Czas na party u Vermeera

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.21.21

Miłośnicy sztuki na pewno to wiedzą: w Rijksmusem w Amsterdamie trwa właśnie wystawa obrazów Jana Vermeera, w zasadzie już się kończy.
To unikatowe wydarzenie przyciągnęło tysiące chętnych, bilety zostały definitywnie wyprzedane. Czy to dziwi? Vermeer jest malarzem światowej klasy, jego arcydzieła – rozsiane w Europie, Ameryce, Tokio – niezmiernie trudno jest wypożyczyć.

A jednak udało się! Udało się po raz pierwszy w historii zgromadzić 28 obrazów Vermeera spośród 37 zachowanych. Wszystkie wystawiono dla publiczności od 10 lutego do 4 czerwca 2023, w gościnnych murach Rijksmuseum. Świadoma, że zdobycie biletu graniczy z cudem, nie nastawiałam się na odwiedzenie wystawy.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.20.06

Tymczasem… wejściówka trafiła mi się jak ślepej kurze ziarno.
Dostałam bilet od zaprzyjaźnionej pani, u której sprzątam. Nie była w stanie z niego skorzystać ze względu na chorobę. Poprosiła, bym poszła na „Vermeera” zamiast niej i była jej „oczami”.
W drodze do Amsterdamu miotały mną sprzeczne uczucia, z jednej strony radość i podekscytowanie, z drugiej – smutek i zakłopotanie.
Bo jakże to tak? Dane mi będzie obcować z dziełami mistrza, gdy tymczasem prawowita właścicielka biletu leży w szpitalu?
Nie umiałam ucieszyć się tak naprawdę.
Nawet Plac Muzealny stracił poprzedni sznyt.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.18.59

Uprzątnięto donice z kwiatami i zrobiło się pusto. Przez to budynek muzealny wydawał się jeszcze większy i dostojniejszy. Fragment „Dziewczyny z perłą” lśnił na fasadzie.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.19.40

Wystawa została świetnie zorganizowana.
Oddzielne wejście plus bilety na określone godziny pozwalały uniknąć kolejek.

Weszłam bez czekania. Dostałam żółtą banderolę na nadgarstek, potem już tylko podążałam śladem niebieskiej linii umieszczonej na posadzce.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.31.56

Zero błądzenia w labiryncie muzealnych komnat.
Wszystko proste. Jak na obrazach Vermeera.

Prace rozlokowano w kilku salach różnej wielkości, oddzielonych ciężkimi aksamitnymi kotarami. Raz – tłumiły dźwięki, dwa – tworzyły klimat przez nawiązanie do eksponowanych obrazów.
Jan Vermeer lubił malować wnętrza, często z oknem (przeważnie z lewej strony) i kawałkiem zasłony. Jak w teatrze cudzego życia.
Wystarczy pociągnąć za kurtynę i wnet pojawia się scena. Bardzo kameralna, wręcz intymna. Dwie, może trzy osoby, przeważnie jedna – kobieta.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.35.59

Kobieta pogrążona w czynności, skoncentrowana na zadaniu, a przy tym pełna emocji. Przelewa mleko. Gra na instrumencie. Czyta list. Pisze list, niespokojna wieści z daleka.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.39.28

W skupieniu obszywa koronkę. Odważa biżuterię, świadoma czy nie, że tuż za nią na obrazie dokonuje się Sąd Ostateczny.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 20.47.01

Czasem kobieta po prostu patrzy. Zerka na przechodnia, przyodziana w perły. Wargi ma delikatne, zwilgotniałe, oczy lekko wypukłe, błyszczące.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.40.59

Włosy zgarnięte do tyłu, tylko jakieś pojedyncze sprężynki wymknęły się z upięcia i swobodnie spływają na czoło. Blade żyłki znaczą dłonie. Żywe dłonie. Mogą tak wiele.

O Vermeerze mówi się, że był mistrzem światła i scenek rodzajowych.
Dla mnie to też mistrz tkaniny.
Z wielką starannością przyodziewa swe postaci. Suknie mienią się, falują. Tak samo płaszcze. Aż chce się dotknąć materiału, wygładzić satynę, zanurzyć dłoń w zamszu, wełnie, futrzanych lamówkach.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 20.49.13

Vermeer uwodzi też barwą.
Farby wykonywał sobie sam z drogich, wysokiej jakości składników, ale dzięki temu uzyskiwał niesamowite efekty kolorystyczne.
Jego słynna ultramaryna, cytrynowa żółć, malina, perła – niezmiennie zachwycają intensywnością.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.35.30

Czasem zarzuca się Vermeerowi, że malował za wolno: jeden, dwa obrazy na rok, gdy inni w tym samym czasie tworzyli (i sprzedali) kilkadziesiąt.
Dlatego, choć ceniony za życia, umarł w biedzie.
Ale był artystą, nie rzemieślnikiem.
„Gubił” go perfekcjonizm. Umiłowanie detalu, dopieszczanie pędzlem płótna, elastyczność, otwarcie na zmianę koncepcji,  nawet w trakcie aktu twórczego potrafił kilkukrotne przemalowywać fragmenty obrazu.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.33.19

A przecież miał też inne obowiązki, był ojcem wielodzietnej rodziny. Wychowywał z żoną jedenaścioro dzieci (troje lub czworo zmarło we wczesnym dzieciństwie). Wyobrażam sobie, jaki harmider panował w jego domu.
Tupot nóg, piski, śmiechy.
Być może pracownia malarska była dla Vermeera formą „męskiej jaskini”, azylem, w którym chronił się, gdy codzienność waliła go po plecach.
Pochylony nad sztalugami dokonywał eskapizmu zanurzając się w tworzone przez siebie światy.
Sceny zastygłe na płótnie, wnętrza pogrążone w ciszy lub względnej ciszy, w którą wplata się dźwięk instrumentów, szept rozmów, brzdęk kieliszka, kapanie strużki mleka czy kropli wina. Co znamienne, na obrazach nie ma dzieci, nawet w tle – to jedynie świat dorosłych.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.40.16

Prace zostały pogrupowane tematycznie.
Są sale z jednym obrazem, są – z kilkoma. W każdym pomieszczeniu widnieje opis w języku niderlandzkim i angielskim. Moim zdaniem idealnie wyważony, kierujący uwagę na najważniejsze elementy danych prac, w miarę prosty w odbiorze.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 21.15.47 

Przed każdym obrazem trzeba liczyć się z kolejką.
Wiadomo, każdy chce zrobić zdjęcie, popatrzeć na płótno z różnych perspektyw, dostrzec pociągnięcia pędzla, punkciki farby tworzące zdobienia sukni czy miąższ chleba.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.34.14

Jednak wśród zwiedzających panuje komitywa, przynajmniej ja tak to odebrałam. Nikt się nie złościł, nie fukał, nie przepychał.
Spokój, cierpliwość. Jak na obrazach Vermeera.
Niewidoczna, lecz silnie odczuwalna więź między zwiedzającymi i obrazami, a jednocześnie wspólnota samych zwiedzających, złączonych łańcuchem miłości do sztuki.
Jakbyśmy wszyscy uczestniczyli w jakimś misterium.
W balu, z udziałem znamienitych gości przybyłych z zamorskich krajów.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.32.24

Koronczarka, Mleczarka, Dziewczyna czytająca list, Dziewczyna z fletem, Kobieta w błękitnej sukni, Geograf… wszyscy pojawili się na przyjęciu.
Z Drezna, Nowego Jorku, Dublina, Waszyngtonu…
Gdy grube kotary wieczorem odgrodzą ich od turystów – milczące przez wieki postacie nie będą mogły się nagadać. Powstanie rwetes.
Taki gwar, że aż Mleczarka zacznie uciszać towarzystwo.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.31.14

Proszę państwa, proszę ciszej. To nie stragan w Delfcie, tylko zaszczytne Rijksmuseum. Ja tu mieszkam na stałe, więc poczuwam się do roli gospodyni.
– Ty?! Ty tu jesteś tylko służką!
– prychnie Kobieta w błękitnej sukni, również stała mieszkanka Rijksmuseum, odwiecznie rywalizująca z Mleczarką o atencję.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 20.55.48

Przelewaj dalej swoje mleko i nie zapomnij zrobić chlebowego puddingu dla twoich państwa. Ja tu jestem wyższa rangą.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.35.00

Odrobinę szacunku dla ludzi pracy! – wtrąci się Koronczarka. – Razi mnie pańskie poczucie wyższości. Mleczarka i ja ciężko pracujemy, dbamy o wasze potrzeby, a co robicie wy, jaśnie państwo? Z grzeczności przemilczę wasze próżnowanie i romanse. A poza tym też mam się czym pochwalić. Na co dzień mieszkam w Luwrze. Codziennie ucinam sobie pogawędkę z Mona Lisą, a Wenus z Milo jest nam bliska zdradzenia sekretu swej figury, więc…
Holendrzy mają własną Mona Lisę – przerwał Geograf, delikatnie się rumieniąc. – Jest nią znana nam wszystkim Dziewczyna z perłą. Szkoda, że była z nami tak krótko i już wróciła do Hagi.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.26.35

Dyskusja pewnie trwałaby dłużej, gdyby nie przerwał jej Mężczyzna w Kapeluszu, który naraz wstał, chrząknął, uniósł białą karafkę z winem.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.24.43

– Toast za wszystkich obecnych i nieobecnych! – Napełnił kieliszek najpierw swojej partnerce, dziewczynie w malinowej sukni, potem wszystkim pozostałym.
I za naszego ojca, Vermeera! – zawołał ktoś.
Smak wina był głęboki, aromatyczny.
Panie nastroiły instrumenty, popłynęła muzyka.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.38.44  Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.38.26

I nie milkła aż do rana, nawet gdy znów zeszli się turyści. Chodzili od obrazu do obrazu w takt subtelnej melodii, a ja z nimi.
Nasz spacer rozpoczął się w Delfcie. Pierwsze dwa obrazy: „Widok Delftu” i „Uliczkę” widziałam już w Mauritshuis w Hadze.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 20.34.27

Teraz przywitaliśmy się niczym starzy znajomi. Niebo pełne chmur rozpostarło się nade mną jak wielki biało – szaro – błękitny parasol.
Pod tym niebem dzieje się wszystko.
Zegar wskazuje siódmą, próbuję zgadnąć czy to ranek, czy raczej wieczór.
Miasto przegląda się w rzece. W przystani mijam kilka osób. Rozpoznaję Mleczarkę. Wyszła z koszem po sprawunki. Może trzeba uzupełnić zapas mleka? Jego strużka nie może przestać płynąć.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.22.48_2

Mleczarka spotkała inną służącą, wymieniły parę słów.
Stoją w porcie, blisko kutra. Może tamta przyszła odebrać list dla swojej pani.
W siedemnastym wieku epistolografia cieszyła się ogromnym powodzeniem, podobnie jak dzisiaj Instagram i Facebook.
Jednak bogatym paniom, korespondującym z mężami i kochankami podróżującymi po zamorskich koloniach, nie wypadało wychodzić „na miasto”.
Od tego miały służące, które bez przeszkód lawirowały w przestrzeni publicznej, przynosząc zakupy, listy i porcję codziennych ploteczek.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.37.31

Po opuszczeniu Delftu trafiam na najwcześniejsze prace artysty “Toaletę Diany” i “Chrystusa w domu Marty i Marii”.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.22.48

Maria na pierwszym planie, siedzi zasłuchana, tymczasem Marta krząta się wokół stołu, spokojna na zewnątrz, za to w środku wzbiera w niej złość.
Która postawa właściwsza? Dłoń Chrystusa jednoznacznie wskazuje odpowiedź.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.23.22


Krążę między obrazami. Podpatruję mieszkańców przez okna.
Vermeer sporo podpowiada, ale nie wszystko.

Na końcu twórcy wystawy umieścili „Alegorię wiary”.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.27.18

Vermeer wzrastał w protestantyzmie, ale przez poślubienie Katarzyny Bolnes, dobrze poznał katolicyzm.
Na obrazie wiara przyjmuje postać kobiety, trzymającej rękę na sercu, a stopę na globusie. Zewsząd otaczają ją symbole religijne: krzyż, kielich, nadgryzione jabłko, wąż, obraz ukrzyżowanego Chrystusa.
Nad stołem wisi tajemnicza szklana kula, znak rozumu.
Co lepsze: szkiełko i oko czy czucie i wiara?
Tu Vermeer nie podał gotowego rozwiązania, odpowiedź pozostawił widzowi.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 20.53.54

Impreza na szczycie dobiegła końca.
Jeszcze można przeanalizować osie graficzne z życiorysem autora i chronologią obrazów. Żal było pożegnać zacne towarzystwo, tym bardziej, że więcej takiego spotkania nie doświadczę.
Coś mnie ścisnęło za gardło, niedawne bolączki odpłynęły w dal, czułam się lekka i wolna. Czy tak właśnie wygląda legendarne „katharsis”, oczyszczenie przez sztukę?

