Do Holandii przybył Sinterklaas!

DSCN7967

Ten weekend jest wyjątkowo smutny… Tragedia, która miała miejsce w Paryżu, zszokowała świat, przeraziła Europę, mnie także bardzo poruszyła.

Dziś, mimo żałoby w sercu, próbuję być silna i staram się nie poddać strachowi, który pełza w moim kierunku niczym zdradliwy wąż. Wbrew swojemu nastrojowi, trochę na siłę, postanawiam obsadzić męża w roli “babysitter”  i napisać zaległą notatkę o świętym Mikołaju…

– Nie za wcześnie, by pisać o Mikołaju? Bez przesady, mamy dopiero listopad.

Wiem, wiem… I zapewniam: nie jestem nadgorliwa. Pamiętam. W Polsce Mikołaj wkłada podarunki do butów lub pod poduszkę szóstego grudnia. Ale w Holandii jest inaczej.

Tu Mikołaj, czyli Sinterklaas, przybywa w pierwszą sobotę po świętym Marcinie, w tym roku przypadło to na 14 – go listopada, czyli dokładnie wczoraj.

Jest to ważne wydarzenie dla wszystkich Holendrów, transmitowane na żywo w telewizji. Co roku Sinterklaas wybiera inne miasto na swój port. W tym roku było to miasto Meppel, a w zeszłym Gouda (tak, tak; ta od sera). Stamtąd Mikołaj odwiedza pozostałe holenderskie miasta i wsie.

– Mikołaj przypływa? A gdzie sanie i renifery? Ej, coś kręcisz…

Nic nie kręcę. Mikołaj przypływa na statku parowym. W Holandii śnieg jest rzadkością, więc sanki nie byłyby dobrym środkiem transportu. Zresztą holenderskie dzieci wierzą, że Sinterklaas pochodzi nie z Laponii, a z… Hiszpanii. Przez lata to właśnie Hiszpania była dla Holendrów synonimem dalekiego, egzotycznego kraju. A że Niderlandy mają od wieków bogatą historię żeglarską, a woda to dla nich żywioł o szczególnym znaczeniu, to i nic dziwnego, że Sinterklaas płynie łodzią. Jest to parostatek „Stommboot”.

– A jak wygląda ten Sinterklaas? Nosi czerwony płaszcz, a na głowie ma czapkę z pomponem ?

Nie. Sinterklaas nie przypomina popularnego Mikołaja, znanego nam z filmów. Pod tym względem Holendrzy nie poddali się komercji i pozostali w zgodzie z tradycją biblijną.

DSCN2946

Zatem Sinterklaas jest ubrany w tradycyjny biskupi strój. Na głowie ma biskupią czapkę zwaną mitrą, a w dłoni ściska ozdobną laskę, czyli pastorał. Jest w podeszłym wieku, ma twarz dobrotliwego staruszka i nosi długą, białą brodę.

– Nie czuje się samotny? Tak bez reniferów… To, kto mu pomaga?

Oj, na pewno nie jest mu smutno. Wprost przeciwnie. Zamiast reniferów ma białego konia o imieniu Schimmel. Ale nie tylko on jest jego przyjacielem. Mikołajowi towarzyszy cała ekipa Czarnych Piotrusiów (Zwarte Piet).

– Czarne Piotrusie? Pierwsze słyszę… Ci Holendrzy rzeczywiście są oryginalni!

No… My też się zdziwiliśmy, gdy pierwszy raz, w zeszłym roku, zetknęliśmy się z tymi postaciami. W sklepach, właśnie w listopadzie, pojawiły się podobizny Mikołaja w towarzystwie postaci z czarnymi twarzami w bardzo kolorowych strojach i śmiesznych czapeczkach z piórkiem. Czarne Piotrusie opanowały niemal każdą wystawę, ich postaci zdobiły opakowania od słodyczy, a pluszowe wersje leżały na regałach razem z maskotkami. Więcej – na półkach były też kostiumy Piotrusiów w różnych dziecięcych rozmiarach. Jednym słowem –„czarnopiotrusiomania” zawładnęła krainą tulipanów.

DSCN7965

W tym roku oczywiście jest to samo, ale… nas już to nie dziwi!

– Dlaczego „Piety” są czarne? No i właściwie, jaka jest ich rola?

Oj, czarny kolor skóry Piotrusiów to nieustanny powód do dyskusji! Debaty na temat karnacji pomocników Mikołaja i samego Mikołaja toczą się rokrocznie przy okazji przybycia Sinterklaas do Holandii. Poróżniają dorosłych, bo dzieci wiedzą swoje: Mikołaj jest biały, Piotrusie są czarne, bo… tak jest od lat i już. I tak ma być! A wszystko zaczęło się od tego, że według legendy, święty Mikołaj w Hiszpanii uratował życie czarnoskóremu chłopcu, którego kupił na targu niewolników. Nazwał go Piotrusiem. Piotruś w dowód wdzięczności za uratowanie życia, postanowił zamieszkać z Mikołajem i mu pomagać. Tak zostało. A potem pojawiło się więcej Piotrusiów i dziś jest to całkiem niezła ekipa.

DSCN2940

Każdy Zwarte Piet ma własną osobowość, inny talent, różne obowiązki. Jest Piotrek panikarz, Piotrek zapominalski gubiący klucze, odpowiedzialny Piotrek z księgą, w której widnieje spis imion dzieci grzecznych i tych zasługujących na rózgę. Na ogół Zwarte Piety są wesołe, figlarne. Śpiewają, grają na instrumentach, żonglują, jeżdżą na rolkach, we wszystkim pomagają Mikołajowi. Pakują prezenty, rozdają je dzieciom. Ach, i zawsze mają przy sobie takie małe korzenne ciasteczka zwane „pepernoten”. Częstują nimi wszystkich dookoła.

– Hmm…. Dziwne te zwyczaje, ale sympatyczne. Holenderskie dzieci wierzą w Sinterklaas czy traktują to wszystko z przymrużeniem oka?

Do pewnego wieku (najczęściej ok. 8 lat) dzieci święcie wierzą w istnienie Sinterklaas. Zresztą nawet największy niedowiarek by uwierzył! Cała Holandia już od tygodnia żyje świętym Mikołajem. W poniedziałek moje dzieci wróciły ze szkoły z wypiekami na twarzy i, jeden przez drugiego, opowiadały, że Sinterklaas już wypłynął z Hiszpanii i właśnie przebywa na statku z Piotrusiami i swoim koniem. A dowiedziały się o tym na lekcjach, ponieważ oglądały transmisję z podróży Mikołaja. I tak było codziennie! Każdego dnia, po powrocie ze szkoły, Iskierka i Groszek zdawali mi raport, co słychać u Mikołaja i Piotrusiów, jakie mają aktualnie przygody. Dużo się u nich działo! A to zginęły klucze od domu, to znowu koń się spłoszył, potem na wodzie rozszalał się sztorm, innym razem statek zagubił się we mgle… Oj, emocje sięgały zenitu i tak naprawdę do końca nie było wiadomo, czy Sinterklaas dotrze do Holandii.

– O! Ale chyba dotarł? Byliście go przywitać?

Dotarł. W końcu dopłynął, i to nawet punktualnie. Nie przeszkodziła mu mgła, deszcze, silne wiatry.

Wszystko odbyło się według planu. W sobotę Sinterklaas był już w Meppel. Oglądaliśmy relację w Internecie. Witały go tłumy Holendrów na czele z burmistrzem miasta. Dorośli i dzieci stały wzdłuż kanału i wypatrywały charakterystycznej łodzi. A gdy się pojawiła, wszystkim udzieliła się atmosfera radości. Dzieci wręczały temu niezwykłemu gościowi kwiaty, burmistrz wygłosił uroczystą mowę, dziennikarze wypytywali o podróż i robili wywiad z Piotrusiami. Istne szaleństwo!

