Wybaczcie, trwa Święto Dziadków – lepiej byłoby się napić herbaty z cynamonem, zjeść wirtualny jabłecznik i pogawędzić o czymś lekkim i przyjemnym. Tymczasem u mnie temat wagi ciężkiej.
Dlaczego? Bo właśnie w szkole średniej mojej córki odbyło się wyjątkowe spotkanie dla wszystkich rodziców.
Temat: „Palenie i wapowanie wśród młodzieży”.
Uczestnictwo nie było obowiązkowe. Warunki drogowe fatalne: ślisko, ciemno; pora wieczorowa typu „ja już z domu nie wychodzę!”, mimo to – poszłam.
Poszłam, bo jestem mamą szesnastolatki i piętnastolatka.
Poszłam, bo rzeczywistość z nastolatkami już nieraz mnie zaskoczyła i wiem, że zrobi to ponownie. Pancerz wiedzy przyda się na pewno.
Tymczasem frekwencja była niska. Ot, garstka osób. Zapewne kwestia pogody, przepracowania, ale – jak powiedziała gospodyni spotkania – wielu rodzicom wydaje się, że ten temat ich nie dotyczy: Moje dziecko nie wapuje. Moje dziecko nie pali. Ufam mu. Ono by tego nie zrobiło. To nie nasz problem.
Rozumiem to, każdy rodzic chce wierzyć swojemu dziecku. Ja moim też wierzę i/pomimo tego, że jedno z nich zawiodło nasze zaufanie.
Ale właśnie dlatego – jestem realistką.
Chociaż Igotata i ja nie palimy, nie wapujemy i nigdy nawet nie próbowaliśmy ani jednego, ani drugiego (serio!), to mam świadomość, że palenie i wapowanie MOŻE dotyczyć mojego nastoletniego dziecka, tak samo jak każdego innego.
E – papierosy są dyskretne
O ile palenie tradycyjnych papierosów jest stosunkowo łatwe do wykrycia ze względu na specyficzny, intensywny zapach dymu, o tyle e-papierosy są praktycznie niewyczuwalne.
W założeniu miały stanowić „zdrowszą” alternatywę dla tych zwykłych.
Pierwotnie nie posiadały dodatków zapachowych i smakowych, nie były one potrzebne, skoro ich odbiorcą miał być uzależniony od nikotyny dorosły palacz.
Jednak stało się coś zgoła innego (zakładam, że twórcy e-papierosów się tego nie spodziewali): w e-papierosach zagustowała młodzież, a nawet… dzieci.
Dlaczego e-papierosy są “fajne”?
Czy to dziwi? Nie. E – papierosy kuszą atrakcyjnością.
Kojarzą się ze słodyczami w kolorowych złotkach. I jeszcze ten wybór smaków!
Arbuz, brzoskwinia, truskawka, cola, guma balonowa…
Owoce trzeba zjadać. Jak to było w piramidzie żywienia? Warzywa i owoce – jedz pięć porcji dziennie. A cukier, guma, cola, ciasteczka? Kogo skuszą? Wieloletniego wytrawnego palacza? No, raczej nie podejrzewam. Za to młodego człowieka – jak najbardziej!
Dodaj to tego miły dla nozdrzy zapach. Dodaj ładne opakowanie, w ulubionym kolorze: od pasteli po jaskrawe neony. Do tego poręczny kształt: a la pendrive, szminka, sztyft, marker, długopis.
A wiadomo że dzieciaki uwielbiają gadżety. W elektronicznym papierosie masz to wszystko!
Epidemia wapowania w szkołach średnich
Więc czy w tej sytuacji dziwi, że coraz młodsi po niego sięgają?
Psycholożka zdrowia prowadząca spotkanie powiedziała, że wapowanie młodych ludzi staje się już nie tylko modą, ale prawie nową normą. Pani dyrektor to potwierdziła, załamując ręce. I liceum Iskierki, cieszące się dobrą opinią rodziców, bynajmniej nie jest pod tym względem wyjątkiem!
Bo o ile zwykłe papierosy pali się na zewnątrz, o tyle wapować można również w pomieszczeniach. Młodzież wapuje w toaletach. Nauczyciele o tym wiedzą, ale w praktyce mają „związane” ręce: toaleta to miejsce prywatności uczniów. Z oczywistych przyczyn nie zamieszcza się tu kamer, dyżurujący nauczyciele też tam nie zachodzą, by nie być posądzonym o wiecie co.
A uczniowie wykorzystują sytuację. Czują się bezkarni.
Co więcej uczniowie wapują podczas lekcji! Tak, też byłam w szoku, gdy to usłyszałam. Ale młodzież zawsze była pomysłowa i szukała sposobów na przechytrzenie kiedyś „starych”, dziś „boomerów”.
Dzieciaki wapują na lekcjach!
Prelegentka powiedziała, że uczniowie (tak, nasze kochane dzieci!) wsuwają waporyzatory w mankiety koszuli lub wszywają sobie kieszonkę po wewnętrznej części rękawa, a potem jest już z górki: podpierają twarz dłońmi albo udają, że wycierają nos lub spoglądają na zegarek, tymczasem robią mocny wdech. Jest to dyskretne, nauczyciel nie zauważy, zwłaszcza jak stoi odwrócony w stronę tablicy lub pochyla się nad notatkami. Tylko porządnego wydechu uczeń na lekcji już nie zrobi, więc w rezultacie wszystkie substancje chemiczne osiadają mu w pęcherzykach płucnych i tam pozostają.
Młodzież zaciąga się nawet w nocy, w łóżku. To takie łatwe.
A może e –papierosy wcale nie szkodzą?
Młodzi ludzie bronią się mówiąc, że e-papierosy nie szkodzą, bo przeważnie w ogóle nie zawierają nikotyny. Są wręcz wskazane, bo pomagają im poradzić sobie ze stresem, dają poczucie odprężenia. No i jeszcze jeden argument: lepiej żebym wapował niż palił lub pił, tak mówią.
Prawda i nieprawda zarazem.
Wapowanie w takiej formie jest na tyle nowym zjawiskiem, że badania nad jego skutkami dla młodego organizmu są wciąż w toku, wszak by wyniki były miarodajne, musi upłynąć wiele, wiele lat. Wygląda na to, że – owszem – są MNIEJ szkodliwe niż tradycyjne papierosy, choć zaleca się ostrożność w takim twierdzeniu i bardziej wskazane byłoby słowo INACZEJ. Szkodliwe inaczej.
Szkodzą, szkodzą!
W przypadku papierosów tradycyjnych traktujemy płuca substancjami smolistymi, natomiast przy elektrycznych – substancjami oleistymi i związkami chemicznymi, które przedtem są podgrzewane, co też może zwiększać ich przenikanie.
A ponoć najgorsza rzecz to łączenie wapowania z paleniem papierosów tradycyjnych.
Następstwa palenia i wapowania są krótko i długofalowe.
Prelegentka poradziła, by w rozmowach z dziećmi skupić się na konsekwencjach pierwszego rodzaju, bo one bardziej przemawiają do naszej grupy odbiorców: finanse zwłaszcza (w 2024 r. w Holandii paczka papierosów kosztuje ok. 11 euro, pojemnik snusów – 10 euro!), poza tym „teraz, już” mogą pojawić się mdłości, duszności i pogorszenie kondycji fizycznej.
Jeśli chodzi o skutki długofalowe to palenie zwiększa ryzyko nowotworu, chorób płuc, oczu, wpływa na pogorszenie pamięci, snusy powodują stany zapalne dziąseł i problemy dentystyczne. A i jeszcze z upływem lat włosy wypadają i skóra się starzeje, ale akurat ten argument na nastolatkach nie robi wrażenia. Oni martwią się trądzikiem, nie zmarszczkami.
A tak w ogóle to dlaczego dzieciaki po to sięgają?
Czemu nawet ci z „niepalących domów” zaczynają palić, wapować i snusować?
Wachlarz przyczyn jest rozległy: szybka forma przyjemności i odpoczynku, sposób na odstresowanie się, ciekawość, szukanie nowych wrażeń i chęć eksperymentowania przynależne wiekowi oraz oczywiście wpływ grupy rówieśniczej i chęć robienia czegoś „dorosłego”.
Zwłaszcza wapowanie wydaje się super atrakcyjne dla chłopców i dziewczyn, bo jest stosunkowo łatwe do ukrycia przed rodzicami, „nie śmierdzi”. Daje wrażenie uczestniczenia w „party”, tylko zamiast balonów i kotylionów są inne gadżety, smakowe, zapachowe, nieznane boomerom, jakimi jesteśmy my, dorośli, w oczach naszych dzieci.
Rodzicu, nie daj się nabrać dziecku!
Jedna z mam obecnych na sali podzieliła się na forum, że często widziała u swojej córki maleńki różowy atomizer z namalowaną brzoskwinią, a gdy zapytała, co to jest, córka tylko machnęła ręką, że to po prostu „bodymist”, mgiełka do ciała. Tyle że ilość „mgiełek” i perfumów w pokoju córki rosła z każdym tygodniem. Ale mama chciała wierzyć córce. Dotąd wierzyła.
Otóż nie, drogi rodzicu, jeśli masz wątpliwości, posłuchaj swojej intuicji.
Bądź świadomy i czujny. Duża ilość kolorowych sztyftów w pokoju dziecka, czegoś co wygląda jak pendrivy, szminki, zakreślacze, rurki – niech wzbudzi twoją czujność.
Oczywiście, nie należy popadać w paranoję. To nie musi od razu oznaczać, że dziecko wapuje. Może po prostu używa wielu flamastrów podczas uczenia się? Ja sama tak robię. Zawsze podkreślam na kolorowo kluczowe informacje, więc w moim piórniku również znajdziesz mnóstwo markerów, płaskich, owalnych, prostokątnych.
Rodzicu, bądź uważny! Rozmawiaj z dzieckiem.
Obserwuj zmiany w zachowaniu swojego nastoletniego dziecka.
Mnie zaniepokoiło, że moje – coraz częściej zamyka się w pokoju, każe mi pukać przed wejściem, wciąż otwiera okno i bez umiaru używa dezodorantu. Często ma zmienne humorki.
To może być wyłącznie objaw dojrzewania, u nas kryło się za tym niestety coś więcej.
Po spotkaniu obecni rodzice nalegali, by prezentacja została przedstawiona każdej klasie.
By dzieciaki same zobaczyły na slajdach, do czego może doprowadzić wapowanie i palenie.
By same o tym wszystkim posłuchały. I wzięły sobie do serca.
Świeża zmiana w ustawodawstwie w Holandii
I jeszcze jedna wiadomość. Nie wiem, jak wygląda sytuacja w Polsce, ale w Holandii od 1 stycznia 2024 r. wprowadzono zakaz sprzedaży smakowych i zapachowych papierosów elektronicznych. Od 2023 r. nie można kupować e-papierosów online.
Czy to pomoże czy wręcz przeciwnie, zagrożenie wzrośnie? Rozkwitnie nielegalny handel, przemyt z sąsiednich krajów (w Belgii nie ma obostrzeń) lub dużo młodych przerzuci się na zwykłe papierosy?
Nie wiem. To już temat na osobną dyskusję.
Słuchajcie, mam nadzieję, że nikogo z Was nie uraziłam tą notatką. Zapewniam, nie to było moim celem. Wyobrażam sobie, że wśród Czytelników są osoby palące – żebyśmy się źle nie zrozumieli – nie mam nic przeciwko paleniu czy wapowaniu dorosłych.
Dorosły ma wybór, wolną wolę i sam podejmuje decyzję palić czy nie. Mnie nic do tego. Nie oceniam, bo wiem, że różne są powody i sytuacje (sama jem słodycze, choć są niezdrowe).
Natomiast nie daję przyzwolenia na palenie, wapowanie i snusowanie u młodzieży.
Tego nie akceptuję i nie wspieram.
W szkole średniej syna to dramat 😦 nawet poproszono o wsparcie policję, która ma prawo wystawić mandat za palenie w miejscach do tego nie przeznaczonych.
Palą na lekcjach- potwierdzam.
Kradną sobie e-papierosy. Albo robią zrzutki i palą z jednego e-papierosa.
W toaletach jedna wielka chmura.
Ostatnio słyszałam, że w PL maleje ilość małych osiedlowych sklepików, ale wzrasta ilość sklepów z e-papierosami.
Ja nie rozumiem, jak można cieszyć się parą o zapachu gumy balonowej ssąc USB. Czy jakoś tak 🙂
Niestety mój mąż dał się na to nabrać 😦 to też dla mnie dramat.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zobacz, skoro dorosły daje się nabrać, to co się dziwić dzieciakom?
Tym bardziej, że nie ma jednoznacznej informacji na temat długofalowych skutków wapowania. Zresztą młodzież myśli „tu i teraz”, żyje chwilą bieżącą i ma poczucie nieśmiertelności. To my, rodzice, się zamartwiamy o ich zdrowie, przyszłość. Sama wiesz.
Dziękuję za komentarz i podzielenie się swoimi spostrzeżeniami.
Mogę spytać, Salmiaki, skąd jesteś, to znaczy z perspektywy jakiego kraju piszesz? Polski? Holandii? Czy jeszcze skądś indziej?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z Polski, Zachodniopomorskie…
Moje dzieci na szczęście w ogóle nie są tym zainteresowane. Ale trzeba być czujnym. To jest tak wszechobecne, że boję się, że dzieciaki, które nie wapują są po prostu odtrącane…
Nie wiem, co sprawiło, że moi nie idą za modą (na szczęście) I wybierają własną drogę (na szczęście, choć często pod prąd),mam nadzieję, że będą dokonywać rozsądnych wyborów, jeśli chodzi o zachowania tłumu. Muszę wierzyć, że tak jest, bo nie jestem w stanie sprawdzić.
PolubieniePolubienie
Dziękuję. 🙂
W zachodniopomorskim mamy dziadków ze strony męża. 🙂 W pewnym sensie jesteśmy sąsiadkami. 😉
A a propos Twoich dzieci – całe szczęście, że nie podążają za modą i tłumem.
Ja mam z kolei dwóch skrajnie różnych nastolatków, odmiennie przeżywających dojrzewanie.
Jedno dziecko totalny indywidualista i introwertyk, któremu nie zależy na sympatii klasy, a odrzucenie przez grupę nie robi na nim wrażenia.
I drugie – ekstrawertyczne i towarzyskie, które dla popularności i sympatii grupy byłoby w stanie zrobić nawet coś wbrew sobie i zasadom.
Więc… jest co robić.
Trzymaj się i bądź dumna z Twoich dzieci, opornych na papierosy i presję grupy.
PolubieniePolubienie
Trzymajmy się! Życie z nastolatkami to wyzwanie 🙂 wszystkiego dobrego!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A co się kryło u Was- piszesz o „zamknięte drzwi, dezodoranty, wietrzenie”?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kochana, nic dobrego, niestety. 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙄 czyli wszystko przede mną…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie, nie! Tego nie powiedziałam. 🙂
Nie martw się, będzie dobrze.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ach, te e-papierosy! To jakby zaprosić do domu niegrzecznego gościa, który pod stołem robi swoje i myśli, że nikt nie zauważy. No cóż, może faktycznie dla niektórych rodziców temat jest trudny do ogarnięcia – przecież ich skarbów przecież to nie dotyczy! To tak, jakbyś myślał, że po zmroku Twoje warzywa w ogrodzie nie są zainteresowane nocnym życiem.
Ale poważnie, może czas na szczere rozmowy z naszymi pociechami? Bo zanim się obejrzymy, to nasze dzieci będą nosić e-papierosy jak breloczki na kluczach. Cóż, może i z papierosami jest jak z herbatą z cynamonem – czasami lepiej unikać niezdrowych nawyków, zanim się okazuje, że to naprawdę nie była taka dobra zabawa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie, Andrzeju.
Czasami lepiej w ogóle nie zaczynać tej „zabawy”, bo potem ciężko się z niej wykaraskać. Właśnie dlatego sama nigdy nie wchodziłam w nałogi, z obawy, że będę miała zbyt słaby charakter, by wyjść.
A rodzice czasem wolą nie dostrzegać problemów dzieci, bo mają zanadto swoich. Albo uważają, że pewne rzeczy są przynależne młodości i dzieci same wyrosną. No nie, w większości – nie wyrosną, lecz się uzależnią.
Oby nie. I oby nie spełnił się scenariusz z breloczkami na klucze.
Dzięki za Twój głos.
PolubieniePolubienie
Bardzo ważny temat. Dzięki, że go podjęłaś. Moja córka nie pali i nie wapuje .. ale bratanica już tak 😦 i w Polsce jest to niestety bardzo trudne do wyegzekwowania aby tego nie robila, bo to jest cool a i dorośli (rodzice) są przykładem, i często myślą, że to nieszkodliwe jest dla zdrowia. A takie prelekcje to niestety marzenie …
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No właśnie, jest niejasność informacji, brak wiedzy i w ogóle jakieś takie przyzwolenie społeczne na wapowanie jako „mniejsze zło”, tymczasem gdy jest ono tak intensywne i częste, nie ma mowy, by nie odbiło się to czkawką na rozwijającym się organizmie.
Dobrze, że Twoja córka nie dała się w to wciągnąć.
Oby bratanicy udało się uwolnić od wapowania. Ono wcale nie jest cool.
PolubieniePolubienie
Przypomniałaś mi, że wiele lat prowadziłam zajęcia z profilaktyki uzależnień dla młodzieży szkolnej. Jednym z elementów programu było spotkanie z rodzicami.
Uczniowie sami robili zaproszenia, ze szkoły wysyłane było pismo informujące.
Jak myślisz, jaka była frekwencja?
Sadząc z twojego zdjęcia, u Was przyszło sporo rodziców…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Coś Ty, Jotko? Dostali zaproszenia własnoręcznie zrobione przez uczniów oraz pismo informacyjne na darmowe spotkanie profilaktyczne i mimo to nie przyszli? Dziwię się. Może się wstydzili? Myśleli, że jak przyjdą na tego typu spotkanie, będzie to równoznaczne z przyznaniem się do nałogu swojego dziecka? A przecież to nie o to chodzi…
Nie rozumiem takiej postawy.
Ale u nas też byłam pewna, że będzie pełna aula jak przy innych spotkaniach tematycznych. W listopadzie było „Jak działa mózg nastolatka?”, dość ogólny temat, a rodzice stali, bo miejsc siedzących zabrakło.
Zważywszy na to, że w szkole uczy się ponad 600 uczniów, to teraz zjawiła się garsteczka.
PolubieniePolubienie