No i stało się!
Po wielu dniach, a nawet miesiącach, oczekiwania – w końcu nadeszły moje urodziny i oto dziś melduje się Wam „świeżo upieczona”, pełnoprawna trzylatka.
Niestety, melduje się z doskoku, w biegu i w pośpiechu, ale lepsze to niż nic, prawda?
Wierzcie mi, w moim domu ostatnio zapanowała gorąca, nerwowa atmosfera.
Impreza goni imprezę. Ledwo skończyło się świętowanie moich urodzin,a lada moment nadejdzie uroczystość I Komunii Świętej mojego brata.
Rodzice mają jeszcze sporo spraw do załatwienia, a tymczasem do domu wpełzł stres i zaczyna kąsać wszystkich domowników (włącznie ze mną), a to nie wróży niczego dobrego.
Mama, jako istota absolutnie na stres nieodporna, jest zaatakowana najdotkliwiej.
Z tego powodu nawet komputera nie tyka.
Nie pisze i nie czyta (przy okazji prosi o wyrozumiałość drogich Czytelników blogerów, i zapewnia, że za jakiś czas nadrobi lekturę Waszych blogów).
Cóż, trzylatek jest istotą rozsądną i nawet dość empatyczną, toteż pomyślałam, że wyrządzę przysługę mamusi i sama napiszę krótką urodzinową notatkę.
Moje urodziny upłynęły pod znakiem „Krainy Lodu” – dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam.
Szkoda tylko, że (za sprawą przypadającego w Holandii w miniony weekend „Dnia Matki”) nie wszyscy goście do mnie dotarli, prawdę mówiąc przyszedł tylko mój kumpel Aleks ze swoją włosko – węgierską rodzinką (opowiadałam Wam o nim ostatnio, to ten chłopiec od „Strażaka Sama” i języków obcych).
Zresztą Aleks (i spółka rodzinna) może poszczycić się stuprocentową frekwencją na moich dotychczasowych przyjęciach urodzinowych. Wszystkich trzech!
Gratuluję, tak trzymaj chłopaku!
Może nawet pomyślę o jakiejś specjalnej nagrodzie dla Ciebie!
I dziękuję za prezent – plecak z Elzą i Anną w pięknym kolorze fuksji oraz puzzle podłogowe z motywem… domyślacie się z jakiej bajki.
Jedynej słusznej (obok „Świnki Peppy” i „Maszy” oczywiście).
Ach i jeszcze jedna ważna wiadomość!
Ogłaszam wszem i wobec, że moja lalka Anna (przyniesiona przez wielkanocnego zajączka), w końcu odnalazła swoją siostrę Elzę. Tadam!
Tak jak wielu przeczuwało – księżniczka, która „ma tę moc” pojawiła się w naszym domu dokładnie w dniu Okruszkowych urodzin.
Możecie sobie wyobrazić, jak radosne było powitanie obu sióstr!
Dobrze, że znowu są razem…
Nie wiem, jak będzie później, ale póki co, samotność bardziej mnie przeraża niż pociąga…
A wiecie, że w tym roku po raz pierwszy udało mi się samodzielnie zdmuchnąć świeczki na swoim torcie? W końcu! Brawo ja!
Oczywiście tort był z bohaterkami „Krainy Lodu”, nie mogło być inaczej…
Tak w ogóle to obchody moich urodzin trwały dwa dni, bowiem w poniedziałek świętowałam w „peuterspeelzaal”.
Czułam się jak prawdziwa królowa!
Jak przystało na bardzo ważną osobę – zasiadłam na wysokim tronie, a mą głowę przyozdobiła korona.
Wówczas dzieci zaśpiewały „Langzaam geleven” („Sto lat” w wydaniu holenderskim), a następnie zatańczyły przede mną, uścisnęły moją dłoń, przesłały buziaki, a nawet złożyły mi ukłon. Ha, ha!
Duma wprost mnie rozpierała, gdy mogłam popatrzeć na swoich kolegów z wysokości tronu. Trzeba przyznać, że królewskie życie jest niczego sobie!
A to jeszcze nie koniec atrakcji!
Po chwili nauczycielka postawiła przede mną papierowy tort, na którym stały trzy lampki.
Gdy zapaliłam pierwsze światełko, pani przypomniała, co się wydarzyło w moim pierwszym roku życia. Piękna sprawa – nauczyłam się siadać i chodzić!
Druga zapalona lampka oznaczała, że zaczęłam biegać i mówić.
A gdy rozbłysło trzecie światełko to „tłum poddanych” wprost prześcigał się w wychwalaniu swej władczyni. Tak! Dzieci (jedno przez drugie) opowiadały, że Okruszek potrafi samodzielnie jeść, bawić się z innymi, korzystać z toalety, jeździć na trzykołowym rowerze…
Ach, jak miło było słuchać tylu hymnów pochwalnych na swój temat.
Nie ukrywam, że „to lubię”!
Do szczęścia brakowało mi tylko berła. Ale spokojnie!
I na to znalazła się rada.
W zamian pani wręczyła mi coś znacznie ciekawszego, mianowicie czarodziejską różdżkę.
Pomachałam nią przez chwilę nad płachtą materiału: abrakadabra hokus pokus i ….
udało się, czar zadziałał!
Przykrycie spadło ukazując… babeczki marchewkowe, wcześniej upieczone przez moją mamę. Wow, to ci dopiero sztuczka!
Oczywiście królowa podzieliła się muffinkami z poddanymi, bo to przecież dobra kobieta była. Więcej, wspaniała kobieta, gdyż jeszcze przy pożegnaniu, każdego obywatela królestwa obdarowała zestawem kredek i porcją owoców.
Tu należy Wam się małe wyjaśnienie: upominki dla urodzinowych gości są iście holenderskim obyczajem.
Wiecie, Holandia to jest taki śmieszny kraj, bo idąc tu na urodziny jako gość, kupujesz dla jubilata skromny prezent za 5 euro, a wracając z imprezy sam zostajesz obdarowany.
„Co kraj to obyczaj”…
Kochani Czytelnicy, na koniec chcę Wam serdecznie podziękować za pamięć o mnie, za życzliwość, serdeczność i życzenia.
Nie wyobrażacie sobie, jak bardzo żałuję, że nie mogę Was poczęstować kawałkiem tortu poprzez ekran komputera.
Cóż, na takie cuda techniki musimy jeszcze trochę poczekać, aczkolwiek mam przeczucie, iż dla moich wnuków – internetowy poczęstunek nie będzie w strefie marzeń, lecz w zasięgu klawiatury.
A teraz muszę się z Wami pożegnać.
Czas zabrać się za inne obowiązki: trzeba poprzeszkadzać, to znaczy pomóc w sprzątaniu domu. Jutro przyjedzie do nas pierwsza tura gości z Polski…
Do następnego, pa!
No brawo dla szanownej Solenizantki i jej Mamy! Urodziny iście królewskie;-) Wszystkiego najlepszego i oby tak dalej 🙂
Zastanawiam się tylko, czy Anna i Elza nie zatęsknią wkrótce za Olafem?
W Polsce ten problem rozwiązał producent wody Żywiec.. moja córka ma więc zestaw butelek z Krainą Lodu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marzenko, dziękujemy obie – Okruszek i zabiegana w tym tygodniu (pourodzinowym, a zarazem przedkomunijnym) mama.
Twoje podejrzenia są słuszne – Anna i Elza JUŻ tęsknią za Olafem.
I za Swenem, i za Krisstofem… No, zgroza!
Zaciekawiłaś mnie z tą wodą. Amelka ma zestaw butelek Żywca? Hi hi…
To musi być naprawdę wyjątkowa edycja.
W Holandii jest natomiast woda dla dzieci w kartonikach, dostępna w 3 smakach – z wizerunkiem Anny, Elzy lub Olafa.
Pozdrawiamy i jeszcze raz dziękujemy!
PolubieniePolubienie
Witajcie.
Jak ten czas leci, jak szkraby się porosly, nie do poznania 🙂
Serdecznie pozdrawiamy. Nas goraczka przed komunijna jeszcze nie dopadła, i niech tak też zostanie.
Buziaki .
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Beatko, dziękuję Ci serdecznie za komentarz.
Oj, urosły, urosły – zwłaszcza ta najstarsza się wyciągnęła i ta najmłodsza.
U średniaka zmiany stosunkowo najmniejsze…
Oby stres komunijny do Was w ogóle nie zawitał…
U mnie niby w tym roku jest trochę łatwiej, bo że tak powiem Komunia to już dla nas nie pierwszyzna, ale znów się denerwuję…
Buziaki, pa!
PolubieniePolubienie
Ależ macie urodzaj imprez, nie dziwię się, że taki galimatias domowy powstaje i na nic czasu nie ma. Najlepsze życzenia dla księżniczki 🙂 Wszystkich słodkości chętnie bym popróbowała 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jotko, „galimatias domowy” to bardzo dobre określenie:)
Tak właśnie u nas teraz wygląda.
Jest wesoło i gwarnie, bo dom już jest pełen gości, dzieci cieszą się z obecności dziadków, cioci i wujka – ostatnio widzieli ich w sierpniu, a to szmat czasu…
Dziękuję za życzenia i wierz mi, bardzo żałuję, że nie mogę wypić z Tobą kawki i zjeść ciasta… Bardzo chętnie bym Cię poczęstowała:)
PolubieniePolubienie
Wszystkiego Najlepszego dla Okruszka Naszego Kochanego! Tak jak obiecałem – przedwczoraj cały dzień o Tobie pamiętałem 🙂 Wbrew Twoim obawom, głowa mnie wcale nie rozbolała, bo myślenie o przyjemnych, fajnych osobach i rzeczach nie boli wcale 🙂
Spełnienia wszystkich marzeń i codziennie takiego szerokiego uśmiechu na twarzy i energii jak teraz! Przyznać muszę, że do twarzy Ci na tronie… A z tym wręczaniem upominków, to zupełnie tak jak u Hobbitów we „Władcy Pierścieni” (są takie cudne książki i filmy, może ktoś już Ci mówił? A jak nie, to bardzo Ci polecam jak troszkę podrośniesz…).
Pozdrawiam całą Twoją Rodzinkę, a Waszej Królewskiej Mości padam do nóżek i ściskam urodzinowo! Happy Birthday! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Celciku, wielkie podziękowania dla Ciebie!
Miałam w tym tygodniu nie tykać się komputera, bo dom pełen gości i różne sprawy do załatwienia „na już” w związku z niedzielną Komunią Świętą, ale… no jak tu nie odpowiedzieć na tak sympatyczne komentarze? Nie da się…
Pięknie dziękuję za życzenia. Jak miło, że pamiętałeś i pomyślałeś w ten dzień o trzyletnim Okruszku. To wzrusza…
„Hobbita” znam, bardzo mi się podobał, ale jakoś „Władcy Pierścieni” nie udało mi się przeczytać, grubość książki mnie zniechęciła, ale… może właśnie czas to nadrobić?
Pozdrawiamy gorąco i z wdzięcznością w sercu:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wszystkiego najlepszego dla Trzylatki!
Piękne urodziny, jak widać Kraina Lodu na topie wszędzie dookoła 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hrabinko, dzięki serdeczne za pamięć i życzenia.
Każdy komentarz przypomina nam o urodzinach i sprawia, że świętowanie trwa dłużej:)
Ps. Rozumiem, że Twoja najmłodsza córeczka też jest fanką „Krainy Lodu” ?
Uściski.
PolubieniePolubienie
Igomamo, jak cudownie! Sama chciałabym mieć taką imprezkę!
Dopier wróciłam, więc spóźnione, ale szczere życzenia urodzinowe dla Córci 🙂
Zdrówka i miłości – reszta zrobi się jakoś sama 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Puchatko, dziękuję z całego serca.
Święta racja – zdrowie i miłość to podstawa wszystkiego. 🙂
Mam nadzieję, że wróciłaś z urlopu wypoczęta i zrelaksowana.
My już też powoli wracamy do codzienności (po Komunii synka i wizycie gości z Polski).
Pozdrawiamy:)
PolubieniePolubienie
Ale miałaś wspaniałe urodzinki Okruszku! Wszystkiego najwspanialszego Ci życzę! Ja to najchętniej zjadłabym te truskawki i już nawet czuję, że moje dziecię w brzuszku wyciąga po nie swoje małe łapki. Straszny z niego żarłok owoców – obowiązkowo malinki, arbuz czy winogrona muszą być.
A Twoją Mamusię, że zabiegana bardzo dobrze rozumiem. Sama nie mam za bardzo czasu, żeby pisać i zaprzyjaźnione blogi odwiedzać. Ale w końcu przychodzi taki moment, że człowiek zasiada z komputerem na kolanach i słowa same płyną, a czas się w miejscu zatrzymuje (tylko później okazuje się, że gdzieś przepadły trzy godziny :D)
PolubieniePolubienie
Olu, dziękuję i tym bardziej doceniam, że nas odwiedziłaś i jeszcze ciepłym słowem uraczyłaś. A tych holenderskich truskawek nie żałuj – one w ogóle nie przypominają w smaku naszych, polskich, na które lada moment przyjdzie sezon, a wtedy pojecie sobie do woli razem z synkiem.:)
To uczucie, gdy przepadam z komputerem na trzy godziny – moja mamusia zna aż za dobrze. Zawsze ubolewa, gdy brakuje jej czasu na odwiedzanie zaprzyjaźnionych blogów. Niestety, w moim przypadku nie ma mowy o dłuższym przesiadywaniu przed monitorem – mamuśka ściśle wszystko kontroluje (niby dla mojego dobra, a tak naprawdę zazdrości mi charyzmy;)
Pozdrawiam Olu Ciebie i Twojego wspaniałego, maleńkiego Synka.
PolubieniePolubienie