Holenderska Wielkanoc

DSCN0144

W Holandii Wielkanoc nazywa się „Pasen” i uwielbia żółty kolor. Niewiele ma wspólnego z religijnym świętowaniem, jest traktowana po prostu jak długi wiosenny weekend.
Nieco przypomina wydmuszkę albo czekoladowego baranka. Pięknie zdobiona z zewnątrz, a w środku… pusta?
Nie, to byłoby za surowe stwierdzenie, choć faktycznie przeżyć duchowych związanych ze zmartwychwstaniem Pana Jezusa raczej Holendrzy nie doświadczają.
Natomiast trzeba im przyznać, że cenią sobie wartości rodzinne i Wielkanoc utożsamiają ze spędzeniem czasu z bliskimi.
A tego czasu wolnego mają naprawdę sporo, bo na „Pasen” składa się Wielki Piątek oraz Pierwszy i Drugi Dzień Świąt. Razem z sobotą, która występuje pomiędzy, daje to pracownikom firm państwowych aż cztery wolne dni.

W Wielkim Tygodniu Holendrów ogarnia szał przedświątecznych zakupów.
Nie odwiedzają kościołów, lecz sklepy.
Przecież trzeba się przygotować do zbliżających się świąt, prawda?
Po pierwsze – należy udekorować dom, a najlepiej także ogród.
Sklepy prześcigają się w tworzeniu bogatych ofert koszyczków, stroików, zajączków, dekoracji kwiatowych – najlepiej wszystko w kolorze żółtym.
Popularną ozdobą są gałązki wierzbowe ozdobione pisankami.
Plastikowe lub drewniane jajka wiesza się również na drzewach w ogrodzie.
Po drugie – należy zaopatrzyć się w wielkanocne specjały: ciasteczka, jajeczka, zajączki z czekolady lub marcepana.
W okresie przedświątecznym pojawia się również specjalna wielkanocna edycja pieczywa, wędlin i sera w kształcie baranków, zajęcy i jajek.
Niemal każdy Holender włoży do koszyka z zakupami tradycyjne ciasto paastol (strucla wielkanocna) – wypiek z dużą ilością bakalii i marcepanowym nadzieniem. Jako ciekawostkę zdradzę, że identyczne ciasto spożywa się w Boże Narodzenie, tylko wówczas nazywa się ono kerststol (strucla bożonarodzeniowa). Prawda, że sprytnie? Po co sobie komplikować życie mnogością wypieków? Jest strucla. I koniec. Kropka.

DSCN0235

Mimo że przed świętami Bożego Narodzenia Holendrzy masowo wypisują kartki świąteczne i wręczają je nawet sąsiadom, to przed Wielkanocą zwyczaj wysyłania kart pocztowych wygasł i dziś nikt tego nie czyni.
W Holandii nie ma również tradycji chodzenia z koszykiem ze święconką do kościoła w Wielką Sobotę, a także zwyczaju dzielenia się jajkiem czy polewania wodą w Lany Poniedziałek.

DSCN0170

Co zatem jest praktykowane? Otóż w Niedzielę Wielkanocną Holendrzy zaczynają świętowanie od tak zwanego „brunchu” (późne śniadanie lub wczesny obiad).
Niektóre rodziny decydują się na wyjście do restauracji, pozostałe zostają w domu, który wcześniej został pięknie przyozdobiony. Stół jest nakryty żółtym obrusem, a w wazonie stoją żonkile, narcyzy lub tulipany – oczywiście najlepiej w kolorze słońca. W wielu domach, z okazji Wielkanocy, wyjmuje się specjalną zastawę z motywami świątecznymi bądź wiosennymi. Na talerzach, pomalowanych w kurczaki lub motyle, przede wszystkim pojawia się pieczywo, masło w kształcie zająca lub kury, wszelkie mięsiwa, wędliny, pasztety, sery, sałatki no i oczywiście jajka.
Ukoronowaniem posiłku jest kawa (Holendrzy wypijają ją w sporych ilościach), do której serwuje się wspomnianą wcześniej struclę „paasstol”, czekoladowe i marcepanowe słodkości, a także gotowe puddingi i musy o smaku mango, kokosa, tiramisu, limonki… Wybór w sklepach jest ogromny, więc każdy amator tego typu deserów znajdzie odpowiadający mu frykas.

Jeśli w rodzinie są dzieci to po brunchu ma miejsce tradycyjna, holenderska zabawa w szukanie pisanek. Dorośli chowają czekoladowe jajeczka w ogródku, w pobliskim parku lub po prostu w mieszkaniu, a dzieci wypatrują słodkości i zbierają je do swoich koszyków. Oczywiście znalazca jajka ma prawo je zjeść.
Zabawa ta ma związek ze starym wierzeniem w wielkanocnego zająca (paashaas), który przynosi jaja. Dlaczego akurat on? Niektóre ptaki polne składają jajka w zajęczych norkach i w dawnych czasach chłopi w okolicy Wielkanocy, szli na pola specjalnie po to, by je zbierać i tym sposobem zaspokajać głód dokuczający ludziom na przednówku.

DSCN0211

Natomiast, jeśli chodzi o drugi dzień świąt, tradycyjnie Holendrzy okupują centra handlowe, szczególnie sklepy meblowe i ogrodnicze oraz salony samochodowe. W tychże przybytkach obowiązują specjalne zniżki, promocje i rabaty, a Holendrzy przecież słyną z oszczędności i gospodarności.
Zwyczaj odwiedzania centrów meblowych ma swoje korzenie w dawnej tradycji wiosennych porządków i generalnego sprzątania domów przed Wielkanocą.
Wprowadziwszy ład do mieszkania, ludzie zauważają, że kanapa jest zniszczona i warto ją wymienić lub szafa stała się zbyt mała, a komoda wyszła z mody.
Z kolei do holenderskiej tradycji ludzi z tak zwanych „wyższych sfer” należy udział w koncercie wielkanocnym „Pasja według świętego Mateusza” Jana Sebastiana Bacha, który odbywa się w salach koncertowych niemal każdego miasta. Największy koncert ma miejsce w Filharmonii w Amsterdamie, można go również wysłuchać w telewizji.
W niektórych prowincjach Holandii w pierwszy lub drugi dzień Wielkanocy pielęgnuje się zwyczaj palenia ognisk (paasvuur). Ogień symbolizuje początek wiosny, a zarazem koniec zimy. Pełni funkcję oczyszczającą świat ze złych mocy.

DSCN0193

My właśnie spędzamy w Holandii naszą trzecią Wielkanoc.
Jesteśmy wierni polskim tradycjom wielkanocnym i staramy się kultywować je na obczyźnie, ale podpatrujemy też holenderskie zwyczaje i gdy coś nam się podoba, przygarniamy to bez większych wyrzutów sumienia.
O, na przykład żółte tulipany w wazonie! Wyglądają pięknie i stanowią namiastkę wiosny w domu. Razem z sernikiem, jedliśmy dziś struclę z marcepanem i rodzynkami, a po wielkanocnym śniadaniu dzieciaki ruszyły na poszukanie czekoladowych jajek, które były schowane niemal w każdym pomieszczeniu. Również przed domem, pod krzakiem, zajączek ukrył niespodziankę dla dzieci: pudełka na drugie śniadanie wypełnione słodyczami, a w przypadku najmłodszej córeczki – kubeczek z chrupkami.

DSCN0219

Po południu tata z dziewczynkami wybrał się na spacer na małą farmę. Niestety synek z mamusią zostali w domu z powodu grypy, która nieco pokrzyżowała i utrudniła nasze plany wielkanocne w tym roku, ale mimo wszystko nie zepsuła nam świątecznego czasu. Nie pozwoliliśmy jej na to.
A jako że Wielkanoc jeszcze trwa, życzymy Czytelnikom radosnego i zdrowego świętowania, by Śmigus – Dyngus był symboliczny i zimna woda nie przyniosła nikomu kataru, a jedynie odporność i witalność.

DSCN0166

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowe zwyczaje i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „Holenderska Wielkanoc

  1. kalipso pisze:

    Taką struclę też bym przygarnęła:)
    Pięknie opisałaś zwyczaje wielkanocne Holendrów. U nas też święta teraz są bardzo komercyjne. Mniej zastanawiamy się nad ich istotą, więcej myślimy o odpoczynku, dekoracjach, czekoladowych jajeczkach… Takie czasy.

    Jakiego pięknego zajączka Iskierka maluje!

    Dużo radości i ciepła na dni poświąteczne, wiosenne:)

    Polubione przez 1 osoba

    • Igomama pisze:

      Dziękuję Ci bardzo Kalipso za życzenia i tak miłe słowa.
      Przekazałam Iskierce komplement od Ciebie, aż pokraśniała z radości;)
      A odnośnie komercji, która chce władać wszelkimi świętami, nie sposób się z Tobą nie zgodzić. Na szczęście my, rodzice, też mamy wpływ na to, jaki rodzaj świętowania wybierzemy dla swoich rodzin i na co uwrażliwimy nasze dzieci w obchodach świąt..

      Polubienie

  2. Ola pisze:

    Tak, tak, ja też chcę zjeść tę struclę! Wygląda pysznie i na pewno taka jest. A czy Holendrzy wszystkie wypieki i desery na Wielkanoc kupują w sklepach, czy mają też zwyczaj pieczenia. Bo chyba trochę by mi brakowało tego domu pachnącego ciastem i mnogości bab oraz mazurków.
    Szukanie jajek to super zabawa, my też kultywujemy, ale… w szkole 🙂 Tuż po Świętach odbył się u nas konkurs na największą ilość znalezionych czekoladowych jaj, które wcześniej zostały ukryte w różnych zakamarkach budynku szkolnego oraz na boisku. Świetnie się uczniowie bawili.

    A żółte tulipany są cudowne… Też zawsze mam je na stole. I to nie tylko podczas Wielkanocy, ogólnie na wiosnę lubię zaopatrzyć wazon w kwiatki 🙂

    Bardzo ciekawy wpis, super dowiedzieć się czegoś o innej kulturze.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Igomama pisze:

    Olu, dziękuję Ci serdecznie za miłe słowa. Jeśli chodzi o wypieki, to Holenderki zdecydowanie kupują gotowe ciasta bądź mieszanki różnych wypieków. Potem do proszku dodają tylko wodę, może jeszcze jajka, mieszają i pieką. W żadnym sklepie nie ma też świeżych drożdży.
    Strucla jest dobra, ale serwowana zarówno na Wielkanoc jak i na Boże Narodzenie naprawdę szybko może się przejeść;) A moje dzieciaki nie przepadają za rodzynkami w cieście:)
    Nie ma to jak nasze polskie serniki, mazurki i babki:)

    Ola, wspaniały pomysł z tym szukaniem jaj w szkole:) Wyobrażam sobie radość Twoich uczniów oraz podekscytowanie i emocje towarzyszące im w trakcie poszukiwań. Super sprawa!

    Żółte kwiaty kojarzą mi się ze słoneczkiem, wnoszą taką pozytywną energię do wnętrza.
    Pozdrawiam:)

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s