Jakiś czas temu wspominałam o krótkich warsztatach zdrowego gotowania, w których uczestniczyłam w ramach nauki języka niderlandzkiego.
Obiecałam Wam przepisy. To było jeszcze przed wojną w Ukrainie.
Wojną, która trwa już trzy tygodnie i każdego dnia tak samo przeraża.
Teraz z pisaniem mam na bakier. Bo jak pisać o Holandii, o naszym spokojnym życiu, kwitnących tulipanach, gdy u wschodniego sąsiada krew wsiąka w ziemię, a domy straszą prostokątnymi oczodołami?
Ciężko. Ci z Was, którzy prowadzą własne blogi (czyli większość osób komentujących) wiedzą to najlepiej. Trudno mi ruszyć z miejsca, choć jednocześnie właśnie tego potrzebuję.
Dlatego dziś zmusiłam się do kroku w przód, kroczku, i dzielę się pomysłem na wegetariański posiłek z kursu – odpowiedni na obiad, kolację czy spotkanie z koleżankami dbającymi o linię.
Nie sądźcie po pozorach – na pierwszy rzut oka przepis wydaje się mało atrakcyjny, ale – uwierzcie mi – danie zaskakuje pozytywnie. Gdy prowadząca warsztaty Annette omawiała przepis, wątpiłam w walory smakowe makaronu z selerem, dobór składników mnie nie przekonywał.
A jednak gotowa potrawa sprawiła miłą niespodziankę kubkom smakowym, nie tylko moim – wszystkie uczestniczki warsztatów były usatysfakcjonowane.
Później odtworzyłam przepisy w domu. Z sukcesem – smakowało Igotacie, Groszkowi i polskim koleżankom, które wpadły do mnie „na Dzień Kobiet”.
Ale… nie byłoby uczciwe, gdybym ukryła fakt, że moim córkom danie kompletnie nie przypadło do gustu/smaku. Okruszek kategorycznie odmówił jedzenia, a Iskierka tylko podziabała widelcem w talerzu, by nie sprawić przykrości mamie.
Ale dość gadania – czas na gotowanie!
Duszony seler z pieczarkami i makaronem
(z poniższych składników wychodzi solidna porcja dla kilku osób, więc na pierwszy raz radzę użyć połowy ilości składników)
Składniki:
- 1 seler (korzeniowy) ok. 600 g (knolserderij)
- 250 g pieczarek brązowych (kastanjechampignons)
- 2 cebule
- 2 ząbki czosnku
- mieszanka włoskich ziół (20 g) – dowolna byle z rozmarynem i tymiankiem
- 3 łyżki oliwy z oliwek lub innego oleju
- 3 łyżeczki nasion kopru włoskiego (venkelzaad) – bardzo ważne, nadaje aromat daniu
- 3 łyżeczki ziaren gorczycy (grove mosterd)
- 200 ml śmietany (kookroom)
- 1 opakowanie makaronu typu noodle (248 g woknoedels zakje)
- 75 g orzechów włoskich
Przygotowanie:
- Obrany seler pokrój w słupki o grubości ok. 1 cm, a pieczarki podziel na połówki lub ćwiartki. Poszatkuj cebule, wyciśnij czosnek.
- Rozgrzej olej na patelni, w woku lub garnku i podsmaż cebulę z czosnkiem oraz nasionami kopru włoskiego. Dodaj pieczarki, smaż ok. 3 min.
- Dodaj słupki selera i smaż kolejne 3 min. Dosyp gorczycę (ziarna możesz wcześniej podprażyć na suchej patelni), pieprz i sól. Podsmaż chwilę razem, wymieszaj.
Dolej ok. 150 ml wody, duś ok. 12 min (aż seler będzie miękki), znów pomieszaj, dodaj śmietanę. - W międzyczasie w osobnym garnku ugotuj makaron. Następnie odcedź go i dodaj do duszącego się selera z pieczarkami. Duś wszystko jeszcze ok. 2 minuty. Dosyp orzechy i serwuj.
Zdrowe muffiny z jabłkami i cynamonem (12 sztuk)
Składniki:
- 1 kwaśne jabłko
- 75 g włoskich orzechów
- 100 g drobnych płatków owsianych (havermout fijne vlokken) lub mąki owsianej.
- 2 jajka
- 50 ml oleju słonecznikowego
- 250 g musu jabłkowego
- 1 łyżeczka cynamonu
- 100 g mąki migdałowej
- 3 łyżeczki proszku do pieczenia
- 125 g mrożonych borówek lub jagód (blauwe bessen)
Przygotowanie:
- Rozgrzej piekarnik do 180 C. Obierz jabłko, pokrój w kostkę 1 cm.
Grubo posiekaj orzechy. Zmiel płatki owsiane na mąkę. - Ubij trzepaczką jajka, dodaj olej i mus jabłkowy. Dodaj cynamon, drobne kawałeczki jabłek, orzechy, mąkę migdałową i owsianą oraz proszek do pieczenia. Połącz drewnianą szpatułką wszystkie składniki.
- Nakładaj ciasto do papierowych foremek. Piecz ok. 15 min (do złotobrązowego koloru).
- W międzyczasie ugotuj rozmrożone jagody (dodaj 1 łyżkę wody) aż uzyskasz konsystencję musu. Możesz je dosłodzić miodem. Ostudź.
- Podawaj muffiny z musem jagodowym, pasuje też serek wiejski typu cottage.
Na zdrowie!
uwielbiam polaczenie selera i orzechow – z radoscia wyprobuje ten przepis! dziekuje:)
PolubieniePolubienie
Na zdrówko, Czipssie.
To Twój komentarz pod poprzednim „gotowaniem” zmotywował mnie, by wrzucić kolejny przepis. Dziękuję. 🙂
PolubieniePolubienie
Ja tam poprosiłabym o dokładkę, bo wszystko mi przypasowało:-)
Dlaczego masz nie pisać o tulipanach? Byliśmy wczoraj w Kórniku i Rogalinie, spaceruja Ukrainki z dziećmi, przyroda koi nerwy, a ile można o wojnie?
Czekam na te tulipany!
PolubieniePolubienie
Kochana jesteś! Powiało optymizmem i nadzieją w Twoim komentarzu.
Dobrze, że spacerują Ukrainki z dziećmi, im bardzo potrzeba takiej namiastki normalności, by zregenerować umysł, spróbować oczyścić się z traumy.
I w takim razie i u mnie będą tulipany. Dla dodania otuchy.
Tylko dam im jeszcze trochę dojrzeć w słonku.:)
PolubieniePolubienie
niderlandzi jadają… bo już nie holendrzy.
PolubieniePolubienie
Niby tak, ale Niderlandzi jakoś tak nieporęcznie. 😉
Dlatego niech zostanie Holandia, Holendrzy i język holenderski. 😉
Z przywiązania do tradycji.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
też wolę tą tradycję…
PolubieniePolubione przez 1 osoba