Kończy się rok szkolny, zawirusowany, koronkowy

105706754_303493964388598_7526394910350585586_n

W czerwcu wróciła do łask nauka w naszej sobotniej polskiej szkole.
Do łask znaczy się do budynku wróciła. I w sumie ledwie wróciła, szast, prast, już się skończyła. Trzynastego czerwca wreszcie spotkałam się ze swoimi uczniami twarzą w twarz. Nie widzieliśmy się ponad dwa miesiące.
Dzieci urosły zupełnie tak samo jak to zwykle widać po wakacjach i tylko bladość twarzy i brak opalenizny zdradziły, że to nie jest spotkanie powakacyjne, tylko pokoronawirusowe.

W budynku szkolnym panował ruch dwukierunkowy. Dzieciakom to się nawet podobało. Przyklejone do podłogi strzałki przypominały zabawę w podchody. Po korytarzu chodziło się „naokoło”, trochę jak w muszli ślimaka albo w labiryncie.
Dzieci kochają labirynty, nauczyciele nieco mniej. Nie raz przystawałam próbując odgadnąć, którędy dojść do klasy. Na szczęście w końcu trafiłam.
W salach lekcyjnych stoliki ustawiono zgodnie z regułą „zachowaj odstęp 1,5 m”.

1d5b596f-2b7f-492b-992e-e8b213f67be5

I tak grzecznie stały sobie te stoliki w oczekiwaniu na książki, zeszyty i piórniki, którym będą mogły usłużyć twardym blatem. Gdy do sali weszły dzieci, od razu zrobiło się weselej. Odtąd stoliki szurały nogami, a krzesła podskakiwały niczym źrebaki na łące:
Patataj, patataj,
pojedziemy w cudny kraj!

Tam gdzie Wisła modra płynie,
Szumią zboża na równinie,

Pojedziemy, patataj…(…)”
Pojedziemy? Może i pojedziemy.
Wczoraj znów spotkaliśmy się w polskiej szkole.
Tym razem stoliki stały nieruchomo. Nostalgicznie i uroczyście, chyba przeczuwały, że to ostatni raz w tym roku szkolnym. Za to krzesła wcale nie zachowywały się powściągliwie! Skakały jeszcze żwawiej, jakby od razu chciały pojechać na wakacje. Już, teraz!
Otworzyć drzwi na oścież i wyfrunąć w przestrzeń jak pegazy.
Paść się na niebiańskich łąkach i o nic się nie martwić.

W ostatnim dniu szkoły zawsze wyrastają mi skrzydła.
Takie dziwne są te skrzydła, bo jedno jest utkane ze wzruszenia, a drugie szyte radością. Jedno zatrzymuje przy uczniach, drugie każe odlecieć.
I zanim dotrze do mojej łepetyny prawda o wakacjach („wakacje! Już są wakacje!”), to jeszcze jakiś czas oplatam się tymi skrzydłami.

Wczoraj nasi uczniowie z polskiej szkoły dostali świadectwa, w tym roku musiało się obyć bez wzruszonej obecności rodziców. Rodzice będą mogli zobaczyć te chwile na zdjęciach klasowych, oczywiście pod warunkiem, że chwile pozwoliły się złapać i w kadrze zatrzymać. Przy tylu klasach to wcale nie łatwe.
Rodzice dostaną zdjęcia, dzieci dostały świadectwa i książki, a ja dostałam kwiaty i czekoladki.

105025998_631713131031532_3217572596656525235_n

Takie gesty wdzięczności – serdeczności zawsze mnie wzruszają jednocześnie zawstydzając. Czy wolno mi przyjmować słodkości i kwiaty? Nie mam prawa niczego oczekiwać za swoją pracę. Przecież praca nauczyciela to praca jak każda inna.
Czy sprzedawcy, sprzątaczce, recepcjonistce w hotelu ktoś dziękuje kwiatami za wykonywanie swoich obowiązków? No nie!
Lekarze, pielęgniarki, sędziowie wręcz boją się prezentów by nie być posądzonym o przyjmowanie łapówek. Toteż i we mnie kłębią się wątpliwości, a dowody wdzięczności w równym stopniu cieszą co peszą. Ich przyjmowanie nie jest dla mnie oczywiste.
A Wy co o tym sądzicie? Jesteście “za” kwiatkiem dla nauczyciela czy “przeciw”?

A na koniec anegdota. Smile
W ostatni dzień roku nasi uczniowie musieli przejść test cierpliwości, bo zanim otrzymali świadectwa, odbyły się dwie lekcje. Ale, pomyślcie tylko, jak dziecko może skupić się na zajęciach, gdy leży przed nim opakowanie czekoladek i wodzi zmysł powonienia na pokuszenie? No, nijak nie może się skoncentrować w takich warunkach!
– Kiedy w końcu mogę dać pani to „ptasie mleczko?” – niecierpliwił się Antek, wybijając rytm na łaciatym pudełku.
– Jeszcze chwilkę, po zajęciach zrobimy sobie taki uroczysty moment – starałam się go uspokoić.
– Bo to moje ulubione – dodał, po czym westchnął smutno: – nie rozumiem, czemu mama kupiła dla pani moje ulubione ptasie mleczko zamiast zostawić je dla mnie?

104860946_919690681883020_561564247188395297_n

Ale jeszcze lepszy był Kuba!
Gdy wręczyłam mu książkę z pamiątkową dedykacją, znienacka wyciągnął zza pleców opakowanie „merci”. Konspiracyjnie nachylił się w moją stronę, po czym wyszeptał:
– Muszę pani coś wyznać, tylko niech pani nic nie powie moim rodzicom, dobrze? Pokiwałam głową na znak zgody, a klasa od razu zastrzygła uszami, co zresztą Kubie jakoś specjalnie nie przeszkadzało.
– Tam brakuje dwóch czekoladek. Bo my je zjedliśmy z bratem w samochodzie. Tak górą wyciągnęliśmy, bez otwierania pudełka, dlatego jest teraz takie wybrzuszone. O, tutaj! Widzi pani? –Pokazał ręką. Faktycznie było tam wybrzuszenie, przez które dało się dostrzec owinięte w folię czekoladki.
– Nie powie im pani? – Upewnił się jeszcze raz przed wyjściem z sali.
Nie powiedziałam.

A dziś od rana wącham kwiaty, podziwiam ich kolorowe, delikatne płatki.
I wciąż poprawiam motyle skrzydła, bo trochę mi przeszkadzają.
Jedno ciągnie w dół, a drugie w górę.
Minie kilka dni, nim odpadną.

Ps. Dialogi są prawdziwe, jedynie imiona chłopców zmienione, tak na wszelki wypadek, by się nie wydało z tym „merci”.

104757395_189532262454777_7987646200004836235_n

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowa codzienność i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

22 odpowiedzi na „Kończy się rok szkolny, zawirusowany, koronkowy

  1. Kto to widział wodzić tak dzieci! Biedne maleństwa. Uzależnienie od czekolady jest koszmarem, współczuję biedactwom 😉

    Polubione przez 1 osoba

  2. Ula H. pisze:

    Ha ha ha !!! Dzieciaki są niesamowite i szczere !!! Pytasz czy jesteśmy za „kwiatkiem dla nauczyciela” czy przeciw ? Ja jestem „za”, z tym, że nie musi to być dosłownie kwiatek. Może to być czekoladka lub kosz owoców. Sama kiedyś moim uszykowałam kosze z owocami na zakończenie roku szkolnego, by wręczyły je swoim nauczycielom. Frajda była przy pakowaniu i radość przy wręczaniu. Pozdrawiam i życzę przyjemnych wakacji !!!

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję serdecznie, Ula.
      Pomysł z koszem owoców jest przeuroczy, bardzo mi przypadł do gustu.
      Zdrowiej niż czekoladki (a też smacznie),nie idzie w boczki, w dodatku propaguje zdrowe żywienie. 🙂 Same plusy!
      A jak ktoś ma ogródek/sad to bajka, bo niestety w Holandii taniej wychodzą czekoladki niż owoce. 😦
      Przyjemnych, owocowych wakacji!

      Polubienie

  3. stopociechblog pisze:

    Czuć, że kochasz swoją pracę i lubisz dzieci. Piękne!!

    Polubione przez 1 osoba

  4. Morgana pisze:

    Dawniej nauczycielom zawsze dawało się kwiaty, potem czekoladki, a teraz wiem, że drogie prezenty.
    Wiem to od kuzynki nauczycielki.
    Pozdrawiam najserdeczniej na miłe czerwcowe dni 😉🍒☕🌻🧡

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję, Morgano. 🙂
      Twoje ikonki jak zwykle podbijają moje serce.:)
      TO trochę jak byśmy razem piły kawkę i jadły czereśnie. 🙂
      A drogich prezentów dla nauczycieli nie popieram, no chyba że w jakichś wyjątkowych sytuacjach, gdy np. nauczyciel za darmo przez cały rok udzielał dziecku korepetycji.

      Polubienie

  5. Ultra pisze:

    Oczywiście kwiaty, czekoladki są takim miłym podziękowaniem, jeśli ktoś ma życzenie.
    Dzieci są takie rozbrajająco szczere, rozczulił mnie ten brak czekoladek zjedzonych po drodze…
    Koniec roku był zawsze gwarny, radosny, dzieci cieszyły się z wakacji, wyjazdów z rodzicami. Tym razem smutniej, ciszej, ale ważne, by zdrowym być…
    Ciekawych wakacji życzę 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję, Ultro.
      Bardzo bym chciała, by wakacje były ciekawe, niestety, w obecnej sytuacji nic nie wiadomo i strach cokolwiek planować. 😉
      Chcielibyśmy się zobaczyć z rodziną w Polsce – ufamy, że się uda. 🙂

      Polubienie

  6. jotka pisze:

    U nas będzie bez kwiatów i czekoladek, bo taką informację dzieci dostały e-mailem. Niczego do szkoły nie przynoszą, nie wolno.
    Z jednej strony lepiej, nie będzie gadania o łapówkach itp.tym bardziej, ze niektórzy rodzice juz teraz piszą i mówią, że to oni powinni dostać pieniądze za zdalne nauczanie.
    Mnie zawsze rozczulają kartki i drobiazgi robione rękami dzieci lub maskotka kupiona za ostatnie kieszonkowe:-)
    Odpoczywajmy wszyscy, może wreszcie będzie normalnie!

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Oby było normalnie, Jotko!
      Zobacz, jakiej nowej konotacji nabrało to słowo – wcześniej chciało się czegoś ekstra, teraz wystarczy normalność.
      Ja też cenię drobiazgi wykonane przez dzieci. Przechowuję właśnie takie kartki z podziękowaniami, bransoletki czy ozdoby z filcu kiedyś namiętnie robione przez zdolne uczennice.
      Troszkę szkoda, że nie dostaniecie kwiatów w tym roku. To taki miły moment w profesji nauczyciela. Z drugiej strony dobrze, że określono konkretne zasady i wszystko jest jasne.
      Co do rodziców ogarniających e- nauczanie – na pewno należy im się ogromne uznanie i podziękowanie za współpracę. Jednak domaganie się za to pieniędzy może świadczyć o małostkowości i roszczeniowym stostunku do życia w ogóle.
      W końcu to była pierwsza tego typu sytuacja, wyjątkowa dla wszystkich.

      Polubienie

  7. oko pisze:

    zastanawiające, że pamięta się tych, którzy zgrzeszyli, a nie tych, którym udało się wytrwać i nie zjeść czekoladek.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Coś w tym jest, Oko i – nie wiem czemu, ale tak to w szkole działa (a może i w życiu w ogóle?) Gdy wspominam moje byłe klasy, najpierw pojawiają mi się przed oczami twarze największych rozrabiaków. Ich nazwiska mogę wyrecytować z pamięci w nocy o północy. 😉

      Polubienie

  8. Monika pisze:

    Ja jestem za podziękowaniem nauczycielowi za jego pracę, ale i opiekę nad moim największym skarbem. Praca nauczyciela jest bardzo wymagająca i trudna. Zakończenie roku to ten moment, żeby szczerze podziękować. U nas są to zazwyczaj czekoladki. Chyba, że kończy się jakiś etap- np. zakończenie 3 klasy, to był to lampion na pamiątkę 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Moniko, dziękuję za komentarz i odwiedziny na blogu.
      Kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce, to w naszej szkole odbywało się to dokładnie tak jak napisałaś: większy prezent (typu: książka, wisiorek, apaszka) był pod koniec etapu nauczania. Pamiętam, że często rodzice składali się i wspólnie kupowali bukiet róż, a potem każde dziecko wręczało jedną różyczkę.

      Polubienie

  9. Aleksandra Wołynko pisze:

    Nadeszła chwila wytchnienia od zajęć zawodowych. Oczekiwane wakacje…..wyjazdy, miłe spotkania z dawno nie widzianymi osobami. Życzę radości z wakacji,pięknej pogody ,moc wrażeń ,odwiedzenia ciekawych miejsc i dużo…dużo zdrowia i sił . Czekam na wakacyjne opowieści .

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Oj, jak miło! Dzięki wielkie, Ciociu.
      Mam nadzieję, że wakacje przyniosą jakąś odmianę, przygody, nowe wrażenie.
      Każdy już tak bardzo za tym tęskni…
      Niestety, sytuacja z pandemią nie bardzo sprzyja podróżom i zwiedzaniu. 😦
      Pozdrawiamy. 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz