Landal Rabbit Hill

DSCN9645

„Dziwna, niezrozumiała nazwa” można pomyśleć patrząc na tytuł. Dla nas – już nie!
Pod tą nazwą, dla naszej piątki, kryje się kilka cudownych dni, pełnych przygód i atrakcji oraz garść barwnych wspomnień…
Zacznijmy od początku. W Holandii Północnej, gdzie przyszło nam mieszkać, właśnie dobiegają końca ferie zimowe (zwane „krokusvakantie”). Trwają tydzień, w poniedziałek dzieciaki wrócą do szkoły. Są wypoczęte, w ich oczach palą się wesołe iskierki, a buzie zdobi uśmiech. I gadają jedno przez drugie. O królikach, basenie, atrakcjach…

Najmłodsze „pisklę”, co prawda nie mówi, ale za to dumnie wozi w wózeczku nowego pluszowego misia. „Nowy” najwyraźniej ma szansę stać się ulubioną zabawką i tym samym strącić z piedestału dotychczasowych faworytów: czarnego Piotrusia i lale.
Mąż wreszcie pozbył się sińców pod oczami, bo przespał każdej nocy około sześciu, siedmiu godzin; taka liczba w jego przypadku to czysta rozpusta!
Ja, po prostu, czuję się wypoczęta i szczęśliwa…

A wszystkie te pozytywne zmiany są związane z naszym pobytem w „Rabbit Hill” („Królicze wzgórze”), jednym z sieci Landal Green Park, położonym we wschodniej Holandii. Tak, tak! W końcu udało nam się wyjechać i odpocząć.
„Wiatrakowo” jest państwem o małej powierzchni terytorialnej.
Podróż z północy na wschód kraju zajęła nam półtorej godziny jazdy samochodem.
Niby niewiele. Całkiem mało. Blisko, a tak inaczej…

DSCN9828

Zamknij oczy i wyobraź sobie, że jesteś w sosnowym lesie…
Czujesz ten piękny, leśny zapach? Słyszysz, jak śpiewają ptaki?
Fakt, jeszcze cichutko, z nieśmiałością, bo dość zimno wokół…
Skrzydlate towarzystwo odczuwa lekką konsternację, ale w końcu stwierdza, że nie można żałować gardziołek, tylko trzeba wołać wiosnę i to czym prędzej.
Teraz otwórz oczy.
Zdziwisz się. Holandia jest płaskim krajem, ale tu  w lesie – zobaczysz niewielkie pagórki. Pomiędzy nim usytuowane są małe domki. Jeden z nich stanowi gniazdko dla naszej rodziny; na całe pięć dni, no dobra- cztery i pół…

DSCN9836

Wchodzisz do środka.
Wewnątrz zastaniesz salon z kominkiem, kuchnię, trzy sypialnie, łazienkę i … wielkie okna bez firanek, tak naturalne dla Holendrów.
Wyobraź sobie, że siadasz na wygodnej sofie i odruchowo sięgasz po pilota.
Chcesz włączyć telewizję, pewnie bardziej z przyzwyczajenia niż z potrzeby, ale … szybko zmieniasz zdanie. Wystarczy, że spojrzysz w ogromne okno, stanowiące niemal oszkloną ścianę.

DSCN9768

Widzisz drzewa na wyciągnięcie ręki; obserwujesz zająca siedzącego pod krzakiem, zauważasz wiewiórkę wspinającą się po gałęziach; wpatrujesz się w mech pokryty jeszcze jesiennymi listkami i igliwiem.
Wpatruj się wpatruj; a zrozumiesz, za czym tęsknisz w codziennej gonitwie życia!
I nie bój się; nikt nie pomyśli, że zdziecinniałaś. Nikt na ciebie nie będzie zwracał uwagi.
To dobrze, prawda? Tego potrzebowałaś.
I vice versa – Tobie również nie grozi słuchanie kłótni sąsiadów, płaczu cudzych dzieci. Leśne domki stoją w odległości kilkudziesięciu metrów od siebie; to wystarczy, by nie być narażonym na przymusowe uczestniczenie w cudzym życiu.

DSCN9842

O, zdziwiona? Boisz się, że będzie nudno na takim odludziu? W porządku!
A co powiesz na obecność przyjaciół w sąsiednim domku? Na dodatek z trójką dzieci, odpowiadających wiekiem Twoim skarbom?
Prawda, że brzmi lepiej? Hm, brzmi wspaniale!
Dokładanie tak było w naszym przypadku.

Na wyjazd namówili nas bliscy znajomi, którzy przybyli do Holandii, mniej więcej, w tym czasie – co my. Początkowo nasze dzieci uczyły się w tej samej klasie, w szkole dla obcokrajowców. Tak się poznaliśmy. Potem dzieciaki trafiły do szkół rejonowych, ale nasz kontakt pozostał. I właśnie ci znajomi zaproponowali nam wspólny wyjazd. Nie wahaliśmy się długo.

Ostatni okres nie był dla nas łaskawy. Mąż żył pod hasłem „praca i stres”, ja funkcjonowałam z myślą „dzieci i dom”. Przez kilka miesięcy nie mieliśmy czasu na nic. Na rozmowę, wspólne obejrzenie filmu… Ostatnio każdy nasz wieczór wyglądał tak samo. Wzrok wbity w ekran monitora, palce uprawiające fitness na klawiaturze…
Wyjazd miał być nagrodą za codzienny trud. Miał pomóc odzyskać to, co straciliśmy.
Miał zbliżyć nas do siebie, zintegrować całą rodzinę…

I było wspaniale!
Och, warto czekać na takie wspólne chwile, warto kolekcjonować momenty szczęścia! Czasem po prostu trzeba zostawić wszystko i wyjechać, choć na kilka dni; zmienić otoczenie po to, by nabrać dystansu do codziennych spraw, by odpocząć od zwyczajności, odciąć się od zalewu informacji i wiadomości atakujących nas bez ustanku.
Tu dygresja. Gwoli ścisłości – zapakowałam laptopa, ale… Nie wyjęłam go z torby.
Najpierw nie było na to czasu, potem potrzeby. Odcięcie się od Internetu choćby na tydzień, w moim przypadku, okazało się posunięciem odświeżającym i wskazanym.

Chcesz wiedzieć więcej?
Interesuje Cię, co można robić w Rabbit Hill poza śledzeniem leśnego życia przez okno? Zatem posłuchaj dalej… Po nieśpiesznym śniadanku przyrządzonym w nowoczesnym aneksie kuchennym, kierowaliśmy swoje kroki do wielkiej hali zabaw („speelhuis”).

DSCN9678

Od naszego bungalowu „centrum” znajdowało się około pięciu minut spaceru z dziećmi. Odkąd jestem mamą doceniam istnienie takich miejsc (choć nie zawsze je lubię).
Twoim oczom ukaże się ogromna hala, w której są usytuowane baseny z kulkami, różnego rodzaju zjeżdżalnie, trampoliny, kilkukondygnacyjne labirynty.
A pomiędzy tymi wspaniałościami, na samym środku, widnieje scena.
To właśnie w tym miejscu, o stałych określonych godzinach, pojawia się miś Bollo, maskotka i zarazem znak rozpoznawczy większości Parków Green Landal.

DSCN9850

Miś jest pluszowy, okazałej postaci, łagodnego charakteru. Nosi żółty kubraczek, ma zielone spodnie i takowy kapelusz. Nie mówi, lecz tańczy; uwielbia się przytulać i chętnie pozuje z dziećmi do zdjęć.

DSCN9727

Pierwszego dnia, na widok misia Bollo, nasza najmłodsza córeczka niemal dostała ataku histerii ze strachu. Gdy już przestała płakać, z odległości kilku metrów, z nieufnością obserwowała pluszową postać. Jednak z każdym kolejnym dniem, kontakty Okruszka z niedźwiadkiem ocieplały się, a przestrzeń między nimi malała.
Jestem gotowa założyć się o czekoladę, że jeszcze kilka dnia pobytu w ośrodku zaowocowałoby wzajemnym pocałunkiem i serdecznym objęciem w wykonaniu dwójki naszych bohaterów.
Aczkolwiek „przebicie piątki” z Bollo chyba można uznać za niezły wynik?

DSCN9812

Zatem każdy dzień zaczynaliśmy od powitania dzieci z misiem, a już dalsze działania zależały od nastroju milusińskich i oczywiście od pogody. Brak deszczu stanowił zachętę do korzystania ze wspaniałych placów zabaw na dworze. Wszystkie bogato wyposażone w rozmaite sprzęty, z podłożem wysypanym bielutkim nadmorskim piaseczkiem.
Gdy się gości w „Rabbit Hill” nie można zapominać również o codziennej wizycie u królików!

DSCN9870

Przy każdej okazji sprawdzaliśmy, co porabiają te puchate zwierzątka.
Jedzą, piją, gonią się czy „stają słupka”? Pamiętaliśmy też o innych mieszkańcach parku. Kozy i owieczkę najlepiej odwiedzić w porze karmienia.
No proszę, kozły znów walczą, jakże by inaczej!

DSCN9887

Sprawdzimy, czy kury zniosły dziś jajka? O, tak! Synek trzyma w ręku zdobyte jajo jak trofeum. Wiadomo, co będzie dzisiaj u nas na kolację!

DSCN9879

Ale co to – niebo zasnuło się chmurami i zanosi się na deszcz? Nie szkodzi!
Dzieciaki nie zaznają nudy. Zapobiegawczo wzięliśmy z sobą kilka najciekawszych gier i zabawek. Niepotrzebnie! Ani razu ich nie użyliśmy. Po prostu, nie było kiedy.
W ośrodku bez przerwy dzieje się coś ciekawego!

DSCN9697

Oferta zajęć okazała się bogata i interesująca! Dzieci mogły na godzinę przemienić się w kucharzy i upiec bułeczki w kształcie jeży.

DSCN9761

Miłośnicy prac manualnych mieli okazję zrobienia zawieszek do kluczy, pomalowania figurki misia Bollo, stworzenia dzieła malarskiego na płótnie… Wielbiciele sportu grali w piłkę nożną, hokeja bądź kręgle.

DSCN9693

Kąpiel w basenie stanowiła nasz codzienny rytuał. Pływaliśmy, daliśmy się ponieść wirującej rzece, relaksowaliśmy się w jacuzzi. Starsze dzieci szukały schronienia pod grzybkiem ociekającym wodą, ja raczej wzdragałam się na myśl o wodnych biczach. Najmłodsza córeczka, z lubością, ślizgała się na maleńkiej zjeżdżalni oraz chlapała w brodziku z ciepłą wodą.

DSCN9719

Jednak starszaki najbardziej lubiły zabawę w rekina.
W tej roli, nie miał sobie równych, nasz znajomy o ognistym temperamencie, notabene Włoch z pochodzenia. Oj, ileż było pisku, gdy rekin złapał jakąś rybkę!

Dni upływały nam radośnie i aktywnie.
Natomiast wieczorem uwielbiałam zaparzyć dobrą herbatę, usiąść na wygodnej kanapie, włączyć stojącą lampkę i oddać się lekturze. Delektować się słowem pisanym; patrzeć na poszczególne akapity jak na brylanty i diamenty tworzące wspaniałą, mądrą całość…

Dobrze nam było. Wyjazd z „Króliczego Wzgórza” niemal bolał fizycznie.
Bo za szybko. Bo za krótko.
Niedosyt. Niestety…

Żegnajcie króliki! Skaczcie sobie po trawie i chowajcie się w swoich norkach!
Pa, kozły! Pewnie dalej będziecie się kłócić. Taka wasza natura.
Kury zniosą jajka dla innych przybyłych dzieci.
Misiu Bollo, pluszowy przyjacielu, żal nam się rozstawać z tobą i twoją krainą! Będziemy cię miło wspominać.
Ty też o nas nie zapomnij… Dobrze?

DSCN9690

Ten wpis został opublikowany w kategorii Holandia i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

10 odpowiedzi na „Landal Rabbit Hill

  1. agafrankblog pisze:

    Jak mnie by się przydał taki wyjazd! Zazdroszczę! Bardzo fajna relacja, czytało się jednym tchem. Pozdrawiam.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Igomama pisze:

    Dziękuję serdecznie za tak miłe słowa. Cieszę się, że odwiedziłaś nasz blog. Życzę Ci równie udanego wyjazdu i wytchnienia od codzienności. Nawet krótki wypoczynek poza domem działa bardzo odświeżająco i pomaga z większym optymizmem spojrzeć na bieżące sprawy;) Pozdrawiam.

    Polubienie

  3. szarabajka pisze:

    A ja chciałam zapytać o koszty takiego wyjazdu? Oczywiście nie interesują mnie konkretne ceny :), ale czy to duże obciążenie finansowe dla rodziny z trojgiem dzieci?

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Bardzo dobre pytanie!:) O to samo zapytałam męża, gdy padła propozycja wyjazdu ze strony znajomych. A on mi odpowiedział, żebym się nie martwiła, bo damy radę. To chyba kwestia priorytetów. Nie kupujemy dzieciom (i sobie) nowych ubrań, zabawek; nie mają telefonów, konsoli, tabletów itp. Na co dzień żyjemy bardzo oszczędnie po to, by raz na jakiś czas móc podarować dzieciom i sobie piękne przeżycia i wspomnienia;)

      Polubienie

  4. Kryspin pisze:

    Bardzo ciekawy wpis i fajne zdjęcia. Jak ktoś mieszka w jednorodzinnym domu i ma ogród, to też może urządzić w nim ciekawy kącik dla dzieci. Ja tak zrobiłem, kupiłem zjeżdżalnię ogrodową z Hop-sport.pl i przytwierdziłem ją do domku na takim podwyższeniu. Latem dzieci zapraszają kolegów i bawią się przez całe popołudnie.

    Polubione przez 1 osoba

    • szarabajka pisze:

      Kącik dla dziecka można urządzić nawet w ciasnym mieszkaniu. Syn „wygospodarował” dla swojej córki kącik w szafie Komandor 🙂 Ale jaki! Ze swojego łóżeczka z baldachimem, zjeżdża zjeżdżalnią do tego miejsca, a tam już czeka stoliczek, kredki, książeczki…Nawet światło ma własne 🙂 A wszystko udekorowane w tkaniny z postaciami z Misia Puchatka. W tym kąciku ma absolutny spokój i „rządzi”, bo nikt poza nią nie jest się wstanie tam zmieścić.

      Polubione przez 1 osoba

  5. Igomama pisze:

    Witam na blogu, dziękuję za odwiedziny i zostawienie dobrego słowa:)
    Wspaniała sprawa z tą zjeżdżalnią i kącikiem dla dzieci w ogrodzie. Wyobrażam sobie, jak w ciepłe dni musi być u Was gwarno i wesoło.
    Czasem wystarczy tak niewiele, by dać dzieciom mnóstwo radości!
    Dobry pomysł, czas, chęci i „złote ręce” są bezcenne!

    Polubienie

  6. Bardzo ciekawie spędzone ferie zimowe , choć krótkie. Ładnie opisane. Dziękujemy za przybliżenie nam :Holandii. Pozdrawiamy Obie.

    Polubione przez 1 osoba

  7. Igomama pisze:

    Oj prawda – ferie udane, ale za krótkie. Pod koniec kwietnia w Holandii będą z kolei „ferie wiosenne”, tym razem dłuższe (2 tygodnie), a prawdziwie wakacje letnie zaczną się dopiero 18 lipca. Pozdrawiam i dziękuję za miłe komentarze.

    Polubienie

Dodaj komentarz