Powielkanocna codzienność

e53d3cc1-0f6c-4260-b6f9-00437d458d8d

Święta wielkanocne zagarnęły nas pod swe skrzydła, otuliły i uniosły do nieba – choć na chwilę. Takie małe oderwanie od codzienności dobrze nam zrobiło. Dzieci zajęły się robieniem pisanek i ozdabianiem mazurków. Ja przeszukiwałam książki kucharskie w poszukiwaniu prostszych, a równie smacznych wersji pieczeni, pasztetu, sałatki, farszu do jajek…

Po świątecznym śniadaniu, zaopatrzone w koszyki dzieci udały się do ogródka na poszukiwania czekoladowych jajek, ukrytych wcześniej przez zajączka.

56cf6104-cbd0-472f-b307-992475893b12

To holenderski zwyczaj wielkanocny, który polubiliśmy i przysposobiliśmy.
Przedtem dzieciaki oczywiście musiały ustalić, czy zbierają jajka tylko dla siebie czy też podzielą się wszystkimi po równo. Wygrała opcja pierwsza. Chyba każdy był przekonany o wyższości swego wzroku i refleksu nad rodzeństwa, a przy takim założeniu, na podziale można wyłącznie stracić.

W rezultacie najwięcej jajeczek znalazło się w koszyku Groszka, Iskierka była druga, a Okruszek… Cóż, jego mina mówi sama za siebie. Winking smile

45d7453e-8a2f-4b3f-9a1a-48bb0e7bbb75

Po południu urządziliśmy sobie krótką przejażdżkę nad morze. Czekoladowe kalorie zgubiliśmy spacerując po plaży. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na placu zabaw przy zamku w Lisse.

da8a8769-99ea-4ad9-a3b0-fc623030beb7

Teren ten został nazwany „zagłębiem kwiatowym”, gdyż wokół rozciągają się pola z właśnie kwitnącymi tulipanami, żonkilami i hiacyntami. Piękne, równe, jak od linijki wycięte pasy kwiatów podziwialiśmy wyłącznie zza szyby samochodu. Właściwie to tylko ja podziwiałam. Igotata nie mógł, bo kierował. A na dzieciach holenderskie dywany kwiatowe już nie robią wrażenia. „Mamo, czym tu się zachwycać? Co roku to widzimy! To jest nudne…” i tak dalej. Z tym “co roku tak samo” – nie mają racji, bo jest dokładnie odwrotnie: hodowcy unikają monotonii i każdego roku zmieniają układ i kolorystykę roślin.
Taka argumentacja jednak nie trafia do moich dzieci. A poza tym kwiaty to kwiaty.

a92b88fb-8958-41bc-b2d2-3bbc8b8e01e6

Co za różnica, że jednego roku jest więcej pasków fioletowych i różowych, a innego czerwonych i żółtych? Jakie to ma znaczenie? Zresztą kto by to spamiętał? Z powodu tych marudzeń nie mamy ani jednego zdjęcia pól kwiatowych.
Na razie. Tak, drogie dzieciaczki, dobrze słyszałyście: na razie! Bo zdjęcia będą.
Już matka o to zadba. Na szczęście na ich zrobienie zostało jeszcze trochę czasu: kwiaty kwitną mniej więcej po połowy maja.

W drugi dzień świąt nawiedziła nas zima.

6e4b15cc-4947-450b-89d5-7b538daa344d

Kwiecień, plecień… Przysłowie polskie, ale i w Holandii sprawdza się znakomicie. W jedną Wielkanoc mieliśmy cztery pory roku.
Oczywiście w Lany Poniedziałek stała się zadość tradycji i nikt z nas nie uchronił się od bycia opryskanym wodą. Ale obyło się bez wielkiego oblewania, ot małe, niewinne „psik psik”. Wystarczyło, że z nieba leciało duże „psik psik” (i zimne!), które przeszło w  „łup łup” (grad)!  Nawet kotu nie chciało się wyściubiać nosa z domu! Po co, kiedy na kanapie tak przyjemnie i cieplutko?!

695f879e-6d06-4f5a-a92b-0f91038bdc55

Poleniuchowaliśmy, a potem – krótki lot z nieba i gwałtowne lądowanie w codzienności. Z przytupem. Znów dzień jak co dzień. Święta, święta… a co po świętach?
Na co teraz będziemy czekać? Na pewno na koniec pandemii, która ciągnie się i ciągnie, bynajmniej nie tak przyjemnie jak kajmak na wielkanocnym mazurku czy krówka ciągutka. Niech ten koniec nadciągnie szybko, nim bagno marazmu wciągnie nas po czubek głowy.

c8e78314-bb2a-4178-8199-1a88febeaa44

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowa codzienność i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

17 odpowiedzi na „Powielkanocna codzienność

  1. Rób zdjęcia, bo potem będziesz żałować! Jak im nie pasuje – niech się bawią poza kadrem, zdjęcia w końcu nie zawsze muszą być ‚o dzieciach’ 😉

    Polubione przez 1 osoba

  2. nieodkrytapl pisze:

    Myślę, że kiedyś docenią piękno tych kwiatów – do niektórych rzeczy chyba trzeba dojrzeć 🙂 cieszę się, że Wasze Święta były tak udane. Pozdrawiam! :*