A dziś, w niedzielę, Sinterklaas odwiedził nasze miasto. Naprawdę mieliśmy szczere chęci uczestniczyć w powitaniu Mikołaja, ale – wstyd się przyznać – silny wiatr i mocny deszcz zatrzymały nas w domu. Szkoda! Liczyłam, że zrobię ładne zdjęcia, ale się nie udało.

Natomiast w ubiegłym roku aura była bardziej sprzyjająca i wówczas my też witaliśmy Mikołaja, choć jeszcze wtedy niewiele rozumieliśmy z tego zwyczaju. Mamy nawet kilka zdjęć w domowym archiwum z tamtego dnia.

DSCN2933

– A co będzie dalej z Mikołajem? Przecież do szóstego grudnia zostały jeszcze trzy tygodnie?

Od 14 listopada do 6 grudnia Sinterklaas ze świtą Piotrusiów będzie przebywał w Holandii. Zamieszkają w, specjalnie na tę okazję, przygotowanych domach. W wyznaczone dni dzieci i dorośli będą mogli składać wizyty Mikołajowi i Piotrusiom. Na pewno też się tam wybierzemy, podobnie jak w zeszłym roku. Pamiętam, że Okruszek miał wtedy sześć miesięcy i dziwił się wszystkiemu, ale nie przestraszył się pomalowanych na czarno Piotrusiów w błyszczących pstrokatych strojach.

– A kiedy będą prezenty?

Ha! I to jest najlepsze! Ponoć prezenty mogą pojawić się… od wczoraj, czyli od dnia, w którym Mikołaj przypłynął do Holandii. Od tego momentu holenderskie dzieci ustawiają swoje buty w widocznym miejscu. Wykonują też specjalny rysunek dla świętego, który zwijają w rulonik i umieszczają w buciku.

DSCN7969

Nie zapominają o siwym koniu, marchewka jest właśnie dla Schimmela! A gdy buty są przygotowane, codziennie wieczorem dzieciaki odprawiają nad nimi rytuał śpiewania piosenki o Sinterklaas i Zwarte Piet.

DSCN7995

Wybór utworów jest ogromny, Holendrzy znają ich, co najmniej, kilkanaście, krótszych i dłuższych. No, gdy buty są „zaczarowane”, holenderskie dzieci zaczynają oczekiwanie na prezenty, które – uwaga – mogą się pojawiać codziennie! Mikołaj będzie w tym roku przebywał w Królestwie Niderlandów dwadzieścia dwa dni, co może oznaczać dwadzieścia dwa upominki! Czysta rozpusta! Ale największy prezent pojawi się w nocy, 5 grudnia – przed powrotem Mikołaja do Hiszpanii. Wtedy jest tak zwany wieczór prezentów…

– No to zaczęło się… Zobaczymy, ile podarunków dostanie Iskra, Groszek i Okruszek. Oczywiście pod warunkiem, że byli grzeczni! Powodzenia z tymi podarunkami… Dwadzieścia dwa! No, no…

DSCN8014

Ten wpis został opublikowany w kategorii wiatrakowe zwyczaje i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „Do Holandii przybył Sinterklaas!

  1. hrabina pisze:

    każdy kraj ma swoje obyczaje i to jest właśnie piękne. po co przycinać wszystkich do tego samego rozmiaru?

    Polubione przez 1 osoba

  2. Igomama pisze:

    Dokładnie! I bardzo interesujące jest poznawanie obyczajów innych krajów.
    Bynajmniej dla mnie to fascynująca przygoda.
    Pozdrawiam i dziękuję za regularne zaglądanie do mnie i zostawianie „śladów” w postaci kilku słów komentarza. Bardzo cenię sobie możliwość takiego kontaktu:)

    Polubienie

  3. Marcin pisze:

    No proszę, szukałem wpisów na temat Sinterklaasa i trafiłem na bardzo ciekawy blog. Myślę, że zostanę tutaj na dłużej… bo sporo tu wartościowej treści.
    Pozdrawiam,
    Marcin

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s