Grudniowy gość z przypominajką

Zdjęcie WhatsApp 2024-12-04 o 19.06.02_b91e1b56

Ktoś zapukał do drzwi. Nie zadzwonił, a zapukał. Głośno, uporczywe. Kto to? Nie spodziewałam się gości. Może kurier? Czasem zostawiał przesyłki dla sąsiadów. Poza tym karmę dla kota zamawialiśmy. Podeszłam do drzwi dziarskim krokiem, kurierzy nie lubią czekać. Otworzyłam. W progu stał starszy pan w ciepłej pikowanej kurtce, granatowej jak niebo o zmierzchu. Wełniany szal otulał mu twarz.

Dobrotliwe spojrzenie, długa siwa broda. Nie rozpoznawałam go, choć miał w sobie coś znajomego. Kojarzył się ze świętym Mikołajem, który zgubił czerwony kolor.
Czy powinnam spytać: „Kim pan jest?”, czy powinnam wpuścić go do środka?
Zauważył moje wahanie. Uśmiechnął się przyjaźnie.
– Jestem Grudzień – powiedział, a ja wpadłam w popłoch.
Grudzień?! Już? Przecież grudzień to ostatni miesiąc, przecież do grudnia droga daleka, mozolna, przez zimowe zaspy noworocznych postanowień, przez wiosenne odrodzenie, przez sytość letnich owoców, przez jesienne melancholie.
Dopiero wtedy przychodzi czas na Grudzień, na grudniowe świętowanie.
I wtedy lśni Grudzień światełkami lampek na choince, pachnie piernikami, przyobleka świat świątecznym welonem, pod którym czas zastyga i robi się tak cicho, że słychać bicie serc i trzask łamanego opłatka…
Tak, wtedy jest pora na Grudzień. Nie wcześniej! Nie teraz.
– Odejdź Grudniu. Zjawiłeś się za wcześnie. – Nie chciałam być niemiła, a jednak musiałam to powiedzieć.
Uniósł krzaczaste brwi: – Jestem punktualnie. Zgodnie z kalendarzem.
– Zaskoczyłeś mnie. Nie jestem gotowa. Idź najpierw do innych. – Próbowałam zamknąć drzwi, ale nie dał się zbyć. Wsunął nogę do środka, solidny traper zablokował próg.
Westchnęłam. A potem spróbowałam inaczej –  łagodniej, po dobroci.
– Drogi Grudniu, mam jeszcze parę spraw niedokończonych. Wiesz, noworoczne postanowienia, obietnice, parę zaległości… Przymknij oko na kalendarz i daj mi jeszcze szansę, co? No, proszę cię Grudniu!

Teraz z kolei on się zawahał.
Jakbym zdmuchnęła iskierki w jego źrenicach, jakbym starła uśmiech z jego ust.
Nagle wydał mi się znacznie starszy. Może niepotrzebnie się uniosłam i wyskoczyłam z tymi sprawami? W końcu co go obchodzą moje „stosiki wstydu”?
Rozsunęłam szerzej drzwi, zimne powietrze wcisnęło się do środka, jakby tylko na to czekało, jakby i ono potrzebowało się ogrzać.

Zdjęcie WhatsApp 2024-12-04 o 19.06.13_e94ca8f0

Grudzień dał się zaprosić na herbatę. Z miodem, imbirem i plasterkiem cytryny.
Zjedliśmy korzenne ciasteczka pepernoten, które od połowy listopada dostarczają nam w Holandii Piotrusie.
Pogawędziliśmy sobie z Grudniem. Okazało się, że to całkiem spoko gość. Umie słuchać, doradzić, da się z nim negocjować.
Wyznał mi, że tylko dorośli mają  z nim problem. Gdy się zjawia, reagują zdziwieniem, niedowierzaniem, ba, nawet podirytowaniem. Kiedyś się tym przejmował, teraz oswoił się z tymi reakcjami, tym bardziej, że zdziwienie z każdym rokiem narasta.
Na szczęście są dzieci. One nie mogą doczekać się Grudnia. Nóżkami przytupują: kiedy, no kiedy wreszcie przyjdzie? Witają go z uśmiechem i oczami roziskrzonymi jak najsilniej świecące się gwiazdy, takie co to zwiastują nazajutrz pogodę.

Pożałowałam, że sama z fochem przyjęłam Grudzień. A że dzieci akurat były w szkole, to nie mogły zatrzeć złego wrażenia swoją radością.
Ale, wiecie, ten poczciwina wcale się nie obraził! Więcej, zrozumiał mnie, objął troską. Poradził, bym zamiast rozpatrywać, co “nie” i co “jeszcze nie”, przypomniała sobie zadania ukończone, obietnice spełnione, słowa dotrzymane, rozmowy przeprowadzone, podróże odbyte, ludzi poznanych, to co dałam i otrzymałam. I już!
To w zupełności wystarczy, by świętować.
Wystarczy, by grudniować. Smile

Zdjęcie WhatsApp 2024-12-04 o 19.08.06_f426fffa

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowa codzienność i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

18 Responses to Grudniowy gość z przypominajką

  1. jotka's awatar jotka pisze:

    Tak, kochana, wszystko jest w nas, odpuśćmy perfekcję, musizmy i inne takie, a wszystko się ułoży i popłynie…zacznijmy już teraz cieszyć się każdą chwilą 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  2. Iwona Zmyslona's awatar Iwona Zmyslona pisze:

    Przezabawny tekst i bardzo mądry. W każdym miesiącu powinniśmy myśleć o tym, co nam się udało, a nie o niedociągnięciach i porażkach. Udanego Grudnia. Uściski.

    Polubione przez 1 osoba

  3. oko's awatar oko pisze:

    grudzień po grudach łazi, więc gładko nie bywa. a zagęszczenie świąt, okazji, doganianie wszystkiego, na co zabrakło sił w ciągu roku, to chyba naturalne.

    dziwne, bo to TYLKO kalendarz. można bez niego żyć.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama's awatar Igomama pisze:

      Prawda? Fakt, gładko nie bywa, dobrze to ująłeś.
      Jakoś tak pędzą te dni do końca roku i z jednej strony może i dobrze, że przyjdzie miejsce na nowe, a z drugiej żal, że tyle planów nie wypaliło.
      Ale – jak nie teraz, to kiedyś w przyszłości. 🙂

      Polubienie

  4. czipss's awatar czipss pisze:

    ostatnio pomyslalam z radoscia, ze to juz grudzien, zaraz swieta i zaniedlugo dni sie zaczna wydluzac. bo to jest moja najwieksza mordega zwiazana z grudniem: brak swiatla dziennego. Do pracy wyjezadzam po ciemku, do domu wracam po ciemku. czasami wyrwe sie na spacer w czasie lunchu, zeby troche nieba zobaczyc i swiatla dziennego zlapac. oby do wiosny i slonecznych porankow.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama's awatar Igomama pisze:

      No właśnie Czipssie chyba w tym rzecz.
      Ciemno i światła naturalnego nam brakuje i poziom energii spada.
      Trochę jakby się w kopalni przebywało.
      Na szczęście już niedługo dnia zacznie przybywać.

      Polubienie

  5. mr Andrzej Włodarczyk's awatar mr Andrzej W pisze:

    Ciekawi mnie, jak często w naszym życiu stawiamy opór podobnym „Grudniom” – chwilom, które nas zaskakują i wydają się nie na miejscu, bo nie jesteśmy na nie gotowi. A przecież one przychodzą, niezależnie od tego, czy im drzwi otworzymy, czy też postaramy się je zablokować. Może to, co opisujesz, to przypomnienie, że warto przyjąć czas takim, jaki jest – z jego chłodem, ciepłem i lekcjami, które przynosi.

    Twoja rozmowa z Grudniem to coś więcej niż tylko anegdota – to subtelna lekcja akceptacji i radości z tego, co mamy, zamiast roztrząsania, czego jeszcze nie osiągnęliśmy. Czy nie jest to właśnie klucz do lepszego przeżywania codzienności? Obdarzanie siebie i innych życzliwością, docenianie chwil i ludzi wokół?

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama's awatar Igomama pisze:

      Andrzeju, pewnie jest to klucz, tak jak mówisz, do lepszego przeżywania codzienności. I my wszyscy codziennie go używamy, nosimy w torebce czy plecaku i… zwykle gdzieś nam się zawierusza, wplątuje w podszewkę albo zapominamy gdzie go odłożyliśmy, potem nam go brakuje, złościmy się, spóźniamy i tak dalej. 😉
      Stąd ten tekst, taka przypominajka. Niezobowiązująca. 😉

      Polubienie

  6. opakowana's awatar opakowana pisze:

    olerny pan Grudzien ZAWSZE mnie zaskakuje. Chowam sie przed nim, nie zapalam swiatla i pelzam po podlodze zeby mnie nie zauwazyl. Ja jeszcze jestem, tak na oko, na poczatku wrzesnia – cieplo, mozna w szortach latac, bez glupich skarpetek…ale, ale – przedwczoraj u ns bylo cos 13 czy 14 stopni i caly dzien po domu chodzilam w kapciach (cieplych, choc bez piet) bez w/w skarpetek. Wrzesien to beztroska, grudzien to zobowiazania. DO TEGO czekanie….moje czekanie jest do 21 grudnia, do przesilenia. Moja poganska wiara wrecz mnie popedza do tego dnia, nicy, najdluzszej z obietnica wydluzania dni – o minute, dwie, ale juz cos! Lubie pierniki, lubie makowce i sos grecki, ale na przekor jem w ciagu roku. Po 21 grudnia ide posluchac drzew czy aby nie zaczynaja sie przeciagac w coraz plytszym snie… Kiedys dostalam od Synka mikro choineczke w doniczce, gdzie naklejka byla zaklejona druga naklejka, na ktorej bylo napisane – Solstice Tree 🙂

    p.s. Baaaardzo lubie czytac Twoje wpisy. Ale to wiesz. 🙂

    p.p.s. Ok, akceptuje Grudzien, ale bez szalenstw 😉

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama's awatar Igomama pisze:

      Krysiu, a mnie baaaardzo podoba się Twój komentarz. 🙂
      Jest taki obrazowy i poetycki.
      I wiesz, w sumie mógłby być samodzielnym wpisem blogowym lub na social media. Kolejna grudniowa wariacja, opowiastka z gatunku ukrywania się przed Panem Grudniem.
      Ja czaiłam się pod drzwiami, Ty pełzałaś po podłodze… 😉
      Niezłe jesteśmy! 😉
      Tyle zachodu i wygibasów, a kalendarz i tak nas dopadł!
      Bo i nie ma innej opcji, wszystkich nas zagarnia.

      Nic, tak jak mówisz, trzeba się cieszyć każdym cieplejszym dniem (13/14 st całkiem przyjemna temperatura!) i czekać przesilenia.
      Może w nim nadzieja? Plus w dobrej organizacji, by zamknąć w tym roku, co się da. A czego się nie da – zaakceptować i przyjąć ze spokojem.

      Krysiu, życzę Ci dużo spokoju na ten przedświąteczny czas i dziękuję za słowa, od których skrzydła wyrastają. 😉

      Polubienie

      • opakowana's awatar opakowana pisze:

        omamo – zrumienilam sie od Twojego komentarza niczem cebulka na patelni! Kurcze, nie jestes pierwsza, ktora twierdzi, ze moje komentarze sa bardziej jak wpisy blogowe. Ale wierz mi – im bardziej cos musze, tym bardziej nie chce mi sie i nie umiem! Jak bum cyk cyk. Na zawolanie nie umiem pisac… juz byl pomysl, zebym miala blog taki, gdzie rzucam haslo do dykusji…ale chyba jednak nie, bo nie chcialabym sie uzerac z niemilymi ludzmi, a takich jest sporo. Wole otaczac sie ludzmi milymi. W sumie przesilenie zimowe to bardzo wazny dla mnie dzien, przez te odnowe, dodawanie a nie odejmowanie, mile oczekiwanie zmian codziennie. Co do dobrej organizacji, to tego, nie wiem, tyle razy juz probowalam 😉 ALE, oprocz przesilenia, czekam, az bedziemy na tzw kupie z dziecmi (w tym roku bez wnukow 😦 ), bedziemy jesc szynke i pierogi i mak po mojemu i chalke i pic nalewki i grzanca (plus takiego tylko z soku jablkowego), grac w gre, w ktora gramy TYLKO jak jest Synek, gramy w nia od…2 lat jak sie wszyscy widzimy. A ja bede sluchala (bo inni nie chca) dwoch piesni korsykanskich (jedna to bardziej meidzynarodowa koleda…) zespolu Spartera – jak lubisz cos niecodziennego i nieoczywistego to posluchaj ich (Ha) Mezanotte i Pievi surelle. To tak adwentowo 🙂 . Dziekuje za mile slowa.

