Rozśpiewany kwiecień z Okruszkiem, czyli kiedy to było…

DSCN7032

Raz, dwa… i trzy…! Ojej!
Tym razem nie zdążyłam! Spóźniłam się i to porządnie – prawie o dwa tygodnie! Co mam teraz z tym fantem zrobić?
Zostawić kwiecień w spokoju, by sobie odpoczywał wśród tulipanów i i zielonych listków, a w zamian zająć się bieżącymi sprawami – mianowicie moim ukochanym majem, najpiękniejszym z dwunastu miesięcy (oczywiście za sprawą MOICH urodzin)?
W sumie mogłabym tak zrobić, ale… jakoś nie potrafię! Za miękkie serce mam… Kwiecień niczym sobie nie zasłużył na pominięcie, wprost przeciwnie upłynął mi całkiem przyjemnie.

A jeśli chodzi o pustkę na blogu, jak zwykle, wszystkiemu winna jest moja mama!
To ONA powinna przepraszać czytelników, nie ja!
„Ona temu winna, ona temu winna, po… przeprosić was powinna” – nie dziwcie się tej muzycznej dygresji – ja jestem świeżo po weselu (oczywiście nie własnym, aż takiej niespodzianki bym Wam nie zafundowała)!

DSCN7481

Wracając do mamusi – powinna była Was uprzedzić, że na dwa tygodnie znikamy z Holandii (i z sieci), bo jedziemy na ślub do Polski (przy okazji coś tam zwiedzając po drodze). Mamuśka oczywiście tego nie uczyniła.
Ba, zapakowała laptop do plecaka święcie przekonana, że nawet na wyjeździe uda się jej regularnie „blogować”.
O słodka naiwności (tak słodka, że aż się prosi dla równowagi zawołać: „gorzko, gorzko!”)!

DSCN7087

Oczywiście, że to nie mogło się udać!
Jak było do przewidzenia – laptop smacznie spał sobie w aucie przez calutkie dwa tygodnie.
Taki to umie się urządzić, no nie?
Miał długą labę i na pewno wypoczął najlepiej z nas wszystkich.
Bo my…

No tak, ale miało być o kwietniu, a nie o majowej podróży.
Zatem stop! Zmiana tańca. Nowy rytm.
Robię obrót, a następnie… cofam się o całe kilka tygodni i… już jestem z powrotem!
Ląduję miękko na paluszkach, na samym początku kwietnia…

Co my tutaj mamy? O, same starocie! Wielkanoc.

DSCN6814

Odwiedziny dziadków. Oglądanie targu z serami wielkimi jak słońca lub księżyce w pełni. Snucie się po holenderskich kościołach zamienionych w galerie sztuki; włóczenie się po ulicach miast…

DSCN6641

Jednym słowem nudy na pudy!
To znaczy nie dziadkowie są nudni i nie święta, a te „okoliczności towarzyszące”, czyli zwiedzanie. Moi rodzice (a zwłaszcza mama) normalnie mają bzika na punkcie tego zwiedzania! Uwielbiają wypatrywanie zabytków i snucie się po muzeach…
A ja? Zamiast gapić się na stare budynki, wpatruję się w wystawy sklepowe.
O, widzieliście te ładne sukienki? Albo zabawne buty?
Przyznajcie, że wyglądałabym w nich wystrzałowo!

DSCN6753

W czasie tak zwanego „zwiedzania” zdecydowanie najbardziej lubię postoje i przerwy na jedzonko (zwłaszcza, gdy w jadłodajni zamiast krzeseł są huśtawki i można zjeść kanapkę bujając się).
„I w górę, i w dół, muzyczka la la la, a zabawa wciąż trwa i trwa…”

DSCN6868

Kwiecień zasługuje na wzmiankę z jeszcze jednego ważnego powodu (ba, nawet bardzo ważnego!). Dnia 27 obchodzi urodziny król Willem – Alexander, a przy okazji wszyscy mieszkańcy Holandii grają w… czyżby w „zielone”? Nie!
Zdecydowanie nie w „zielone”, a w „pomarańczowe!
Zasady zabawy są dziecinnie proste.
Wczesnym rankiem każdy gracz szuka w swojej szafie ciuchów i gadżetów w kolorze mandarynki, wkłada na siebie, co tylko znajdzie i w takim stroju wybiega na ulicę.
Im jest bardziej pomarańczowy, tym większy wzbudza podziw.

DSCN7328

Istnieje szansa, iż może nawet sam król go dostrzeże i w nagrodę ofiaruje mu pół swego królestwa bądź rękę królewny.
Oj, chyba się trochę rozpędziłam, królewskie córki są przecież za młode!
Zresztą „pomarańczowy człowiek” wcale nie musi liczyć na łaskę i niełaskę monarchy, wystarczy, że przejdzie się do miasta, a tam sam kupi sobie, czego tylko dusza zapragnie – w dodatku za grosze, to znaczy: centy.
Bo w ten jeden wyjątkowy dzień w roku każdy może wyciągnąć stare graty ze strychu bądź piwnicy (która w kraju depresji jest rzadkością) i handlować nimi na ulicy.
Moje rodzeństwo w tym roku również postanowiło sprzedać swoje stare zabawki.

DSCN7325

Do teraz mam oto żal do brata i siostry!
Owszem, powstrzymywałam ich przed tym niecnym zamiarem wołając:
„Heloł! Zapomnieliście, że macie młodszą siostrę? Po co oddawać zabawki za bezcen przechodniom? Dajcie je lepiej mnie, już ja się nimi dobrze zaopiekuję!”

Na szczęście efekt zabawy w sprzedawców okazał się  żałosny.
Groszek i Iskierka zarobili zaledwie parę euro, a nastali się na chodniku przez dobrych kilka godzin (nie wspominając o segregowaniu i pakowaniu towaru).
Ale nie myślcie, że mi ich żal! Broń Panie Boże!
Trzeba było posłuchać młodszej siostry, która ma zawsze rację!
„I bum cyk cyk, i tralala…”

DSCN7528

W kwietniu wypadałoby Wam pokazać słynne holenderskie tulipany i dywany kwiatowe, ale… podejrzewam, że moja zacna rodzicielka zdążyła już wszystkich dostatecznie zmęczyć tym tematem, toteż ja zrobię krok do przodu i zaproponuję coś innego.
„A teraz idziemy na jednego! A teraz idziemy… mleko pić!”

DSCN6778

No dobrze już, dobrze…
Czuję, że pora kończyć moje dzisiejsze śpiewająco – roztańczone zapiski, żeby czasem nie zdarzyło się tak, jak w tej przyśpiewce (już ostatniej):
„Przestań w końcu śpiewać, bo publiczność zbladła, bo ty tak fałszujesz aż orkiestra z krzesła spadła”.
Ale…. Prawda, że Wy nigdzie nie spadacie?

DSCN7493

Ten wpis został opublikowany w kategorii Z pamiętnika Okruszka i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

10 odpowiedzi na „Rozśpiewany kwiecień z Okruszkiem, czyli kiedy to było…

  1. jotka pisze:

    Uwielbiam te Wasze relacje! Te sukienki przepiękne i nie dziwię się Okruszkowi, że wolał wystawy od staroci w muzeach. Tyle macie atrakcji ostatnio, ze ledwo można oddech złapać, tylko czytając, a co dopiero w realu 😉
    Czekam na relacje z podróży do Polski!

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Jotko, takie komentarze jak Twój dodają mi skrzydeł. Dziękuję Ci z całego serca.
      Za każdym razem, gdy dopadają mnie „czarne” myśli typu „znikasz bez uprzedzenia i myślisz, że jeszcze ktoś będzie tu zaglądał”, „na co ci to pisanie” itp – pojawia się krzepiące słowo i już patrzę na wszystko inaczej.
      Dziękuję, że jesteś. 🙂

      Polubienie

  2. rodzinka 2+3 pisze:

    hmmm…. u was jak zwykle pięknie cudnie byłam na tej imprezie z okazji niepodległości Holandii dawno dawno te ciekawe strae zabawki na ulicach ludzie chcący sprzedać… ten pomarańcz te wspomnienia ach…

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Olga, wspaniale, że tego doświadczyłaś i masz piękne wspomnienia.
      A życie zapewne podaruje Ci jeszcze wiele innych cudnych przeżyć, podróży, imprez.
      Uściski:)

      Polubienie

  3. A. pisze:

    Dzięki Twoim wpisom, że chce się jechać do Holandii i poznać na żywo te wszystkie zabytki i piękne krajobrazy;)

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję za tak miłe słowa.
      Cieszę się, gdy moje posty wzbudzają zainteresowanie i wywołują zaciekawienie.
      Akurat tak wyszło, że teraz mieszkam w Holandii, więc o tym kraju piszę, ale tak naprawdę w każdym miejscu na ziemi – można znaleźć coś pięknego i wartego uwagi.
      Trzeba tylko się otworzyć… 🙂
      Pozdrawiam serdecznie i z wdzięcznością za odwiedziny. 🙂

      Polubienie

  4. Celt Peadar pisze:

    Roztańczona, rozśpiewana, jak zawsze urocza IGO Rodzinka 😉 A najjaśniej znowu błyszczysz Ty, Okruszku 😀

    Słuchaj, jest sprawa – jakoś w sierpniu mam wesele kuzynki. Przydałoby się towarzystwo… Skoro Ty taka dobra w te tańce i śpiewy, może Mamusia zgodzi się „wypożyczyć” Cię na jeden wieczór? 😉

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Cha, cha, cha!!! 🙂 🙂 🙂
      Kochany jesteś! Rozbawiłeś nas do łez.
      Ale czego się nie robi dla tak wiernego i miłego Czytelnika?
      Nie ma sprawy, Celciku, Okruszek rozsmakował się w weselach, nie mamy więc nic przeciwko temu, by „wypożyczyć” Ci go w roli osoby towarzyszącej na sierpniową imprezę. 😉 😉 😉
      Tylko lojalnie uprzedzam, że czterolatek w trakcie ślubu może się nudzić, biegać i zachowywać nieco… hm… kłopotliwie.
      W czasie obiadu może bardzo szybko się pobrudzić. Pewnie potem będzie tańczyć i śpiewać, ale najprawdopodobniej o 22 to już padnie ze zmęczenia. 🙂 😉
      Poza tym nie bardzo można go spuszczać z oka, bo różne pomysły przychodzą mu do głowy, czasem niebezpieczne… No, to mniej więcej tyle… 😉
      Nadal zainteresowany? 😉

      Polubione przez 1 osoba

      • Celt Peadar pisze:

        Jak najbardziej! 😀

        Jakoś sobie poradzimy – na pewno nie będzie nudno! 😉

        A ja będę miał pewność, że w przeciwieństwie do NIEKTÓRYCH dziewczyn, Okruszek się będzie autentycznie cieszyć na moje towarzystwo…

        Polubione przez 1 osoba

        • Igomama pisze:

          Dobry jesteś! 😉 😉
          Nudy na pewno nie zaznasz, to Ci gwarantuję:)

          A Twoje towarzystwo zdaje się być znakomite: masz szczerozłote serce i poczucie humoru. Obie te cechy bardzo cenię w ludziach, Okruszek zresztą też.

          I dobrze, że napisałeś NIEKTÓRYCH dziewczyn!
          No bo faktycznie: niektórych, czyli TYLKO niektórych… 🙂

          A prawda jest taka, kochany Celcie, że nie wszyscy muszą nas lubić…
          Najważniejsze to czuć się dobrze w SWOIM towarzystwie, bo na nie jesteśmy w sumie skazani przez całe życie, więc warto być w przyjaźni z sobą samym. 🙂 🙂 🙂
          Moc uścisków dla Ciebie:)

          Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz