Nie było mnie tu przez półtora miesiąca. Długo. Na tyle długo, że nie wiem, od czego zacząć ten wpis: od wyjaśnień czy od niewyjaśnień? Chwycić się chronologii (dla porządku) i jeszcze w styczeń wstąpić, połatać zaległości grubym ściegiem czy zostawić, odpuścić, a światu pokazać świeże?
A może już nic nie pokazywać?
Zakończyć ten publiczny ekshibicjonizm? Nie obnażać kawałka duszy, najbardziej miękkie tkanki zostawić dla siebie. Blog zamknięty, basta, finito, koniec pieśni.
Może nikt już nie zajrzy? Poza Śnieżką, moją bratową. Ona by zajrzała.
A że Śnieżka jest wyjątkowa, wyjątkowością najbardziej szlachetną, to choćby dla niej warto rozgrzać klawiaturę, pozwolić opuszkom dotknąć klawiszy, nacisnąć, wprawić je w drgania. Nawet jeśli palce będą posuwać się ostrożne, usztywnione nieśmiałością będą ciosać zdania kanciaste. Nie szkodzi. Nie musi być idealnie.
Może za którąś próbą, sztywne pancerzyki pękną a spacer po klawiaturze zmieni się w twórczy pląs, galop, uwalniający emocje tak piszącego, jak i czytelnika?
I też, bez przesady, nie musimy od razu przeżywać katharsis, przecież głównie chodzi o rozrywkę, garść informacji.
Ale jeśli przy okazji wykluje się refleksja, uleci różowym obłoczkiem lub burzową chmurą jak para z czajnika, to w sumie czemu nie?
W internecie prym wiedzie obraz.
Nie słowo a obraz. Rolki, śmieszne filmiki, poważne filmiki, dziwne filmiki, relacje, różne relacje, aczkolwiek połączone w jedno: atrakcyjne (trzeba im to oddać!) jak motyle piękne, barwne, wzorzyste – i jak motyle z krótkim żywotem, dlatego zobacz, zobacz koniecznie, zobacz jeszcze dziś, teraz, jutro już nie będzie!
Jutro przylecą inne motyle, chmary kolejnych motyli, i będą latać ci przed twarzą, machać skrzydłami aż poczujesz na skórze muśnięcia, gdzie tam muśnięcia, plaśnięcia! Plaśnięcia poczujesz. I usłyszysz furkot. Trzepot wykrzesze iskry, wianuszek złotych gwiazd zawiruje ci przed oczami, nanizany na niewidzialną orbitę… Heloł!
Wobec takiej obfitości słowa wydają się zbyteczne.
Wiotkie, blade jak wymoczki. Nudne. Zbyt pospolite. No bo kto to widział, żeby tak się pojawiać bez koloru, bez brokatu, bez polotu? Czarny maczek na białym tle. To za mało!
I kto by to czytał? Bez szans! Szkoda oczu. Oczy chcą blasku i glamur. Złotych gwiazdek chcą. O, właśnie!
W internecie prym wiedzie AI.
To już nie gościnne występy, a niepodzielne panowanie. Wymoszczony tron, ze smukłymi nogami i piramidą poduszek, byle być jeszcze wyżej, jeszcze bardziej na szczycie.
By niczego nie przeoczyć.
Sztuczna inteligencja opanowała wpisy blogowe, komentarze.
Sztuczna inteligencja prowadzi strony firmowe, szkolne, portale różnej treści.
I dobrze, że jest, bo pomaga. Życie ułatwia, zwłaszcza osobom, które z pisaniem są na bakier, zawsze były, już od czasów szkolnych.
Artykulik, który ja stukam w dwie godziny, AI – w niecałą minutę.
Nawet palcem pstryknąć nie zdążę, a AI już poda swoją propozycję. Od razu dwie.
Byś miał wybór. Dostatek. Współczesny człowiek lubi dostatek. Lubi mieć wybór.
Sztuczna inteligencja ładnie pisze, czerpie od najlepszych, zdania okrągłe, gładkie, myśli ujęte w równe ciągi, opatrzone zgrabnymi tytułami, nagłówkami.
Jak gdyby schludna gospodyni pranie na linkach wieszała, tak to wygląda.
Zdania jak sztuki odzieży – wymoczone, wyżęte, strzepnięte, spięte klamerkami – by nic nie upadło, przez przypadek nie uwalało się w brudzie.
Porządnie wisi pranie, powiewa delikatnie, do słonka eksponuje tekst–ylne brzuchy.
Dobra robota! Gospodyni wyciera wilgotne dłonie w fartuch, bawełniany materiał przygładza. Jeszcze wzrokiem całość omiecie, sprawdzi, czy żadna chustka się nie przekrzywiła, klamerka nie obluzowała. Ale nie, wszystko eleganckie, estetyczne, poprawne.
Podoba się. Bo i co ma się nie podobać! Nowi internetowi celebryci.
Drogi Czytelniku, czy blogi mają jeszcze jakąkolwiek rację bytu?
Proszę odpowiedz szczerze, nawet jeśli będzie bolało. ![]()
nie musisz się tłumaczyć – prowadzenie bloga, to ma być przyjemność. hobby, pasja, a nei kolejny obowiązek. skoro Cię nie było, to znaczy, że tak ma być, a teraz jesteś i bardzo miło Cię widzieć.
w kwestii pisania – tak. jak najbardziej jest sens. na moim blogu nie ma obrazków, a jakoś są chętni, by zajrzeć. może dlatego, że silę się na rozmaitość – opowiadania i obrazki (słowne) zabawy w drabble, czy ekstrakty. czasami jakaś prasówka szydercza i jak najbardziej subiektywna. zagląda więcej ludzi, niż rok, czy dwa lata temu. najwyraźniej coś dla siebie znajdują.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ciebie też miło widzieć (i czytać). 🙂
Wiesz, wcale się nie dziwię, że – pomimo braku „obrazków” – przybywa Ci czytelników. Piszesz jak nikt. Sztuczna inteligencja, choćby i chciała, nie jest w stanie podrobić Twojego stylu. Jest niepowtarzalny!
Powodzenia w Twojej pisarskiej działalności.
Wiesz, że Ci kibicuję. 🙂
PolubieniePolubienie
Myślałem chwilę o Tobie i Twoim blogu. Wcześniej był pamiętnikiem, czymś, co dzieci, gdy dorosną – zobaczą i będą miały mnóstwo pięknych wspomnień. a kiedy zabraknie rodziców – dowód, jak bardzo były kochane.
teraz dzieci dorosły, wstydzą się troszkę i złoszczą, a może i buntują na ich obecność w Twoim dziele. kiedyś zechcą podglądać te wspomnienia. a teraz Ty musisz samej sobie odpowiedzieć – chcesz pisać? dla siebie, nie dla kogokolwiek, bo to nie ma sensu. swoje, jako mama zrobiłaś. teraz rób to, czego potrzebujesz jako człowiek. pisz, albo nie, jednak wyłącznie z potrzeby serca. i o czym tylko ono zechce.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ojej… Ale się wzruszyłam! Dziękuję.
Samo to, że w ogóle zechciałeś pomyśleć o nas i o naszym internetowym zakątku zalało mi serce falą tkliwości i wdzięczności.
Wszystko racja co piszesz.
Dzieci podrosły i już problemy są inne, a i ja nie chcę łamać ich prywatności. Aczkolwiek syn i młodsza córka nie mają z tym problemu, pozwalają mi być bohaterami bloga, wklejać zdjęcia.
Natomiast dla najstarszej córki jest to faktycznie problem i tutaj szanuję jej zdanie, każde zdjęcie i wzmiankę o sobie – Iskierka zatwierdza przed publikacją. Myślę, że to rozsądnie.
Pisząc przyświeca mi intencja dzielenia się dobrem i ciekawymi wydarzeniami z naszego życia, interakcji, rozmowy, nigdy nie miałam na celu zranienia czy zawstydzenia kogokolwiek.
Pozdrawiam i dziękuję za Twą uważność i empatię.
PolubieniePolubienie
Słowa mają sens,rozmowa ma sens i wartość terapeutyczną, dlatego piszemy i szukamy bratnich dusz,a nie celebrytów.
To jak z czytaniem książek, nie każdy lubi , niektórzy wolą filmy 😉
Jeśli słowom towarzyszy obraz, tym miłej, ale nie musi, nie każdy jada desery.
Poki są czytelnicy, będą blogi 👍
Wiosna tuż tuż ☀️
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Jotko, Twoje wypowiedzi są zawsze takie dojrzałe i pełne życiowej mądrości.
Po prostu – mądrego zawsze dobrze posłuchać!
„Póki są czytelnicy, będą blogi” – no jasne!
A Twój blog jest legendą, wiesz o tym?
Pozdrawiam z głębi serducha.
PolubieniePolubienie
O matko, legendą? To czas chyba kończyć? Legendy umierają młodo…
Tak czy siak, dziękuję Ci bardzo za przemiłe słowa 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂 🙂 🙂
Ups, chyba niefortunnie się wyraziłam. 🙂
To może już bez legend, po prostu fajnie piszesz, Jotko, zawsze coś ciekawego wypatrzysz, zwiedzisz, poczytasz. I dzielisz się swoimi myślami i emocjami w przyjemny, bezpretensjonalny sposób, bez zadęcia.
Dobrze Cię czytać. 🙂
PolubieniePolubienie
Żartowałam oczywiście, ściskam Cię mocno i pisz koniecznie u siebie, za długo każesz nam czekać💕
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No, wiem… kochana.
Za długo. 😦
PolubieniePolubienie
Ja lubie pisac i czytac. Filmiki sa ladne lub smieszne na kilkanascie sekund, ale wole wczytywac sie w slowo pisane. U mnie czytelnikow praktycznie nie ma, ale i tak lubie klepac sobie ten moj rodzinny pamietniczek. 😉
Ciesze sie, ze piszesz, choc wiem ze z komentowaniem u mnie kiepsko. :*
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Agaciu, u mnie z komentowaniem też bieda… No ale tak to bywa.
A nie chodzi o to, by się teraz wbijać w poczucie winy.
Pisz kochana o swoich Potworkach i Waszym życiu, bo to jest bardzo ciekawe i Wasze, tym bardziej, że przyszło Wam mieszkać na innym kontynencie.
Fajnie, że się tym dzielisz i robisz to wspaniale.
I myślę, że nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wielu masz czytelników – w każdym razie zdradzę Ci, że jeśli zdarzy mi się zerknąć w blogowe statystyki, SEO i zasięgi, to mam wiele przekierowań właśnie z Twojej strony.
Więc ten tego… czytelników masz w bród, tylko pewnie jesteś tego nieświadoma. 🙂
PolubieniePolubienie
Oczywiście że ma sens. Największy wtedy, gdy pisanie bloga jest formą terapii.
Pozdrawiam serdecznie.
Stokrotka
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, Stokrotko. 🙂
Twój głos to kolejny dowód na to, że blogowanie ma sens.
A TY nie tylko blogujesz, ale i „książkujesz”, a to już w ogóle daje poczucie spełnienia, prawda? Tak myślę. 😉
Pozdrawiam i ja. 🙂
PolubieniePolubienie
Blogi mają rację bytu tak długo, jak długo istnieją ludzie, którzy chcą pisać i czytać coś więcej niż tylko krótkie, błyskotliwe migawki rzeczywistości. Owszem, internet zalewają obrazy, krótkie formy, sztuczna inteligencja podsuwa gotowe treści, ale przecież nie każdy szuka tylko błysku i łatwego przyswajania. Blog to coś osobistego, to miejsce, gdzie autor zostawia kawałek siebie – autentyczny, niepodrasowany pod algorytmy. Jeśli komuś wciąż chce się pisać, a komuś innemu chce się to czytać, to znaczy, że blogi nadal mają sens. Nawet jeśli w tłumie motyli wydają się tylko zwykłą, czarno-białą stroną tekstu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Andrzeju, piękne podsumowanie!
W dodatku pięknie ubrane w słowa.
Dziękuję ślicznie. Brawo!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję! 😊 Miło mi, że się podoba. Czasem warto ubrać myśli w ładne słowa – zwłaszcza gdy temat ciekawy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W dodatku Ty masz łatwość doboru odpowiednich słów. 🙂 Jestem pełna podziwu. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję 😊 Miło to słyszeć. Cieszę się, że moje słowa trafiają w punkt.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Blogi mają rację bytu tak długo, jak są ludzie, którzy je piszą. Ja zaczęłam pisać bloga jako formę pamiętnika i tak go właśnie traktuję – lubię wracać do przeszłości i często dostrzegam, jak ulotna jest nasza pamięć. A przy okazji, gdy tylko znajdę chwilę, miło jest odwiedzić zaprzyjaźnione blogi. I równie miło jest widzieć gości na swoim własnym blogu. Czasu nam wszystkim ubywa, ale myślę, że jeśli ktoś lubi blogi, to zawsze znajdzie na nie czas. Jedni wejdą na blogi obrazkowe, inni tam, gdzie króluje słowo. Ja należę do tej drugiej kategorii i dlatego bardzo lubię odwiedzać Twój blog (choć Twój blog zadowoli zarówno wzrokowców, jak i miłośników słowa).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Blogi to takie małe archiwa codzienności – zapis myśli, emocji, momentów, które inaczej mogłyby się zatrzeć. W czasach szybkich treści i social mediów, gdzie wszystko jest ulotne, blogi mają w sobie coś wyjątkowego – są bardziej osobiste, autentyczne, często bez pośpiechu i presji algorytmów.
Dla mnie blogowanie to nie tylko pisanie, ale też rozmowa. Można wracać do własnych wpisów i zobaczyć, jak się zmieniliśmy, ale można też wchodzić w dialog z innymi – czytając ich teksty, komentując, wymieniając myśli. To właśnie ta interakcja sprawia, że blogi wciąż mają sens, nawet jeśli wielu twierdzi, że to medium już się kończy.
Czasu faktycznie mamy coraz mniej, ale na dobre blogi zawsze warto go znaleźć.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Andrzeju, no mówiłam, że masz łatwość doboru słów i wyrażania myśli. Zgadzam się z wszystkim, co napisałeś.
No, w punkt dosłowanie!
A porównanie blogów do archiwów codzienności to chyba Ci podkradnę, bo tak mi się podoba. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To miłe, że moje słowa tak do Ciebie trafiają 😊 A porównanie do archiwów codzienności – bierz śmiało. Blogi to przecież właśnie takie zapisane ślady myśli, emocji i momentów, które kiedyś mogłyby umknąć 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, Czipssie. Wszystko racja.
Nasza pamięć jest ulotna, a życie w ciągłym ruchu, nawet jeśli bywają momenty zatrzymania.
Dlatego ja również mam potrzebę notowania. Notatki to haczyki, na których wieszam wspomnienia, to punkty odniesienia, które w przyszłości pomogą nam przypomnieć sobie więcej – przynajmniej taką mam nadzieję.
Cieszę się, że lubisz do mnie zaglądać, z wzajemnością zresztą – mamy sporo wspólnego, bo obie mieszkamy w Holandii i mamy dzieci w podobnym wieku.
To łączy, pozwala wymieniać się doświadczeniami.
Wszystkiego dobrego! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No wiec – czyli jak nas uczyli w szkole – nie zaczynac zdania. A ja bede! Zdaje sie, ze tradycyjny blog sie wiekszosci ludzi znudzil. Za duzo ludzi pokazuje tzw instagramowe zdjecia perfekcyjnego zycia. Ja obserwuje tylko te prawdziwe. Dlatego lubie Twoj i juz. No i Twoj styl pisania. I zdjecia lubie – te zwykle, te z wycieczek. Ja nie pisze bloga, bo nie umiem. Umiem tylko rozwlekle komentowac 😉 ALE pisze tzw bajki dla wnukow (dwupak 9 1/2, zaczelam przed ich urodzeniem). Coreczka – jak przeczytala pare bajek powiedziala twardym glosem – JA TEZ CHCE. No to pisze wersje angielska drukowana x 3 i polska – x 1 dla niej. I to chyba jest podobne do bloga. Ale pisze tez o rodzinie. Dawnej glownie – niech dzieci wiedza skad sa ;). Dla siebie bym tego nie pisala. Dla swiata tez nie. Ale piszac blog czlowiek chce sie dzielic swoimi zamyslami, doswiadczeniami itp, bo inaczej po co pisac… Ale czy idziesz do archiwum zeby przeczytac wpis sprzed X lat i komentarze pod nim?
Jeszcze nie tak dawno blogujacy odczuwali presje, dyszenie niecierpliwych czytelnikow na karku, pisac codziennie! Ciekawe rzeczy! Robic zdjecia! etc etc….i widze, ze hamulec jest wlaczony i to sie zmienia – i dobrze. Juz kiedys pisalam, ze zawsze czekam na Twoj nowy wpis. Ale nigdy z presja. Blogujacy to tez czlowiek, hrehrherher. Zawsze, jak jade przez Holandie, to mysle o Tobie i Twoim swiecie. I sie usmiecham.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Krysiu, ależ nam miło! 🙂 🙂 🙂
I wiesz, tak sobie myślę, że to o czym piszesz ukazuje jeszcze jedną zaletę blogowania. Można poznać wielu ciekawych ludzi z całego świata, i to nie tak powierzchownie jak to bywa w social mediach, gdzie się ma kilkuset znajomych, w tym może kilkunastu aktywnych.
Wpisy na blogu są dłuższe, komentarze też bardziej personalne, autentyczne.
Ja może nie skupiam tu aż tak wielu czytelników, ale przez tę kameralność każdego kto komentuje kojarzę i czuję, jakbyśmy się znali w życiu realnym.
No właśnie, i widzę, że to działa w obie strony.
Jestem wzruszona, że Holandia kojarzy Ci się z nami. I skoro jest uśmiech, to znaczy że pozytywnie. 🙂
I jeszcze a propos bajek, które piszesz dla wnuków i córeczki – uważam, że to urocze! Podziwiam pomysł, inwencję i to że jednocześnie piszesz w dwóch językach angielskim i polskim. Wow!
To jest dopiero piękny prezent dla najbliższych! Prezent, w którym mieści się cała babcino – matczyna miłość, ale też czas, uwaga i uważność na potrzeby i zainteresowania odbiorców.
Zaimponowałaś mi. 🙂 Pięknie.
I na koniec, odniosę się do pytania o archiwum – nie, do własnego blogowego archiwum nie chadzam. Myślę, że za bardzo by mnie to onieśmieliło. Z reguły, jak opublikuję post, to do niego nie wracam, jakby on już nie był mój.
Jeszcze raz dziękuję Krysiu, również za Twoją cierpliwość dla mojej opieszałości w odpisywaniu na komentarze. 🙂
PolubieniePolubienie
No ale co Ty! Jaka wyrozumialosc – to normalne zycie, a kto tego nie widzi, to gapa! Nie siedzisz i komponujesz leza na kanapie i ladnie pachnac. No, tego pewnie ladnie pachniesz, ale bez tych dodatkow. Ja niby pracuje z domu (malo juz…), dzieci drobnych i niedrobnych nie mamy na stanie (akurat mamy time-share psa naszej Coreczki od wczoraj do wtorku), ale za cholere nie pamietam KIEDY ostatni raz np czytalam sobie w ciagu dnia w domu, bo wakacje to insza inszosc. Stos spodni do zwezenia (tak, tak!!) i do skrocenia (akurat to to nic nowego, a dzinsy sie staram skracac zatrzymujac fabryczne podszycie i to dopiero jest jazda przy pewnych fasonach – np a la japonski proletariat 😉 ) rosnie a ja nie wiem, kiedy czas leci. Wiec padam do nozek, ze masz czas na blogowanie,, obrobke zdjec etc. A co do tzw widowni czyli czytelnikow – musi byc jakas iskierka czegos, jakis magnesik, ktory przyciaga, testuje sie jego dzialanie komentujac i patrzac, co z tego wyniknie – mam kilka przyjaciolek, ktore wlasnie , no wlasnie – wzajemnie sie wydlubalysmy z otmetow internetowych grup, komentarzy etc…w jednej grupie, wsrod naszych bardzo prywatnych dyskusji i wynurzen (grupa absolutnie zamknieta i na zywo przez pare lat sie nie znalysmy) wyszlam z teza, ze kazda kobieta potrzebuje zony – kogos, kto zrobi herbaty jak sie wroci uchetana z roboty, pomoze zmienic posciel, etc etc no i z tej tezy mam…dwie zony, z ktorych jednej osobiscie nie znam, hehehe. I to jest to takie wlasnie wydlubywanie…sa blogi, ktore czytam, ale jakos nie mam checi komentowac, u Ciebie, chaliera, pisze i pisze i pisze…. a co do bajek dla wnukow – oprocz historyjek rodzinnych (przygotuje dla nich drzewo genealogiczne – ja juz w tym dostalam obledu, moj brat jeszcze nie, hehehe) pisze bajeczki dydaktyczne – wnuki blizniaki-wczesniaki, dwujezyczne, troche sa za kolegami w szkole w pismie i czytaniu (juz dobijaja, w obu jezykach :), wiec pisalam, jak nie moglam sie doczekac kiedy umialam czytac, bo calkiem nowy swiat sie przede mna otworzyl… etc etc, moze troche dziala.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Działa na pewno! Już są owoce – pamiętam z Twoich wcześniejszych komentarzy rezolutne wypowiedzi wnuków – bliźniaków. 🙂
Z drzewem genealogicznym też świetny pomysł, nawet jak dzieci jeszcze na razie nie przejawiają nim większego zainteresowania, to przyjdzie z czasem.
Moja babcia, zresztą też Krysia, rozpisała drzewo swojej rodziny i męża, czyli naszego dziadka i czasem do niego zaglądam, są w nim daty urodzin, powiązania rodzinne, które przez to że są obrazowe łatwiej dzieciom pokazać niż tłumaczyć, kto jest kim.
A tak w ogóle to uwielbiam Twoje poczucie humoru i umiejętność ciekawego opowiadania. Zawsze czymś mnie zaskoczysz, choćby tymi internetowymi żonami. 🙂 Takie relacje czynią codzienność piękniejszą, a czasem po prostu znośniejszą, zwłaszcza gdy jest ciężko.
Pięknego świętowania Dnia Kobiet dla Ciebie, Krysiu, Córeczki i żon. 🙂 Pozdrawiam wiosennie.
PolubieniePolubienie
Pani Śnieżka na pewno jest wyjątkowa, ale oprócz niej zaglądam tu jeszcze choćby ja 🙂 Zawsze z niezmierną ciekawością i nadzieją na to, że znowu zabierzesz mnie w jakąś piękną podróż, podzielisz się mądrą refleksją, czy choćby dasz zobaczyć jakąś migawkę w życia swojej cudownej Rodzinki 🙂
Każdy miewa chwilę zmęczenia i zwątpienia. Ja też to nieraz przeżywałem. Ale bardzo Cię proszę, nie zamykaj, nie zmykaj, nie rezygnuj.
Co do AI. Cenne, ciekawe narzędzie – byle korzystać z umiarem. Jak ze wszystkiego zresztą…
Pozdrawiam Cię Kochana jak zawsze serdecznie, nadzieję w sercu chowając, że jednakowoż nie zamkniesz tego Pięknego Miejsca na cztery spusty 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, Celcie.
Podziwiam Ciebie za wytrwałość i sumienność, bo swojego bloga prowadzisz już osiemnaście lat, cały czas z wielkim zaangażowaniem i entuzjazmem.
W dzisiejszym rozpędzonym i wciąż zmieniającym się świecie to jest rzadkość – tym bardziej warta pochwały i docenienia.
No i to Twoja wrodzona dobroć, Celcie, Ty każdego człowieka traktujesz z serdecznością, autentycznie cieszysz się z kontaktów ze swoimi czytelnikami. Jesteś wyjątkowy! 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wyjątkowi to jesteście Ty i pozostali moi Czytelnicy 😉 Bez Was Polanka nie była taka, jaka jest – nawet by nie istniała tak długo, bo dla kogo? Ale dziękuję bardzo za dobre słowo, które zawsze dla mnie masz, Igomamusiu 🙂 Ściskam Cię mocno!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam wielki szacunek dla Ciebie Celcie między innymi za to, że umiesz doceniać wydarzenia, ludzi, miejsca.
Cieszysz się nawet z drobiazgów, pamiętasz o rocznicach i jesteś mega rodzinny.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cały ja 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdarza mi się również wątpić w pisanie, ale z drugiej strony czy czujesz, tak jak ja, że takie pisanie koi skolatane nerwy?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, Traszko, koi nerwy na pewno. Układa w głowie myśli.
Po napisaniu postu czuję się lepiej, wraca spokój, który czasem tracę.
Ps. Twój „Kolekcjoner marzeń” wyświetlał mi się jako nieaktywny i bałam się, że zrezygnowałaś z pisania, tymczasem widzę, że zmieniłaś nazwę i trochę koncepcję. Fajny taki powiew świeżości. Może i mnie dobrze by podziałał taki lifting, choć z drugiej strony, jak się do czegoś przyzwyczaję, to ciężko mi to zmienić. 😉
Pozdrawiam. 🙂
PolubieniePolubienie