Spacer. Taka mała przyjemność. Zupełnie darmowa, ogólnodostępna (zazwyczaj), bo przecież spacerować można wszędzie. Niby żaden luksus, coś powszedniego jak chleb czy ziemniaki, ja jednak… pozwalam sobie na ten luksus bardzo rzadko. Za rzadko! Spaceruję jedynie w weekend, z rodziną.
Głównie ze względu na dzieci: niech się dotlenią, wybiegają, odpoczną od monitora, telefonu.
Natomiast w tygodniu – w ogóle nie spaceruję. Sama dla siebie – nie spaceruję!
Owszem wychodzę z domu, robię kurs rowerem z Okruszkiem do szkoły i z powrotem, chodzę na zakupy, zachodzę do koleżanek na pogaduszki.
Wychodzę po coś, ale nie spaceruję. „Przewietrzam się” po drodze, przy okazji.
Takie wygodne dwa w jednym.
Ostatnio zamarzył mi się jednak prawdziwy spacer. Prawdziwy, czyli bez celu.
Bez torby z mlekiem przelewającym się w kartoniku, bez obijających się o nogi jabłek…
Bez męża, bez dyskutujących i poszturchujących się dzieci.
A wiecie? Nawet mam wielki park blisko domu.
Holendrzy nazywają go lasem, ale oni prawdziwych lasów chyba nie widzieli.
A w tym naszym parku – lesie jest jezioro. Latem się w nim kąpiemy.
I pewnego listopadowego poranka zawołał mnie ten park.
Zawołał ten las. Zawołało to jezioro.
Musiałam, po prostu musiałam wyjść z domu!
W końcu sama sobie podarowałam spacer.
Wiatr chłodnym oddechem dmuchał mi w policzki i delikatnie je głaskał.
Słońce szło ze mną. Złocista kula napełniała mnie większą energią niż kawa, czarne kółko w filiżance. Przystanęłam na brzegu jeziora.
Blisko, woda niemal dotykała mi butów. Była inna niż latem, nie mętna, a przejrzysta.
Otwarta, wesoła, jakby mówiła: spójrz, kryję w sobie niespodziankę!
Pochyliłam się, zmrużyłam powieki.
Dno było piaszczyste, gdzieniegdzie usłane gnijącymi liśćmi bądź kamykami.
Całość tworzyła dziwaczną mozaikę. Albo parkiet, po którym wieczorami pląsają syreny. Przy każdym poruszeniu ogona złote łuski mienią się jak cekiny w sylwestrowej kreacji.
Aż księżyc zastyga w srebrnym zachwycie.
Ale to wieczorem. Teraz syreny śpią. Nie widać księżyca, świeci słońce.
Na wodzie leniwie kołyszą się ptaki.
Zebrały się w trzy oddzielne stadka: z jednej strony brązowe kaczki, z drugiej białe gęsi, a po środku łyski, co to mają czarne czoła ozdobione białymi kleksami bitej śmietany.
Trzy ptasie drużyny… Zagrają w zbijaka?
Dotykam dłonią wody, przeczesuję ją palcami.
Tafla lekko drży, rozdzwania się niewidzialnymi dzwoneczkami.
Zaskakuje mnie jej ciepłota, spodziewałam się, że woda będzie zimniejsza.
Chyba nawet dałabym radę wejść dalej, zamoczyć się.
Jakbym się dobrze rozejrzała, może znalazłabym ślady naszych stóp zostawione tu latem? Dookoła panował gwar, dzieci biegały jak szalone, wzniecając wokół prawdziwe fontanny. Teraz jest cicho. Cichuteńko.
Jezioro lekko się marszczy, ale tego marszczenia nie słychać.
Klepsydra czasu na chwilę przerwała pracę, widocznie przytkał ją jakiś kamyczek przemieszany z ziarnami piasku.
Spaceruję alejkami.
Zamiast omijać kałuże, zwyczajne w listopadzie, natykam się na sterty suchych liści.
Mało listopadowy ten listopad, suchy, złoty. Przemierzam go nieśpiesznie.
Bez dzieci, bez toreb. I nawet bez myśli.
Oby jak najwięcej takich kamyków. Obyś jak najczęściej odwiedzała park.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, Aksiniu. 🙂
PolubieniePolubienie
Świat jest taki piękny! Niby zwyczajny a urokliwy. Więcej takich spacerów Ci życzę
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, Basiu.
Zdjęcia z Twoich nadmorskich spacerów też oglądałam. Ty to masz dopiero gdzie chodzić. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O taaaak! 👍
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pamiętam holenderskie parki. Bardzo mi się podobały. A ten Wasz ma nawet jezioro, w którym można się kąpać! Ja też za mało spaceruję. Sama to już w ogóle, to prawdziwy luksus:) Za to pospacerowałam teraz z Tobą:)
.
PolubieniePolubienie
Kalipso, spacer z Tobą byłby dla mnie ogromną przyjemnością. 🙂 Kto wie, może kiedyś…?
PolubieniePolubienie
piekny ten parkolas;) ja tez sie smialam z holenderskich lasow – do czasu az sie w lesie zgubilismy;) cale szczescie, ze mielismy GPS – dzieki niemu dotarlismy w koncu do samochodu:DDD
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Och, to mieliście przygodę! Najważniejsze, że z dobrym zakończeniem.
Ja pochodzę z Pomorza, gdzie pełno lasów i borów, z grzybami i jagodami, więc ten nasz holenderski park, zwany „bosem” wywołuje u mnie uśmiech. 🙂
Oczywiście – sympatii. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piękny ten Wasz park. Ale to zazwyczaj tak jest, kiedy ma się coś na wyciągnięcie ręki, rzadko się z tego korzysta. Nie inaczej było, kiedy mieszkaliśmy w Grecji, wcale nie chodziłam codziennie na plażę (a mogłam!).
Teraz przy obowiązkach domowych i dzieciach, rzadko jest czas dla samej siebie. Dobrze, że go znalazłaś, tudzież „wykradłaś” z codzienności 😉 Oby częściej! Jesień w tym roku mamy naprawdę całkiem całkiem, podejrzewam, że u Was jest podobnie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, Malwinko, wyjątkowo piękna, sucha i spokojna ta jesień.
Ale Ci zazdroszczę, że mieszkałaś w ciepłej Grecji, w dodatku nad morzem.
Brzmi rajsko, jak ciągłe wakacje.
A jednak, tak jak mówisz, jak człowiek coś ma na wyciągnięcie ręki, to i tak nie korzysta. Dopiero jak się straci, to się docenia i tęskni. 🙂
PolubieniePolubienie
takie spacery są wskazane nawet w tak trudnym czasie.pozdrawiam serdecznie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie tak, Cichosza. A teraz, po „zostań w domu” chyba jeszcze bardziej się je docenia. 🙂 Serdeczności. 🙂
PolubieniePolubienie
Kochana, najlepszy prezent na świecie, korzystać z pogody i wolności, wsłuchiwać się w odgłosy przyrody, pełny reset!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda, Jotko!
Nic tak nie odpręża niż kontakt z przyrodą, przynajmniej ja tak mam. 😉
Miłego tygodnia! 🙂
PolubieniePolubienie
Jak dobrze, że ten park zawołał i zaproponował spacer bez celu. Wyszły świetne zdjęcia, a przy okazji zobaczyliśmy wyjątkowo ciekawe miejsce. Dzięki Tobie Holandia coraz bardziej podoba mi się i odkrywam, że chętnie zamieszkałabym w przyjaznym ludziom kraju tulipanów. Dawniej kojarzył mi się tylko z depresją, a Twoje posty i zdjęcia spowodowały czary mary, dlatego oczarowały mnie: Holandia jest piękna.
U mnie przymrozek, nic nie kwitnie.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ultro, cieszę się, że w jakimś stopniu przyczyniłam się do odczarowania Holandii w Twoich oczach. 😉 Mimo depresji, to piękny, zadbany kraj.
Choć maleńki powierzchniowo, posiada sporo ciekawych miejsc.
Na pewno jednak nie dorównuje Polsce choćby pod względem urozmaicenia geograficznego.
U nas porannych przymrozków jeszcze nie ma, ale czuć nadchodzące zmiany w powietrzu. Spokojnego tygodnia!
PolubieniePolubienie