W Holandii teraz sztormowa pogoda. Wiatr targa gałęziami drzew, rdzawe liście mieszają się z kroplami deszczu, nawet nie tyle kroplami co całymi strugami. I chyba przecieka nam dach (dziś zauważyłam). Igotata jeszcze o tym nie wie, a ja nie mam pojęcia, jak mu powiedzieć.
Podsumowując – twarde lądowanie w kraju zwanym Proza Życia!
Bardzo twarde, zwłaszcza że przez tydzień mieliśmy szczęście być w Raju.
Więc w sumie grzechem byłoby teraz na cokolwiek marudzić.
Jak zwykle po wakacjach trwam w stanie zawieszenia między dwoma światami – Rajem a Prozą Życia. I celowo przedłużam ten czas pomiędzy, jak tylko mogę.
Wskakuję do gigantycznej mydlanej bańki i, jak taki chomiczek w kołowrotku, toczę się w jej bezpiecznym, kolistym wnętrzu.
Bańka jest przeźroczysta, więc bez obaw, doskonale orientuję się w rzeczywistości: wszystko widzę, a jednocześnie chomikuję w środku dobre wspomnienia. Lazurową taflę Morza Śródziemnego, leciuchno pofałdowaną, składam sobie jak plisowany szal. Obrysowuję palcem trójkątne kontury gór Serra de Tramuntana. Sporządzam zielnik roślin, w którym kolekcjonuję palmy, te wysokie, chude i te niskie, beczułkowate – obie wypuszczające ze swych czubków zielone pióropusze postrzępionych liści.
W zielniku trzymam też drzewka cytrusowe, oliwne, daktylowce i aloesy.
Tylko kaktusów gigantów nie przemycam do bańki, co to to nie!
Jestem pewna, że zaraz jakiś kolec przebiłby delikatną powłokę i bańka pękłaby z głośnym plaśnięciem. Zostałaby tylko kałuża, która pochłonęłaby wszystkie wrażenia jak trójkąt bermudzki. A ja chcę jak najdłużej cieszyć się tym wyjątkowym stanem „po Raju”.
Słoneczną pogodą, idealną zarówno na plażowanie, jak i na spacery.
Nadmorskim piaskiem o konsystencji i kolorze mąki pszennej.
Zapachem kwitnących oleandrów. Smakiem oliwek i daktyli. Przejrzystym morzem w kolorze turkusu, który wygląda dokładnie jak w folderach turystycznych i wcale nie jest Photoshopem.
Zdradzę Wam, co jeszcze robię, żeby przedłużyć stan powakacjowy: nie piorę wszystkich ubrań z walizki, to znaczy zostawiam jedną rzecz, najbardziej przesiąkniętą rajskim zapachem, trzymam ją przy sobie i wdycham go od czasu do czasu. Nawet nie mam śmiałości spytać, czy też tak robicie! ![]()
A naszym Rajem była tym razem Majorka.
I spokojnie, pojawi się jeszcze normalna relacja, w sensie tradycyjna.
Tymczasem pozdrawiam z Prozy Życia, Holandii sztormowej do kwadratu.
ech… przydałaby się choć odrobina takiej Majorki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj tak! Byliśmy tydzień i już tęsknię!
PolubieniePolubienie
Piękny wyjazd, my byliśmy we wrześniu, ale to jeszcze gorąco było, może właśnie październik jest najlepszym wyborem.
Granaty na drzewie w zasięgu ręki! Super!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jotko, pamiętam Wasz wspaniały wyjazd! Też marzy mi się Grecja, z przyjemnością czytałam Twoje wspomnienia.
Wrzesień to tez fajna pora na wyjazd, pewnie też woda w Morzu Śródziemnym cieplejsza, bo teraz – pod koniec października – powiem Ci, że spodziewałam się cieplejszej. 😉
Każdy wyjazd rozwija i jest odskocznią od codziennej rutyny, dlatego jak jest możliwość i zdrowie pozwala – to warto się ruszyć, coś innego zobaczyć.
PolubieniePolubienie
Doskonale rozumiem tę bańkę wspomnień – też po powrocie z podróży próbuję wchłonąć każdą chwilę jeszcze raz w myślach, zachować zapachy, kolory, drobne detale, które sprawiają, że wakacje były wyjątkowe. Twój opis Majorki jest tak barwny i pełen życia, że prawie czułem wiatr i słońce na skórze, a jednocześnie Holandia ze swoim sztormem stała się niemal namacalna.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki Andrzeju. 🙂 Moje wrażenia jeszcze świeże, więc łatwiej pisać.
Po czasie już trudniej. Niestety wspomnienia szybko się zacierają!
Na szczęście blog jest super formą zachowania wrażeń, a nawet poukładania ich sobie.
PolubieniePolubienie
Dokładnie tak. Blogowanie to nie tylko zapis wspomnień, ale też taki bezpieczny „magazyn myśli”, w którym można je przeglądać, porządkować i czasem na nowo odkrywać to, co wydawało się zapomniane. To fajne, że dzięki temu wrażenia nie ulatują tak szybko.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No pięknie! Oby ten stan trwał jak najdłużej, ale niechęć głowie powoli kiełkuje kolejny wyjazd, żeby było do czego tęsknić o do czego czekać 😃
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha, to jest dobry sposób! 😉
Dzięki za podrzucenie, będę się tego trzymać.
Hm… to gdzie jedziemy? 😉
PolubieniePolubienie
Tam gdzie słońce tam i my ☀️😃
PolubieniePolubione przez 1 osoba
☀️ Podoba mi się! 🙂 Łapię promienie słoneczne. „Tyle słońca w całym mieście., nie widziałeś tego jeszcze, popatrz…” 🙂 ☀️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdjęciami jestem zauroczona, rzeczywiście Majorka to rajski krajobraz. Ciekawa jestem, jak tam miejscowym ludziom się żyje, bo być może już tak sielsko nie jest.
Cieszę się, że wypoczęłaś i trochę Majorki zostawisz w tej swojej bańce na dłużej.
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję kochana! Tak, wybrałam chyba moje ulubione zdjęcia.
Majorka naprawdę nas zachwyciła, też pogodę mieliśmy piękną, więc to na pewno też jakoś wpłynęło na nasz odbiór miejsca.
W deszczu nie byłoby tak przyjemnie.
A z miejscową ludnością to faktycznie ciekawa sprawa. Też się teraz nad tym zastanawiam. Tak sobie myślę, że chyba niewielu jest tam całorocznych mieszkańców, ludzie głównie żyją tam z turystyki i zamieszkują na emeryturach. Ponoć zwłaszcza Niemcy upodobali sobie Majorkę.
PolubieniePolubienie