Patent na upał: ogród i książka

Zdjęcie WhatsApp 2023-06-11 o 21.30.09

Uff, jak gorąco! W Holandii tropiki. Temperatury poszybowały w górę niemal do ekstremalnych liczb. Nie pamiętam, kiedy padał deszcz.
W ten weekend powietrze było tak ciężkie, że dałoby się je kroić nożem. Najlepiej w duże kostki. Takie od serca, które można by wsunąć do zamrażalnika, chwilę potrzymać, a potem wyjąć i zbudować z nich igloo.
W ogródku. Małe lodowe, lekko oszronione, przejmująco zimne – igloo.

Całą rodziną schronilibyśmy się w tym mroźnym azylu. Ależ to byłby termiczny szok!
Strużki potu natychmiast skułyby się w delikatne woskowe niteczki i kropelki. Z ust wypłynęłyby nam kłębuszki pary, różnicę temperatur odczulibyśmy nawet w zębach (auć!, to może boleć).
I siedzielibyśmy dopóki lodowy dom nie zacząłby topnieć aż do całkowitego rozpłynięcia.
Ba, jeszcze w kałuży moczylibyśmy nogi.

Szczęśliwy kto ma basen w ogródku. U nas jest za mało miejsca.
Choć miejsce może i by się znalazło, gdyby wyciąć krzaki i zasypać oczko wodne.
Póki co nasz mały ogródek jest wielką dżunglą.

Zdjęcie WhatsApp 2023-06-11 o 21.26.53

I cóż, przepadamy za nią. Smile
Nasz stół stoi kuchenny stoi tuż przy oknie. Każdy kto nas odwiedza, odruchowo zajmuje krzesło vis a vis okna i ogrodu. Krzesło z najlepszym widokiem w pakiecie.
Skubiesz ciastko, popijasz herbatę, a przed sobą, za szybą, masz ścianę zieloności, w której co i rusz coś kwitnie – teraz akurat pną się róże.
Otwierają do słońca grube, aksamitne płatki. Pachną samą słodyczą.

Zdjęcie WhatsApp 2023-06-11 o 21.28.37

Uwielbiam siadać w ogrodzie na okrągłej huśtawce, obrośniętej parawanem z liści.
Mogę się odgrodzić od sąsiadów i od świata.
Zasłonić książką i tym prędzej w nią wniknąć.

Takie cudowne chwile relaksu czasem wykradam sobie z kalendarza. Nie codziennie jest to możliwe. Zwykle coś ważniejszego i pilniejszego wsuwa się pod rękę.
Jednak w ten weekend było za gorąco, nawet na wszystko ważne i pilne.
Przełączyliśmy się na program minimum, ograniczony do niezbędne.
Odpuściliśmy spacery, przejażdżkę nad jezioro czy morze, bo w takie upały zawsze jest problem z parkingiem. Nie pojechałam też do szpitala do zaprzyjaźnionej pani z wypranymi rzeczami, jutro powinno być chłodniej, to nadrobię.

Paradoksalnie: upał wszystkich wymęczył, a ja wypoczęłam.
Od jakiegoś czasu miałam nerwy napięte jak postronki, wystarczył delikatny bodziec, ostrzejsze słowo, gorsza wiadomość, dodatkowe zadanie, a ja już się w środku trzęsłam i zmuszałam, by nałożyć uśmiech na twarz, dla niepoznaki i ochrony, by nikt się nie domyślił, jaka w istocie jestem słaba.
A teraz wreszcie poczułam spokój.

Zdjęcie WhatsApp 2023-06-11 o 21.26.14

Potrafiłam skupić się na czytaniu. Litery już nie latały bezładnie. Latały tylko małe muszki w liściach, ale one mi nie przeszkadzały.

Pachniały róże. Koty wygrzewały się na tarasie. Zielone papugi sąsiadów fruwały w koronie drzewa. Pod wieczór wszystko ucichło, a potem dobiegł mnie dziwny dźwięk, którego nie umiałam rozpoznać, coś jakby kichanie.
Pomyślałam, że przyszedł kolejny kot, tymczasem okazało się, że to jeż.
Kolczasty kłębuszek przycupnął pod krzakiem. Wsłuchiwał się w wieczór.
Przypatrywałam mu się z ciekawością. Kot też się zaciekawił, ten nasz – mniej leniwy niż kot sąsiedzki – wstał z posłania. Wywęszył jeża, a jeż chyba kota, bo wnet podreptał dalej.

Zdjęcie WhatsApp 2023-06-11 o 21.25.40

Wróciłam do książki. Ciekawa, w krzepiącym tonie, jak przyroda wokół.
O młodej kobiecie Norze Seeds, którą rozbolało życie i postanowiła umrzeć (wiem, na razie nic w tym krzepiącego). Krzepiące jest jednak to, że znalazła się w „Bibliotece o Północy”, prowadzonej przez bibliotekarkę znaną Norze z dzieciństwa.
I jeszcze bardziej krzepiące jest to, że regały były wypełnione przez książki zawierające alternatywne wersje żyć bohaterki. Odtąd mogła wybrać życie, jakie chciała.
I wybrała. Wybierała. Przebierała.
Życie, w którym była znakomitą pływaczką, muzyczną gwiazdą, celebrytką, badaczką lodowca, właścicielką winnicy, żoną, mamą, kimkolwiek.
Bo zawsze mogła wrócić.
Dobrze mi się to czytało. Przeżywając przygody Nory, pochylając się nad kartkami w mojej małej, wielkiej dżungli uświadomiłam sobie, że jestem szczęśliwa w swoim obecnym życiu. Pomimo że momentami uwiera.

Zdjęcie WhatsApp 2023-06-11 o 21.27.54

Ten wpis został opublikowany w kategorii książki, wiatrakowa codzienność i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

16 Responses to Patent na upał: ogród i książka

  1. Ultra's awatar Ultra pisze:

    Niesamowity obraz terapii rajem sielskim, anielskim, wyciszającym i sielankowym. Potrafisz bardzo poetycko mówić o zwyczajnej prozie życia. Gratuluję!
    Zasyłam buziaczki

    Polubione przez 1 osoba

  2. jotka's awatar jotka pisze:

    U nas na szczęście w weekend upały zelżały i był klimat dla większych aktywności, które opisze na blogu.
    Twoja huśtawka to cudowne miejsce, nie tylko do czytania:-)
    Czekamy na deszcz, bo susza straszna!

    Polubione przez 1 osoba

  3. opakowana's awatar opakowana pisze:

    Bardzo piekny ogrodek, a ze wolnego miejsca malo – to co? Kaciki do czytania to dobra rzecz – ja dzialam na dwa ogrody – jeden to ponad 2 tys metrow kwadr, a drugi – moze z 70…to czesc roslinna, bo m/w jeszcze ze 2/3 tego samego to plyty. na jednym plocie zywoplot z gniazdujacymi wrobelkami, na drugim plot, bo zywoplot jest od strony sasiadki, troche wystaje ponad i na tym siedza wrobelki i kosy, ktore gniazduje od jej strony. To jest nowiutki ogrodek – 2 letni i niektore roslinki sie rozbuchaly a niektore szlag trafil, wiec dosadzam, dosiewam, ale tak, zeby potem miec SWIETY SPOKOJ. Nie przepadam za grzebaniem w glebie (m.in. przez biodro, kolana itp), ale uwielbiam ogrody! ten b. duzy byl kiedys polem truskawkowym, a po prawie 20 latach NIKT nie wierzy, ze drzewa ktore mamy sa tak mlode. Razem z zwyoplotami i wiekszymi krzewami (typu bez-lilak, czarny bez czy jasmin) mamy ich jakies 270 sztuk, choc chyba wiecej….. I jest miejsce na jeszcze wiecej! Jeszcze nie ma takiego zielonego azylu jak u Was.
    Hustawka i kacik sa naprawde bardzo super 🙂
    Ciebie sie bardzo fajnie czyta 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  4. Igomama's awatar Igomama pisze:

    Dwa ogrody to dopiero bogactwo przyrody, ale pewnie i roboty. 🙂
    Próbuję sobie wyobrazić to, co opisałaś: żywopłot, wróble, kosy, pachnące krzewy.
    Ładnie macie. Jest gdzie odpocząć, uzupełnić baterie.

    Nasz ogródek na zdjęciach wydaje się wielki, ale w rzeczywistości jest malutki.
    I tak się cieszymy, że w ogóle jest.
    Mieszkamy w dużym domu ośmiorodzinnym i tylko mieszkania boczne i te na parterze mają do dyspozycji ogródki, cztery rodziny (zajmujące środek, II i III piętro) mają w zamian balkon.

    Pozdrawiam serdecznie i miłych chwil w ogrodach życzę 🙂

    Polubienie

    • opakowana's awatar opakowana pisze:

      Tego duzego ogrodu bez pomocy fachowej nie dalibysmy rady obrabiac – mnie wykancza pieleni na tarasie!
      Czyli trafilo Wam sie fajnie z ogrodem….czy wolelibyscie balkon? Nasi jedni znajomi mieszkali kiedy s w domu z ogrodem, potem w mieszkaniu naroznym w takim jakby bloku (w Monachium) i balkon na obie strony tego rogu. Nie dosc, ze dlugie to i glebokie. Zielono mieli bardziej niz w ogrodzie, a mniej roboty!

      A nasza ulica tu w UK ma raptem….5 domow i wyglada jak czyjs podjazd, domy sa jakby w amfiladzie, a po drugiej stronie tej „ulicy” jas zbocze zielone bardzo i rosna stare deby i rozne inne rzeczy – za sasiadow tam mamy …sowe i wlasciwie codziennie przychodzi, co najmniej raz, jelonek muntjack, czasem przychodzi jelonkowa z dziecmi. Jest tez rezydentka szara wiewiorka z polowa ogonka (druga jest dochodzaca), jako ze jestesmy na samym brzegu miasteczka, obok sa pola i laski, to zwierzat duzo i codziennie slychac i czesto widac drapiezne ptaki (zdaje sie, ze najwiekszy to chyba kania). Ciagle sie cos dzieje….

      Polubione przez 1 osoba

      • Igomama's awatar Igomama pisze:

        Hmm, jak dla mnie to brzmi wspaniale. 🙂
        Takie spokojne życie prowadzicie, w zażyłości z przyrodą, zwierzaki Was lubią, skoro chętnie zaglądają.
        I to jeszcze jakie zwierzaki, nie koty i papugi sąsiadów (jak u nas 😉 ), lecz jelonki, wiewiórki, sowy, kanie. 🙂
        Sympatycznie tak na obrzeżu miasta, przy lesie.

        A co do Twojego pytania – pewnie, balkonem byśmy nie pogardzili, ale jeśli wybór dotyczy albo, albo – to wygrywa ogródek. 🙂

        Pozdrawiam serdecznie.

        Polubienie

  5. Morgana's awatar Morgana pisze:

    Upały u nas dopiero będą, teraz temperatura zmienna.
    Ja chronię się w mieszkaniu, nie lubię gorąca, ani opalania.
    Cudnie odpoczywasz na łonie natury:)
    Serdeczności Wam przesyłam:)

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama's awatar Igomama pisze:

      Morgano, moc serdeczności również dla Ciebie. 🙂 🙂 🙂
      Bez upałów, skoro nie lubisz. Ja zresztą też nie przepadam, no chyba że siedzę nad morzem lub nad jeziorem. Jeśli nie, to dziękuję, męczy mnie gorąco, rozleniwia, nie da się spać.
      Ale u nas niestety nadal żar z nieba spływa.
      Dopiero od poniedziałku można spodziewać się deszczu.
      Oj, już wszyscy czekają.

      Polubienie

  6. kalipso's awatar kalipso pisze:

    Śliczny ten ogródek! Jaka bujna zieleń! Wiele szczęścia i wytchnienia może dać mały skrawek ziemi człowiekowi:) Też mam i doceniam. Każdy dzień rozpoczynam od spaceru po ogrodzie. Potem praca i powrót, znowu spacer po ogrodzie. Ostatnio trochę popadało. U nas rozstawimy basen, ale wolałabym na jego miejscu posadzić drzewo:)
    Uściski, Igomamo*

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama's awatar Igomama pisze:

      Stawiajcie basen Kalipso, póki dziewczynki chcą korzystać. 🙂
      Holandię ogarnęła taka lawina tropikalnych upałów, że basen stał się naszym marzeniem. Z tego gorąca to już prawie byśmy wskoczyli do naszego oczka wodnego, tylko glony i świadomość, że oczko było czyszczone „nie wiadomo kiedy” – nas przed tym powstrzymała.
      Nie dziwię się, że spacerujesz po ogródku z rana i po pracy, to koi nerwy i wycisza, a praca w szkole jaka jest, każdy wie.
      Trzymaj się Kalipso, wypocznij w wakacje, relaksuj się w Twoim zielonym raju i pisz, bo tęsknię.

      Polubienie

  7. Magda Pietrzyk's awatar Magda Pietrzyk pisze:

    Fantastyczny masz ten ogródek. Zawsze chciałam mieć taki zakrzaczony i zazieleniony. W naszym to teraz nawet z trawą się nie przewala, bo kury wydziobują. Basen dla Młodego postawiłam w werandzie, ale woda się nie nagrzewa, bo ogródek jest od północnego zachodu i słońce za krótko na wodę świeci. Kocham takie gorąco, szczególnie gdy nie muszę chodzić do pracy, jak teraz. Na spacery chodzę po 21 – jest idealnie. Tylko susza mnie martwi, bo już nawet trawy dla świnek nie idzie znaleźć – zrywam zwiędniętą i wkładam do wiadra z wodą na kilka godzin i nawet chrupią z chęcią. Na niedziele zapowiadają możliwu deszcz. Czekam…

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama's awatar Igomama pisze:

      Oj, to u Was sucho podobnie jak u nas. Trawa uschła na trawnikach.
      Człowiek odżywa dopiero wieczorem, więc wcale się nie dziwię, że robisz sobie spacerek po 21. Zwierzyniec też odczuwa tę gorączkę i trudniej z dostarczaniem świeżego jedzonka.
      Pozdrawiamy, Rodzinko w Belgii. 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz