Święta tuż, tuż…
Już niemal stoją u progu Twych drzwi.
Jeszcze chwila i zaczną pchać się do środka.
A Ty będziesz jedną ręką kroić sałatkę, drugą lepić pierogi, a trzecią…
Stop! Masz tylko dwie ręce. Niestety! W Święta przydałoby się więcej, prawda?
Jeśli jesteś zmęczona i masz dość tych całych przygotowań, pozwól sobie pomóc.
Choć raz pobaw się w panią dyrektor i rozdziel zadania do wykonania między pozostałymi domownikami. To przecież całkiem uczciwy układ.
I nie stresuj się świętami.
Nie szkodzi, że nie będzie dwunastu potraw.
Nieważne, że nie zdążyłaś sobie kupić nowej kreacji wigilijnej.
Nie zdołałaś odpowiedzieć na wszystkie maile i smsy świąteczne? Nie Ty jedna.
Wyluzuj, naprawdę wyluzuj.
Nie daj się nakręcać tym wszystkim świątecznym reklamom.
Nie musisz mieć idealnych świąt, bo tak naprawdę takowe nie istnieją.
Natomiast mogą to być Wasze Święta. Takie, jak lubicie.
Nie zrozum mnie źle.
Nie kwestionuję znaczenia tradycji. Wprost przeciwnie – pielęgnuję ją w moim domu.
Biały obrus, talerz dla wędrowca, modlitwa, czytanie fragmentu Pisma Świętego, dzielenie się opłatkiem. Tak, tak, tak.
Nie zgadzam się jednak z wszechogarniającą komercją.
Konsumpcjonizmowi mówię nie.
Owszem – rekwizyty też są ważne.
Choinka, stroiki, świece wprowadzają tę magiczną, świąteczną atmosferę do domu.
Ale mimo wszystko to są tylko dekoracje. Tło.
Najistotniejsze jest to, co dzieje się w sercu. Bliskość, miłość, ciepło…
Drugi człowiek. Bóg.
Piękna sceneria nie zastąpi uczuć.
Wprost przeciwnie – czasem jeszcze spotęguje doznanie samotności…
Ja w tym roku wzięłam przykład z holenderskich gospodyń.
One nie stresują się świętami, lecz nimi cieszą.
Nie stoją w kuchni do późnej nocy, by następnego dnia usypiać ze zmęczenia na siedząco. Jedzenia przygotowują tyle, ile są w stanie zjeść.
Poprzednimi latami, przygotowania do świąt wywoływały we mnie lekkie uczucie paniki, które w miarę zbliżania się pierwszej gwiazdki, przeradzało się w wielką panikę.
Wszystko przez to, że chciałam, by było idealnie.
A i tak wychodziło jak zwykle…
Przykład?
Cóż z tego, że ambitnie kleiłam kilkadziesiąt pierogów.
W końcu te, domowej roboty – powinny być lepsze.
Moje zdecydowanie nie były. Rozklejały się, farsz uciekał…
Postanowiłam uczyć się na własnych błędach i dawać sobie do nich prawo.
Przygotowując tegoroczne święta, mierzę siły na zamiary, a nie odwrotnie.
Prezenty będą skromne.
Na stole nie znajdzie się dwanaście potraw.
Choinka sztuczna…
I wiecie? Wcale mnie to nie martwi!
Bo najważniejsze, że będziemy razem.
Oby w zdrowiu, w dobrych humorach, w pogodnym nastroju…
I będę wdzięczna, że mogę mieć prawdziwe święta, że mogę świętować z mężem i dziećmi. W dzisiejszych czasach to już bardzo wiele…
Tak niewielu to jest dane.
W ilu bombkach w tym roku odbiją się czyjeś łzy?…
Gdy zasiądziemy do wigilijnej wieczerzy, obiecuję, że pomyślę o wszystkich bliskich i drogich mi osobach w Polsce i nie tylko, także o Czytelnikach tego bloga.
I o tych… od łez…
O nich może najwięcej…
Drodzy Czytelnicy, niech tegoroczne Święta przyniosą Wam (jak to pięknie napisała moja przyjaciółka na kartce świątecznej) „ciepło i spokój betlejemskiej stajenki, miłość Świętej Rodziny, życzliwość pastuszków i mądrość Trzech Królów”.
Ps. Informacje na temat świętowania Bożego Narodzenia w Holandii znajdziecie w moim ubiegłorocznym poście Holenderskie Boże Narodzenie.
W tym roku nic nie dodawałam, bo bożonarodzeniowe tradycje w Holandii w zasadzie ograniczają się do: braku Wigilii, masowego wypisywania kartek świątecznych i pięknych dekoracji w domach i ogrodach. I wcale nie przesadzam
dokładnie spokojne ja chciałam sptarałam ale nerwową atmosferę wprowadza mąż bo się nie zdąż bo to bo tamto.. wyluzować i cieszyć się z tego pieknego dnia szkoda tylko że nam pogoda nie popisałą
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Olga, no tak to już bywa;)
Na szczęście Ty swoim spokojem zrównoważyłaś nerwy męża i zapanowała równowaga;) A tak na poważnie: jak są małe dzieci w domu, to choć byśmy nie wiem jak się starali, suma sumarum w takich sytuacjach, trudno wyluzować i nie poddać Cię stresowi.
U nas zaobserwowałam jakąś dziwną prawidłowość: zawsze, gdy szczególnie zależy nam, by dzieci zachowywały się grzecznie i „pomagały”, bo my jesteśmy bardzo zajęci – w nie wstępuje jakaś niespożyta energia i wówczas zaczynają hałasować i rozrabiać na potęgę… Oczywiście w tym roku nie było wyjątku! Znów to samo;) Ach, takie życie…:)
Wszystkiego dobrego dla Waszej Rodzinki w te ostatnie dni starego roku i, mimo wszystko, spokoju!
PolubieniePolubienie
wszystkiego co dobre,z okazji świąt życzę!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję pięknie, Cichosza, dziękuję:) I dla Ciebie zdrowia i wszelkich wspaniałości:)
PolubieniePolubienie
Święta tuż, tuż… Tak szybko minęły, że czytam tego posta już po nich. Też tak podeszłam do sprawy, szczególnie, że w tym roku miałam bardzo mało czasu na przygotowania. Prawie każdy dzień przedświąteczny spędzałam w pracy do późna – np. w czwartek wyszłam o 22:45, bo robiłam Wigilię Absolwentów. Zanim dojechałam do domu było przed północą, więc zamiast dekorować pierniczki – poszłam spać 😀 Ale i tak wszystko się udało i niczego nie zabrakło, a przynajmniej się nic nie zepsuje. Prezenty zamówiłam głównie przez internet, później dokupiłam słodycze. Tylko żywa choinka to dla mnie coś, co być musi. Zawsze tak było u nas w domu, nie byłabym w stanie z tego zrezygnować. I wiesz co, jej zdobywanie zajęło nam dobre kilka godzin! Długa historia, może kiedyś opiszę.
Pozdrawiam Cię poświątecznie i przedsylwestrowo. No i życzę, żeby 2017 był wspaniały dla całej Twojej Rodziny!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Witaj Olu w ten poświąteczny, a jednocześnie przedsylwestrowy czas:)
Oj, rzeczywiście bardzo zabiegana byłaś ostatnio. Mam nadzieję, że przynajmniej w Święta udało Ci się odpocząć od codziennej gonitwy i dojazdów do pracy.
Wigilia Absolwentów – to brzmi dumnie, brawo za taki pomysł:)
Zaintrygowałaś mnie tą choinkową historią, ciekawa jestem dalszego ciągu.
Ja trochę żałowałam, że nie zdecydowaliśmy się na żywą choinkę, zwyciężyła nasza pragmatyczna natura: skoro na strychu jest piękna sztuczna choinka właścicieli wynajmowanego przez nas domu, po co kupować nową? A jednak można było, tym bardziej, że ponoć w najbliższej Ikei sprzedawano piękne, żywe choinki za 1 euro;)
Aż nie do wiary;)
Olu, dziękuję za pozdrowienia i życzenia.
Niech 2017 Rok przyniesie Tobie i Twojemu Mężowi wszystkiego, czego Wam trzeba.
PolubieniePolubienie
Dziękujemy serdecznie za życzenia 🙂
Wigilia absolwentów to już tradycja w naszej szkole. Zaczynało się skromnie, a teraz co roku przychodzi ponad 100 osób. I są to naprawdę piękne, niekiedy bardzo wzruszające chwile. Szkoda, że tego niedługo już nie będzie… No ale niestety nie na wszystko mamy wpływ.
Choinka za 1 euro to rzeczywiście nie do wiary, ciekawe po ile u nas w Ikei sprzedają. Muszę sprawdzić w przyszłym roku 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No tak…
Pięknie napisane.
♥
PolubieniePolubione przez 1 osoba