Dzień Mamy z podarkami

Zdjęcie WhatsApp 2024-05-27 o 17.23.08_8fb7eecf

Za mną bardzo intensywny weekend. Między innymi wybrałam się do Brabancji na spotkanie z profesorem Bralczykiem. Wydarzenie warte opisania, dlatego wrócę do niego. Obiecuję. Bardzo bym nie chciała, by przeszło bez echa przygniecione stertą codziennych spraw, jak to się stało z moim październikowym spotkaniem z Michałem Rusinkiem czy z jeszcze wcześniejszym wieczorem autorskim z pisarką Agnieszką Zakrzewską.
Jednak wczoraj był Dzień Matki i to on domaga się palmy pierwszeństwa.
 

Tak w ogóle to myślałam, że u nas Dnia Matki nie będzie.
Bo po prawdzie w Holandii już był. Tutaj jest to święto ruchome, obchodzone zawsze w drugą niedzielę maja. W tym roku przypadło na 12 –go.
Byliśmy wówczas w Zaandvorcie nad morzem, jedliśmy lody. Mamy dostawały kulkę gratis. Morze, plaża, piękna pogoda, lody o smaku wanilii i mango, towarzystwo męża i dzieci. Czegóż chcieć więcej? Nawet uśmiechu na twarzy nie potrzebowałam, bo uśmiechałam się w środku.

Zdjęcie WhatsApp 2024-05-27 o 20.58.55_a04d5d47

We wczorajszy dzień weszłam więc bez oczekiwań, a wprost przeciwnie – jako że jestem w trakcie intensywnego szkolenia online, kolejną niedzielę zamierzałam wpatrywać się w ekran laptopa. Żeby nie było, o moich planach zawczasu rodzinkę uprzedziłam.
I choć przypięłam się do laptopa pasami, szybko klamrę zluzowałam – z kuchni dobiegł mnie zapach ciasta czekoladowego. Dzieci zabrały się do „piekarzenia”. Winking smile
Ciasto wyszło idealne, lepszego sama bym nie zrobiła.

Zdjęcie WhatsApp 2024-05-27 o 17.23.26_128838a1

Aksamitny miąższ obleczony delikatnie chrupiącą skórką.
A poza rozkoszą dla podniebienia – dzieci miały dla mnie miłe słowa, uściski i własnoręcznie wykonane dzieła. Dziecięce “produkcje” niezmiennie mnie rozczulają. Laurki dowolnego pomysłu, wyklejane małymi rączkami, wypisane koślawymi literami; okraszone serduszkami i kwiatkami; nawet jeśli błąd się wkradnie, nie szkodzi.

I chociaż moje dzieci już nie mają rączek, tylko ręce, to i tak wzruszenie nadal za gardło mnie chwyta, czasem nawet większe.
Że takim dużym jeszcze się chciało usiąść do biurka, pomyśleć i coś dla mamy przygotować. I to jakie coś!
Popatrzcie tylko na „Dziewczynę z perłą” wykonaną przez moją Iskierkę.

Zdjęcie WhatsApp 2024-05-27 o 17.22.56_07605483

Nie jest wierną kopią oryginału, ale tym bardziej mnie zachwyca.
To młodsza siostra oryginalnej Dziewczyny, subtelna, przefiltrowana wrażliwością Iskierki.
Tak samo zerka z ukosa. Wypukłość oczu, krągłość perły, eteryczność twarzy, jak Iskierka to świetnie oddała! I ta kolorystyka. Vermeer miał trudniej, biedził się z farbami, eksperymentował, wydobywał esencje z drogich surowców.
Iskierka ma do dyspozycji całą paletę barw zgromadzonych w odmętach komputera, ale żeby je z tych odmętów wydobyć, trzeba wiedzy i alchemii. A później to wszystko jeszcze wymieszać i zastosować. No, ja bym tak nie umiała!
Groszek wykonał laurkę z serduszkiem.

Zdjęcie WhatsApp 2024-05-27 o 17.23.38_73400d07

Niby prosta rzecz: wyciąć z papieru serce, pomalować flamastrem, nakleić na kartkę, w środku wypisać życzenia. A jednak w prostocie tkwi siła przekazu. Laurka z sercem sprawiała, że moje serce mocniej zabiło. Tak to działa. Winking smile

Okruszek również pobrykał po wzgórzach swojej kreatywności. Wręczył mi pomysłowy suwak z papieru. Gdy pociągnęłam za pasek, wyłaniał się napis: „Happy mother`s day”. Tak mnie to zadziwiło, że bawiłam się suwakiem i bawiłam aż kawalątek się rozerwał.

Zdjęcie WhatsApp 2024-05-27 o 17.24.05_d0e645fa

Zabawa jednak była przednia. Smile Zanim napiszecie: fajne masz dzieci, super, że pamiętały – powiem Wam, że owszem są fajne, co do tego nie mam wątpliwości, ale z tym pamiętaniem bywa różnie.
Był rok, w którym zapomniały o Dniu Mamy, zarówno holenderskim jak i polskim.
Holenderski przypadał wcześniej. Gdy dzień dobiegał końca bez żadnego echa, Igotata zrobił jakąś aluzję na ten temat, a dzieci powiedziały, że nasza rodzina będzie świętować Dzień Mamy 26 maja, po polsku. A z kolei 26 maja wydarzyło się coś takiego, że też zapomniały (nie pamiętam co to było).
Tak więc, widzicie, bywa i tak. Smile

Dlatego skoro w tym roku obchodziłam Dzień Mamy, doceniam to.
Rola mamy czasem jest jak gorset, który ściska tak, że tchu brakuje. Tłamsi pragnienia, wręcz dusi. Na szczęście jest szyty elastycznymi nićmi. Na szczęście daje się go poluzować. I trzeba to robić (a co autorka ma na myśli? lepiej nie wnikajmy). Smile

Zdjęcie WhatsApp 2024-05-27 o 17.23.50_b7598995

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowa codzienność, wiatrakowe zwyczaje i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

10 odpowiedzi na „Dzień Mamy z podarkami

  1. jotka pisze:

    No kochana, wobec takich objawów dziecięcej miłości, wszystkie kursy online nie wytrzymują konkurencji! Portret z perłą cudowny!

    Polubione przez 1 osoba

  2. Kasia Wrona pisze:

    💜🌹 czytam. Nie zawsze mam czas odpowiedzieć. Pięknie wszystko. Dobrego dla Was 💜

    Polubione przez 1 osoba

  3. Igomama pisze:

    Kasiu! Nie umiem w serduszka i emotki, ale tu bym Ci je pomnożyła.
    A tak, tylko powiem, że bardzo dziękuję i miło mi, że do nas zajrzysz.
    Doceniam, bo wiem, że jesteś bardzo zapracowana.

    Polubienie

  4. mr Andrzej W pisze:

    To niesamowite, jak wiele radości i miłości potrafią przynieść nam dzieci, zwłaszcza w takich dniach jak Dzień Matki. mimo intensywnego szkolenia online znalazłaś czas na spędzenie tego wyjątkowego dnia z rodziną i cieszenie się drobnymi gestami miłości ze strony dzieci. Te własnoręcznie wykonane prezenty i wyrazy uczuć mają niezwykłą moc, która potrafi wzruszyć nawet najtwardsze serce. Twoje relacje z dziećmi wydają się być niesamowicie bliskie i pełne zrozumienia oraz akceptacji. To piękne, że doceniasz te chwile i potrafisz cieszyć się nimi pomimo codziennych zmartwień i obowiązków. Twoje słowa o roli matki jako elastycznego gorsetu, który czasem trzeba poluzować, są bardzo trafne i z pewnością wielu rodziców może się w nich odnaleźć 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  5. ceramik pisze:

    Wszystkiego najlepszego na dzień mamy. I ten holenderski, i ten polski… Niech będzie podwójnie;-)

    Zastanowiły mnie Twoje słowa o tym gorsecie. Prawda. Bycie rodzicem to coś niesamowitego, ale i ogromna odpowiedzialność. I bywa, że nas przytłacza. A nawet, tak jak napisałaś, dusi swoim ciężarem. Może i dlatego tak później „smakują” wszelkie piękne chwile. I właśnie tego „smakowania” dobrych, pomyślnych i wspaniałych przeżyć Ci życzę. Wszystkiego dobrego;-)

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz