Niedziela nad morzem

242361303_1741728042693920_349106167177002962_n

Odkąd zaczął się rok szkolny nasze weekendy są jak wycięte z szablonu. Nudne. Lubimy zapraszać przyjaciół, lubimy zwiedzać, ale… No właśnie: ale.
Żeby kogoś zaprosić, trzeba najpierw posprzątać, zrobić zakupy, upichcić coś dobrego. Wiem, że Holendrzy podejmują gości przy kawie i jednym ciasteczku, ja tam jednak lubię „polski rozmach” na stole
.

Zwiedzanie też trzeba zawczasu przygotować. Pomyśleć, gdzie jechać, co zobaczyć, wysupłać czas, ochotę i energię. A to wcale nie takie proste.
Koniec końców soboty zwykle spędzamy w polonijnej szkole i w kościele na wieczornej mszy. Natomiast w niedzielę nadganiamy zaległości.
Dzieci się uczą, ja ślęczę nad pracą domową z holenderskiego.
I weekendy uciekają.

Ale tym razem się zbuntowałam.
Polonijna szkoła to akurat mus, za to niedzielnemu wkuwaniu niderlandzkiego powiedziałam „basta”. Mimo że w poniedziałek czekał mnie sprawdzian ze słownictwa, idiomów i połączeń. Basta! Mimo że miałam przygotować prezentację na temat swojego hobby. Basta! Przecież nie mam hobby. Winking smile

Pogodynka na niedzielę, 19 września, zapowiedziała słońce i 20 stopni.
Rzucamy wszystko, jedziemy nad morze!

242310566_605949767446987_4576388711961535684_n

Wiecie, że od Morza Północnego dzieli nas około 20 km?
Tak niewiele, a ja nie pamiętam, kiedy tam ostatnio byliśmy.
Bodajże w czerwcu, później już się nie złożyło.
Czas to nadrobić!
Zazwyczaj jeździmy w okolice Noordwijku (tam nam najbliżej), ale tym razem zdecydowaliśmy się na sąsiedni Katwijk, dotąd nam nieznany.

242374714_956355458250322_4685134489593089117_n

I to był dobry wybór.
Mieścina spokojna, zaciszna, przyjemnie osadzona wzdłuż wybrzeża. Zamiast wielkich, bryłowatych hoteli – kameralne pensjonaty.
Ceglaste domy, ocienione barwnymi markizami, skierowanymi centralnie na morze.
Ulice pustawe – znać, że po sezonie.

242557411_537822527504355_618851368682522954_n

Turyści wyjechali, a mieszkańcy już się zagłębili w codzienne obowiązki i jeśli idą na spacer, to nie dla siebie, a dla pieska.

Więcej osób można spotkać na samej plaży.

242472569_401205754906289_6279093556365926306_n

Jedni spacerują, drudzy leżą, niektórzy biegają za piłką, puszczają latawce.
Na piasku mnożą się odbitki bosych stóp.
Beztroskich, rozbrykanych, pełnych euforii, ale też niedowierzania (no proszę, co za niespodzianka, co my tu robimy o tej porze, rozebrane jak do rosołu?).
Wdzialiśmy stroje kąpielowe i poszliśmy się kąpać.

242414370_2900867270162190_6295584422815591191_n

Powiem Wam, że zanurzenie nawet specjalnie nie bolało, przyszło jakoś samoistnie, naturalnie – z łagodnymi falami, zahaczającymi ciało coraz wyżej i wyżej, aż do całkowitego zawładnięcia.
Pluskałam się w wodzie z Okruszkiem.
Płynęłyśmy leniwie – pod słońce, nawrotka i ze słońcem.
Te dwie pinezki dryfujące w szarej toni, to właśnie my.

242407934_407954360934455_3651269763596015804_n

Okruszek się puszył, ucieszony, że pływa, pływa jak mama. Ta duża, dorosła mama.
A ja czułam przyjemność, wolność, wdzięczność. Dałam się ponieść wodzie.
Każda kropla wokół mnie zmazywała strach po przygodzie z psem (o której pisałam w poprzedniej notce). Odczarowywała złe wrażenie. Zmieniała je w coś dobrego.

I tak właśnie będę pamiętać lato.
Morska kąpiel. Sól na ustach. Chrzęst muszelek pod stopami. Oczyszczenie.

242384584_1600729060278983_5609359277178275323_n

Ten wpis został opublikowany w kategorii Holandia i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

21 odpowiedzi na „Niedziela nad morzem

  1. Ultra pisze:

    Buntuj się i częściej mów „basta”. Odpoczynek psychiczny od codziennego kołowrotka potrzebny każdemu. 20 km od morza i tak rzadko bywasz? A jod także dzieciom potrzebny. U nas o rozebraniu mowy nie ma, 9 stopni i co chwilę pada.
    Okruszek wyrasta na piękną kobietę 🙂
    Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

  2. Malwina pisze:

    Oj, dobrze znam te weekendy i nadrabianie wszystkiego! U nas się nadal ciągnie remont kuchni, a przecież w weekend jest tyyyyle czasu, żeby go nadgonić 😉
    W Katwijk nie byliśmy, przy okazji wakacji na belgijskim wybrzeżu, zahaczyliśmy w tym roku o holenderskie Breskens. To znacznie bliżej dla nas 😉
    Ps. Podziwiam za zanurzenie się w wodzie!

    Polubione przez 2 ludzi

  3. Morgana pisze:

    Kochana
    Spędzać czas w sposób miły, odpoczywając, relaksując się, dla nas kobiet zwłaszcza-bezcenny!
    A, co u mnie?
    Dni coraz krótsze, popołudnia i wieczory wypełniam smakiem herbatki Lapacho i książkami🍵🤗📚
    Pozdrawiam serdecznie cala rodzinkę, miłych dni życząc oraz zdrówka nade wszystko🍂🍁💖😊🍀🌞
    Zapraszam na bloga, o książkach jest wiele📚🤗

    Polubione przez 2 ludzi

  4. Gabriela Kotas pisze:

    Piękne – mnie zostały morskie wspomnienia, do następnego roku – Pozdrawiam cieplutko

    Polubione przez 2 ludzi

  5. Agata pisze:

    Jaki cudowny wypad! Podziwiam, ze przy 20 stopniach sie zanurzylas. Dla mnie musi byc blizej 30stki zebym wlazla do wody. 😀
    Alez spokojne bylo Morze Polnocne! Przyzwyczajona jestem, ze u nas w oceanie zawsze fale sa ogromne i wrecz troche starszne, a tu morze niczym jezioro. Ale za to ile muszli przy brzegu! Potworki spedzilyby pol dnia je przebierajac! 🙂

    Polubione przez 2 ludzi

    • Igomama pisze:

      Agaciu, Morze Północne jest dość spokojne, spokojniejsze niż Bałtyk.
      Dobrze się pływa, bo prawie jak jezioro, tylko słone.
      Ale ocean to dopiero jest frajda dla oczu, patrzeć na te bałwaniaste fale!
      A muszelki fakt, mamy ładne.
      Kiedyś częściej zbieraliśmy, teraz się z nimi oswoiliśmy, więc już nie robią na nas takiego wrażenia jak kiedyś.

      Polubienie

  6. jotka pisze:

    Zazdroszczę. ja mam do morza i do gór daleko.
    Takie wytchnienie każdemu potrzebne, droga buntowniczko!

    Polubione przez 2 ludzi

  7. Celt Peadar pisze:

    Fajnie macie… 🙂 Ja jeszcze nad morzem nie byłem. Ale za to pływałem po jeziorze łódką w Stanach ❤

    Dobrze się czasami zbuntować. Życie pod dyktando grafiku jest nudne…

    Lubię takie spontany, o jakich tu piszesz, chociaż rzadko jest na nie okazja…

    A tak trochę z innej beczki: kiedy kolejny wpis Okruszka? 😉

    Polubione przez 2 ludzi

    • Igomama pisze:

      Celciku, no widzisz każdy ma co innego. 😉
      Dla nas Stany to odległe marzenie, a Ty tam łódką pływałeś. 🙂
      Tobie marzy się morze – nam góry.
      My mieszkamy blisko morza, Ty masz rzut beretem w góry.
      Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci, prędzej czy później (ale lepiej prędzej!) wyjazdu nad morze.

      Ps. Dziękuję za pamięć o pamiętniku Okruszka. 😉
      Powiem Ci, że zaskoczyłeś mnie. Myślałam, że już wszyscy zapomnieli. 😉
      Cóż, muszę pogadać z Okruszkiem. 🙂
      Z tego co wiem na razie Igotata przymierza się do wpisu. 😉

      Polubione przez 1 osoba

      • Celt Peadar pisze:

        Kilka marzeń już się u mnie zdążyło spełnić. Może z czasem podobnie będzie z morzem 🙂

        Co do Okruszka, na pewno nie zapomnieli 🙂 Wiem, że Ona ma teraz szkołę na głowie, ale pogadaj z nią, może uda się choć jedną notkę napisać 😉 Po cichu Ci się przyznam, że mam do Niej słabość 😉

        A wpisy od Igotaty również ciekawe 🙂 Takie nieco inne spojrzenie na Wasze przygody 😉

        Polubione przez 2 ludzi

  8. stopociechblog pisze:

    czyli morze całkiem pod nosem 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  9. czipss pisze:

    W Katwijku bylam… 20 lat temu! Pierwszy raz spalam pod namiotem. Zmarzlam jak cholera:DDD A po zimnej nocy, poslzysmy z kolezanka na plaze, gdzie ja, zmarznieta, wystawialam sie do slonca, a moja kolezanka, chronila sie za moimi placemi przed wiatrem. Gdy wrocilysmy do akademika, nikt nam nie wierzyl, ze bylysmy razem w Katwijk: ja brazowiutka, ona nietknieta sloncem:D

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz