Taki sobie dzień w Reykjaviku

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.51.39_33a54e15

W Reykjaviku spędziliśmy jeden dzień i ciężko go dodać w poczet udanych.
Nie jest to bynajmniej wina miasta. Po prostu mieliśmy pecha. Pech do każdego czasem się przyklei.
Zwiedzanie stolicy zostawiliśmy sobie na sam koniec pobytu w Islandii.
Z założenia to miał być spokojny dzień. Miejski chill, gdy będziemy chłonąć atmosferę miasta. Pospacerujemy. Spróbujemy lokalnych przysmaków. Pooglądamy pamiątki, może kupimy magnesy, pocztówki.

Już oddaliśmy wypożyczony samochód. Nazajutrz czekał nas lot do Holandii.
Reykjavik miał być zwieńczeniem wakacji. Rzecz jasna, przyjemnym.
Tymczasem… Pogoda nie sprzyjała.
Od rana lało. Nawet nie padało, tylko lało. I wcale nie chciało przestać.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.46.25_1231dbd2

Wielogodzinne chodzenie po mieście w przemoczonych ubraniach do przyjemności nie należy. Nogawki spodni lepią się do skóry, przeciwdeszczowa peleryna furkocze na wietrze, przeszkadza, plecak przemaka, ciężko zrobić zdjęcie, bo telefon też nie lubi deszczu.
Woli drzemać w wewnętrznej kieszonce utulony jednostajnym kropel kapaniem.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.46.40_2c303984

Że nam było zimno i mokro, to jedna rzecz – druga: widoczność była kiepska.
A przecież atutem Reykjaviku jest malownicze położenie!
Nad zatoką, w której pływają wieloryby (przy odrobinie szczęścia można je obserwować).
W otoczeniu korony górskich szczytów z wywalonymi białymi językami śniegu.
W słoneczny dzień – albo nawet pochmurny, ale bezdeszczowy – widoki muszą być kapitalne!

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 21.01.31_c07fde00

Tymczasem u nas: szaro, ponuro, gór nie widać. Wieloryby też się pochowały.
Ale to i tak jeszcze pół biedy!
Najgorzej, że jedno z naszych dzieci tego dnia źle się poczuło.
Gdy eksplorowaliśmy Perlan, usiadło na ławce z opuszczoną głową, bólem brzucha, mdłościami. Bez sił i ochoty na cokolwiek.
Bardzo niekomfortowa sytuacja zważywszy, że nocleg mieliśmy na peryferiach miasta, ok. 40 min jazdy autobusem i mogliśmy się zakwaterować dopiero o siedemnastej.
Nie to żebym narzekała. Bo o nocleg dla całej naszej pięcioosobowej rodziny zatroszczyła się (pod każdym względem) firma, w której jest zatrudniony Igotata, w ramach prezentu jubileuszowego.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 21.00.25_268cefbf

No właśnie, a tu taki pech!
Choroba bliskich czy własna, złe samopoczucie (zwłaszcza na wyjeździe!), wywołują we mnie ogromny stres. Jestem typem zamartwiacza, wrażliwca i nie umiem, po prostu nie umiem się odprężyć, gdy ktoś obok źle się czuje i jęczy.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 21.01.31_68aece2a

W przeciwieństwie do Igotaty, który nie pozwolił sobie zepsuć ostatniego dnia wycieczki czyjąś niedyspozycją. Nie zamierzał również zrezygnować ze zjedzenia posiłku w islandzkiej knajpce. Czekałem na to cały tydzień, skwitował.
Z kolei ja zupełnie straciłam humor i apetyt.
Rosło we mnie napięcie. Paraliżował lęk, co dalej.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.50.59_e9649a8d

Ale w sumie nie mieliśmy za bardzo wyjścia.
Kupiliśmy w aptece lek i dalej zwiedzaliśmy, licząc na poprawę i uzbrajając się w optymizm.
Co widzieliśmy w Reykjaviku, obok deszczu i apteki?

Perlan

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 20.54.50_ba1b6418

Poznawanie islandzkiej stolicy zaczęliśmy od wizyty w muzeum interaktywnym Perlan. Reklamy tego przybytku bombardowały nas przez cały pobyt w Islandii, począwszy od samolotu. Muzeum interesujące, nowoczesne, daje możliwość poznania wszystkich islandzkich cudów natury.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.54.07_0107c57c

Z tym, że my większość atrakcji: wodospady, gejzery, lodowce wpierw widzieliśmy na żywo, toteż makiety, zdjęcia, filmy nie robiły już na nas takiego wrażenia jak dla świeżynek, które dopiero wylądowały na wyspie.
Dla nas to było to coś w rodzaju uporządkowania wrażeń.
Najbardziej ucieszyliśmy się z możliwości wejścia do jaskini lodowej, bo – jak może pamiętacie – naszą wycieczkę do wnętrza lodowca odwołano.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.53.20_de0aa7e6

W Perlan znajduje się sztuczna jaskinia, zbudowana z ok. 400 ton lodu, śniegu i popiołu. Temperatura w niej wynosi -10 st. C, więc trzeba włożyć kurtkę.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.52.40_f1dbc2b5

Z kolei w Planetarium delektowaliśmy się widokiem zorzy polarnej, Układu Słonecznego, wnętrza oceanu i krajobrazem Islandzkim z perspektywy przewodniczki Aurory.
Weszliśmy na taras widokowy, co nie miało większego sensu, ale było w cenie biletu, a my nie traciliśmy nadziei, że jednak wiatr przegoni chmury i odsłoni góry.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.51.40_9d4aed06

Przegonił, ale tylko trochę.

Kościół Hallgrímskirkja

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 21.01.31_11bef159

Po wizycie w Perlan obraliśmy kurs na ten ikoniczny kościół, wyróżniający się stożkowym kształtem i wysoką wieżą (74,5 m), z której roztacza się niepowtarzalny widok na okolicę.
Cóż, nie tego dnia, zatem na wieżę nawet się nie fatygowaliśmy.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 21.11.58_9a09cd64
Architektura kościoła jest wzorowana na islandzkich krajobrazach, a dokładnie na bazaltowych kolumnach (wielokątne formacje skalne).
Spotkaliśmy się z nimi przy „Czarnej Plaży” Reynisfjara.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 21.15.08_05a50b60

Na placu przed kościołem stoi pomnik Leifa Erikssona, upamiętniający odkrywcę, który dotarł do Ameryki Północnej przed Kolumbem.
To prezent dla Islandczyków od Amerykanów.

Laugavegur – główna ulica handlowa

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.51.00_b80fcb8a

Z kościoła wyprowadził nas główny deptak.
Spacerowaliśmy wzdłuż sklepów, kawiarni, restauracji.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.51.00_c05692d0

Naszą uwagę zwróciły jaskrawe, radosne barwy, które przebijały się zza szarego deszczu, próbując poprawić nam nastrój. Ciekawe murale skupiały wzrok przechodniów.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.51.00_058676bb

Igotata zaciągnął nas do popularnego baru Íslenski Barinn znanego z tradycyjnej islandzkiej kuchni i klimatycznej atmosfery.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.49.16_15d74e6a        Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 20.03.46_cdde5d94

Obłożenie stolików i fakt, że ludzie decydują się czekać na miejsce, moknąc w deszczu – niech posłuży za rekomendację tegoż lokalu.
Igotata smakował fermentowanego rekina i wieloryba, ja nie zjadłam nic, bo martwiłam się o naszego „chorego”.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 21.20.37_0523cbd6

Port

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.47.59_a60ca281

Po posiłku, cały czas w akompaniamencie deszczowej piosenki, przeszliśmy się wzdłuż wybrzeża.
Wiało, padało, ale my, niezłomni wędrowcy, doszliśmy do rzeźby Sólfarið, czyli słynnej łodzi wikingów, która jest hołdem dla marzeń o odkrywaniu nowych światów.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.48.52_b96cff00

Cóż, nie zachwyciła nas, ale może dlatego, że byliśmy przemoczeni od stóp do głów?

Harpa

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.48.37_aab77357

Po “odhaczeniu” łodzi, cofnęliśmy się do widocznej już z daleka Harpy, nowoczesnej hali koncertowo – konferencyjnej, również usytuowanej nad samą zatoką.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.47.59_17cf006a

Jej fasadę i sufit tworzy mozaika szklanych wielokątnych płytek.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.46.24_0ffb9b00

Zapewnia to jasność w środku, grę światła i „łamiącą się” na wielokątach panoramę.

Ratusz

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.43.01_0301dcaf

Po wyjście z Harpy znów zanurzyliśmy się w strugach deszczu, by dojść do Ratusza, ciekawie rozlokowanego przy miejskim jeziorze Tjörnin. Do Ratusza można wejść turystycznie i ponoć warto m. in. dla trójwymiarowej makiety Islandii.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.44.13_28552be4

My się spóźniliśmy, wejście zamknięto nam praktycznie przed nosem.
Sami, widzicie – pech nas nie opuszczał!
Zmarznięci i przemoczeni zraziliśmy się do dalszego zwiedzania.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.43.31_c6acd873              Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 21.30.28_88f85f30

A że obok Ratusza znajdował się przystanek autobusowy, stwierdziliśmy, że pojedziemy już do hotelu, zwłaszcza że wybiła siedemnasta i mogliśmy wejść do pokoju.
Cóż, podróżowanie przynosi nie tylko przyjemne niespodzianki.
Trzeba wziąć pod uwagę, że na wyjazdach trafiają się też mniej udane dni.
Na szczęście nasze dziecko pod wieczór poczuło się lepiej i następnego dnia mogliśmy bez przeszkód wrócić samolotem do domu.

Zdjęcie WhatsApp 2024-09-15 o 19.50.59_48509dc1

Ten wpis został opublikowany w kategorii Islandia i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 Responses to Taki sobie dzień w Reykjaviku

  1. mr Andrzej Włodarczyk's awatar mr Andrzej W pisze:

    Pech i pogoda potrafią czasami skutecznie popsuć plany, ale podziwiam Waszą determinację i pozytywne nastawienie. Nawet w trudnych warunkach udało Wam się zobaczyć wiele interesujących miejsc i przeżyć niezapomniane chwile. Mam nadzieję, że pomimo niekorzystnych okoliczności, wspomnienia z Islandii będą wciąż ciepłe i pełne uroku 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  2. jotka's awatar jotka pisze:

    Mimo kiepskiej pogody i samopoczucia jednego z was i tak udało się wam sporo zobaczyć. Zapamiętacie ten pobyt na długo. my tez kiedyś w górach mieliśmy podobne przypadki , nazwaliśmy je „klątwa czarnego ciasteczka” 😉

    Dobrych dni dla całej rodzinki!

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz