Pierwotnie słoneczna pogoda – od kilku dni – przemieniła się w niemiłosierny upał.
A wiadomo, że gdy termometr wskazuje ponad trzydzieści stopni w cieniu, totalnie wyłącza się myślenie. „Pióro” staje się ciężkie i niechętne do współpracy, a wena ucieka.
Cóż, widocznie szuka cienia…
Pomimo niemocy twórczej, chciałam Wam dziś pokazać pewne ciekawe miejsce w Polsce, które pojawiło się na trasie naszych wakacyjnych podróży i od razu wzbudziło w nas sympatię.
Oczywiście pamiętam, że z założenia ten blog ma przybliżać Holandię i losy naszej rodziny na emigracji. Nawet w nazwie są wiatraki i dzieciaki, czy też dzieciaki i wiatraki…
Nie zapomniałam o tym.
I daję słowo, że jeszcze napiszę o kraju kanałów, tulipanów, muzeów.
Jednak prawdą jest, że po naszych długich polskich wakacjach, wciąż żyję w niejakim rozdwojeniu. Niby jestem już w państwie, którego stolicą jest Amsterdam, a nadal wspominam kraj z Warszawą w centrum. Dlatego pozwólcie, że jeszcze ta notatka (i następna) będzie związana z Polską, zgoda?
Poprzednio wysłałam Wam pocztówkę znad Bałtyku.
Taką zwyczajną: z morzem, plażą i mnóstwem słońca.
A dziś chciałam podzielić się wrażeniami i zdjęciami z wizyty w „Parku Owadów”
w miejscowości Jantar.
Nie jest to relacja „na gorąco”, minęło półtora miesiąca, wrażenia nieco się zatarły, a emocje z lekka pokrył kurz… Nie szkodzi!
Jedno wiem na pewno: „Inwazja owadów” to miejsce „z duszą”.
Nietypowe, stworzone z pasją, pomysłem, wiedzą i … poczuciem humoru.
Prawda, że brzmi świetnie?
Dodam więcej: park został w całości zbudowany z materiałów recyklingowych.
Drewniane skrzynki, foliowe torebki, stare opony, sznurki i inne przedmioty dostały tu szansę na drugie życie.
Ba, i to nie byle jakie życie, lecz – w splendorze sławy!
Wszak przychodzą jedni i drudzy, trzeci i następni…
A latem naprawdę sporo ich przybywa…
Więksi oglądają i podziwiają, a mniejsi po prostu dobrze się bawią. I o to chodzi!
Dużo jest do oglądania.
W sali entomologicznej znajduje się wystawa żywych owadów z różnych stron świata, można również przyjrzeć się budowie insektów zaklętych w formalinie.
Są tu gabloty z motylami, chrząszczami, akwaria z patyczakami i wiele więcej.
Wielbiciele mikroświata mają okazję nie tylko posłuchać ciekawego wykładu na temat życia owadziego rodu, ale też mogą dotknąć czy pogłaskać niektórych oswojonych mikro -mieszkańców parku.
Na terenie obiektu edukacja i zabawa łączy się ze sztuką.
Wielbicieli tej ostatniej, zaciekawią olbrzymie rzeźby owadów.
A co z zabawą?
Spokojnie, spokojnie, można się dobrze zabawić przemierzając Tor Żuka czy Spidermana, a przy okazji zadbać o swoją kondycję fizyczną i po prostu poruszać się w przyjemny sposób. Śmiałkowie wcielają się w postać żuka gnojnika i pokonują wciąż nowe rekordy w toczeniu olbrzymiej kuli.
Dla najmłodszych jest wielka piaskownica wyposażona w garnki, rondle i patelnie lepiej niż niejedna kuchnia, więc mała gosposia czy gospodarz na pewno będą zachwyceni.
Zresztą cały park właśnie taki jest – zaskakujący, pomysłowy, zabawny!
Pewnie nie byłby taki, gdyby nie „charyzma” jego twórców…
No właśnie, sprawcą całego „zamieszania” jest sympatyczny właściciel owadziej krainy. Fragmenty historii swojego życia, którymi podzielił się z nami w czasie krótkiej pogawędki, we mnie osobiście wzbudziły większe zainteresowanie niż… niejedne owady.
Rola w musicalu „Metro”, lata spędzone na innym kontynencie…
I, nawet nie wiem, kiedy- gdzieś między wierszami- pojawiło się to pytanie…
Tak, po prostu…
O sens życia. O to, co w nim najważniejsze…
Odpowiedź rozmówcy wryła się w moją pamięć.
Może, dlatego, że padła tak szybko, bez zastanowienia i bez wahania…
“Dzieci”.
o
super miejsce tylko ja za owady podziękuje….
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ta odpowiedź jest mi bliska.
Owady bardzo mi się podobają. Moim dzieciom jeszcze bardziej:)
Z przyjemnością czytam o Waszym pobycie w Polsce. Liczę na kolejne wspominki:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wy to zawsze znajdziecie jakieś super miejsce! Ekstra! Sama chętnie wcieliłabym się w takiego żuka, a mój mąż pewnie jeszcze z większym entuzjazmem 🙂 Bardzo lubię jak piszesz o Polsce, to nie szkodzi, że w założeniu blog miał być o Holandii. U mnie też przecież głównie miało być o szkole, a różne tematy się pojawiają. Bo to życie nam dyktuje co pisać 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo Wam dziękuję Dziewczyny. I cieszę się, że podobają Wam się nasze wspomnienia z wakacji w Polsce, bo mam w planach notatkę o pewnym pięknym polskim mieście, które mnie ostatnio zauroczyło;)
Ps. Ola, ja te „nieszkolne” tematy lubię szczególnie:)
PolubieniePolubienie