Jedną nogą na wakacjach

Zdjęcie WhatsApp 2025-07-05 o 17.28.34_ceef8974

W Polsce dzieci już cieszą się wakacjami, a w Holandii odliczają dni do upragnionej wolności. Został jeszcze tydzień. Caaały tydzień. Tylko tydzień. Zleci i to migiem. W zasadzie już stoimy jedną nogą na wakacjach, a tą drugą – dotykamy wakacji czubkiem sandałów. Wwiercamy się podeszwami w piasek, a potem wytrząsamy grzechoczące ziarenka. Rozgarniamy dłońmi łobuzerskie kosmyki trawy i zgadujemy, co się za nimi kryje. A kryje się niby nic szczególnego, a przecież wszystko szczególne i ukochane, wystarczy że polskie i w Polsce. 

Wiem, brzmi nieco pompatycznie, ale nic na to nie poradzę.
Dzieci przez cały rok nie widziały się z dziadkami, ciociami, wujkami, kuzynostwem. Tęsknią. Potrzebują odmiany. Chcą usłyszeć polski język na ulicy, przejrzeć nowości w sklepach, popróbować ciekawych smaków serków, jogurtów, płatków.
Jak się mieszka w Polsce na co dzień, może się tego nie dostrzega, ale gdy się do Polski przyjeżdża po dłuższym czasie – uderza dobre zaopatrzenie w sklepach, ogromny wybór produktów, coraz to nowe marki.
Tymczasem w małej Holandii jest pod tym względem zastój, wręcz nuda: niezmiennie widzę na półkach te same ciastka, te samy sery, jedną linię szamponu, taką w fioletowej butelce. Kto tu mieszka, wie o czym mówię. Winking smile
I może jeszcze na polskie truskawki się załapiemy? Mniam.

Zdjęcie WhatsApp 2025-07-05 o 17.30.35_1ecebf28

Tymczasem… zakończyliśmy kolejny rok w szkole polonijnej.
“Moje” dzieciaczki obdarowały mnie laurkami, kwiatami i czekoladkami.
Wzruszyłam się do łez! Niczego nie oczekiwałam, niczego się nie spodziewałam, tymczasem zalała mnie fala dobroci.
Najwięcej radości sprawiają mi laurki i rysunki – karteczki pisane niewprawnymi rączkami, z koślawymi literami, ale przecież kreślonymi z nabożeństwem i powagą – i wierzcie mi, ja tę powagę z tych zakrzywionych kreseczek, laseczek i ogonków potrafię wyczytać!
Serce mi wtedy drży jak ten długopis, co był wcześniej do kartki przyłożony.
I nawet błędy ortograficzne mnie wzruszają, patrzę na nie przez szkiełko wyrozumiałości. Ludzie mają prawo do błędów, a co dopiero dzieci!

Zdjęcie WhatsApp 2025-07-05 o 17.31.54_500ddb5f

Za mną ciągnie się cały ogon błędów, z ogniwami szczepionymi z sobą na wzór łańcuszka. Gdyby dorosłym przyznawano świadectwa, to jako mama na czerwony pasek bym nie zasłużyła. Zresztą nigdy bym nie nie rościła sobie do niego praw.
W ostatnim czasie jestem mamą zapominalską!
Przeoczyłam drugą dawkę szczepionki HPV Okruszka. Wpisałam sobie datę do agendy, jako że data była wysokiego ryzyka: w przeddzień szczepień wracaliśmy z Polski, z komunii chrześniaczki, czułam, że możemy zapomnieć. I tak się stało.
Następnego popołudnia rocznik Okruszka hurtowo przyjmował szczepionkę.
Bez Okruszka. Zapomniałam! Nie spojrzałam do kalendarza.
I dopiero kilka dni temu, porządkując korespondencję, znalazłam kopertę z zaproszeniem na szczepienie, data: 22 maja 2025. Zadrżałam. O Boże, my to chyba przegapiliśmy!
– Okruszku! – zawołałam. – Byłaś szczepiona w maju?
Okruszek nie wiedział, o co chodzi. Zmarszczył czoło, co ta mama mówi?
– No wiesz, może jechałaś z tatą, tylko ja nic o tym nie wiem?
Okruszek podrapał się po głowie, chwilę podumał.
– Nie byłam.
Nadzieja jeszcze mnie nie opuszczała:
– Igotato, czy nasze dziecko było na szczepieniu w maju?
Igotata poskubał brodę, przeczesując szuflady pamięci bieżącej.
– Była rok temu.
– Tak, rok temu miała pierwszą dawkę, ale teraz powinna mieć drugą.
– To nie miała.

Zdjęcie WhatsApp 2025-07-05 o 17.29.20_5f6816c5

Rodzice roku!
Drugi przykład: Groszek złamał palec serdeczny na koszykówce. W styczniu złamał, najprawdopodobniej w styczniu, bo teraz już nikt tego nie wie.
Groszek sprawę zbagatelizował, mówił, że to lekka kontuzja, typowa dla tego sportu, on już tak kiedyś miał, to nawet nie boli, przejdzie samo. Taśmą sobie palce obwiązał i dalej na kosza chodził, natomiast pójścia do lekarza odmawiał. Po co, skoro samo przejdzie? No i otóż nie przeszło.
Ale synek uparty niemożebnie, nie da sobie nic powiedzieć.
Czasem/często nie umiem do niego dotrzeć. Marudziłam o lekarzu, ale widocznie za mało, widocznie za mało przekonująco. Nie posłuchał!
W rezultacie kontuzja się zaogniła, w zeszłym tygodniu wylądowaliśmy na chirurgii ze wskazaniem operacji. Nie wiem: na szczęście czy na nieszczęście Groszek operacji w ostatniej chwili uniknął. Palec był złamany, ale się zrósł, zrósł się niedoskonale, jednak operacja mogłaby obecny stan pogorszyć, spróbujemy więc rehabilitacji u fizjoterapeuty dłoni, bo są takowi.
Taka ze mnie matka roku, sami widzicie.

Zdjęcie WhatsApp 2025-07-05 o 17.31.20_f55b3489

Tak więc przed wakacjami załatwiamy wizyty lekarskie dzieciaków, jeszcze stomatolog, ortodonta… Domykamy różne sprawy, a upały, które ostatnio rozregulowały termometry w Holandii, tego nie ułatwiały (w sensie domykania). 😉
Lubię ciepełko, bardzo lubię, ale to, co się tu działo z końcem czerwca i początkiem lipca, to już nie było przyjemne ciepełko, tylko piekielny skwar. Upiorny. Mózg się gotował i odmawiał myślenia.
W naszym pokoju na poddaszu, przy oknie otwartym na oścież, i tak nie dało się spać.
Niektóre szkoły zdecydowały się na skracanie lub odwołanie lekcji.
U Okruszka uczniowie dostali lody dla ochłody i mieli zalecenie, by przynieść ciuchy na zmianę i ręczniki, a wówczas byli polewani na dziedzińcu wodą.

Na szczęście teraz się ochłodziło. Zmienił się front, przypłynęły kłębiaste chmury i… my akurat bardzo się z tego cieszymy. Upał tolerujemy tylko na wakacjach, w pobliżu jeziora lub morza, gdy nie trzeba pracować, gotować, sprzątać, uczyć się, myśleć.

Na szczęście jeszcze tydzień. Tydzień i postawimy obie stopy na wakacjach. Mocno, stabilnie. Nawet sobie podskoczymy, a co! Albo zatupiemy z radości, jak kto woli.

A czy Wam już dane jest cieszenie się wakacjami, drodzy Czytelnicy?
Jeśli tak, to wypoczywajcie, zwiedzajcie, smakujcie, czytajcie, spotykajcie się i róbcie, co lubicie i na co czekaliście.  Smile

Zdjęcie WhatsApp 2025-07-05 o 17.29.20_5d233f47

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowa codzienność i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

11 Responses to Jedną nogą na wakacjach

  1. jotka's awatar jotka pisze:

    Truskawki jeszcze będą, a ile malin i innych owoców!

    Synowie na temat zdrowia mają swoje zdanie, wiem cos o tym, teraz synowa przejęła pałeczkę, na szczęście!

    My kończymy pobyt w Kazimierzu, a co dalej, zobaczymy.

    Udanego pobytu w Polsce:-)

    Polubione przez 1 osoba

  2. Iwona Zmyslona's awatar Iwona Zmyslona pisze:

    Dwie drobne wpadki na cały rok, to mały, prawie niewidoczny pikuś. Wizyt u lekarza nie znosi większość mężczyzn. Życzę, żeby Wasze wakacje w Polsce były bardzo udane i pełne najpiękniejszych wrażeń. Ja co prawda nie mam zaplanowanych wakacji, ale chętnie poczytam o Waszych, gdy już z nich powrócicie. Pozdrawiam całą ferajnę.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama's awatar Igomama pisze:

      Dziękujemy Iwonko. I za miłe słowa i za Twoją wyrozumiałość.
      Wiesz, tych wpadek to pewnie by się więcej znalazło, ale już nie będę się w ten temat zagłębiać. 🙂 Wystarczy tego samobiczowania.
      Lepiej wyciągnąć twarz w słoneczną stronę życia, zwłaszcza że zaraz i my mamy wakacje.
      Trzymaj się Iwonko, wielu przyjemności Ci życzę, bo to przecież wcale nie muszą być wyjazdy, prawda? 🙂 🙂 🙂

      Polubienie

  3. opakowana's awatar opakowana pisze:

    Jesli juz pojechaliscie (eee, chyba nie), to na truskawki juz w sumie sie nie zalapiecie. Tu, gdzie latam na targ (PL), to juz sa koncowki za 20 zlotych za kilo… ale sa czeresnie, wczesne wisnie, porzeczki kazdego koloru i ukochany agrest. a zaraz beda papierowki (mam w ogrodzie drzewo, drugi rok ma owoce. Pierwszy rok = 2 jablka…tak czekalam, tak czekalam aby byly w sam raz, to przylecialy te cholery szpaczki i mi jablka zalatwily. w tym roku jest 6 owocow…ZOBACZYMY! I – nie wiedziec czemu – rabarbar zmarnial prawie do zera w dwoch miejscach. Jedni sie od rabarbaru opedzaja (cos jak cukinie – ZA DUZO!, inni placza na zero zbiorow. U mnie szaleje mieta i lubczyk, hehehe

    Jako mama koszykarza szkolnego bylego potwierdzam kontuzje rozne, u nas doszlo do tego, ze po treningu badz meczu miedzyszkolnym, juz czekalam w blokach startowych, czyli w mojej rakiecie, zeby ofiare sportu zawiesc na pogotowie. Srednio raz na tydzien przez pewien czas. Lekarz na pogotowiu nas rozpoznawal i wital jak starych znajomych. A ze baaardzo wysoki, to zapytalam czy gral. Tak. I co z palcami? Ano to samo. No to co zrobic, zeby ich sobie nie wybijac, wylamywac? Zastanowil sie chwile i mowi – przestac grac z kosza….

    Czy szczepic pozwalaja pozniej? Nie z klasa?

    W UK wakacje zaczynaja sie chyba za tydzien, a moze i za troszke – wyszlam z obiegu, to nie wiem. A w Berlinie Krasnale koncza szkole 23 lipca. I natentychmiast gnaja do Babci i Granddad. Bedzie sie dzialo – dzieci, mniejsze dzieci, dzieci sasiadow, basen i piec. Ament. Przezyje, bo juz to znam 😉 Tylko bedziemy sie iskac, bo kleszcze sa WSZEDZIE. Pilnuj siebie i wszystkich pod tym wzgledem.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama's awatar Igomama pisze:

      Krysiu, oj to będzie się u Was działo!
      Wesołe rodzinne wakacje, takie międzypokoleniowe. 🙂
      Dobrze, że macie ku temu warunki: ogród z owocami i warzywami, no i basen (a piec to pewnie pies?, tym lepiej).

      Fajnie, że się spotkacie, a Ty z mężem możecie spędzić letni sezon w Polsce. 🙂
      Wszystkiego dobrego dla całej familii.

      Ps. Tak, Okruszek drugą dawkę szczepionki przyjmie w październiku, już zapisana, teraz tylko nie zapomnieć. 😉
      „Koszykarz” też już zaopiekowany przez fizjoterapeutę dłoni, musi ćwiczyć palec trzy razy dziennie, da radę, palec ładnie rokuje.
      A widzisz, nawet nie wiedziałam, że masz podobne doświadczenia za sobą.
      No tak, większość sportów niesie ryzyko kontuzji, a z drugiej strony jeśli tylko to daje dziecku radość, to co zrobić…. ?

      Zmartwiłam się trochę tymi truskawkami, ale może jakieś zbłąkane, ostatnie sztuki się nam jeszcze trafią do skosztowania?
      Na szczęście porzeczki też lubimy, a tych u dziadków zwykle jest zatrzęsienie na krzakach, tylko dzieci nie bardzo garną się do ich zrywania, niestety – a to komary, a to pokrzywy, a to ślimaki, zawsze znajdą jakiś exus. 😉
      Cwaniaki.

      Udanych wakacji, Krysiu! Dużo radości z wnukami. 🙂

      Polubienie

  4. mr Andrzej Włodarczyk's awatar mr Andrzej W. pisze:

    Wakacje w tle stają się nie tylko odpoczynkiem, ale jakąś symboliką – tej ulgi po wszystkim, tej potrzeby „stanąć obiema stopami” w spokoju, w swoim świecie, w oddechu. I dobrze, że czasem coś przegapimy, że nie jesteśmy perfekcyjni – bo to oznacza, że jesteśmy ludźmi, a nie systemami operacyjnymi. Ostatecznie liczy się przecież nie idealny plan, tylko to, że jesteśmy obok, że kochamy, że próbujemy.

    I choć czasem upał przypala myśli, a kalendarz się mści za każde niedopatrzenie, to w tym wszystkim najważniejsze pozostaje jedno: jesteście razem. I to jest siła.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama's awatar Igomama pisze:

      Dziękuję, Andrzeju. 🙂
      Ty zawsze tak ładnie ubierasz myśli w słowa. Wnikasz w tkankę podskórną tekstu i zauważasz niuanse ukryte głębiej. To wyjątkowa umiejętność.
      Tak, masz rację – nie da się być idealnym, człowiek popełnia błędy, ma zresztą do nich prawo.
      Ważne, by umieć się przyznać do porażek, pomyłek, starać się je naprawić i oczywiście próbować uniknąć ich w przyszłości, zwłaszcza tych samych. 😉
      Pozdrawiam serdecznie. 🙂

      Polubienie

      • mr Andrzej Włodarczyk's awatar mr Andrzej W. pisze:

        W świecie, który często goni za pozorami doskonałości, przypomnienie o sile w szczerości, pokorze i nauce na błędach ma wielką wartość. Dobrze wiedzieć, że są jeszcze ludzie, którzy myślą i czują w taki sposób.

        Polubione przez 1 osoba

  5. Celt Peadar's awatar Celt Peadar pisze:

    Takie niespodziewane Dobro od podopiecznych i w postaci nowości na półkach jest najlepsze 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz