Szukaj na blogu
Kalendarz
Najnowsze komentarze
Najpopularnieszje…
Blogoteka
Aksinia – kawa & puzderka
Anna, ciuchy i drobiazgi
Anna Maria Gregorowicz
Bajeczki Stokrotki
Belgia nasz dom
bezpukania.eu
Cichy zakątek poezji
entliczek-pentliczek
hubedi
Iwona Kmita
Kobieta po 30
kolekcjoner marzeń
Listy i [inne] brewerie
Lustro
mariposaflower
Matka Puchatka
- Błąd: kanał prawdopodobnie nie działa. Spróbuj ponownie później.
Mysz Galaktyczna
Na karuzeli życia
nie tak znów kolorowo
Nie tylko kartki
nieodkrytapl
Pani od biblioteki
Pogodna dojrzałość
Polki na Obczyźnie
Przystanek Wrocław
Rodzinka 2 + 3
Saol ar Ceilteach
spacerem przez życie
Tajwan i nieznana Japonia
Walcz zawsze do końca
- Błąd: kanał prawdopodobnie nie działa. Spróbuj ponownie później.
Wiem, że nic nie wiem
Wrzosy
Zielone życie na Zielonej Wyspie
Żeńska Komórka
Archiwa tagu: czas wolny z dziećmi
Porto w 2 dni
Mija już tydzień od naszych portugalskich wakacji.
Holenderska codzienność zdążyła nas wessać niczym wir w rzece.
Jesień smaga policzki chłodnym wiatrem, listopadowy deszcz rosi włosy…
Ja chcę znów do Portugalii!
Pragnę nadal spacerować malowniczymi uliczkami Porto…
„Moje” Porto wciąż noszę pod powiekami, „moje” Porto wynurza się z fotografii, „moje” Porto nie pozwala o sobie zapomnieć.
Zapraszam Was dziś na krótką fotorelację z naszej dwudniowej wizyty w tym największym mieście północnej Portugalii, malowniczo położonym na wzgórzu, nad rzeką Duero (czyli Złotą).
Biały Ptaku leć do Porto…
Moje dzieci marzyły o bezpośrednim spotkaniu z Białym Ptakiem już od dawna jednak wciąż brakowało ku temu to okazji, to czasu, to sposobności.
Biały Ptak musiał zatem poczekać na nas aż do drugiej połowy października, kiedy to w Holandii zaczęły się… tygodniowe jesienne wakacje.
Stał w gotowości na lotnisku Schiphol w Amsterdamie.
Obiecywał smak przygody. Wzbudzał lekki dreszcz. Strachu czy ekscytacji?
Władczy, dumny, odważny… Fascynujący!
Kaszubskie dożynki we wdzydzkim skansenie
Liście spadają z drzew, chwilę wirują w jesiennym tańcu, po czym wdzięcznie lądują na miękkiej trawie. Wiatr delikatnymi dmuchnięciami rozsiewa wspomnienia. O lecie, o wakacyjnych przygodach i podróżach.
Nie zapomniał i o mnie. Przywołał sierpniowe obrazy.
Przywiał melodię dożynkowej piosenki „Stoi byliczka na odłogu”.
Znów się zatrzymałam… Ubrana w letnią sukienkę zamknęłam oczy i skierowałam twarz w stronę słońca, pozwalając złocistym promieniom muskać swoją skórę.
Aż tu nagle słyszę wokół siebie gwar, hałas, śmiech…
Podróż do wnętrza Ziemi
Wakacje powoli zmieniają się w kolekcję mglistych wspomnień. Jedno z tych wspomnień odstaje od reszty. O większości z nich usłyszycie od Igomamy bądź od Okruszka. To jedno nie było ich udziałem, więc zaszczyt opisania wycieczki do kopalni soli w Kłodawie przypadł mnie, Igotacie. Cóż – desperackie okoliczności wymagają desperackich kroków, lepszy rydz niż nic, lepszy wróbel w garści… Zapraszam więc, wraz z Iskierką i Groszkiem, do windy. Następny przystanek – sześćset metrów niżej.
Opublikowano Groszek, Iskierka, Polska
Otagowano czas wolny z dziećmi, kopalnia soli w Kłodawie, wakacje z dziećmi w Polsce, zwiedzanie Polski z dziećmi
10 Komentarzy
Narzeczona Chopina i ośla ławka, czyli skansen w Kłóbce
W tym roku jesień wyjątkowo szybko zagląda w okna naszego holenderskiego domu. Na dodatek bawi się deszczem – na przemian spryskuje szyby delikatnymi kropelkami bądź dla odmiany polewa je obfitymi strugami wody. „Nie tak prędko, jesieni, nie tak prędko – próbuję pertraktować. – W ubiegłym roku, pod koniec września, jeszcze kąpaliśmy się w jeziorze…”
Ale jesień zdaje się nie przejmować moimi słowami. Robi swoje.
Sierpniowa kartka z „Pamiętnika Okruszka”
Wakacje powoli mówią nam „do widzenia”…
Z kalendarza spadła ostatnia sierpniowa kartka.
W chwili obecnej jesteśmy jeszcze w Polsce, ale przed nami już piętrzą się stosy bagaży. Majaczy się widmo długiej powrotnej podróży.
Do Holandii. Do codziennych obowiązków.
Do szkoły, do mojego „peuterspeelzaal”, do tatusinej pracy, do…
Opublikowano Z pamiętnika Okruszka
Otagowano czas wolny z dziećmi, lato w Polsce, pobyt w Polsce, rozwój dziecka, spotkania rodzinne, wakacje, zabawa, życie rodziny na emigracji
8 Komentarzy
Hura – mamy dyplom B z pływania!
Patrząc na tytuł i zdjęcia tejże notki, w pierwszej chwili możecie mieć wrażenie „deja vu”.
Przecież już pisałam o nauce pływania!
Pamiętacie post pt.: „Jak uczą pływania w Holandii”?
Dla przypomnienia – w grudniu (po mozolnej, żmudnej, trwającej półtora roku nauce) moje dzieci zdały pierwszy egzamin pływacki i tym samym otrzymały dyplom A, potwierdzający podstawową umiejętność pływania.
Wzorem większości Holendrów, postanowiliśmy jednak nie poprzestawać na laurach, tylko pójść za ciosem i kontynuować pływacką edukację naszych pociech.
Czerwcowa kartka z „Pamiętnika Okruszka”
A kuku! Ostatni dzień czerwca się kłania, zatem najwyższy czas na nową notatkę w moim dzienniku. Muszę się pośpieszyć, bo do północy zostało niewiele czasu.
A ja nie chcę znowu przepraszać Czytelników za opóźnienia.
Wszak Okruszek to „solidna firma”! Pewną trzyletnią panienkę (dobrze znaną wszystkim tu obecnym) cechuje nie tylko wdzięk, uśmiech i urok osobisty, ale również – obowiązkowość, pracowitość i sumienność.
Talon dla taty
W zeszłą niedzielę w Holandii obchodzono Dzień Ojca, który – podobnie zresztą jak Dzień Matki – jest tutaj „świętem ruchomym”, zawsze przypada w trzecią niedzielę czerwca (z kolei Dzień Mamy odbywa się w drugą niedzielę maja).
Natomiast Dnia Dziecka w ogóle się nie obchodzi, bo jak mawiają Holendrzy:
„w Holandii Dzień Dziecka świętuje się codziennie”.
Las jak z bajki w Efteling
Myślałam, że takie miejsca istnieją tylko w dzieciństwie i w snach ludzi dorosłych.
Gdy zmęczeni codzienną gonitwą za pieniędzmi, znużeni koniecznością wykonywania tych samych obowiązków, zestresowani wszechobecną rywalizacją i wymaganiami – w końcu w środku nocy wejdą do łóżka (zawsze za późno) – i przytulą policzek do poduszki, to … być może, pojawi się ten sen. O Bajkowym Lesie.
Wspomnienie dziecięcych lat.
Las zielony, pachnący, niby zwyczajny, a przecież zupełnie wyjątkowy za sprawą swoich mieszkańców. I gadającego drzewa oczywiście…