Nowego Roku – oczywiście w dobrym zdrowiu. Pozdrawiam najmocniej.
PolubieniePolubienie
O matko, ALE CUDNE miejsce i jak fajnie przez Ciebie opowiedziane. Aż chciałoby się zaraz po przeczytaniu tego wpisu teleportować do tego niezwykłego miejsca wyznawców książek 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Ci bardzo, Dominko. 🙂
I z całego serca życzę teleportacji, oczywiście nie tak od razu, ale gdy przyjdzie Ci na to ochota i czas będzie odpowiedni.
PolubieniePolubienie
Pingback: Zwolle: dwie podróże w czasie | Dzieciaki i wiatraki