Nowy Rok na wstecznym

49419768_2028358277461748_8198939027278135296_n

Nowy Rok ma młody wygląd, krzepkie zdrowie i niespożyte zapasy energii.
Gdy przybywa o północy, dźwiga torby wypełnione nadzieją.
Wymienia ją na sztuczne ognie. Ludzie puszczają fajerwerki, a w zamian Nowy Rok rozdaje nadzieję: w bochenkach, kromkach, okruchach…
Jest hojny, nikomu nie żałuje: ani bogaczom, ani bezdomnym.
Za to Go kochamy!

Ufamy, że wyprostuje poplątane ścieżki i uwolni nas od problemów.
Ufamy, że zmartwienia przestraszą się huku petard i same zapadną się pod ziemię, a  na ludzi spłynie różowy deszcz i staną się młodsi – wbrew logice, na złość zdrowemu rozsądkowi.
Nowy Rok – nowa szansa.
Nowy Rok – nowy start.
„Nie dać się złamać zmartwieniom” życzyłam Wam i sobie.
„Nie dać się zmartwieniom” życzyłam dawno niedawno.

Tydzień minął, ferie się skończyły, moje dzieciaki po dłuższej przerwie wróciły do szkoły. Siedzę w pustym domu i otulam się kocem bezradności.

50117234_315729489065732_110309667992764416_n

Obrażam się na Nowy Rok.
Krzyczę: „Jak możesz być takim okrutnikiem?! Najpierw garściami rozrzucasz nadzieję, a gdy światła reflektorów gasną, wyjmujesz z torby tragedie.”

Nowy Rok to oszust, kłamca, intrygant największej klasy! Bez klasy.

Wypadałoby podnieść się z kanapy, podjąć postanowienia noworoczne, zrobić coś dobrego, marzenia ubrać w słowa…
Wypadałoby zachwycić się otrzymaną nadzieją, pobawić nią, zaszaleć, podziałać.

Tymczasem tyle nieszczęść dookoła…
Mnożą się osobiste dramaty wśród moich przyjaciół i znajomych.

Trwa żałoba po śmierci nastolatek.

Ból rozsadza skronie. Bunt przyśpiesza oddech.
W żyłach płynie rozpacz zamiast krwi.

Młodość nie służy do umierania!
Młodość jest, aby uczyć się, przyjaźnić, bawić, kochać.

Tragedii rodzin nie można sobie wyobrazić.
Nie da się jej zrozumieć, nie da się nazwać, nie da się znieść!

Pięć zniczy. Pięć pustych krzeseł. Pięć niespełnionych szans.

Próbuję nakryć się szczelniej kocem, ale to tylko koc bezradności: nie chroni przed przeszywającym zimnem. Słowa zamieniają się w łzy, łzy zamarzają, koc błyszczy od sopli lodu.

Zimno na zewnątrz, zimno w środku.
Czymże jest człowiek?
Kawałkiem drewna dryfującym po rzece.
Rzucanym o fale, zanurzanym, miotanym, zatapianym, słabym, bezsilnym.

Gdyby tak można było włączyć wsteczny bieg…
Cofnąć czas. Podjąć inne decyzje.
Gdyby tak można było powiedzieć do Nowego Roku:
„Falstart. Wracaj na początek. Robimy dubel. Pamiętaj: przynosisz tylko nadzieję! Nic poza tym. Żadnych bonusów upapranych czarną ziemią. Klaps! Zaczynamy.”

Gdyby tak można dostać pilota ostrzegającego przed nieszczęściem.
By móc coś zmienić, gdy jeszcze jest na to czas…
Gdyby tak można było dostać drugą szansę na życie.

50018902_346337049288559_2939576815401828352_n

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowa codzienność i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

20 odpowiedzi na „Nowy Rok na wstecznym

  1. cichosza pisze:

    kiedy Nowy Rok się źle zaczyna ważne by mieć nadzieję ,że się dobrze skończy…

    Polubione przez 1 osoba

  2. szarabajka pisze:

    Z tą drugą szansą pewnie zrobilibyśmy dokładnie to, co z pierwszą. Inaczej nie bylibyśmy sobą, tylko zupełnie kimś innym. Długo o tym myślałam i tak mi wyszło 🙂
    Igomamo, czy wiesz, ile dzieci umiera w szpitalach co dziennie? Czy ich śmierć jest mniej tragiczna? Na pewno nie jest medialna. Ludzie mówią: no, bo chory był…A mnie krew zalewa. Jak chory, to zasłużył?
    Tak było, jest i będzie. Jednym pisane długie, innym krótkie życie.
    Przytulam Cię mocno, jak ten puchaty koc i życzę nowego, pięknego domu.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję Szarabajko.
      Puchaty koc na pewno ogrzeje bardziej niż koc bezradności.
      Z domem będę meldować, na razie ciągle nic się nie ruszyło w tej materii.
      A te umierające dzieci… 😦 Wiem.
      Codziennie jest tyle niepotrzebnych śmierci: w szpitalach, na ulicach, na przejściach dla pieszych, na chodnikach. Śmierć dzieci boli szczególnie, trudno ją zaakceptować czy przejść obojętnie.
      Do tego ja jestem strasznym zamartwiaczem, chłonę jak gąbka wszelkie nieszczęścia tego świata i bardzo je przeżywam.
      Jakoś z czasem wcale mi to nie mija, wprost przeciwnie, nie mogę się uodpornić. 😦

      Polubione przez 1 osoba

  3. jotka pisze:

    Rozumiem Twoje wzburzenie i nie powiem, że jestem przyzwyczajona, ale pracując w szkole nasłucham się tylu tragicznych, smutnych, przygnębiających opowieści z codziennego życia dzieci, że kolejne przyjmuję z nowym smutkiem, żalem, poczuciem bezradności. Chyba to ostatnie najczęściej odczuwam i chyba nie zdołamy tego zmienić…

    Polubione przez 2 ludzi

    • Igomama pisze:

      Domyślam się, Jotko, ile się nasłuchasz przebywając codziennie wśród dzieci.
      I nie są to tylko pogodne opowiastki Krzysia.

      Jest wiele sytuacji, gdy możemy coś zrobić, jakoś pomóc i wtedy skupienie się na działaniu nam również pomaga.
      Są jednak sytuacje, na które nie mamy wpływu, a własna bezradność przygnębia jeszcze bardziej.
      Ps. Wiem, zagmatwałam, ale jakoś nie umiem zgrabnie wyrazić myśli.

      Polubione przez 1 osoba

  4. oko pisze:

    co poniektórzy startowaliby w nieskończoność, bo każdy ciąg dalszy mógłby nie dorastać do marzeń.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Słuszna uwaga.
      Byłaby taka pokusa.
      Ale gdyby każdy człowiek miał jedną i tylko jedną, szansę zmiany rozwoju wypadków, to już też byłoby coś… W razie tragedii mógłby wcisnąć „wyjście awaryjne”.

      Tak sobie tylko dywaguję oczywiście, bo prawda jest taka, że wszystko jest po coś, ma jakiś głębszy sens, nieznany nam w danym momencie…

      Polubione przez 1 osoba

  5. Iwona Kmita pisze:

    Dobrze cię rozumiem, ja też czuję się przybita tą śmiercią. A już najbardziej tym, co te biedne dzieci musiały czuć, zanim przestały czuć. I co czują teraz ich rodzice. Niewyobrażalne. Mimo wszystko dołączam się to wszystkich przytuleń. Może dadzą nam siłę.

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Ach, Iwonko, jak dobrze mnie zrozumiałaś!
      Dziękuję bardzo za Twą obecność i współodczuwanie.
      Straszna, straszna historia!
      Ból rodzin jest nie do opisania, nawet ciężko o tym rozmawiać. 😦
      A te biedne dziewczyny… Ach. 😦

      Polubienie

  6. Bożena z Dolnego Śląska pisze:

    Czasem chciałabym magiczną różdżką zlikwidować całe zło tego świata, ale nie mam magicznej różdżki, zamiast tego staram się dawać to, co najlepsze moim bliskim i znajomym, poświęcić swój czas, okazać troskę, przytulić, a także wspierać na ile mogę różne piękne inicjatywy, zwłaszcza akcje charytatywne na rzecz chorych dzieci. Przecież razem można zdziałać więcej. Życzę, aby wszystko Wam się poukładało jak najlepiej. Wierzę, że tak będzie. Głowa do góry! Musi być dobrze! Cieplutko pozdrawiam Cię Igomamo.

    Polubione przez 2 ludzi

    • Igomama pisze:

      Bożenko, bardzo Ci dziękuję za życzenia i tak piękne słowa, pełne mądrości.

      Ujęłaś wszystko, co najważniejsze. Nic tu nie trzeba dodawać, tylko powtórzyć za Tobą, by drogowskaz wbił się w pamięć:
      „(…) staram się dawać to, co najlepsze moim bliskim i znajomym, poświęcić swój czas, okazać troskę, przytulić, a także wspierać na ile mogę różne piękne inicjatywy, zwłaszcza akcje charytatywne na rzecz chorych dzieci. Przecież razem można zdziałać więcej”.

      Tego się trzymajmy. Dziękuję!

      Polubienie

  7. rodzinka 2+3 pisze:

    najlepszego to prawda kiedy umierają dzieci to najbardziej tragiczna rzecz jaka może sie przydarzyć… ale nowy rok to tak jak pisałaś nowe szanse na lepsze zawsze w to wierzymy a złe rzeczy sa po to by doceniać to co mamy…

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję, Olga i również życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
      Masz rację, każda tragedia, każda śmierć uczy nas szacunku do tego co mamy.
      Przypomina też, jak nietrwałe jest szczęście.
      Trzeba cieszyć się każdą sekundą i dobrze ją wykorzystywać.

      Polubienie

  8. agacia336 pisze:

    To straszna tragedia. Trafila do wiadomosci nawet tutaj… 😦 Masz racje, mlodosc sluzy do beztroskiej zabawy, a nie umierania…
    Ja jestem juz stara, dlatego na nowy rok patrze z nadzieja, ale tez z obawa. Co przyniesie? Juz dawno wyzbylam sie zludzen, ze beda to same dobre rzeczy… 😦

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Agacia, coś Ty, do starości to Ci daleko!
      Ale pewnie miałaś na myśli takie dojrzałe podejście, świadomość, że obok dobrych rzeczy będą te gorsze, bo tak właśnie funkcjonuje życie.
      Oczywiście całym sercem życzę Ci przewagi tych pierwszych!
      Pozdrawiam cieplutko.

      Polubienie

  9. Brak słów na komentarz.

    Polubione przez 1 osoba

  10. kalipso pisze:

    Kiedy człowiek czuje się bezsilny, to Nowy Rok może mu przynieść jedynie strach. Przed kolejnym dniem, wyjściem… Nic to nie da. Otul się, ogrzej, a potem wstań. Gdzieś tam przecież
    jest nadzieja.
    :*

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Tak, na szczęście gdzieś tam jeszcze jest nadzieja… 🙂
      Dziękuję, Kalipso za współodczuwanie, wsparcie, motywację.
      Dobrego Roku dla Ciebie i Twojej Rodziny, pełnego nadziei, miłości i… tekstów. 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz