Wakacje wyłaniają się zza zakrętu i machają do nas (maską, zdjętą na chwilę z ust). Gwoli ścisłości: co prawda skończyliśmy już rok szkolny w polskiej szkole sobotniej, ale dzieci jeszcze przez tydzień będą chodzić do zwykłej szkoły holenderskiej. Najmłodsze klasy ostatnio chyba uczyły się o pszczołach.
No wiecie: że pszczoły są pożyteczne, bo zdobywają nektar i zapylają rośliny i że, niestety, na świecie jest ich coraz mniej.
Do Okruszka musiały trafić te słowa. Dotąd panicznie bała się wszelkich owadów. Co to się działo! Na sam widok muchy czy pająka darła się jak opętana, o owadach brzęczących nawet nie wspomnę. Nie raz tłumaczyłam, że nie trzeba się bać, że nie wolno krzyczeć i panikować, bo owady odbierają to jako zagrożenie i wtedy faktycznie mogą użądlić. A poza wyjątkowymi sytuacjami pszczoły nie mają żadnego interesu w żądleniu, bo przypłacają je życiem.
Ale wiecie jak to jest: mama może sobie gadać i gadać, a dziecko i tak wie swoje.
Za to jak pani nauczycielka coś powie – ho, ho! – od razu jest reakcja.
Bo przecież pani Fleur (ukochana pani Okruszka) na wszystkim zna się najlepiej.
I oto pewnego dnia stoję w kuchni i mieszam gotującą się zupę, a Okruszek kręci się w naszym miniogródku. Widzę go doskonale, ponieważ kuchenne drzwi wychodzą właśnie na ogród. Okruszek kuca przy rabatce z kwiatami i z uwagą coś obserwuje. Co ją tak zainteresowało? Raczej nie kwiaty…
Zostawiam garnek pyrkoczący na gazie i wychodzę na zewnątrz.
– Na co tak patrzysz, Okruszku? – pytam.
– Na pszczoły – oznajmia spokojnie.
Zdziwiła mnie ta odpowiedź. Okruszek ogląda pszczoły i nie wrzeszczy przy tym, nie skacze, nie młóci powietrza rękoma niczym szalony wiatrak? Coś takiego!
Pani Fleur chyba naprawdę musi znać się na czarach.
– Mamusiu, uciekaj! – Głos Okruszka wyrywa mnie z zamyślenia.
– Czemu, kochanie?
– Bo pszczoła cię użądli.
Zalewa mnie fala wzruszenia.
– Dziecko, jakie ty masz dobre serduszko! Tak się troszczysz o mamę.
Okruszek podnosi na mnie wzrok, marszczy brwi ze zdziwienia.
– Ale ja się martwię o pszczoły, nie o mamę – stwierdza dobitnie.
– Jak to? – Mina mi rzednie.
– Bo wtedy pszczoła umrze, a przecież pszczoły są pod ochroną.
– To prawda, pszczoły są pod ochroną – powtarzam cicho. – A mamy?
Okruszek kręci głową jak gdyby tracił cierpliwość. Szeroko rozkłada ręce, tłumacząc:
– Pszczół jest mało, a mam – dużo!
Coś takiego! Co ja słyszę z ust własnego dziecka? Mam jest dużo! Mam jest…
– Czy ty chcesz mi powiedzieć, że mam jest dużo i dlatego nie trzeba o nie dbać? – upewniam się.
– Nie! – Okruszek traci cierpliwość. – Po prostu pszczoły robią miód, a mamy nie.
– A co w takim razie robią mamy? – pytam.
Okruszek przygląda mi się uważnie.
– No co takiego robią mamy? – dopytuję. – Nic…?
– Nie. – Okruszek podnosi się z kucek.
– Mamy robią miłość – wyjaśnia i zarzuca mi brudne łapki na szyję.
Ta odpowiedź mi się podoba. Delektuję się nią, gdy wtem dolatuje mnie zapach zupy. Na szczęście nie zdążyła się przypalić!
– I zupę – dodaję. – Mamy robią zupę.
Trzeba takie chwile zapisywać. Bo mijają.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj, prawda!
Nie zliczę, ile ich uleciało…
PolubieniePolubienie
Posiałam rośliny dla pszczół. Ogródek wygląda jak dzika łąka, ale jest fajnie. Żywo. Podoba mi się to.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pięknie! Uwielbiam takie dzikie łąki. Ładne one i potrzebne.
PolubieniePolubienie
No widzisz nie robisz miodu, ale za to miłość. Brawo Okruszku. Brawo mamusiu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂 🙂 🙂
Dziękuję, Basiu. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Odpowiedź godna dyplomaty!
Jeśli mamy robią miłość, to nawet zupy już nie nie trzeba:-)
A co do ukochanych pań – stawiały dzieci lepiej do pionu w zdalnym nauczaniu, rodzice nie raz się zdziwili, jaki pani ma posłuch u dziecka…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„Mamy robią miłość” – niby takie oczywiste, a jednak nie. 😉
A co do autorytetu nauczycieli – małe dzieci przyjmują autorytet nauczycieli wręcz bezkrytycznie, po prostu „pani ma rację i już”, „bo moja pani powiedziała…”
A w przypadku starszych dzieci, już nie ma tak łatwo, nauczyciel musi sobie na autorytet zapracować.
PolubieniePolubienie
To prawda, najlepszym autorytetem jest dobry przykład i poważne traktowanie ucznia…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak,uczeń potrzebuje szacunku, troski i życzlliwego zainteresowania swoją osobą.
PolubieniePolubienie
Po prostu śliczne wyznanie i zachowanie.
PolubieniePolubienie
Dziękuję, Anno. Też mnie to zauroczyło, dlatego aż zapisałam na pamiątkę. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak pięknie! Mogę sobie wyobrazić, jakie to było wzruszające 🙂 U nas z kolei Michalinka lubi jadać z tatą chleb z miodem. I opowiadają sobie zawsze całą historię.
– Gdzie jest pszczółka? – Tata
– Tam – Misia pokazuje na ogród
– A co robi pszczółka? – T.
– Am – M.
– A kto je miód? – T.
– Ja, mniam – uśmiechnięta Michalinka 😀
– A z kim jesz miód? – T.
– Tata! – M.
Pozdrawiamy przedwakacyjnie zatem!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ojejku, jaki śliczny dialog! Aż sie wzruszyłam.
Michalinka to jeszcze taki mały człowiek, a proszę jaka rozumna i ile już wie o świecie.
Poza tym świetny kontakt: córka – tata. 🙂
Też pozdrawiamy u progu wakacji. 🙂
PolubieniePolubienie
Każda chwila z Twoimi dziećmi jest godna zanotowania. Są dowcipne, myślą i padają ciekawe komentarze. Super! Okruszek niedługo będzie panienką ze zmysłowym dołeczkiem w policzku.
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, Ultro, za przeczytanie i tak miły, życzliwy komentarz.
Okruszek ma dołeczki od urodzenia, jako jedyna w rodzinie.
Doskonale zdaje sobie sprawę z ich mocy i uroku, czasem nieźle to wykorzystuje. 😉
Serdeczności, Ultro.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czyli dziewczyna super, będzie wiedziała, czego chce od życia. Niech dołeczki przyniosą jej szczęście, bo są rzeczywiście urocze.
Zasyłam całej Rodzinie wiele serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pani Fleur musi być niezwykła:)
Mamy robia miłosć – to zdanie pięknie wyraża rolę mam. A zupa jest wyrazem tej miłości. Zupa, miłosć i pszczoły – to wszystko jest ważne:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, Kalipso.
Pani Fleur jest niezwykła, Okruszek ją uwielbia.
Niestety, jutro ma zakończenie roku i pożegnanie z ukochaną panią.
W przyszłym roku będzie mieć inną panią.
A dla pani Fleur przygotowaliśmy dziś samorobną zakładkę do książki i znalazłyśmy długopis z pięknym etui i napisem „najlepsza pani na świecie”.
Udanych wakacji, Kalipso!
Ps. Na list odpowiem, kochana. Nie zapomniałam. 😉
PolubieniePolubienie
♥
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niechaj nigdy nie zabraknie Ci takiej „miłosnej roboty”. Udanych wakacji. Pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie tak, Iwonko.
W sumie „make love” to robota nie tylko dla mam.
O ile piękniejszy byłby świat, gdybyśmy wszyscy wzięli sobie do serca to hasło. 🙂
PolubieniePolubienie
Cudna rozmowa mamy z córką, warto te myśli spisać 👩👧
To prawda, że pierwszym autorytetem dzieci, kiedy chodzą do szkoły, przedszkola jest ich ulubiona nauczycielka 😀
Serdeczności Wam zostawiam 🌸🍒🧡🙋♀️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Serdeczności i czeresionki. 🙂 Pycha!
Morgano, tych myśli byłoby więcej, ale często nie mam jak zapisać od razu, a potem już nie mogę sobie przypomnieć słów lub kontekstu.
A co zapisane, to chociaż nie ucieknie. 😉
PolubieniePolubienie
Cudne chwile… do zapamiętania ” na zawsze ” . To oznacza, że jest dobrze, a miłość jest najważniejsza. Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ula, myślę tak samo. 🙂
Zapisuję, bo już teraz czuję, że kiedyś zatęsknię za takimi słowami i przynajmniej tutaj będę mogła do nich wrócić.
Tyle słów moich starszych dzieci mi umknęło, bo ich nie zapisałam, bo byłam święcie przekonana, że „przecież ja to wszystko będę pamiętać”. 😉
Tymczasem słowa są takie nietrwałe.
PolubieniePolubienie
dzieci potrafią w niezwykły sposób rozwiązywać problemy i znajdować odpowiedzi. byle zauważyć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„Byle zauważyć.” O, tak!
Bo – o ironio! – będąc non stop z dziećmi człowiek… przestaje zauważać. ;(
PolubieniePolubienie
Ciekawe i czułe spostrzeżenia u Okruszka ,takie słodkie jak miód. Miłych wakacji !!!!!!!!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„Słodkie jak miód” – podoba mi się. 🙂
Bo wszystkie ten nasze dzieciaki/ wnuki są właśnie słodkie jak miód (choć użądlić też potrafią) 😉
PolubieniePolubienie