Szukaj na blogu
Kalendarz
Najnowsze komentarze
Najpopularnieszje…
Blogoteka
Aksinia – kawa & puzderka
Anna Maria Gregorowicz
Bajeczki Stokrotki
Belgia nasz dom
bezpukania.eu
Cichy zakątek poezji
entliczek-pentliczek
hubedi
Iwona Kmita
Kobieta po 30
kolekcjoner marzeń
Listy i [inne] brewerie
Lustro
mariposaflower
Mysz Galaktyczna
Na karuzeli życia
nie tak znów kolorowo
Nie tylko kartki
nieodkrytapl
Pani od biblioteki
Polki na Obczyźnie
Przystanek Wrocław
Rodzinka 2 + 3
Saol ar Ceilteach
spacerem przez życie
Tajwan i nieznana Japonia
Wiem, że nic nie wiem
Wrzosy
Z głosu serca
Zielone życie na Zielonej Wyspie
Żeńska Komórka
Dzienne archiwum: 16 stycznia, 2020
Maastricht mało holenderski
Jeszcze w przedsylwestrowym poście zapowiadałam wycieczkę do Maastricht. Zatem czas wywiązać się obietnicy, odświeżyć wrażenia i odkurzyć zdjęcia.
Z góry uprzedzam: Maastricht jest miastem mało holenderskim, nie znajdziecie w nim ani kanałów, ani wiatraka; ilość rowerów też nie przytłacza (a może to ja się przyzwyczaiłam?). I co ciekawe: ulice są lekko pofałdowane, a nie płaskie, jak po przejechaniu walca. Dlaczego?
Bo Maastricht leży w Limburgii, najbardziej wysuniętej na południe prowincji Holandii, bogatej w lasy, wrzosowiska i delikatne wzniesienia. Czytaj dalej