Podróż na „(Bez)ludną wyspę”

196601639_1244547895961150_1197610436152683517_n

Po wyjątkowo zimnym maju wreszcie również do Holandii dotarły promienie słońca. W końcu mogę usiąść z książką w ogrodzie, gdzie ptaki świergoczą, bąki uwijają się przy kwiatach, a rozciągnięty na poduszce kot śni swoje kocie sny. Subtelny aromat wakacji zaczyna unosić się w powietrzu.
Ostatnio, w takich właśnie okolicznościach, przeniosłam się na bezludną wyspę – za sprawą książki Gabrieli Kotas
.

Zamysł autorki jest genialny w swej prostocie.
Zaprosiła kilka znajomych kobiet na (bez)ludną wyspę. Metaforyczna wyspa to przestrzeń potrzebna, by zanurkować w głąb siebie. Chwilowe zwolnienie tempa życia aż do całkowitego zatrzymania, by w efekcie końcowym odnowić znajomość z sobą.
W czasie podróży towarzyszymy ośmiu wspaniałym kobietom, w różnym wieku, z różnym bagażem doświadczeń, zawodem, temperamentem.
Dwie z nich – Jotkę i A. – miałam przyjemność poznać już wcześniej (wirtualnie) poprzez ich blogi. Jotka to życzliwa i otwarta „Pani od biblioteki”, A.  – wrażliwa dusza zmagająca się z przewlekłą chorobą na „Walcz zawsze do końca”.
To głównie ze względu na nie, zainteresowałam się “(Bez)ludną wyspą”.
A przy okazji poznałam: Anię, Aurelię, Jowitę, Dorotę, Ewę i Marię.
Wszystkie panie łączy wrażliwość, empatia i umiejętność współpracy.

197719855_150172950477813_6315230025800926307_n

„Turnus” trwa dziesięć dni, codziennie bohaterki mierzą się z jakimś zadaniem.
Na pierwszy rzut idą wspomnienia z dzieciństwa.
Trzeba cofnąć się w przeszłość i przypomnieć sobie ulubiony zapach.
Morze, wieś, kwiaty, świeżo upieczone ciasto, waniliowy serek, kamfora w domu babci, sklepy Pewex i Baltona, perfumy „BYĆ MOŻE”…

Potem przychodzi kolej na zmierzenie się z dawnymi marzeniami.
Kim chciała zostać mała Ania, Joasie, Dorotka, Jowita, Marysia, Ewcia, Aurelka?
Której się udało? A której nie i dlaczego?

Punktem kulminacyjnym jest: „przebudzenie serca”, czyli pierwsza miłość.
Świat zawirował, motyle zatrzepotały skrzydłami, nasze bohaterki unosiły się nad ziemią, my z nimi. Pamiętacie ten czas?

Oczywiście życie nie składa się z samej poezji i waty cukrowej, czasem nieźle daje w kość. Ziemia się trzęsie, a my spadamy z łoskotem na zbity pysk, obijamy kolana i choć potem liżemy rany – blizny pozostają. Nasze wyspiarki nie uciekają od bolesnych tematów, dzielą się w książce swoim cierpieniem i jest to doświadczenie oczyszczające chyba dla obu stron.

Autorka „(Bez)ludnej wyspy” zadbała o swoich gości, fundując im sesję u „Doktora – Czarodzieja”, który zamiast medykamentów nosi w kuferku czarodziejską różdżkę.
Użyje jej dwukrotnie dla każdej pani: raz – by uleczyć dolegliwość ciała (tylko jedną!), dwa – duszy. Cudownie, prawda? Tylko co tu wybrać?

Na wyspie rozprawimy się też ze swoim lękiem, zwłaszcza tym palącym, powstrzymującym nas od podejmowania działania. Gdy go zrozumiemy (i szepniemy, by sobie poszedł), to łatwiej będzie nam „zaśpiewać swoją piosenkę”; realizować pasje, spotykać się z ludźmi.

Reasumując: sympatyczna to książeczka, przyjemna w czytaniu.
Gdy zaczęłam lekturę, ciężko było mi się od niej oderwać, tak bardzo ciekawiły mnie refleksje kolejnej bohaterki bądź następne zadanie do wykonania.
Niestety, turnus zleciał za szybko, ledwie poznałam dziewczyny, już trzeba było pakować manatki i się pożegnać.

Kobietkom z (Bez)Ludnej wyspy życzę bezpiecznego powrotu do domu.
Niech radość z wyprawy na wyspę towarzyszy Wam jak najdłużej.
Bądźcie szczęśliwe i „śpiewajcie swoje piosenki” tak głośno, by dotarły i do nas.

196789757_211180807492322_3083895158800431910_n

Ten wpis został opublikowany w kategorii książki i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

15 odpowiedzi na „Podróż na „(Bez)ludną wyspę”

  1. jotka pisze:

    Kochana, tak się stało, że powstaje już dalszy ciąg z zupełnie innymi zadaniami, ale zapowiada się ciekawie.
    Książkę dałam do przejrzenia synowi i synowej, niby tak ostrożnie podeszli, bo młodzi bardzo, ale nagle wsiąknęli i nawet zdziwili się niektórymi moimi zwierzeniami 😉
    Serdeczności 🙂

    Polubione przez 2 ludzi

    • Igomama pisze:

      Jotko, no proszę! 🙂 Czyli książka sprawdza się dla różnych kategorii wiekowych.
      A syn z synową mogą być z Ciebie dumni. 🙂

      No i dobrze wiedzieć, że powstaje kontynuacja i wracacie na drugi turnus. 🙂
      Powodzenia w rozwiązywaniu kolejnych zadań. 🙂

      Polubienie

  2. Celt Peadar pisze:

    Piękna idea tej BezLudnej Wyspy (aż mi się przypomniał dawniejszy program Niny Terentiew 😀 ). A. i Jotkę również mam przyjemność znać – podobnie jak Ty wirtualnie i podobnie jak Ty uważam, że to wspaniałe, ciepłe i silne kobiety (całkiem jak Pewna Mama z Holandii, którą też znam 😉 ).

    Przydałaby się teraz taka BezLudna Wyspa o blogerach-facetach. My wbrew pozorom też mamy duszę 😉

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Celcie, chyba nikt nie wątpi w to, że faceci mają duszę. 🙂
      A Ty w dodatku posiadasz jeszcze tę celtycką. 🙂

      Teraz trzeba się tylko ładnie uśmiechnąć do autorki, pani Gabrysi Kotas, i jest szansa, że powstanie męska wersja (Bez)Ludnej. 🙂

      Ps. Dziękuję za dobre słowo. 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  3. Ultra pisze:

    Tak się cieszę, że powstała przyjazna ludziom bezpieczna wyspa, która jest pełna ciepła i miłości, bo bez niej życie nie ma sensu. Wielki szacun dla autorek. Mam nadzieję, że na jednej książce się nie skończy?
    Serdeczności

    Polubione przez 3 ludzi

  4. A. pisze:

    Dziękuję za miłe słowa, ale czy rzeczywiście jestem wrażliwą duszą:)) Cieszę się również, że książka przypadła Ci do gustu:))

    Polubione przez 2 ludzi

  5. jotka pisze:

    Piszę w imieniu autorki, Gabrysi Kotas, bo nie może się zalogować na Twój blog.

    ” Dzień dobry, jestem i ja. Za sprawa wspomnianej Jotki tutaj się znalazłam. Pięknie dziękuję za piękną recenzję, jest mi niezmiernie miło, że książka wywołała tyle pozytywnych emocji.
    dziękuje również za piękne życzenia złożone na zakończenie – myślę, że mają spore szanse się spełnić , tym bardziej, ze już pracujemy nad kolejna częścią i usiadłam także do książki napisanej 4 lata temu i czekającej na swój czas.
    Dzięki takim recenzjom człowiek czuje wiatr w skrzydła i chęć śpiewania swojej piosenki jak najgłośniej.
    Pozdrawiam serdecznie i pewnie będę tutaj częstym gościem ”
    Zapraszam w moje skromne progi:
    http://dojrzalosc-gabi.blogspot.com/

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Jotko, dziękuję za pomoc komunikacyjną. 🙂

      Gabrysiu, dziękuję za wiadomość i miłe zaproszenie, z którego chętnie skorzystam. 🙂
      Twoja książka jest wspaniałym „umilaczem czasu”.
      Budzi pozytywne emocje, wyzwala ciepłe uczucia, a przy okazji, jakby mimochodem, skłania do refleksji nad sobą, swoim miejscem w życiu i wśród innych.

      Z zaciekawieniem śledziłam sposób, w jaki dziewczyny wywiązywały się z zadań.
      Jedne były bardziej otwarte i śmiało wpuszczały czytelnika do swojego świata, inne wypowiadały się dość ostrożnie i nieśmiało – to też było ciekawe, zastanawiałam się, w którym momencie ja się znajduję i czyje refleksje w poszczególnym dniu są najbardziej podobne do moich (lub odwrotnie – najbardziej odmienne).

      Bardzo podobały mi się poszczególne zadania i emocje, jakie wyzwalały.
      Dało się też odczuć zacieśnianie więzi między kobietami i stopniowanie napięcia w czasie trwania całego turnusu (od lekkiego nastroju i zwykłego podekscytowania podróżą, przez poruszanie głębszych strun takich jak: miłość, cierpienie, lęk – po ciepłe pożegnanie, nawiązanie przyjaźni).

      Życzę powodzenia przy tworzeniu kolejnej części i twórczej weny (i zapału) do pracy z książką, która czekała w szufladzie 4 lata. 🙂
      Serdecznie gratuluję!

      Polubienie

  6. Gabriela Kotas pisze:

    Dziękuję jeszcze raz i ośmielona tym, że udało mi się skomentować jeden z postów próbuję znów :))) Ściskam serdecznie

    Polubione przez 1 osoba

  7. Malwina pisze:

    Zachęcająca recenzja 🙂 Przydałaby się jakaś lektura na letnie wieczory przy śpiewie ptaków, może też się skuszę? A do tego imię aktorki wywołuje we mnie tylko pozytywne skojarzenia 😉

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Imię pozytywne i książeczka również pogodna, ciepła. 🙂
      Malwinko, wieczory dłuższe proszą się o odprężającą lekturę lub przyjemny film, zwłaszcza gdy masz za sobą ciężki dzień biegania za maluszkami i padasz z nóg.
      Serdeczności. 🙂

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz