Opowiadania pełne magii świąt

139628911_232246731702471_3480258542938615862_n

Choinka jeszcze u nas stoi. Sponiewierana przez kota. Gałązki powykrzywiane, łańcuchy popękane, brak gwiazdy na czubku. Biedna ta nasza choinka.
A jednak trwa. Westfalka świętowania. Bo póki choinka, póty nastrój świąteczny. A ja kocham ten nastrój, piernikowo – świerkowy, więc rozciągam go jak barwny, papierowy łańcuch. Nawet to pęknięte ogniwo zahaczam o gałązkę, i proszę, prawie nie widać, że luka.

I dla przedłużenia magii świąt jeszcze jedną rzecz zrobię!
Opowiem Wam o dwóch książkach idealnych na ten czas.
Wiem, wiem, trochę się spóźniłam. Powinnam była napisać o nich miesiąc temu. Ale, jak już wiecie, powoli budzę się do nowego roku.
Pandemia zasiała we mnie nieufność, dlatego wkraczam w styczeń ostrożnie. Ostrożnie, za to z naręczem rozgrzewających serce opowieści.
Przydadzą się na chłodne, niepewne czasy.

Tak w ogóle to przedkładam powieść nad opowiadanie. Ale czasem robię wyjątek. Gdy mam więcej zajęć, rozproszoną uwagę, wybieram formę krótką, skondensowaną, bo łatwiej mi się na niej skupić.
Poza tym otrzymuję bohaterów i fabułę niejako na dłoni, na już.
I, zapewniam, dłoń też zadrży od emocji, a jakże!
Dziś mam dla Was dwie antologie świątecznych opowiadań.

„Wigilijne opowieści” smakuje się dwanaście razy

wigilijne-opowiesci-b-iext65488632

Dlaczego dwanaście? Według tradycji tyleż potraw powinno pojawić się na wigilijnym stole. A w tym zbiorku znajdziecie dwanaście opowiadań znanych i lubianych polskich autorów (T. Betcher, A. Rogoziński, J. Galiński, M. Wójtowicz, A. Lis, K. Głogowska, M. Raduchowska, J. Kaczanowska, A. Litorowicz – Siegiert, M. Majcher, K. B. Miszczuk, M. O. Sobczak).
Świąteczne potrawy są mianownikiem wspólnym dla wszystkich historii.
Każdy autor wybrał sobie (wylosował?) jedną potrawę i wokół niej rozkręcił akcję. Fabuła rozrasta się wokół dania jak drożdżowy zaczyn i niezależnie od tego czy danie dominuje w opowiadaniu, czy zaledwie delikatnie o nie zahacza, na koniec czytelnik otrzymuje kompletny przepis – ot, taka nagroda od autora, czytelniany deser.

139452345_185690819964430_1782326101671139197_n

I jak to bywa z potrawami obecnymi na stole w święta, znajdziemy tu miszmasz smaków, coś na ostro i na słodko: od romansu i obyczajówki poprzez fantastykę, mistycyzm aż do kryminału.
Jedna opowieść podpasuje nam bardziej, inna mniej, ale każdy znajdzie coś dla siebie (ja -„Wśród nocnej ciszyKaroliny Głogowskiej i „Sekretny składnik” Alka Rogozińskiego, ale również „Cytrusy i migdały”, „Paczkomat” „Ducha świąt”, „Karp się pani ożywił”, „Kłamstwa Emilii” i znacznie więcej). Choć to podróż kulinarna po gatunkach i stylach literackich, to świąteczny lukier jest dawkowany z umiarem, nie lepi się, nie irytuje.
Wbrew tytułowi wiele opowiadań zaledwie oscyluje wokół świąt i można je czytać przez cały rok: dwanaście opowiadań na dwanaście miesięcy.

„Księgarenkę przy ulicy Wiśniowej” czyta się podwójnie

ksiegarenka-przy-ulicy-wisniowej-b-iext65433400

Dlaczego podwójnie? Tak samo jak w poprzednim zbiorze mianownikiem były przepisy, tu są książki. Tak, dobrze rozumiecie, książki w książce.
A wszystko za sprawą pana Alojzego; sympatycznego, nieco staroświeckiego księgarza, który po kilkudziesięciu latach pracy musi zamknąć księgarnię czy raczej księgarenkę. Mały, staromodny sklepik przegrywa w konkurencji z Empikiem i internetowymi księgarniami. Pan Alojzy czuje się stary, nie ma sił i ochoty na wprowadzanie nowinek technologicznych i innowacji.
Jednak bardzo zżył się z klientami, nazywa ich gośćmi.
Dlatego w ramach podziękowania i w dowód sympatii postanowił obdarować ich książkowymi prezentami. Ich dobór bynajmniej nie jest przypadkowy – pan Alojzy zdążył poznać swych gości, ich problemy, tęsknoty, potrzeby. Książki mają „tę moc”, charyzmatyczny księgarz dobrze o tym wie.
Pakuje zatem każdą książkę w ozdobny papier (dla każdego inny) i ta wędruje do człowieka z posłannictwem jak anioł.
Do Urszuli – samotnej matki i niedocenionej aktorki, parającej się chałturzeniem w galeriach handlowych trafia „Alicja w Krainie Czarów”, do dziesięcioletniego Franka wychowywanego przez prababcię – „Mały Książę”.
Dla sędziny Katarzyny Derring jest przeznaczony egzemplarz „Zabić drozda”, a reżyser Eugeniusz Skórski otrzymuje „Opowieść wigilijną” Dickensa (nawet nazwiska mają podobne).
Podarowane książki nieźle mieszają w życiu bohaterów, którzy spotykają się w opowiadaniu finalnym Liliany Fabisińskiej i… – żeby nie zdradzić Wam za dużo – powiem tylko, że oddają dobro panu Alojzemu. I kropka.
Zgoda, ten zbiór jest mocno polukrowany, ale w czasie okołoświątecznym mamy większe zapotrzebowanie na słodycze. Winking smile
Muszą być makowce, serniki, puszyste babki. Bo jak nie w święta, to kiedy? Łańcuch zwykle prosto oplata choinkę (chyba że się ma kota, który zrywa ogniwa, wtedy inna sprawa), toteż raz fabuła może być mniej poplątana.
A że akcja jest nieco przewidywalna? A komu przeszkadza, że co roku słyszy te same kolędy? I ogląda Kevina? Winking smile
M. Witkiewicz, R. Mróz, L. Fabisińska, G. Gargaś, A. Krawczyk, A. Rogoziński  – autorów tego zbioru już wcześniej podczytywałam i mniej więcej wiedziałam, czego mogę się spodziewać.
W tym zestawieniu nowym nazwiskiem była dla mnie Marta Obuch i muszę przyznać, że jej pióro przypadło mi do gustu. W „Niezłej szopce” przedstawiła nam Ryszardę Kociołek, nieco zagubioną, nieco zwariowaną, młodą kobietę, szukającą swego miejsca w życiu.
Ongiś była w związku z Hardym (który obecnie siedzi w więzieniu), teraz spotyka się z zabawnym, acz nieco maminsynkowatym Francuzem.
Ryszarda wielu rzeczy nie jest pewna poza jednym: nie znosi dzieci.
Tymczasem od pana Alojzego otrzymuje „Wielką Księgę Kubusia Puchatka”.
I Krzysia w pakiecie. Smile Resztę doczytajcie sami.

Opowiadania czyta się lekko i przyjemnie, najlepiej z kubkiem herbaty z kardamonem. Ogrzanie serca gwarantowane.
Jak również roztopienie szronu codziennych trosk, a nawet lęków egzystencjalnych, które lubią się przyplątać w okolicy wielkiej wymiany cyfr w roku.

139856820_1293276201040306_6362963107947014884_n

Ten wpis został opublikowany w kategorii książki i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

14 odpowiedzi na „Opowiadania pełne magii świąt

  1. kalipso pisze:

    Dziękuję za polecenie książek:) Mam ochotę na „Księgarenkę”. Zachwyciły mnie ozdoby choinkowe. U nas są podobne:) Tak ubrane choinki są już rzadkością.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Kalipso, jeśli masz ochotę poczytać coś lekkiego, odprężającego, wzruszającego, pełnego ciepła to „Księgarenka na ulicy Wiśniowej” się nada. 🙂
      I niekoniecznie trzeba czytać przy okazji świąt.
      A co do wystroju choinki – u nas w tym roku tylko papierowe i słomiane ozdoby ze względu na kota. Bombki musiały zostać w pudełku. 😉
      Ps. A w Waszej choince, aniołkach i szopce zakochałam się!

      Polubienie

  2. Ula H. pisze:

    Muszę przyznać, że nie przepadam za ckliwymi opowiadaniami świątecznymi. Jednakże tymi propozycjami mnie autentycznie zainteresowałaś ! Mam ochotę zarówno na pierwszą jak i na drugą książkę. Zaraz dodam do mojej listy książek do przeczytania ! Pozdrawiam ciepło :))

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      O, to miło słyszeć. 🙂
      Ja też raczej stronię od ckliwych opowieści, owszem czasem przeczytam, ale potem niewiele pamiętam. 😉
      Natomiast te dwa zbiory opowiadań, moim zdaniem, zasługują na uwagę.
      Są dobre na świąteczny prezent (co prawda teraz już troszkę późno, ale dla styczniowych solenizantów jeszcze ok). 🙂

      Polubienie

  3. Morgana pisze:

    I u mnie jeszcze dekoracje świąteczne będą do 2 lutego, jak zawsze🎄😀
    Czytałam trochę świątecznych książek, min. pierwszą, którą prezentujesz- ciekawa, refleksyjna📚📖🤗
    Pozdrawiam cieplutko z zaśnieżonej Małopolski⛄❄😃🌼

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Tak, do 2 lutego choinka spokojnie może stać. 🙂
      Natomiast w Holandii jest trochę inaczej: przeważnie stroi się choinkę na początku grudnia (choć sporo osób zabiera się za to nawet w listopadzie), a w pierwszym tygodniu stycznia choinki się usuwa. Jest wyznaczony dzień, gdy można je zostawić przed domem i są wówczas wszystkie wywożone (ale nie wiem dokąd, na wysypisko lub do przetworzenia).
      Pozdrawiam. 🙂

      Polubienie

  4. Celt Peadar pisze:

    Jako zdeklarowanego, wieloletniego i „głębokiego” książkoholika i książkofila, szczególnie ujął mnie za serce opis drugiej z dwóch przedstawionych tu pozycji. Po samym tym opisie przypomniał mi się też film „Masz wiadomość” z Tomem Hanksem i Meg Ryan. Clou opowieści takie same jak z Panem Alojzym – postać Meg Ryan musi zamknąć swoją małą, przytulną i obleganą przez gości księgarnię odziedziczoną po matce, bo za rogiem otwiera się księgarski moloch konkurencji, który wypycha mniejsze księgarnie z rynku…

    Polubione przez 1 osoba

  5. „Księgarenkę” czytałam – ale dobór autorów był zbyt nierówny, nie złożyło mi się jakoś w całość, za duży rozrzut – po „Wigilijne” sięgnę, gdy oczy pozwolą – dla Wójtowicz, a co 😉 […choinka u nas jednak upadła, niby ten ideał, mniejsze gałązki jeszcze robią za odnóża roztapiających się bałwanów, taki ich ostatni krzyk mody]

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Aksiniu, też miałam odczucie, że poziom opowiadań jest nierówny i na koniec wszystkie wątki zespalają się jakby trochę na siłę.
      Ale machnęłam na to ręką, gdyż całość wprawiła mnie w dobry nastrój, a wtedy – wiadomo – łatwiej przymknąć oko na mankamenty. 😉
      Natomiast Twoje oczy niech szybko się regenerują, bo dla książkoholika niemożność czytania musi być straszna!
      Ps. Bałwan z choinkowymi odnóżami jest trendy – „zero waste”. 🙂

      Polubienie

  6. stopociechblog pisze:

    Druga propozycja jest chyba dla mnie. Dzięki

    Polubione przez 1 osoba

  7. Iwona Zmyslona pisze:

    Nie lubię „literatury świątecznej”, bo w niej wszystko jest przelukrowane(rzadko oglądam też filmy), ale jeżeli nadarzy się okazja, to przeczytam oba zbiory, bo interesują mnie i podane przepisy kulinarne, i to jak obdarowani zrozumieli intencje pana Alojzego(swoją drogą wspaniale, że autorzy współcześni nadają swoim bohaterom rzadkie, a czasami tylko zapomniane imiona). Dziękuję za polecenie ciekawej lektury. Moją choinkę(sztuczną) rozebrałam w Trzech Króli, bo nie wiem dlaczego wydawało mi się, że tak nakazuje tradycja. W przyszłym roku dotrzymam do 2 lutego, bo bardzo lubię widok rozświetlonej choinki, a wtedy pozostaną tylko dwa tygodnie do moich urodzin.Uściski.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Iwonko, może się tak wydawać, bo większość osób wcześniej ubiera choinki i tym samym wcześniej je rozbiera, zresztą żywe nie postoją dłużej, bo igiełki się sypią.
      My mamy sztuczną, więc niech sobie postoi do oporu – jest przyjemnie, a i kot lubi się wspinać i leżakować na gałązkach.
      A jeśli chodzi o opowiadania – „Opowieści wigilijne” raczej w ogóle nie są lukrowane ani typowe, „Księgarenka” prędzej. Pozdrawiam serdecznie.

      Polubienie

Dodaj komentarz