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.37.06


Trafiłam na „Vermeera” przez przypadek.
Jak pasażer na gapę. Miałam być oczami.
Więc byłam. I jestem, również dla Ciebie, drogi Czytelniku.

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 18.24.12

Ps. Kochani, jeszcze odrobina prywaty: ostatnio nie miałam przestrzeni na blogowanie i do środy to się raczej nie zmieni.
Już za trzy dni czeka nas Pierwsza Komunia Święta Okruszka.
Goście szykują się do drogi.
Potrzeba mi być w świecie rzeczywistym, ten wirtualny może/musi na razie poczekać. Uściski. Smile

Zdjęcie WhatsApp 2023-05-25 o 20.53.20

Ten wpis został opublikowany w kategorii Holandia i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

23 odpowiedzi na „Czas na party u Vermeera

  1. opakowana pisze:

    Dzien dobry, ja tu na goscinnych wystepach – czytam od dawna, ale przez Vermeera teraz pisze. Przez moja nieracjonalna milosc do kraju, w ktorym mieszkasz – tez. Bycie prawdziwym historykiem sztuki mnie minelo z wielu powodow, ale zar i zapal do sztuki jak byl – tak i jest. Vermeera prawdziwego zobaczylam pierwszy raz jak mialam niecale 14 lat. No i tego, kolanka mientkie sie robia przy jego wielu obrazach. Przez lata mijaly mi pewne wystawy (w Europie), ale jak oglosili wystawe TE wlasnie, przebieralam odnozkami. Sprzedaz biletow zaczeli chyba 8 lutego (mialam w kalendarzu i nie zernelam), dostalam popedu 9 , rzucilam wszystko i polecialam kupowac bilety. Z wypiekami. Z trzesacymi sie rekami. Sa jeszcze, tylko 8 maja, kupuje. Platnosc nie przechodzi. I tak TRZY RAZY!!! biletow coraz mniej, a ja juz kupilam B&B i parking (potwornie drogi – od 9 do 12 za 20 euro…). Email do muzeum, ze ja KUPILaM, ale co z placeniem??????????? Odpisali, ze kasa sie zapycha. No i kupilam. udalo sie. No a wystawa? Bardzo podobne odczucia do Twoich – na obrazach byly osoby, ktore w pewnym sensie znalam od dziecka i dorabialam im historie tego, co widze i co czuje. I tak, jak w przypadku kilku innych obrazow (w ogole), zobaczenie ich na zywo, prawie jezdzac nosem po plotnie, kilka mnie wbilo w glebe. Obrazy nie tylko sie oglada, ale je czuje!! Obrazy religijne Vermeera malo mnie ruszaly (poza Chrystusem w domu M i M), wole geografa of astronoma, nie lubie Streczycielki, ale piorun we mnie trafil bedac twarza w twarz z Widokiem Delft, nie wiem dlaczego nie widzialam tego obrazu na zywo przedtem, i choc go znalam ze zdjec, TEN obraz mnie wciagnal, wchlonal…..sa takie obrazy – Mleczarka tez jest takim obrazem, bo czulam, jak ona to mleko przelewa.

    Bilety sprzedaly sie w te dwa pierwsze dni. zupelnie. Prawie pol miliona! Mialas wielkie szczescie. I – jak widze – podobalo sie :). Taki wirtualny swiat nie jest zly 🙂

    p.s. strasznie sie rozgadalam, ale ja nie umiem krotko pisac….

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      I bardzo dobrze! 🙂
      Jestem Ci szalenie wdzięczna za tak obszerny, entuzjastyczny, a zarazem bardzo merytoryczny komentarz.
      Dziękuję za podzielenie się swoimi odczuciami z wystawy i za pokazanie kulis zakupu biletu.
      No właśnie, potwierdziłaś to, co słyszałam wcześniej – sprzedaż biletów to było czyste szaleństwo.
      Organizatorzy chyba nie przewidzieli AŻ TAKIEGO zainteresowania Vermeerem. 😉

      No, ale byłyśmy. Widziałyśmy.
      Różnymi ścieżkami tam dotarłyśmy, ale udało się. 🙂

      Pięknie opisałaś swoje wrażenia i emocje.
      Czytając – widziałam Twoje wypieki i drżące dłonie.
      Nawiązałaś relację z obrazami i pokazanymi na nich postaciami.
      Och, jak dobrze Cię rozumiem! 🙂 🙂 🙂
      Tak dobrze, że czytając Ciebie, cały czas się uśmiechałam.

      A „Widok z Delft” też mnie wchłonął. Uwielbiam!
      Jeszcze raz DZIĘKUJĘ i PRZEPRASZAM, że odpowiadam z tak ogromnym opóźnieniem.

      Polubienie

      • opakowana pisze:

        Przepraszac to nie ma za co. Zupelnie. A mnie cieszy, ze ludzie widza to co ja – i dodajemy wlasne odczucia i wrazenia i one sie tez w duzej czesci pokrywaja. Jestem baba starej daty i ksiazki papierowe lubie (choc mam dwa Kundelki i pekaja w szwach, ale wole ksiazki z obrazkami na papierze) choc jak dobry .pdf to i na komputerze poogladam . Mam wrecz na stale otwarte rozne strony internetowe (tez na Insta) ze sztuka i gdzie nie spojrze tam w prawie kazdym pomieszczeniu sa ksiazki o sztuce. Nie to, ze siedze w nich caly czas, ale bardzo przyjemnie jest siegnac po ksiazke o xyz i pare obrazow obejrzec albo przeczytac troszke jak czekam az sie ryz zacznie gotowac (a to cholerstwo moze trwac i trwac, jak chce ryz na 2 dni i jest tego duuuzy sagan) – wiadomo, zejdziesz mu z oczu i bach! Wykipi. Drugie takie czytanie to ksiazki kucharskie, mam chyba z 250 roznych, przeroznych. Nie to, zebym od razu rwala sie cos tam pichcic z nich, ale lubie je czytac. I ogladac.
        I znowu zeszlam na manowce….
        p.s. Wystawa sie wczoraj skonczyla, zycie w Rijks wraca do normy….

        Polubione przez 1 osoba

        • Igomama pisze:

          Tak wystawa się skończyła. Jednak jej nie przedłużono.
          Coś się kończy, coś zaczyna, bo w miniony weekend na Placu Muzealnym – gdy obrazy Vermeera się żegnały i szykowały do drogi powrotnej – świętowano po sąsiedzku: w Muzeum Van Gogha, które 2 czerwca obchodzi 50- lecie. 🙂
          Opakowana, widzę, że masz wiele zainteresowań i lekkie, przyjemne pióro.
          A piszesz może też bloga?
          Chętnie bym zajrzała do Ciebie.
          Insta niestety nie mam. A może stety, bo wtedy pewnie jeszcze później odpowiadałabym na komentarze. 😉
          Pozdrawiam serdecznie.

          Polubienie

          • opakowana pisze:

            Bron bogini – zadnego bloga! To sa zobowiazania i nie umiem pisac na zawolanie (wypracowania byly wypocone i wymeczone…). Jestem zawsze pod wrazeniem osob takich jak Ty, ktore pisza bloga, maja o czym pisac, ciekawie i wieszaja fajne zdjecia. Za duzo dyscypliny jak na mnie jedna – usiluje pogodzic hute (jestem tlumaczem na telefon – nie znasz dnia ni godziny czasem!), z obowiazkami domowymi (chwilowo chaos rzadzi….) i zainteresowaniami (za duzo ich!) Napedzamy sie obie z Coreczka – choc teraz ona zapuscila robotki reczne tzw – szycie, szydelkowanie, haftowanie, roboty na drutach – na rzecz grafiki komputerowej i teraz studiow podyplom. (a boryka sie biedne dziecko z borelioza), a ja usiluje zaczac zuzywac moje zapasy wloczek i materialow (moge smialo ogacic kilka malych wsi tym, co mam) i znalezc w tym wszystkim czas zeby poczytac, najlepiej ze 3 ksiazki naraz. Wlasnie wlasnie – zakupilam polecana przez Ciebie ksiazke – zgadnij ktora 😉

            Insta to pikus jako zjadacz czasu w porownaniu z Pinterest’em……

            Polubione przez 1 osoba

            • Igomama pisze:

              Wow, jesteś człowiekiem renesansu. Masz wiele talentów i zainteresowań.
              Czy dobrze zgaduję, że nie wiesz co to nuda, bo zawsze znajdziesz sobie robotę/robótkę? 🙂
              I dobrze się złożyło, że dzielicie pasje z Córką. Razem – przyjemniej i można się powymieniać pomysłami czy choćby właśnie włóczką. 🙂
              Co do książki – zagwozdkę mi zadałaś, bo już nie pamiętam, co polecałam. 🙂
              Joannę Stogę, „Bezludną wyspę” czy może bardzo mroczną książkę holenderskiego Rijnvelda „Niepokój przychodzi o zmierzchu”?

              Pozdrawiam serdecznie, a Córce życzę zdrowia (też mam koleżankę, która zmaga się z boreliozą) i zadowolenia ze studiów podyplomowych, by sprostały oczekiwaniom.

              Polubienie

              • opakowana pisze:

                Nie no, nie Renesansu. Inne czasy to moja bajka (podejrzewam, ze zylam w poznym sredniowieczu! hehehehe). Co do nudy to prawda zupelna – za duzo rzeczy do robienia a za malo czasu (choc dostalam w prezencie…wanne czasu. Wyhaftowana jedynie….).
                Coreczka sie uczy ile wlezie i teraz tez lepi sliczne rzeczy, ja z moja ceramika moge sie zawstydzona schowac w kacie przy niej!
                Ksiazka to „Do jutra w Amsterdamie”. Czeka w kolejce… Mroczna ksiazke chyba omine, bo wole ogladac troche mroczne rzeczy niz czytac. 🙂

                Polubienie

  2. Ultra pisze:

    Przepiękna recenzja z wystawy. Vermeer jest mi dobrze znany, ale gdy czytam Twoje refleksje o opisywanych obrazach, to wydaje mi się, że widzę po raz pierwszy, taką masz moc sugestii. Cóż, masz talent, więc wykorzystuj go, może kiedyś Twoje dzieci, wnuki będą dumne z tego, że mają taką zdolną mamę, babcię…
    Już w młodości zakochałam się w jego dziewczynie z perłą w uchu i niebieską opaską. Malarz hipnotyzuje obrazami, ja nawet słyszę ciurkanie lejącego się mleka.
    Serdeczności

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Ultro! 🙂 🙂 🙂
      Ależ podbudowały mnie Twoje słowa, bardzo się wzruszyłam.
      Dziękuję z całego serca.
      Wiesz, ta wystawa wywarła na mnie tak wielkie wrażenie (i nie spodziewałam się, że będzie aż tak wielkie), że czułam potrzebę natychmiastowego przelania wrażeń na papier. Pisałam więc niemal „na gorąco”, z potrzeby serca, bo wiedziałam, że gdybym odłożyła pisanie na później, za tydzień, dwa, po komunii córki – to już nie byłoby to.
      Serdeczności i BARDZO DZIĘKUJĘ!

      Polubienie

  3. jotka pisze:

    Ależ gratka Ci się trafiła, zazdroszczę bardzo, ale i dziękuję za namiastkę wrażeń przy okazji reportażu.
    Wyrzutów sobie nie rób z powodu chorej pani, takie życie, a zmarnować bilet, to jeszcze gorzej!
    Pozdrawiam gorąco, a chorej życzę szybkiego powrotu do zdrowia:-)

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję, Jotko. 🙂
      No to mnie pocieszyłaś i moje wyrzuty sumienia są nieco mniejsze.
      Pani niestety nadal w szpitalu i nie zanosi się na powrót do domu, ale to już inna historia.
      Jechałam więc na Vermeera trochę z misją, bo faktycznie szkoda byłoby tego biletu. Pozdrawiam. 🙂

      Polubienie

  4. Traszka pisze:

    Mnie również podobała się wystawa. Nie potrafię tak pięknie i lekko pisać jak Pani, ale faktycznie – miałam również wrażenie, że obcuje z czymś podniosłym. Żółte futerko, narzutka. Zielony płaszcz kaszmirowy. Te elementy stroju jak i zasłona rzucona na okno, by cień w ten sposób uzyskany lepiej kontrastował z cerą modelki.. Tyle rzeczy, nad którymi mogłam się zachwycać. Najbardziej spodobał mi się kieliszek wina. Można odnieść wrażenie, że to prawdziwe szkło.

    Polubione przez 1 osoba

    • opakowana pisze:

      Wlasnie – ten kieliszek!! Z kruchutkiego, cieniutkiego szkla! Nosem prawie jezdzilam po tym, o ile barierka pozwalala…

      Polubione przez 2 ludzi

    • Igomama pisze:

      Traszko, czytałam Twoją recenzję z wystawy Vermeera i pobytu w Rijskmuseum i polecam:

      Dziewczyna z perłą czy mleczarka?

      Bardzo przyjemnie się Ciebie czyta, masz lekkie pióro i widać, że pisanie przychodzi z ogromną łatwością.
      Podziwiam Twoje tempo, systematyczność w zamieszczaniu postów.
      A, i jeszcze różnorodność tematyki – u Ciebie każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie.
      Wracając do Vermeera – bardzo realistycznie pokazał szkło.
      A przecież szkło to strasznie trudny materiał do zobrazowania – jest przezroczyste, połyskliwe, w zasadzie pozbawione koloru.
      Nie, no po prostu geniusz był z Vermeera!

      Polubione przez 1 osoba

      • Traszka pisze:

        Zawsze mnie to fascynowało, jak artysta jest w stanie pokazać coś oczywistego, a jednak ulotnego. I to szkło takie jedt. Niby każdy he zna, ale niewielu udało się z mniejszym lub większym skutkiem ująć jego delikatność. W galerii największych dzieł też było sporo martwej natury i te odbicia w srebrnych pucharach były niesamowite. Ja, laik, pewnie bym nie zwróciła uwagi na taką oczywistą oczywistość, ale miałam audio przewodnik w telefonie. Jaka to jest przydatna rzecz.

        Polubione przez 1 osoba

  5. rusinowa pisze:

    Zazdroszczę Ci ze mogłaś te dziela oglądać bo ja uważam że Veermer był wyjątkowym geniuszem.
    Serdeczności Igomamo.
    Stokrotka

    Polubione przez 1 osoba

  6. Magdalena pisze:

    Czasem ktoś nie może pójść by iść mógł ktoś 😊 Dzięki Twojej obecności na wystawie świat może zapoznać się z tymi Dziełami i przecudnie skomponowanym reportażem. Postaci ożyły pod Twoim piórem.
    Bardzo lubię Twoją narrację 😊

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Magda, dziękuję Ci bardzo za tak krzepiące, miłe słowa.
      Wiesz, już jadąc na wystawę „w zastępstwie” założyłam sobie, że odwdzięczę się za daną mi szansę, właśnie recenzją na blogu i pokażę „Vermeera” tym, którzy nie mogą odwiedzić go osobiście.

      Kochana jesteś, że skomplementowałaś moją narrację, ale prawda jest taka, że postaci Vermeera nie potrzebowały mojego pióra by ożyć – żyją z chwilą, gdy mistrz powołał je na płótno. 🙂
      DZIĘKUJĘ!

      Polubione przez 1 osoba

  7. Magdalena pisze:

    Igomamo, sam Vermeer, moim zdaniem, byłby zadowolony z takiej narracji. I myślę sobie jeszcze, że gdyby było Wam dane to wspólnie moglibyście stworzyć artystyczny komiks, komiksowe arcydzieło. Obrazy, jakby nie było, są statyczne a Ty nadałaś im dynamikę, poruszyłaś je za pomocą liter.
    Z przyjemnością oglądałam i czytałam. I nie jest to „słodzenie” z mojej strony, ja po prostu lubię jak piszesz 😊 A jak kiedyś wydasz Przewodnik 😊 po Holandii to na pewno znajdzie się w moich rękach 😁🌺

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s