        Polubione przez 1 osoba

        • Igomama's awatar Igomama pisze:

          Dziękuję Krysiu za polecajki i komentarz.
          Drugiego utworu Spartery już wysłuchałam, rzeczywiście całkiem inna nuta, klimatyczna, miła alternatywa. Natomiast ten pierwszy utwór otworzył mi się jako ponadgodzinna msza (czy tak miało być?), więc włączę go bliżej świąt, jako akompaniament pod pierniczki, paszteciki, pierogi czy inne kucharzenia. 😉

          Przyjemnie zapowiadają się Wam święta, z dziećmi (dorosłymi) – myślę, że taka konfiguracja „bez wnuków” też ma plusy.
          Na pewno będzie spokojniej, wachlarz rozmów szerszy i nie trzeba gryźć się czasem w język, a poza tym ugotować można bardziej pod kątem Waszych, upodobań kulinarnych i „dorosłych” smaków.

          Miłych spotkań rodzinnych Ci życzę, a porównanie z rumieniejącą się na patelni cebulką – chętnie pożyczę, za pozwoleniem oczywiście. 😉

          Polubienie

          • opakowana's awatar opakowana pisze:

            Ciekawe z ta msza ze Spartera….na youtube jest chyba kilka wersji. Ale zespol dla mnie to jakies cos zupelnie innego, ciekawe – jak sama Korsyka…choc nigdy nie bylam!! Co do gryzienia sie w jezyk, to raz , niedawno, rozmawialismy przy stole z dwupakiem (wlasnie skonczyli 9 lat) na temat jednego, troche mlodszego chlopczyka, ktory z roznych przyczyn u nich bywa, albo oni u niego. I Synek mowil ze chlopaki go NIE lubia…jemy sniadanie, jemy, Dziadek pyta – a dlaczego go nie lubicie? Jeden wzruszyl ramionami, a drugi mowi – because he’s an arsehole. Jak zaczelismy opanowywac rechot pod nosem, to Dziadek mowi – ale dlaczego tak mowisz? Na to Krasnal (numer 1) mowi – because he is. Koniec. Kropka. A Synek pokiwal glowa i mowi – oj, prawda. Hehehehe. Trzeba pamietac, ze angielski to jest ich bardziej drugi jezyk niz rownorzedny, a przeklinac w obcym jezyku jest latwiej!! Chlopaki sa bardzo zainteresowane swiatem i wszystkim i raz, w centrum Warszawy byla rozmowa na temat muru berlinskiego, czasow przed, etc etc etc. Bardzo ciekawie pytali. A innego dnia Synek wrocil z nimi ze spaceru i mowi – chlopaki sa ciekawe waszego zdania na temat konfliktu bliskowschodniego i jeden z nich, zdejmujac chyba buty, mowi z westchnieniem – dlaczego ludzie nie moga byc dla siebie dobrzy? Ale jak zapytasz, co robili w szkole, to Ci powiedza, ze nie pamietaja i nie wiedza….

            Wesolych Swiat. Over and out 😉

            Polubione przez 1 osoba

            • Igomama's awatar Igomama pisze:

              Krysiu, znalazłam piosenkę, bez mszy.
              Niecałe 4 min, a capella. Mocne piękne głosy. Wysłuchałam z przyjemnością.

              A Dwupak nad wyraz mądry i wrażliwy Wam się trafił. To już nie pierwszy raz, gdy zadziwiłam się tak nietypowymi jak na 9 latków zainteresowaniami.
              Bardzo dojrzali i ciekawi świata Wasi młodzieńcy. 🙂

              Miało być „over and out”, więc tak krótko tylko pozwoliłam sobie zauważyć.

              Polubienie

  7. Igomama's awatar Igomama pisze:

    Taki piękny komentarz przyszedł mailem od Ultry:

    Przepiękna, personalizowana opowieść o grudniu, a właściwie o panu Grudniu. Cudne przedstawienie refleksji i przemyśleń tego świątecznego czasu, który wymaga zabiegania, pracy, ale przynosi wiele radosnych chwil oraz ludzkiego szczęścia. Niech Tobie i Twojej Rodzinie przyniesie ciepło i miłość!

    Dziękuję z całego serca i całe naręcza ciepła, serdeczności i życzliwości również dla Ciebie, Ultro. 🙂 🙂 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz