Nie było mnie ostatnio w blogowym świecie, bo ferie mamy. A wtedy świat realny bardziej domaga się mojej obecności. Tym razem nigdzie nie wyjechaliśmy (nie zawsze można i nie zawsze się da). Starsze dzieci nawet się cieszą z takiego stanu rzeczy, tylko Okruszek jest niepocieszony, tęskni za ciepełkiem, za letnimi sukienkami i wszystkim co kolorowe i zielone.
Cóż, jak się nie ma co się lubi, trzeba zaakceptować, co się ma.
Staramy się jakoś dobrze zagospodarować czas.
By Iskierka i Groszek wynurzyli się z grot swych pokojów, by Okruszek nie smutał się tak bardzo, że nie jest właśnie na Teneryfie i byśmy choć trochę, troszeczkę, te ferie poczuli. Ale powiem Wam, że to wcale nie jest łatwe!
Wszystko przez dom.
Bo wiecie – jak się urlopuje w domu, to ten wciąż się czegoś domaga, a konkretnie: uwagi, jak każdy. Naraz pokazuje wszystkie niedostatki, a że dzień robi się dłuższy i jaśniejszy, to wszystkie mankamenty bardziej pod oczy podchodzą, ba! wręcz się pchają.
Zobacz, zobacz – ściany domagają się malowania.
Okna trzeba umyć! Bo skoro „siedzimy w domu”, to chcemy mieć ładniejszy widok, wyrazisty a nie jakiś taki zmatowiały.
I skoro już i tak jesteśmy w domu, to może by tak przy okazji w szafkach kuchennych posprzątać? A, i jeszcze lodówkę dobrze byłoby umyć!
Mnożą i mnożą się te wszystkie: trzeba, należy, powinno, dobrze by było….
Nie wspominając, że gdy “chata pełna”, to więcej zakupów trzeba przydźwigać, gotowania i pieczenia też jakoś przybyło, nie wspominając o praniu i prasowaniu, bo te są stale w kolejce.
Zalewają nas domowe obowiązki.
Zalewają także ferie i już tych ferii przestaje być widać.
Zanikają jak ten śnieg, co to go w Holandii w ogóle mało było.
Co to za ferie!
Włąśnie „co to za ferie” – trochę zimowe, trochę wiosenne, właściwie bardziej to drugie, jak wskazuje holenderska nazwa: krokusvakantie.
Bo trzeba Wam wiedzieć , że W Holandii – co roku w drugiej połowie lutego lub na początku marca (zależy jak wypadnie) – nie mamy ferii zimowych, tylko tydzień krokusvakantie. Od kwiatów, krokusów, które kwitną, jak najbardziej kwitną.
Ziemia budzi się z zimowego snu jak stary niedźwiedź z piosenki.
Przeciąga się, ziewa napełniając ożywczym tlenem zmarznięte cząstki.
Ziemia rozpulchnia się, pęcznieje. Odradza.
I wypuszcza w świat krokusy i przebiśniegi. Te – nieśmiało sprawdzają grunt, przecierają szlaki kolejnym kwiatom. I kolejnym.
W ogródku wierzba sąsiadów, przechylona przez płot na naszą stronę, już zaczyna grać w zielone. Najpierw myślałam, że wzrok mnie myli, że to za wcześnie, ale nie, nie! – są zawiązki listeczków.
Wiotkie gałązki aż dygotają od pracy, która w nich wre pełną parą.
Nieprzerwanie płyną w tę i we w tę życiodajne soki, które w końcu eksplodują na zewnątrz zielenią.
Patrzę, patrzę i… zazdroszczę wierzbie.
Chciałabym też tak rozkwitnąć po „zimowaniu”. Wyjść z letargu. Wiosną być.
Moja wrażliwa Iskierka również już poczuła wiosnę. W swoim ciele.
Dziś siedzi cały dzień z chusteczką przy nosie.
Oczy jej łzawią – jak mówi – swędzi ją aż od środka i to tak że nie da się podrapać. Współczuję jej bardzo.
– Mamo czuję się trochę, jakbym była chora. Ale to nie jest przeziębienie, tylko to co się ze mną dzieje co roku o tej porze. Chyba pyłki już latają w powietrzu.
No najwidoczniej latają.
Tupu tupu, wiosna idzie.
Wraz z opisem krokusów i przebiśniegów budzących się do życia, odczuwamy nadchodzącą wiosnę i obietnicę nowego początku 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj tak. 🙂
I zawsze takie zdziwienie: o, to już? 😉
PolubieniePolubienie
Krokusowe ferie to fajna nazwa, można powitać wiosnę z wolną głową i nabrać sił po zimie. O tak, gdy wracam do domu od wnuka, to jakby mnożą się różne muszę , powinnam, wypada…rozumiem Cię doskonale:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wyobrażam sobie to, Jotko! W domu zawsze czeka nas praca, zwłaszcza po nieobecności, nawet tej krótkiej.
Jednak wyobrażam sobie, że przebywanie z wnusiem napełnia Cię nową energią i daje tyle radości, że potem łatwiej zmierzyć się z codziennym muszę. 🙂 Przynajmniej tak mogłoby się wydawać.
Choć z drugiej strony pewnie doskwiera tęsknota…
A ona niczego nie ułatwia.
Trzymaj się, Joteczko!
PolubieniePolubienie