    Polubione przez 1 osoba

  3. Anna pisze:

    Nie wiem, czy zwyczaj z czekoladowymi jajeczkami jest holenderski, u nas tak było zawsze, nawet ja prawie 60 lat temu szukałam tego co zgubił zajączek w ogrodzie, no nie były to wtedy czekoladki:). A od lat moje wnuki biegają jak szalone, póki co jest opcja każdy dla siebie, ale pomagamy tym mniejszym :). A na oglądanie kwitnących tulipanów w Holandii wybieram sie od lat – i nadal nie byłam :(.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Anno, mam nadzieję, że jeszcze będziesz miała okazję zobaczyć na żywo pola kwiatowe, niech tylko pandemia przeminie.
      A co do zwyczajów to wydaje mi się, że w Polsce szuka się upominku zostawionego przez zajączka w ogrodzie i zazwyczaj była to właśnie paczuszka słodkości lub – teraz to pewnie jakaś drobna zabawka. Natomiast w Holandii szuka się wyłącznie czekoladowych jajeczek i są one chowane pojedynczo w różnych zakamarkach, więc dzieci muszą się nabiegać i naszukać. Choć odkąd jesteśmy w Unii, migrują i ludzie, i zwyczaje.

      Polubienie

  4. Magda Pietrzyk pisze:

    Aprilletje zoet, heeft nog wel eens een witte hoed 😉 U nas w BE to było całkowicie biało, z 10 cm nawaliło którejś nocy. Mąż w wielką sobotę szorował rano auto szczotką i szorowal, żeby pojechać do roboty, bo przeciez schował gdzieś skrobaczkę, gdy przyszło ciepło i nie mógł znaleźć haha. We Flandrii legenda głosi, że dzwony kościelne milkną w czwartek, bo lecą do Rzymu po jajka, co widać nawet na wielkanocnych obrazkach – dzwony ze skrzydełkami – a potem oczywiście wracają i rozrzucają te jaja po ogrodach. Jednak coraz popularniejsza jest werscja z zającem. Tak czy owak u nas dzieci (moje nie, ale ogólnie) wraz z jajkami częstokroć znajdują też grubsze prezenty (zabawki itp). Nasza Piątka Wielkanocy jako takiej nie obchodziła wcale, dla nas to tylko zwyczajny długi weekend i sobie w werandzie płytki akurat ułożyliśmy, aż przez to o jajcach zapomniałam, które leżą do dziś w szafie, bo u nas nie bardzo ktoś je lubi, ale Młody chciał szukać hehe. Moja dziatwa to właśnie uwielbia kwiaty. Jeżu, Młody to by chciał natychmiast wysiadać i wszystkie wąchać haha.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Magda, dziękuję Ci za holenderski odpowiednik polskiego „kwietnia – pletnia”.
      Kwiecień ma biały kapelusik – jaka obrazowa metafora!
      Bardzo zainteresowała mnie też flandryjska legenda o dzwonach lecących do Rzymu po jajeczka. Tak plastycznie to opisałaś, że niemal zobaczyłam te skrzydlate dzwony.

      Popatrz, jak nam się dzieciaki różnią.
      U nas czekoladowe jajka na pewno długo by nie poleżały w szafie. 😉
      Za to kwiaty… mogłyby dla nich nie istnieć. 😉
      Pozdrawiam Was i Belgię. 🙂

      Polubienie

  5. Malwina pisze:

    Ale dzieciaki wyrosły! Najważniejsze jednak, że nadal sprawia im frajdę szukanie czekoladowych jajek 😉 I biedny Okruszek, jaka minka 😦 Ja, odkąd mieszkamy w Belgii, co roku planuję wyjazd do Keukenhof. Ale wciąż coś. Rok temu pandemia i poród, a teraz wyczytałam, że do parku można wejść tylko z negatywnym testem? :O To chyba jakiś żart.. Na szczęście są i inne pola i parki 😉
    Pozdrawiamy

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Malwinko, niestety, to nie żart. Dobrze słyszałaś.
      Keukenhof jest otwarty, ale oprócz biletu wstępu trzeba mieć świeże wyniki testu na koronę (do 40 godz.). Tylko dzieci do lat 12 wchodzą za darmo i bez testowania.
      My w tej sytuacji sobie odpuszczamy Keukenhof, tym bardziej, że nasze dzieci i tak nie przepadają za kwiatami, choć akurat tam są też inne atrakcje dla dzieci np. super plac zabaw i labirynt. Pozdrawiamy serdecznie.

      Polubienie

  6. jotka pisze:

    Nadal niestety czekamy na wiosnę, bo jak na razie po falstarcie, znowu zima…
    Twoje dzieciaki to już młodzież, ani się obejrzysz, a wesela będziesz szykować 😉

    Polubione przez 2 ludzi

  7. Celt Peadar pisze:

    Gratuluję Iskierce i Groszkowi udanych „zbiorów” jajeczek 😀 Okruszkowi bardzo współczuję, może następnym będzie miał więcej szczęścia 🙂 (swoją drogą, wszyscy troje rosną jak na drożdżach, a „mój” Okruszek już taki poważny robi…).

    „Zagłębie kwiatowe” fajnie brzmi. I JA bym się z takich kwiatowych zdjęć cieszył 😉

    Ściskam Was Wszystkich mocno!

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękujemy serdecznie, Celcik i przepraszam, że tak późno się odzywam.
      Mam straszne wyrzuty sumienia, bo zdałam sobie sprawę, że zapomniałam Ci odpowiedzieć na Messengerze. Proszę o łaskawość i wyrozumiałość. 😉
      Na pewno zajrzę dziś na Twój blog, by nadrobić zaległości – mignęła mi też informacja, że napisałeś o księciu Filipie. Uściski 🙂

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz