Trzy gorące książkowe premiery (auć, parzy!)

94262088_237637514248661_5188250047514411008_n

Na regałach z książkami cudowny chaos, zamieszanie, szepty podszyte ekscytacją. Kartki furkoczą opowieściami, wypuszczając litery w przestrzeń, okładki klaszczą. Święto, święto, mamy święto!
I wcale nie potrzeba nam szampana i puszystego tortu udekorowanego bitą śmietaną. Jeszcze mogłybyśmy się pobrudzić, karteczki zmoczyć, stroniczki posklejać, a wtedy nikt nie poznałby historii, które mamy do zaoferowania.
Szkoda by było.

Wczoraj przypadał Światowy Dzień Książki.
Ustalono, że 23 kwietnia nadaje się ku temu doskonale, bo właśnie w tym dniu (w różnych latach) urodziło się bądź zmarło kilku znamienitych ludzi pióra – choćby Szekspir, Cervantes czy Nabokov.
Z tej okazji chwyciłam trzy świeżutkie bułeczki z księgarnianej półki i chętnie Was nimi poczęstuję (auć, skórka parzy!).
Proszę, oto trzy fascynujące historie, trzy interesujące kobiety (nie! Nawet więcej) i trzy europejskie stolice w tle.

styczeń 2020 – „Trzeci krok” Bartosza Szczygielskiego

krok-trzeci-b-iext56854686

Premiera tej książki miała miejsce w środku zimy, ale jej lektura każdemu podniesie temperaturę, a w każdym razie sprawi, że przez chwilę zapomnimy o otoczeniu (i na pewno wystygnie nam herbata!).
Uwaga, to thriller psychologiczny.
Będziecie gorączkowo przełykać ślinę, ścierać pot z czoła i nie odważycie się wejść nocą do łazienki, by nie zobaczyć strużki krwi na kafelkach.
Żartowałam. Winking smile 
Owszem, powieść zahacza o mroczną stronę ludzkiej natury, ale czyta się ją nad wyraz lekko i przyjemnie. Historia wciąga od pierwszego zdania:
„Lubiła kochankę męża. Kobieta miała znakomity gust. Wprawdzie ona sama nie odważyłaby się założyć takiej bielizny, ale doceniała kunszt, z jakim ją wykonano.”

Ona to Magda Bułhak. Kobieta tuż przed czterdziestką, mężatka, psychoterapeutka. Bułhak, przez samo „h” – jak u tego Bułhakowa, który wsadził nagą Małgorzatę na konia. Nasza Magda co prawda nie będzie jeździć konno (w dodatku w stroju Ewy), ale też będzie w nieustannym ruchu.
Pewnego dnia jej mąż Daniel nie wróci z pracy, a w zamian pojawi się Nina, dawno niewidziana przyjaciółka. Kobiety zaczną wspólnie szukać Daniela, oczywiście spod dywanu wypełznie tabun kłamstw.
Cała historia ma miejsce we współczesnej Warszawie, która, jak twierdzi autor ostatnio „zmieniała się w pole bitwy dla deweloperów, gdzie każdy zachęcał, aby Magda swój wymarzony apartament z widokiem na śmietnik za Biedronką kupiła właśnie u nich.”

Tak, autor pisze lekko, w dodatku ma cięty język. Niemal na każdej stronie znajdziecie kwiatki w stylu: „mienił się kolorami niczym sperma jednorożca” (o starym dresie) czy „pod powieką miała zażółcenia jakby wypiła dwa litry kogla-mogla”.

Zakończenie zaskakuje, dlatego – broń Boże! -nie psujcie sobie przyjemności lektury zaglądając przedwcześnie na ostatnią stronę. Autor i tak z nas zakpi, przynajmniej ja po odłożeniu książki, poczułam się, jakbym dostała porządnego pstryczka w nos (więc zaczęłam wertować karki od początku, by zrozumieć… )
Psst! Za dużo powiedziałam. Winking smile

luty 2020 – „Fabryka lalek” Elizabeth Macneal

fabryka-lalek-b-iext57405419

Luty to nadal zima. I… będzie zimno!
Będziecie zgrzytać zębami i trząść się jak w febrze. Ale spokojnie, zaleje Was też fala gorąca. W ogóle dziwne rzeczy poczujecie: zachwyt, obrzydzenie, ekstazę, wstręt.Ta książka to miks, zresztą fenomenalny.

Autorka, młoda debiutantka, na co dzień zajmuje się ceramiką. I może dlatego włożyła do wielkiej balii różne gatunki (romans, thriller, powieść obyczajowo – społeczną, kryminał, powieść historyczną), doprawiła sporą dawką obsesji, pomieszała z artystycznym wdziękiem i… efekt wbija czytelnika w fotele, bo od książki nie sposób się oderwać.

Co prawda początek snuje się leniwie i na przykład we mnie wywołał poczucie lekkiego zagubienia,  jednak dalsza część odpłaca z nawiązką wcześniejsze znużenie.
Z każdą stroną wzrasta napięcie i gęstnieje klimat, a końcówka tak wciąga, że najlepiej zawczasu odgrodzić się od domowników kartką z napisem „Nie ma mnie! Jeśli masz pilną sprawę, idź do ojca.” (koniecznie wielkimi bukwami).

Cała historia dzieje się w wiktoriańskim Londynie, gwałtownie rozwijającym się i cuchnącym. To tu, po terenie Hyde Park, poruszają się niebanalne postaci: piękna Iris z rudym warkoczem do pasa i zdeformowanym obojczykiem (jej pierwowzorem była Lizzie Siddal, malarka i modelka Bractwa Prarealitów), artysta Luis w poplamionym od farb fartuchu i Silas vel Truposz, właściciel sklepu z osobliwościami takimi jak wypychane myszy odziane w kaftaniki, zakonserwowane owady, szkielety zwierząt, czaszki.
Iris pracuje w sklepie z lalkami i jest zmęczona rutyną i brakiem perspektyw.
Malując lalkom identyczne twarze marzy, by stanąć przy sztalugach i nanosić na płótno wizje szalonej wyobraźni.
Wkrótce los się do niej uśmiechnie. Iris zostanie zauważona, pomiędzy rzędami lalek, przez Luisa, który zaproponuje jej pracę modelki. Wbrew rodzinie i ówczesnym normom społecznym, przyjmie nową posadę.
Zgłębi tajniki malarstwa, zatraci się w tworzeniu.
Przez moment mozaika powieści będzie mienić się pastelowymi barwami, ale wnet uśmiech losu zniknie. Rozpocznie się dance macabre: kartki cuchną stęchlizną i ludzkimi odchodami. Tak, ta książka jednocześnie urzeka i wstrząsa.

marzec 2020 „Bardzo zimna wiosna” Katarzyny Tubylewicz

bardzo-zimna-wiosna-b-iext58635412

Ano zimna, bo szwedzka, a – wiadomo – skandynawska ziemia rozgrzewa się powoli. Autorką książki jest Polka, zamieszkała w Sztokholmie, która zna tamtejsze realia, w dodatku umie je przedstawić z reporterską dokładnością.
Podczas czytania mimochodem można liznąć trochę szwedzkiej obyczajowości, choćby dowiedzieć się, czym jest snus, żuty nagminnie przez policjanta Jensa.
Oczywiście snus pojawia się tylko na marginesie.
Centrum wydarzeń stanowi zagadka kryminalna.
Na parkingu przed sklepem zostają znalezione zakrwawione zwłoki starszej pani, z ustami wypchanymi gazetami.
Okazuje się, że to Greta, zamożna i szanowana obywatelka, udzielająca się społecznie na rzecz imigrantów z Afganistanu i Iranu.
Mieszkała ona z córką, zięciem i dorastającymi wnukami.
Starszą panią zajmowała się również opiekunka z Polski Ewa, ukrywająca pod warstwą pudru blizny na pięknej twarzy. Ale starsza pani też coś ukrywała…
Zagadkę jej śmierci próbuje rozwiązać para świetnie przedstawionych policjantów: olbrzymi i poczciwy Jens oraz zabójczo przystojny Bjorn.
Z pozoru łatwa sprawa, coraz bardziej się gmatwa. Zanim wszystko ułoży się w logiczną całość, pojawi się sporo nowych tropów i nic nie będzie tak oczywiste, jak się z początku wydawało. Jako czytelnik czuję się usatysfakcjonowana.
Tym bardziej, że autorka nie boi się mówić o problemach współczesnego świata: polityce imigracyjnej, przemocy wobec kobiet, rozłamie w policji.
Sięga też w przeszłość, aż po nazizm. Głos autorki jest mocny i odważny.
Czy pobrzmiewa w nim nadzieja? Tego już nie zdradzę.

Ciekawa jestem, czy zainteresowała Was któraś z powyższych pozycji?
A może udało się Wam również trafić na warte polecenia premiery książkowe?
Będę wdzięczna za każdy komentarz. Smile

book-business-catalog

Ten wpis został opublikowany w kategorii książki i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

15 odpowiedzi na „Trzy gorące książkowe premiery (auć, parzy!)

  1. jotka pisze:

    Wszystkie fajne, chętnie przeczytam.
    Teraz czytam Tess Geritsen, wyczytuję zapasy kiedyś zamówione…jest tyle ciekawych książek, życia nie starczy.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      To prawda, Jotko. I życia nie starczy, i wzrok zawodzi, dlatego audiobooki mogą być alternatywą dla zmęczonych oczu. Gerritsen jest świetna, jej książki też trzymają mocno w napięciu.

      Polubienie

  2. Za każdy komentarz? Nie prowokuj… bo mogę np. przypomnieć, że Małgorzata to na miotle, nie na koniu 😉
    A Twoje propozycje dopisuję do listy, zapowiadają się ciekawie 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      No pewnie, że na miotle! Racja.
      Skąd ja w ogóle tego konia wzięłam?
      Aksiniu, dziękuję Ci bardzo za sprostowanie. 🙂
      Ps. A z tą wdzięcznością – widzisz, grzecznie tak chciałam zagadać, a wyszło… jak zawsze. 😉

      Polubienie

  3. stopociechblog pisze:

    Krok Trzeci ujął mnie. Postaram się, zapamiętam.. A Ty już to przeczytałaś w tej izolacji?

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Basiu, myślę, że „Krok Trzeci” będziesz czytać z zapartym tchem, choć może Cię rozdrażni swoją nieoczywistością, nie wiem. 🙂 Ja przeczytałam dwa razy. 😉
      I tak, wszystko teraz, w kwarantannie. Skorzystałam z promocji Empik Premium – przez dwa miesiące można słuchać mnóstwa audioboków i ebooków, za darmo i bez zobligowania koniecznością wykupu czegokolwiek w przyszłości.

      Polubione przez 1 osoba

  4. Iwona Zmyslona pisze:

    Wszystkie książki wydają się ciekawe, ale ja skusiłabym się na „Bardzo zimną wiosnę”. Pozdrawiam i życzę zdrowia.

    Polubione przez 1 osoba

  5. Malwina pisze:

    A mnie zaciekawił „Krok trzeci”, gdyż lubię thrillery, szczególnie psychologiczne oraz „Fabryka lalek”, ponieważ akcja rozgrywa się w jednym z moich ulubionych miast. Dopisuję do listy książek MUST HAVE, ale z wielkim żalem przyznaję, że nie wiem kiedy będę mogła coś nowego przeczytać… 😦 Chociaż w sumie, gdyby tak w trakcie karmienia… A Misią zajmowałby się wtedy tata, to może, może… 😉 Pozdrawiam 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Malwinko, książki nie zające. 😉
      Poczekają.
      Przed Tobą zdecydwanie większe atrakcje.
      Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie.

      Ps. Ewentualnie tak sobie myślę, że dla młodej mamy jakimś rozwiązaniem mogłyby być audiobooki (słuchane w czasie spaceru czy karmienia). 🙂

      Polubienie

  6. agacia336 pisze:

    Korzystam z tego, ze jestem popoludniami w domu i nie rozwoze dzieciakow na wszelakie zajecia i tez pozeram ksiazke za ksiazka. Dawno juz tyle nie czytalam… 😉

    Polubione przez 1 osoba

  7. Morgana pisze:

    Wszystkie trzy mogę mieć w formie audiobooka. Może coś wybiorę, dziękuję za recenzje:)
    Serdeczności zostawiam moc dla całej Rodzinki:)

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Morgano, przyjemnie się słucha, są napisane lekkim, ale przyjemnym stylem.
      Może „Fabryka lalek” wymaga na początku większego skupienia, by dobrze poznać bohaterów i ich otoczenie. Uściski. 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz